We wpisie Okres lęgowy pisałem o gnieździe, które założyły sójki, w gąszczu cyprysu rosnącego na działce sąsiadki Bogdzi. Obserwuję cały czas ich poczynania, ale z pewnego oddalenia. Nie zbliżam się zanadto do gniazda, żeby nie stresować ptaków. Pisałem też o kosach, które również założyły gniazdo w pobliżu, ale w większej odległości od mojego ogródka, więc możliwości obserwacyjne miałem niezbyt dobre. I oto kosy najwyraźniej utraciły tamten lęg (najprawdopodobniej sroka zjadła im jajka), bo zaczęły budowę nowego gniazda. I tu informacja najbardziej zdumiewająca: gniazdo zaczęły budować na cyprysie, na którym ulokowały się sójki, jakieś 2 m poniżej sójek.
Początkowo myślałem, że jest to przemyślana strategia i kosy wykorzystują ochronę jaką zapewniają im sójki. Bowiem największe zagrożenie dla lęgów kosów – stanowią sroki. Kradną i wyjadają zarówno jajka, jak i pisklaki, a nawet podrośnięte już podloty. Sroki (a jeszcze bardziej wrony) są też zagrożeniem dla sójek, ale te potrafią sobie poradzić i samiec sójki przepędza potencjalnych złodziei, jak tylko pojawią się w pobliżu. Doszedłem zatem do wniosku, że kosy wykorzystują bliskość sójek dla swojej ochrony. Być może tak jest w rzeczywistości, ale nie zmienia to faktu, że pomiędzy sójkami i kosami dochodzi do nieustannych awantur. Przy czym, co ciekawe, stroną wszczynającą te awantury jest zwykle samiec kos. Atakuje on sójki dość energicznie, zresztą bez żadnych negatywnych skutków dla sójek. Ale wrzasku jest przy tym co niemiara. Taki proceder ma miejsce prawie każdego dnia. Wygląda to tak, że sójka siedzi sobie na drzewie w pobliżu swojego gniazda, a kos siada w pobliżu i wydaje głośne odgłosy (coś pośredniego pomiędzy piskiem a szczekaniem). Taki stan trwa nieraz dość długo (niekiedy także samica kosa uczestniczy w awanturze siedząc gdzieś w pobliżu i też wydając głośne dźwięki). W pewnym momencie kos przypuszcza atak na sójkę, przez ułamek sekundy jest wielki tumult, po czym ptaki odlatują. Dzieje się to tak szybko, że nie udało mi się dotąd uchwycić na zdjęciu samego momentu ataku. Za to zrobienie zdjęć siedzących na gałęziach i wydzierających się ptaków jest łatwe, gdyż sytuacja jest statyczna przez długi czas.
Do awantur pomiędzy ptakami dochodziło już w trakcie budowy gniazda przez kosy. Wyglądało to tak, że samiec kos wydzierał się na sójkę i próbował ją atakować, podczas gdy samica, z budulcem w dziobie, czekała co z tego wyniknie. Dopiero gdy sójka i samiec kos odlatywały, samica wlatywała w gąszcz, gdzie umiejscowione jest gniazdo. Warto zwrócić uwagę na budulec. Zdjęcie pochodzi z ostatniej fazy budowy – wyściełania gniazda. Wyściółka ptasiego gniazda kojarzy nam się z czymś miękkim i ciepłym. A tu proszę: samica kosa znosi jakieś mokre patyczki, a kapice z nich błoto plami jej upierzenie!
Widzę Panie Janie, że oprócz mody i kapeluszy jest Pan niezmordowanym ornitologiem :-). To już druga rzecz, która nas łączy ;-). Mam podobną scenerię pod moim blokiem do opisanej przez Pana w tym wpisie. I podobne obserwacje z „sąsiedzkich” awantur. Trzy lata temu ganiały się sójki z kosami, ale od dwóch sezonów „ogród” dostał się we władanie srok. W tym roku namiętnie pilnują sierpówek :-).
Pozdrawiam,
Tool
Sroki są strasznie ekspansywne. Ja staram się im wyperswadować penetrowanie okolic mojego ogródka, co na ogół mi się udaje. Kilka dni temu widziałem dramatyczną scenę: za lecącą sroką leciały dwa mazurki drąc się wniebogłosy. Zapewne sroka zabrała im pisklaka.
Jak przyjemnie sie to czyta …. Dziekuje….Ja także kocham ptaki i ich poczynania
Pozdrawiam 🙂