Pielęgnacja skóry twarzy
Pielęgnacja skóry, szczególnie skóry twarzy, nie cieszy się zbytnim poważaniem wśród mężczyzn; większość uważa, że ’kremy są dla bab’. Są i tacy, którzy odczuwają coś w rodzaju kremowstrętu; na samą myśl o kremie rozsmarowywanym na twarzy, ba – nawet na rękach, czują dyskomfort. Pamiętam, gdy jednemu ze swoich znajomych, przy okazji imprezy urodzinowej, sprezentowałem krem do twarzy, uznał to za żart, w dodatku głupi. Cały wieczór kpił, jak to będzie sobie robił maseczki. Gdybym za połowę kwoty wydanej na krem, kupił mu whisky, byłby na pewno bardzo zadowolony.
Niechęć do kremu to bardzo poważny błąd, bo męska skóra, szczególnie skóra twarzy, wymaga pielęgnacji. Oczywiście brak pielęgnacji nie spowoduje jakichś nieprzyjemnych dolegliwości. Spowoduje tylko, mężczyzna będzie wyglądał gorzej, niż mógłby wyglądać. Tylko tyle? Czy aż tyle? Ważne jest uświadomienie sobie, że potrzeba dbałości o skórę dotyczy nie tylko mężczyzn dojrzałych (chociaż ich szczególnie), ale wszystkich. Nie będę tutaj zalecał pilingów, ani innych skomplikowanych zabiegów czy wizyt w specjalistycznych gabinetach. Do tego każdy musi sam dojrzeć (albo i nie). Moim celem jest zaprezentowanie absolutnego minimum: trzech zaleceń, których uciążliwość jest praktycznie zerowa, a skuteczność niewspółmiernie duża. Oto one:
-
Używaj żelów lub pianek do mycia twarzy zamiast mydła lub detergentów.
-
Używaj emulsji, balsamów lub kremów po goleniu zamiast płynów opartych na alkoholu.
-
Używaj kremów nawilżających raz lub dwa razy dziennie, a po przekroczeniu 40-tki – kremów niwelujących oznaki starzenia.
Mydło oraz detergenty (czyli tzw. mydło w płynie, żel pod prysznic itp.) mają zły wpływ na skórę, w tym przede wszystkim powodują jej wysuszenie. To z kolei prowadzi do bardziej intensywnej pracy gruczołów łojowych; skóra szybko zaczyna wyglądać na zmęczoną. W dodatku mydło nie wymywa dokładnie z porów skóry pozostałości po wydzielinie gruczołów zmieszanej z kurzem i pyłem. Zastosowanie żelu do mycia twarzy nie jest żadnym problemem. Po prostu wyciskamy porcję do mycia twarzy z innego pojemniczka niż do mycia reszty ciała. Należy tylko pamiętać, że powinny to być preparaty do mycia twarzy przeznaczone dla mężczyzn. Takich preparatów jest cała masa. Warto zwrócić uwagę, że cena nie zawsze jest wprost proporcjonalna do jakości. Poniżej kilka wybranych przeze mnie, co nie znaczy, że są one lepsze niż inne. To tylko przykłady. Ja stosuję od lat Vichy Normaderm; jest tani i bardzo dobry. W dodatku bywa do nabycia w pojemnikach 400 ml i wówczas cena jednostkowa wychodzi bardzo niska.
Każdy ma swoje własne sposoby na dezynfekcję skóry twarzy po goleniu. Jeśli jednak tym sposobem jest płyn po goleniu oparty na alkoholu, to zalecam zmianę przyzwyczajenia. Wprawdzie płyn taki skutecznie dezynfekuje mikrouszkodzenia naskórka, nie pozwalając rozwijać się w nich bakteriom, ale jednocześnie wysusza i napina skórę. Tymczasem różnego rodzaju balsamy i emulsje nie dość, że skutecznie dezynfekują, to jeszcze działają nawilżająco i kojąco na skórę. Wchłaniają się bardzo szybko, więc po kilkunastu sekundach nie ma po nich śladu, za to skóra pozostaje gładka i jedwabiście miękka. Problem może pojawić się wtedy, gdy chcemy na koniec spryskać twarz wodą perfumowaną lub kolońską i istnieje obawa o to, czy nuty zapachowe balsamu i wody kolońskiej będą ze sobą współgrały. Są na to dwa sposoby: stosowanie balsamu bezzapachowego (jest takich sporo, trzeba spytać w drogerii, bo na opakowaniu nie ma na ogół takiej informacji) lub stosowanie balsamu tej samej marki i linii, co woda kolońska. Ten drugi sposób jest, wbrew pozorom, trudniejszy do realizacji, bowiem producenci wód przeważnie nie uzupełniają linii o balsamy po goleniu. Ja od wielu lat stosuję kosmetyki linii Hugo Boss Orange Men (woda, dezodorant, antyperspirant, balsam po goleniu) i ostatnio stwierdziłem ze zdziwieniem, że zaprzestano produkcji balsamu.
Poniżej kilka przykładów balsamów. Mają one różną konsystencję, różnie się też rozsmarowują; trzeba wybrać według własnego uznania. Ja lubię takie o konsystencji bardzo rzadkiej (przykładem takiego balsamu jest Nivea). Jeśli ktoś będzie wolał bardziej spoistą konsystencję, to przypadnie mu do gustu Irena Eris (balsam, a nie osoba!).
Wśród kremów zależność pomiędzy ceną a jakością jest wyraźnie większa niż w przypadku żeli czy balsamów, dlatego warto wydać trochę więcej. Ponieważ skóra mężczyzny zmienia się z wiekiem, dlatego nieco inne są kremy dla dwudziesto-, trzydziestolatków, a inne dla mężczyzn po czterdziestce lub pięćdziesiątce. Młodzi mężczyźni powinni używać kremów nawilżających, podczas gdy skóra dojrzała wymaga dodatkowego wsparcia. Trzeba mieć na uwadze, że różne napisy na opakowaniach typu: przeciwzmarszczkowy, niwelujący oznaki zmęczenia, likwidujący cienie pod oczami itp. są w dużej mierze zabiegami czysto marketingowymi. Co jednak nie oznacza, że kremy nie działają. Działają! Tylko nie należy się spodziewać cudów. Krem przeciwzmarszczkowy nie spowoduje, że zmarszczki znikną. Jego działanie należy rozumieć tak, że mężczyzna stosujący taki krem przez wiele lat ma mniej widoczne zmarszczki niż mógłby mieć, gdyby nie stosował kremu. Więc tak naprawdę jest to kwestia wiary. Ale niektóre dobroczynne skutki stosowania kremu są zauważalne już po kilku tygodniach, a nawet dniach. Skóra staje się mniej napięta, za to gładsza i przyjemniejsza w dotyku. Zmienia się także jej kolor; dla postronnego obserwatora wygląda na mniej zmęczoną i zdrowszą. Z moich obserwacji wynika także, że po całym dniu pracy twarz osoby stosującej kremy, wygląda świeżo, natomiast twarze mężczyzn, którzy nie używają kremów są zmęczone, zszarzałe i błyszczą się, jakby były spocone.
KREMY NAWILŻAJĄCE DLA WSZYSTKICH
.
KREMY DLA SKÓRY DOJRZAŁEJ
To, co zaprezentowałem powyżej uważam za minimum dla każdego mężczyzny dbającego o swój wygląd. Można (być może nawet należy) iść dalej, ale raczej nie powinno się schodzić poniżej. Trzeba się po prostu przyzwyczaić, tak jak do golenia. Gwarantuję pozytywny efekt w dwóch obszarach: wyglądu i samopoczucia. Poniżej pokazuję kosmetyki, których aktualnie używam. Do kremów raczej się nie przywiązuję i je zmieniam od czasu do czasu. Bardzo lubię Lancôme i Shiseido widoczne powyżej, ale mają one pewną wadę, którą zresztą widać na pierwszy rzut oka. Natomiast kosmetyki Dr Irena Eris z serii Platinum Men, mają znakomity stosunek jakości do ceny. Właściwie są pod tym względem nie do pobicia.
Z męskich kremów to dobrze to przedstawiłeś. Natomiast z damskich ja swojej kobiecie kupiłem te tutaj: http://powiewnatury.pl/pielegnacja-ciala.html
Panie Janie
tutaj doradzałbym swój własny dobór. To jest kwestia indywidualna. ja przetestowałem całą masę i w końcu udało mi się coś dla siebie, w pełnym wymiarze dodając oddzielnie ręce noc i twarz noc.
Uważam bezwzględną konieczność używania kosmetyków do twarzy , nóg , ciała. Niestety polscy faceci w swej masie (ogólnie) są zaniedbani, niedbali, spoceni i do tego śmierdzący z niedomycia i cuchnący papierosami. współczuję młodym kobietą. Do tego są zniewieściali , noszą za partnerkami torebki i opierają je na swych młodych aczkolwiek wysadzonych brzuszkach. A fuj.
Pozdrawia spokojny
Niestety ma pan rację w kwestii dbałości o ubiór i wygląd (a niekiedy nawet higienę) części polskich mężczyzn. Jedyną pociechą jest to, że sytuacja nieco zmienia się na lepsze w ciągu ostatnich lat. Wprawdzie zmiany nie są jeszcze na tyle duże, żeby dało się je zaobserwować na ulicach, ale napawa otuchą liczba młodych mężczyzn czytających różnego rodzaju poradniki, portale i blogi poświęcone sprawom ubioru i wyglądu. To prędzej czy później przełoży się na polepszenie przeciętnego wyglądu mężczyzn na ulicach, w klubach czy dyskotekach.
Ja miałem niedawno negatywne doświadczenie z obserwacją ubiorów mężczyzn na gali w filharmonii, o czym pisałem na blogu.
Genialnie napisane cieszę się, że udało mi się trafić na tak dobrze opracowany serwis.
Jak zawsze fajny artykuł 😉 ja polecam w szczególności te kosmetyki bez parabenów, silikonów i innych dodatków nie sprzyjajacych naszemu zdrowiu m.in kosmetyki z Iini AA 😉 jak dla mnie chyba najlepsze 😉 choć Tołpa też ogranicza ww dodatki.
Pozdrawiam
Tomasz L.
Pozwolę sobie nie zgodzić się z częścią dotyczącą kosmetyków po goleniu. W czym niby balsam jest lepszy od wody po goleniu? W tym, że zatyka pory i nie pozwala skórze oddychać? Że jedynym efektem użycia balsamu są (przynajmniej w okresie letnim) krosty i przepocona twarz? Oczywiście, nie jestem absolutnym przeciwnikiem balsamów i kremów po goleniu. Sam ich używam w okresie zimowym. Jednak po pierwszych ciepłych dniach z radością przesiadam się na wody, których podstawowym składnikiem jest alkohol. Dezynfekcja to jedno z dobrodziejstw stosowania tego typu preparatów, ale dla mnie kluczowy jest brak uczucia lepkości na twarzy. A skóra i tak jest świetnie nawilżona i wygładzona. Właściwie wszystkie preparaty po goleniu zawierają oprócz alkoholu cenne składniki pielęgnujące takie jak alantoina, oczar wirginijski, odświeżający menthol itp. Osobiście za najlepsze uważam kosmetyki polskie, w tym stary dobry Brutal czy Wars, ale także nie gorsze od nich Bond, Korsarz, czy nawet dostępny w Biedronce Skino (notabene produkowany przez tę samą firmę, która robi Bonda i Korsarza). Warto też zwrócić uwagę, że woda wodzie nierówna. Mam tu na myśli nie tylko składniki pielęgnujące, ale również zawartość alkoholu. Są takie, które mają go dużo (nawet 60% – Wars czy Korsarz), ale także te o obniżonej zawartości alkoholu (niektóre Bondy lub zielone Skino). Dla bardziej wrażliwej skóry te drugie mogą być dobrym rozwiązaniem. Dodatkowym atutem wód po goleniu na bazie alkoholu jest to, że zazwyczaj krótko pachną, więc nie ma problemu konfliktu z używaną wodą toaletową.
Także krótko mówiąc: nie generalizowałbym, że after shave na bazie alkoholu to samo zło. Wszystko zależy od indywidualnych upodobań, rodzaju skóry czy nawet pory roku. Pozdrawiam.