Mam zainstalowaną, w swoim ogródku, budkę lęgową dla szpaków. Każdego roku zajmuje ją jakaś para tych sympatycznych ptaków, zakłada lęg i dochowuje się potomstwa. Opiszę to kiedyś na blogu. Dzisiaj natomiast chciałbym opisać inny przypadek; bardzo ciekawy, żeby nie powiedzieć: niezwykły.
Jak co roku szpaki założyły lęg i wychowały trzy młode, które w maju opuściły budkę i wyruszyły w wielki świat. I jak co roku uprzątnąłem budkę, a po wymyciu wnętrza wodą pod ciśnieniem, z ogrodowego węża, pozostawiłem odchyloną przednią ściankę, żeby umożliwić wyschnięcie. Wtedy właśnie pojawił się tytułowy szpak (samiec), który badał budkę na różne sposoby i nie mógł się nadziwić, o co chodzi z tą uniesioną ścianką. Przystawiłem więc drabinę i opuściłem ściankę przywracając pełną funkcjonalność budki. Szpak tylko na to czekał. Natychmiast zaczął sprawdzać wnętrze, a następnie znosić do środka różne gałązki. Czyli budować gniazdo!
Ale to nie miało sensu. Było już po sezonie lęgowym, a szpaki w zasadzie nie zakładają drugiego lęgu. Ten jednak najwyraźniej się tym nie przejmował, tylko znosił budulec. Muszę tu dodać, że miejsce lęgu, w przypadku szpaków, wybierają samice. Odbywa się to tak, że samiec znajduje dziuplę lub budkę, znosi tam trochę budulca na gniazdo, a następnie próbuje zachęcić jakąś samicę do związania się z nim. Jednocześnie musi pilnować budki, bo inne samce tylko czyhają, żeby ją przejąć. Mój szpak, po zakończeniu prac przygotowawczych, zaczął przesiadywać na sąsiednich drzewach i wydawać głośne dźwięki, które przy odrobinie dobrej woli można by nazwać śpiewem. Przywoływał samicę!
Ale, zgodnie z moimi przewidywaniami, chętnych samic – nie było. Upór samca był jednak zadziwiający: dzień po dniu, od rana do wieczora, wydzierał się gdzieś w pobliżu. W międzyczasie uzupełniał materiał zgromadzony w budce, o różne specjalne produkty. Np. obrywał i znosił czubki młodziutkich pędów świerka, a także zawziął się na jedną z roślin o zwisających pędach, którą hodowałem w wiszącej doniczce. W ciągu tygodnia pozbawił ją całkowicie liści.
I oto, któregoś dnia, w pobliżu pojawiła się samica. Mój szpak dostał jakiegoś amoku! Miotał się po drzewie w pobliżu samicy wydając dźwięki jeszcze głośniejsze i bardziej zróżnicowane niż zwykle. W pewnym momencie wpadł do budki, po czym wypadł, trzymając w dziobie jeden ze zgromadzonych tam listków i poleciał do samicy. Po chwili wrócił, zostawił ten, który wziął poprzednio i wziął inny. I znów poleciał z nim do samicy. Tymczasem samica… odleciała.
Mogłoby się wydawać, że to zniechęci samca. Ale gdzie tam! Cała zabawa zaczęła się od nowa. W kolejnych dniach pojawiały się kolejne samice i procedura prezentacji była powtarzana. Niestety zawsze kończyła się klapą. Ale chyba fama o szpaku, któremu odbiło, rozeszła się po okolicy, bo zaczęły też pojawiać się inne samce. Przylatywały w grupkach, po 3 – 4 osobniki i, po zbadaniu sytuacji, odlatywały.
Mój samiec długo nie dawał za wygraną. Z czasem zaczął znikać na kilka godzin, później na całe dni, aż pewnego razu zniknął na dobre. Ale jego aktywność trwała ponad miesiąc.
Wonderful blog! I found it while searching on Yahoo News. Do you have any suggestions on how to get listed in Yahoo News? I’ve been trying for a while but I never seem to get there! Many thanks|
Ten Twój szpak – amant jest przepięknie wybarwiony. Spacerując z psami obserwuję szpaki wędrujące po trawniku w sadzie . I nigdy jakoś nie spostrzegłam, żeby miały tak piękne piórka. Ot, szpaki..
Bo szpaki-samce są tak pięknie ubarwione tylko na wiosnę. To ich szata godowa, wtedy też różnią się wyraźnie od samic. Zimą nie są już tak atrakcyjne.
No, przecież chodzę tą samą trasą od lat, 3-4 razy dziennie, dzień w dzień, bez względu na porę roku i pogodę. Szpaki widuję głównie wiosną i latem, dopóki są jeszcze wiśnie. Teraz ich nie ma, królują gawrony. Wielkimi chmarami. Aż czarno czasem na polach wokół.
Pana szpakowi absolutnie nie odbiło. Mamy w ogrodzie dwie budki dla szpaków, co roku zajmowane. Wiemy, że przynajmniej jeden z tych szpaków przylatuje do nas co roku od dobrych kilku lat, poznajemy go.
Ale wracając do tematu. Obserwujemy nasze szpaki bardzo uważnie, jedna z budek jest jakieś 4 metry od naszego okna. Nasze szpaki mają dwa lęgi w sezonie. Gdy tylko wyprowadzą pierwszy lęg i go trochę odkarmią – odnawiają budkę i odchowują drugi lęg.
W tym roku zdarzyło się, że jednej parze sroka wyciągnęła pisklaki. Natychmiast, drugiego dnia, ta sama para zabrała się do odnawiania budki. Z pewnością będą miały drugi lęg.