W ostatnich latach oszałamiającą karierę zrobiło sformułowanie 'czytelny podpis’. Sformułowanie to niezwykle mnie irytuje ze względu na wewnętrzną sprzeczność, którą zawiera.
Prawie każdy człowiek ma swój charakterystyczny podpis, który jest w zasadzie niepodrabialny, jest więc dość dobrym narzędziem do identyfikacji osoby. Podpis, który zwykle składa się szybko i odruchowo, przeważnie jest nieczytelny. To znaczy nie da się tam rozróżnić wszystkich liter, które składają się na nazwisko. I nie o to chodzi, żeby z podpisu odczytywać nazwisko, bowiem jest ono przeważnie wpisane w innym miejscu (innych miejscach) danego dokumentu co najmniej raz. Tymczasem, z jakiegoś powodu, większość urzędów, wszystkie banki, a także np. operatorzy telefonii komórkowej doszli do wniosku, że podpis jest złym narzędziem identyfikacji i wymyślili 'czytelny podpis’. Gdy ktoś żąda ode mnie czytelnego podpisu, to mówię tak: Mój podpis jest nieczytelny. Mogę złożyć podpis, ale będzie on nieczytelny, albo mogę wpisać czytelnie swoje nazwisko, ale nie będzie to mój podpis. Którą opcję pan/pani wybiera? Przeważnie uzyskuję wtedy błyskotliwą odpowiedź: CZYTELNY PODPIS. Więc drukowanymi kulfonami wpisuję swoje nazwisko, co o dziwo, satysfakcjonuje interlokutorów. Raz tylko zdarzyło mi się, że urzędniczka z niechęcią obejrzała moje dzieło i powiedziała: to niech się pan obok jeszcze podpisze.
Opisana sytuacja przypomina mi czasy PRL-u, kiedy magiczne znaczenie miała pieczątka. Żaden dokument bez pieczątki nie miał mocy. Z kolei im więcej pieczątek, tym dokument był ważniejszy. Dziś to pieczątkouwielbienie jest już w zaniku, ale nie wszędzie. Np. w zawodzie notariusza pieczątka (zwana, dla nadania jej odpowiedniej powagi – pieczęcią) odgrywa istotną rolę. Nie jest to jednak ot taka sobie zwykła pieczątka. Stosowne przepisy wymagają, żeby była to pieczątka grawerowana w metalu i wykonana przez certyfikowaną instytucję. Taką instytucją jest u nas Mennica Polska SA. Jak łatwo się domyślić wykonanie takiej pieczątki jest piekielnie drogie, a czas oczekiwania bardzo długi (nawet 4 tygodnie). Dla młodych notariuszy, którzy uruchamiają kancelarię i zgromadzili już setki niezbędnych papierków i zaświadczeń, wynajęli lokal i go wyposażyli, 4 tygodnie bezczynności to niemal katastrofa. Nie muszę chyba dodawać, że sprawę da się przyśpieszyć przy pomocy metody znanej już w starożytnym Rzymie.
Skąd ja to znam! Ostatnio ze stoicką cierpliwością przychodzi mi tłumaczyć te kwestie doręczycielom firm, które przełamały monopol Poczty Polskiej. Ostatecznie przyjąłem to samo rozwiązanie, drukowane kulfony, gdy mam czas i ochotę na zabawy.
Jest to kwestia, która i mnie irytuje. Przeważnie piszę drukowane nazwisko, a na nim składam podpis.
PS. Od pewnego sędziego usłyszałem, że według grafologów w podpisie muszą znajdować się co najmniej 3 litery, aby można go było zweryfikować.
Cóż, nic dodać….. Udało mi się dokonać kompromisowego połączenia, wyćwiczyłem taki podpis, który jednocześnie jest MOIM podpisem i czytelnym zapisem imienia i nazwiska. Działa. Jeden problem jest tylko wtedy, gdy muszę złożyć go ( ten CZYTELNY ) kilka razy na tym samym dokumencie. Wtedy się różnią, choć nieznacznie.
Serdecznie pozdrawiam i od dziś staję się wiernym czytelnikiem.
Pozdrawiam 🙂
Swego czasu była taka procedura, że urzędnik czy pracownik w dziale kadr przedsiębiorstwa po podaniu do podpisu dokumentu przykładał na rym dokumencie pieczątkę o treści „stwierdzam własnoręczność podpisu” i podpisywał się pod swoją imienną pieczątką, I nie pamiętam żeby w tamtym okresie były jakiekolwiek problemy z podpisami. Dzisiaj wszelkiej maści „urzędasy” pokazują jacy oni są ważni w konfrontacji z petentem. A są przeważnie „skrzyżowaniem dupy z krzesłem” , odliczającymi 8 godzin pracy i „aby do wiosny”.
Nie rozumiem problemu. Podpis ma się jeden, taki jak w dokumencie tożsamości. Takim podpisem należy się posługiwać. Czytelność podpisu jest wymagana aby pani w okienku mogła wzrokowo ocenić czy dany podpis jest zgodny z tym z dokumentu. Jeśli będzie w części niewidoczny (nieczytelny), nie będzie w stanie dokonać porównania. Nikt nie może składać innego podpisu (fałszować). Czytelność w tym przypadku to widoczność, ma być widoczny. Tyle w temacie.
Podpis podpisem, ale okazuje się, że są też problemy z czytaniem tekstu ze zrozumieniem 😉
Problem czytelnego podpisu czyli czegoś co nie istnieje ale tego nie można wytłumaczyć bezmózgowym panienkom na poczcie i w tp instytucjach. One są jeszcze w czasach ubecji gdy czytelny podpis był po to żeby można go było zawsze podrobić pod pismami i zeznaniami. Stąd ta tradycja zakorzeniona w resztach mózgu tipsowych panienek. Ja w takiej sytuacji piszę drukowane moje imię i nazwisko. Ale nie zawsze kończy się to dobrze. Dzisiaj odbierając przesyłkę od kuriera musiałam napisać nie tylko drukowane ale również duże i małe litery. Dwukrotnie zostałam okradziona przez kurierów a firma tłumaczyła się przecież pani się podpisała. Bo właśnie do tego służy czytelny podpis żeby można się nim posłużyć kiedy ktokolwiek ma ochotę.