Fascynuje mnie temat manipulowania opinią publiczną na wielką skalę. Wspomniałem o tym we wpisie “Dziura ozonowa”. To jeden z przykładów. Jeden z wielu: w dzisiejszym świecie jest ich bardzo dużo. I to jest właśnie ciekawe. Bo w przeszłości było to bardziej zrozumiałe. Np. w nazistowskich Niemczech w latach 30-tych ubiegłego wieku, albo w krajach bloku sowieckiego w latach 50-tych, władza kontrolowała wszystkie środki przekazu i mogła niemal całkowicie zablokować dostęp do informacji z zewnątrz. Ale dziś? Przecież każdy, w każdej chwili i niemal z każdego miejsca, ma dostęp do wszelkich możliwych informacji. Może sprawdzić różne źródła, porównać ze sobą i zweryfikować. Więc jak to się dzieje, że specjaliści od robienia wody z mózgu mogą wcisnąć każdy kit? Np. w powszechnym mniemaniu człowiek ma zdolność sterowania cyklami klimatycznymi na planecie. Nie ma! W powszechnym mniemaniu dreamlinear to kiepski samolot, który ciągle się psuje. Nieprawda: jest to najlepszy samolot pasażerski skonstruowany przez człowieka! W powszechnym mniemaniu Korwin-Mikke jest za odebraniem prawa głosu kobietom. Nie jest! W powszechnym mniemaniu im więcej pieniędzy wpływa do budżetu państwa, tym lepiej powodzi się jego obywatelom. Jest dokładnie odwrotnie! W powszechnym mniemaniu faszyzm to skrajna prawica. Nieprawda: faszyzm to ideologia lewicowa – partia Hitlera to Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników! I tak dalej, i tak dalej.
Kto zatem stoi za tymi manipulacjami? Czy jest jakaś grupa, która tym wszystkim steruje? A jeśli tak, to w jaki sposób osiąga swoje cele? Wbrew zwolennikom teorii spiskowych uważam, że nie istnieje coś takiego, jak zorganizowane ośrodki, które sterują akcjami manipulacyjnymi. Aczkolwiek zawsze na początku jest jakaś grupa interesu, której zależy na przekazaniu określonego komunikatu, jak najszerszej grupie odbiorców. Natomiast gros pracy odwalają tzw. “pożyteczni idioci”. To pojęcie wymyślił Lenin, który uważał, że w propagowanie idei komunizmu włączą się bezinteresownie ludzie, którzy uznają tę ideę za słuszną i godną rozpowszechnienia. Nie mylił się. Pożytecznych idiotów zawsze było pod dostatkiem, nie inaczej jest też dzisiaj. Z tym, że dzisiaj mają ułatwione zadanie ze względu na postępujące zidiocenie. No bo po co przeciętny obywatel ma sprawdzać jakieś informacje w Internecie lub w książkach? I to jeszcze, nie daj Boże, w obcym języku. Przecież wystarczy, że włączy telewizor i wszystko mu powiedzą.
Pożyteczni idioci nie wiedzą, że są idiotami. Ba! Uważają się najczęściej za intelektualistów mających posłannictwo do objaśniania świata mniej rozgarniętej części ludzkości. Pożyteczni idioci są znacznie groźniejsi od cyników, którzy świadomie kłamią, żeby osiągnąć swój cel. Istnienie i działalność pożytecznych idiotów jest powiązane z problemem poprawności politycznej. Ale to już temat na kolejny wpis.
Każde kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą.
To cytat z Josepha Goebbelsa ministra propagandy III Rzeszy, wielkiego speca od zakłamywania rzeczywistości. Jak na ironię ministerstwo, którym kierował nazywało się: propagandy i oświecenia publicznego. To prawie tak, jak u Orwella, gdzie ministerstwo odpowiedzialne za prowadzenie wojny, nazywało się ministerstwem miłości.
Muszę niestety wytknąć Panu drobną nieścisłość. Otóż ministerstwo odpowiedzialne za prowadzenie wojny nazywało się Ministerstwem Pokoju. Ministerstwo Miłości natomiast było odpowiedzialne za ogólną prawomyślność obywateli i oczywiście bliżej było mu do NKWD czy Czeki niż do Sióstr Miłosierdzia.
Dziękuję za sprostowanie. Czytałem Orwella dawno temu; najwyraźniej nie wszystko zapamiętałem 🙂
Po pierwsze człowiek emitując dwutlenek węgla ma wpływ na klimat. Po drugie NSDAP to skrajna prawica i co ma w nazwie nic nie zmienia, podobnie jak świnka morska nie jest zwierzęciem wodnym. Z budżetem zgoda, a ekspertem od samolotów pasażerskich nie jestem.
Ciekawe poglądy; pozwolę sobie jednak nie zgodzić się z nimi. Polecam wpis Globalne ocieplenie, który powstanie wkrótce.