Księga zdziwień odc. 71

 

Księga zdziwień przeważnie odnotowuje przypadki gdy podejmowane są różne błędne – lub wręcz głupie – decyzje, wskutek niezrozumienia mechanizmów gospodarczych czy społecznych. Tym razem ze zdziwieniem odnotowuję przypadek, gdy to ja nic nie rozumiem z przeczytanej informacji. Otóż na portalu Interia.pl kliknąłem na tytuł: Nie uwierzycie, czym będzie się zajmować była minister cyfryzacji. Zostałem przekierowany na inny portal – Esporter.pl – gdzie przeczytałem, że: Była minister cyfryzacji – Anna Streżyńska poinformowała na swoim profilu twitterowym, że dołącza do esportowej firmy Kinguin. A dalej: Streżyńska ma być członkinią zarządu nowej firmy współtworzonej przez właściciela sklepu Kinguin – Viktora Wanli. Sama była minister poinformowała o dołączeniu do drużyny Kinguin za pośrednictwem Twittera. Warto dodać, że Wanli jest również właścicielem esportowej drużyny Team Kinguin. Organizacja posiada aktualnie trzy dywizje: DOTA2, Counter-Strike: Global Offensive oraz PUBG. Nieoficjalnie wiemy, że nowy projekt Kinguin ma właśnie duży związek ze sportami elektronicznymi.

No i przyznaję się: nic z tego nie rozumiem. Jest mi wprawdzie całkowicie obojętne, czym będzie się zajmować w przyszłości była minister Streżyńska, ale gdy już czytam jakąś informację to chciałbym wiedzieć o co w niej chodzi. Nie mam oczywiście pretensji do autorów tekstu. Wszak ukazał się on na specjalistycznym portalu, którego użytkownicy zapewne rozumieją o co chodzi. Konstatuję tylko swoje zdziwienie, że szybkość zmian w świecie cyfrowym jest tak duża, że przestałem za nimi nadążać. Dziwi mnie też fakt, że najwyraźniej rozwinął się jakiś ogromny rynek, o którym nie tylko nie miałem pojęcia, ale którego działania nie rozumiem. A dlaczego uważam, że nowy rynek jest ogromny? Bo przypuszczam, że była minister nie wzięłaby tej roboty, gdyby jej wynagrodzenie miało być niższe niż 20 – 30 tysięcy złotych miesięcznie. A jeśli spółka jest gotowa tyle płacić jednemu z członków swojego zarządu, to musi mieć ogromne przychody i dużą rentowność. Albo przynajmniej zakładać, że te ogromne przychody będzie miała w najbliższej przyszłości, a na razie finansuje się z kredytu lub z kapitału własnego.

Czy esportowe natarcie trzema dywizjami drużyny Kinguin może się powieść? Czy lada dzień dowiemy się, że kilka miliardów ludzi uprawia namiętnie sport elektroniczny (?) płacąc jego organizatorom krocie? Zobaczymy. Póki co nie przestaję się dziwić a moja księga zdziwień ma temat do kolejnego wpisu.

4 komentarze

  1. Marcin 01/02/2018

Skomentuj Jacek Anuluj pisanie odpowiedzi