W PRL-u nowomowa była oficjalnym językiem, w którym władza przekazywała społeczeństwu swoje mądrości. Wydawałoby się, że nowomowa powinna była zniknąć wraz z upadkiem PRL-u. Niestety nie zniknęła i dziś ma się naprawdę świetnie. Politycy, którzy nie potrafią sobie poradzić z realnymi problemami, wymyślają różne dziwne słowa, którymi chcą zaklinać rzeczywistość.
- Nasi politycy pokochali ostatnio „mapy drogowe”. Bez cienia żenady minister spraw zagranicznych mówi o potrzebie stworzenia mapy drogowej dla Ukrainy, mając na myśli plan rozwiązania konfliktu. A przecież zna biegle język angielski i powinien wiedzieć, że „roadmap” ma w tym języku dwa znaczenia: jedno identyczne jak „mapa drogowa” w języku polskim, a drugie oznaczające plan lub strategię zmierzającą do osiągnięcia konkretnego celu. Jeśli więc polityk amerykański używa sformułowania: „roadmap for Ukraine”, to mówi o planie rozwiązania konfliktu. Tłumaczenie tego, jako „mapa drogowa dla Ukrainy” jest kompletnie pozbawione sensu. Ciekawe, czy nasz minister chcąc po angielsku powiedzieć „z góry dziękuję” mówi „thank you from the mountain”?
- Znany niegdyś polityk, dziś raczej poza głównym nurtem, ogłosił swój kolejny transfer polityczny, tym razem do PO. Ale nie będzie to byle jaki transfer, jakich wiele na naszej scenie politycznej. Będzie to transfer bez miziania! Od tej deklaracji minęło już sporo czasu, a transfer ciągle nie został potwierdzony, widocznie trwają targi, co do stopnia miziania. A cały naród, z zapartym tchem, czeka na wieści: będzie mizianie, czy go nie będzie?
- Ten sam polityk przeciwstawiał kiedyś zdrowe jądro narodu – lumpeninteligencji czyli wykształciuchom, a lekarzy chciał posyłać w kamasze. A poza tym pisuje wiersze dla dzieci. Ale bez miziania!
- Inny polityk, który uważa, że lud powinien być trzymany na krótkiej smyczy, ogłosił, że w procesie uszczęśliwiania wszystkich, przeszkadza mu: imposybilizm. Czyli ni mniej ni więcej, tylko fakt, że konstytucja przewiduje wzajemne ograniczanie się i kontrolę poszczególnych członów władzy. W okresie, gdy był u władzy nie udało mu się osiągnąć etapu posybilizmu. Dzięki Bogu!
- Ale udało mu się wprowadzić do obiegu kilka błyskotliwych zbitek słownych: oczywista prawda, oczywista oczywistość, porażające fakty, wściekły atak, semantyczne nadużycie, odzyskiwanie państwa, walka z układem, wina Tuska. To ostatnie nie odnosi się bynajmniej do win z Toskanii, lecz do czegoś zupełnie innego.
- Politycy są mistrzami od składania obietnic. Oczywiście obietnice te nie są dotrzymywane, a ich niedotrzymanie nazywa się: korektą wcześniejszych ustaleń.
- Niekiedy połączenie ze sobą dwóch niewinnych słów o neutralnym zabarwieniu uczuciowym, daje niespodziewany efekt w postaci nośnego sloganu. Np. żądanie przeprosin! Potrzeba wypowiedzenia tych dwóch słów to już wystarczający powód do zwołania konferencji prasowej. Żeby jednak utrzymać zainteresowanie mediów żądaniami przeprosin, trzeba wskazać odpowiedniego, wysoko postawionego, adresata. Tu dewaluacja postępuje i moim zdaniem, niedługo już tylko żądanie przeprosin od papieża będzie robić wrażenie.
- Wielu polityków uwielbia używać frazy „wedle mojej wiedzy”. Uważają zapewne, że użycie staropolskiego „wedle” (wedle stawu grobla), zamiast potocznego „według”, nadaje jej intelektualnego wysublimowania. Z tym się nie zgadzam, a polityka, który najczęściej używa tej frazy uważam za wyjątkowego głupka i prymitywa.
- Mówienie prostym i zrozumiały językiem wydaje się pewnie niegodne wybrańca narodu, który znalazł się w sejmie, senacie, czy rządzie. Zapewne dlatego zamiast powiedzieć: „dziś” lub „dzisiaj”, mówią: „w dniu dzisiejszym”, zamiast powiedzieć: „ja”, mówią: „moja osoba”, zamiast powiedzieć: „zapewnić”, mówią: „zabezpieczyć”, zamiast powiedzieć: „rozważać” lub „rozpatrywać”, mówią: „procedować” itd., itd.
- Nowomowa nie zna granic. Także politycy w innych krajach, z upodobaniem do niej sięgają. Kiedyś, każdy student pierwszego roku ekonomii wiedział, że dodruk pustego pieniądza (a wcześniej bicie monet z mniejszą zawartością kruszcu) prowadzi do psucia tego pieniądza; musi przynieść inflację i zubożenie obywateli. Dziś nawet niektórzy laureaci nagrody Nobla z ekonomii (Paul Krugman) uważają, że dodruk pustych pieniędzy na masową skalę, pobudza gospodarkę i prowadzi do wzbogacenia obywateli. Ale pod jednym warunkiem: nie może się nazywać dodrukiem pieniądza, tylko zdecydowanie mądrzej, np. program luzowania ilościowego, w skrócie QE (Quantitative Easing).
- Dzisiejszy świat pełen jest różnych konfliktów, w których cierpią miliony ludzi. Bezradni, w tych kwestiach, politycy wymyślili słowo klucz: deeskalacja. I już każdy konflikt jest oswojony, a polityk, który wygłosi mądre zdanie o deeskalacji, zbiera zasłużone laury. Np. takie zdanie: „Deeskalacja konfliktu leży w interesie wszystkich” (John Kerry o konflikcie izraelsko – palestyńskim po zamordowaniu trzech żydowskich nastolatków). Głębokość myśli zawartej w tym zdaniu jest naprawdę wielka!
Przepraszam bardzo! Pojęcie lumpeninteligencja zostało stworzone 20 lat temu przez naszą studencka paczkę jako żartobliwe samookreślenie. Znalazło się w podtyle gazetki, którą wtedy sobie wydawaliśmy („Zajebistości. Pismo lumpeninteligencji z Archipelagu Kaszubskiego”). Proszę nie przypisywać autorstwa jakiemuś politykowi!
OK. Zwracam honor.
Honoru Pan nikomu nie zabrał bo honoru można się tylko pozbyć samemu. Więc i zwracać nie ma czego.
Akapit dotyczący mówienia prostym językiem – trafiony w dziesiątkę.
Jak widze barany z Wiejskiej (nomen omen) które nie mają nic do powiedzenia od razu wyłapuję frazy wspomniane przez Pana: dzień dzisiejszy jest „number one” 🙂