U ptaków rozpoczął się okres lęgowy. Gniazda zostały zbudowane, jajka złożone i zaczęło się wysiadywanie. Choć trudno w to uwierzyć – wszak mieszkam w mieście, a nie w leśnej głuszy – w promieniu 15 metrów od mojego ulubionego miejsca na tarasie, gdzie zwykłem latem przesiadywać popijając wino, są trzy gniazda różnych ptaków: szpaków sójek i kosów. Dalsze dwa (kapturek i piegż) są nie dalej niż następne 15 metrów. Tych gniazd jednak nie zidentyfikowałem, a jedynie domyślam się ich istnienia po zachowaniu ptaków.
Najprostsza sprawa jest ze szpakami. Budka lęgowa dla nich jest bowiem zamocowana na jarzębinie rosnącej w odległości 3 metrów od miejsca mojego przesiadywania. Mam więc doskonały punkt obserwacyjny. Na poniższych zdjęciach widać moje szpaki w okresie budowania gniazda.
Ciekawsza sprawa jest z sójkami, bo są to ptaki bardzo ostrożne. A jednak wybrały na gniazdo cyprys w ogródku sąsiadki Bogdzi, w odległości 10 metrów od mojego stanowiska. Podczas budowy gniazda mogłem obserwować daleko posuniętą ostrożność sójek. Ptak z budulcem w dziobie przysiadywał najpierw na sąsiednim drzewie i obserwował otoczenie. A ponieważ ja też go obserwowałem, to czasami dochodził do wniosku, że sytuacja nie jest całkiem bezpieczna i zamiast wlecieć w gąszcz gdzie było gniazdo – odlatywał w nieznane. Gdy zaczęło się już wysiadywanie – samiec sójki patroluje okolicę i przepędza… wrony. Tak! atakuje ptaki ponad dwukrotnie większe od siebie i zmusza je do ucieczki!
Kosy wybrały sobie na gniazdo sosnę na jednej z sąsiednich działek. Zdecydowanie nie jest to spokojne miejsce i często słychać donośny głos zaniepokojonej samicy. Wokół kręci się dużo srok i jajka pozostawione na chwilę bez opieki – mogą paść ich łupem. Wygląda na to, że na razie lęg przebiega bez zakłóceń. Być może znowu będzie okazja do obserwacji młodego kosa dokarmianego przez rodziców, a później stawiającego pierwsze samodzielne kroki w wielkim świecie. Ubiegłoroczne obserwacje opisałem tutaj.
Nie wiem gdzie jest gniazdo kapturek, ale wiem, że jest gdzieś w pobliżu. Codziennie widuję samca wyśpiewującego niezmordowanie swoje trele, a od czasu do czasu pojawia się także samica (samiec nosi czarny, a samica brązowy berecik). Samiec to młody osobnik – z ubiegłorocznego wylęgu. Łatwo to poznać po tym, że jego berecik nie jest całkiem czarny; ma na obrzeżach brązowe piórka. Trzeba tu wyjaśnić, że młode kapturki, zarówno samce jak i samice, mają brązowe piórka na głowie. Dopiero po pierzeniu, samcom wyrastają czarne. I temu mojemu – nie zdążyły w pełni. Być może jest to ptak, którego obserwowałem w roku ubiegłym, gdy tuż po opuszczeniu gniazda był dokarmiany przez mamę-kapturkę. Można to obejrzeć tutaj.
Kolejnym ptakiem, który ma gniazdo gdzieś w pobliżu – jest piegża. Samiec całymi dniami śpiewa na okolicznych drzewach. Gdy piszę te słowa siedząc z laptopem na tarasie, słyszę co chwilę jego śpiew. A także dostrzegam kątem oka gdy przelatuje nad moim ogródkiem. Podbiegam wtedy do aparatu, który stoi na statywie na środku trawnika i próbuję robić zdjęcie. Niestety wszystkie dotychczasowe są złej jakości, więc ich nie zamieszczam. Ale w końcu mi się uda.
Gratuluję, świetne
Dziękuję
Wpis sprzed pięciu lat i nie przypuszczałem, że ktoś tak głęboko zagląda do mojego bloga. Ale dzięki Panu zauważyłem, że dwa zdjęcia były „przewrócone” (czasami WordPress robi takie psikusy), więc je poprawiłem 🙂 Pozdrawiam
Trochę jak w ptasim zoo 🙂
My mamy tylko szpaki i potrzebuje się zorientować jak długo będę trzymać koty w domu żeby nie zagrażały małym jak wypadną z gniazda. Tak trafiłem na Pana stronę. Cudne zdjęcia, gratuluje.
Wojciech
Dziękuję 🙂
Młode szpaki – jeśli opuszczają budkę w odpowiednim czasie – są bardzo sprawne, umiejętnie ukrywają się na gałęziach drzew i unikają siadania na ziemi. W takiej sytuacji koty nie stanowią dla nich większego zagrożenia. Czasami się jednak zdarza (w przypadkach gdy jest dużo młodych i ciasnota w budce jest nie do wytrzymania), że opuszczanie budki jest przyspieszone. Wówczas najgroźniejsze jest kilkanaście pierwszych minut, gdy młode lądują czasami na ziemi i nie są wstanie odpowiednio szybko zerwać się do lotu w razie niebezpieczeństwa. Wtedy mogą się stać łatwym łupem drapieżnika. Ale po krótkim czasie pióra zdążą obeschnąć (na początku są mocno zanieczyszczone kałem), a podlot nabierze pewności siebie i potrafi sobie poradzić z niebezpieczeństwem.
Super tez mamy zrobione w tym roku gniazdo kosów na kampingu na drabinie pod daszkiem staramy się cnie przeszkadzac im miło jest obserwowac przyrodę kocham obserwować
Dzien dobry. Na naszym parapecie, w doniczce z pelargonią złożyła jajka pliszka. Martwię się, że nic nie będzie z jajeczek bo cały czas leżą same. Matke widziałam tylko raz, gniazdo jest puste, to okno w łazience więc musimy tam czasem pohalasowac, możliwe że się sploszyla i wyziebi jajka?
Nietypowe miejsce na gniazdo, ale ptaki potrafią wpaść nie takie pomysły. Wysiadywanie zaczyna się zwykle od złożenia ostatniego lub przedostatniego jajka – więc może jeszcze nie pora.
Witam.
Trafiłam tutaj, bo kos założył gniazdo na moim balkonie i mam wiele wątpliwości. Absolutnie nie chcę mu przeszkadzać ale na balkon muszę wychodzić, bo mam na nim przetwory i wiaderko z bio oraz wyjście na ogródek. Staramy się zachowywać dość spokojnie, a kos nas obserwuje. Na szczęście nie płoszy się i od dwóch dni wysiaduje jaja. Ciekawi mnie ile czasu będzie wysiadywał te jaja i ile czasu młode będą w gnieździe oraz czy po wylęgu nie spłoszy go nasza obecność? Czy przyzwyczai się do nas, że się kręcimy? Za odpowiedzi będę wdzięczna i nie ukrywam, że obserwacja nas fascynuje tym bardziej, że jesteśmy mieszczuchami. Nawet się z nim witam jak wychodzę na balkon 😉
A przy okazji wspaniałe zdjęcia i opisy. Czuć prawdziwą pasję.
Pozdrawiam.
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Okres wysiadywania to u kosów 12 – 14 dni, a po wykluciu młode pozostają w gnieździe przez kolejne 14 dni. Czasami zdarza się porzucenie lęgu przed wykluciem piskląt. Zdarza się to przeważnie wtedy, gdy samica stwierdzi, że gniazdo zostało odkryte przez wronę, srokę lub innego drapieżnika. Człowiek też bywa uznawany za zagrażającego drapieżnika i samica porzuca gniazdo z jajkami. Ale nie musi tak być i czasami akceptuje bliskość człowieka. Zatem szanse na powodzenie lęgu są duże, mimo Waszej obecności w pobliżu. Największym zagrożeniem dla kosów są sroki i jeśli jakaś odkryje gniazdo, to raczej nie ma już szans na udany lęg: zje jajka albo wyklute młode. Zagrożeniem są też oczywiście koty ale rozumiem, że one nie mają dostępu na Wasz balkon.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. O drapieżniki się nie martwię, bo samiczka ładnie się schowała z tym gniazdem. Jest za bluszczem i pod daszkiem od wewnętrznej strony balkonu. Koty się kręcą ale tam raczej też się nie dostaną, a jak widzimy to gonimy. Nas mam wrażenie, że akceptuje, bo spokojnie siedzi i tylko łypie oczkami.
No nic, będę trzymać kciuki za powodzenie.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź i pozwolę sobie tu trochę zostać, poczytać i pooglądać piękne fotografie.
Dzień dobry,
A czy mogę prosić o informację nt. okresu ile po wylęgu przebywają w gnieździe młode kapturki? Gniazdują po raz kolejny u mnie w ogrodzie, tydzień temu samica jeszcze wysiadywała jaja a po tygodniu nieobecności zastałem gniazdo puste.
Pozdrawiam serdecznie,
Piotr
Po wylęgu, młode kapturki pozostają w gnieździe 12 – 14 dni. Ale zarówno jaja jak i pisklęta po wykluciu, padają często ofiarą różnych innych zwierząt, głównie srok. Jeśli sroka odkryje gniazdo to właściwie jest to wyrok śmierci na pisklęta. Wystarczy żeby rodzice na chwilę pozostawili młode bez opieki, żeby sroka je porwała i zjadła. Zdarza się, że człowiek nieświadomie pomaga srokom odkryć gniazdo innych ptaków. Jeśli np. Pan znał jego położenie, podchodził w pobliże i obserwował, to mogła to być senna wskazówka dla sroki. Oczywiście nie musiało tak być i młode padły ofiarą kota. Jeśli puste gniazdo było wyraźnie uszkodzone (np. przechylone) to prawdopodobnie młode padły ofiarą kota. Jeśli puste gniazdo wyglądało na nienaruszone to prawie na pewno działała sroka.
Dziękuję za odpowiedź. Gniazdo wyglądało na nienaruszone, jednie od spodu jakby część się oderwała. Jest ono solidnie ukryte w jałowcu na wysokości około 1,2m. Na dole znalazłem jednak skorupkę jednego jaja. Srok nie ma w okolicy wcale, są za to sójki, sporo sikor i kosy.
Ma majster powiedział mi i wysłał zdjęcie że mam gniazdo tu gdzie ma być skrzynka elektryczna w domku letniskowym wstrzymany elektryk musi poczekać nie wiem jak długo i nie wiem co to za gniazdko trzy jajka musimy poczekać może coś z tego będzie i będę dziadkiem
Patrzę po jajkach myślę że to jest skowronek ciernik i chochotek czy coś takiego domek jest przy samym lesie kurcze majstra trochę nie było więc chłopaki w domku nie zamieszkałem zrobili sobie kurczę rodzinę eksmisji nie mogę zrobić kurcze jeżeli to skowronek to będę cały skowronkach jeżeli będą małe skowronki kurczę powiem wam tak jak stary chłop potrafi się cieszyć tak takim czymś kurczę