Ostatnio znowu kupiłem kilka par efektownych, kolorowych skarpetek, co dość znacznie powiększyło moją kolekcję. Ów zakup niewątpliwie nie był zachowaniem racjonalnym, bowiem większości skarpetek prawdopodobnie nigdy nie będę miał okazji założyć. Mam znajomą, która ma niepohamowaną potrzebę kupowania butów. Ma ich nieprzebraną liczbę, a ciągle kupuje nowe. Myślę sobie, że moja obsesja skarpetkowa jest jednak dużo mniej groźna; zdecydowanie mniej kosztuje. Kiedy fantazyjne skarpetki były u nas zupełnie niedostępne i kupowałem je w amerykańskich sklepach internetowych, ich cena na ogół nie schodziła poniżej 50 zł, a bywało, że przekraczała 100 zł. Dziś takie skarpetki oferuje wiele rodzimych firm, które prześcigają się w pomysłowości wzorniczej, a ich cena rzadko przekracza 20 – 25 zł.
Dzisiaj nikogo już nie szokują kolorowe, wzorzyste skarpetki na nogach elegancko ubranego mężczyzny. Mogę nawet zaryzykować twierdzenie, że nastała na nie moda. Czuję z tego powodu satysfakcję, gdyż byłem na tym polu prekursorem. Właśnie przyszedł mi do głowy pomysł, żeby niektóre z moich skarpetek pokazać we wpisie tylko im poświęconym. Bardzo inspirujące wydało mi się odwrócenie kolei rzeczy. Bo zwykle zestawia się jakąś stylizację, a następnie dobiera do niej skarpetki. W mojej koncepcji sytuacja się odwróciła: do skarpetek musiałem skomponować odpowiednią stylizację. Zabawy było przy tym co niemiara! Gdy już wszystko było obmyślane, a Małgorzata psychicznie gotowa do trudnego zadania fotografowania, zdecydowałem, że poczekamy ze zdjęciami do chwili rozkwitnięcia rododendronu w ogródku sąsiadki Bogdzi, jak również innych kwiatów w moim ogródku. I zdjęcia zrobimy na ich tle. Muszę tu dodać, że rododendron jest rośliną, która wymaga wielu zabiegów pielęgnacyjnych, ale odpłaca przepięknymi kwiatami. Szczególnie ważne jest, żeby nie dopuścić do rozwoju chorób grzybowych, na które rododendron jest podatny (najgroźniejsza jest fytoftoroza). Ale dzięki moim zapobiegawczym opryskom wczesną wiosną, rododendron rozkwitł nadzwyczajnie, więc można było przystąpić do zdjęć. Postanowiłem też trochę ułatwić sobie zadanie i oprócz zdjęć nowych zamieszczam zdjęcia z przeszłości i to bez zachowania chronologii. Bo w końcu chodzi przecież o skarpetki. Oto moja gra w skarpetki.
Foto: Małgorzata Adamska.
[banner id=”9907″]
Przepiękne zdjęcia 🙂 przynoszą usmiech w niedzielny poranek.
Rozpoznaję skarpetki Happysocks, powie nam Pan jakich jeszcze firm skarpetki ma na sobie?
Bardzo ciekawy wpis – jeszcze by się przydały adresy do poszczególnych skarpetek (oczywiście o ile pamiętasz). Te z obrazami, to taki „dziwny” element – trochę jak krawat z Boticellim, ale jednak nie tak kłujący w oczy… muszę się zastanowić 🙂
Skarpetki pochodzą z firm: Kabak, Happy Socks, Lancerto, Derby, Sokksy, Cotton Pop, Strellson, Boldsocks.
A Krzyk i Gwiaździsta noc to czyja dokładnie produkcja?
Kabak
Krzyk i Gwiaździsta Noc to produkt marki Hot Sox. mają na swojej stronie sporo wzorów z reprodukcjami np ten 😉
http://www.renfrosocks.com/mens-race-horse-hm400013-web.aspx
Najładniejsze!
Znakomite stylizacje! Pięknie wyglądają skarpetki w „Gwiaździstą noc” Van Gogha. Sam noszę je raczej do czarnych butów – wtedy przejście kolorów jest bardziej płynne. Zetknięcie czerni z brązem trochę mi zgrzyta, ale to ciekawa kombinacja.
Masz rację. Ktoś, kto projektował te skarpetki powinien był zastosować granat zamiast czerni. I zacząć wzór parę centymetrów niżej. Ale są, jakie są i z czarnymi butami lepiej by się komponowały.
Czy ma Pan w swojej kolekcji tzw. 'odd socks’? Tzn. skarpety bedace para, ale kazda ma inny kolor.
http://www.thomaspink.com/Odd-Stripe-Socks/Socks/thomas-pink/fcp-product/99930805#resultPage=1
Co Pan mysli o takich skarpetach?
Jest to kolejny stopień eksperymentowania. Ja sam bym się do tego nie posunął, ale we wpisie o skarpetkach sprzed kilku miesięcy zamieściłem zdjęcie byłego prezydenta USA w takich skarpetkach. Natomiast te które pan podlinkował to jeszcze inny rodzaj. Są to ciekawe skarpetki łączone: z lewej strony inne, z prawej inne. I te mi się podobają.
To naprawde sztuka tak dobrac wszystko do siebie, zeby nawet baaardzo oryginalne i kolorowe skarpety wygladaly tak elegancko! Mam wykladowce na uniwersytecie, ktory zwykl ubierac nietypowe skarpetki, ale przewaznie jedynie one byly kolorowe, a reszta stroju ciemna, bez zadnych kolorowych akcentow, wiec nie wygladalo to szczegolnie dobrze.
Piękne! Podobają mi się zwłaszcza te z „Krzykiem” Muncha 🙂
Bardzo sympatyczne są te skarpetki 🙂
Panie Janie wydawało mi się , ze jestem czasem inny w pozytywnym słowa znaczeniu i odważny w doborze dodatków do stroju głównego, w tym skarpet, ale po obejrzeniu ” gra w skarpetki” zobaczyłem gdzie moje miejsce w szeregu…………., chylę czoła i będę się starał poprawiać ………
Pozdrawiam
zbyszek
PS. Małym usprawiedliwienie takiego doboru, jest często bariera cenowa całości prezentowanych strojów ze skarpetkami
Proszę mi wierzyć, że nie wydaję dużo na ubiory. Oczywiście ’dużo’ to pojęcie względne, ale kupuję przeważnie na wyprzedażach lub w outletach. Taki sposób ma jedną wadę: wymaga poświęcenia więcej czasu, ale za to można piękne rzeczy kupić za bezcen. Zdarza mi się np. upatrzyć jakąś marynarkę i czekać na wyprzedaż. Ryzykuję wtedy, że już nie będzie mojego rozmiaru, ale przeważnie się udaje.
Panie Janie , chyba bardzo często chodzi o to pojęcie względne ” dużo”. Ale Pana sposoby na kupienie „pięknych” / też pojęcie względne / rzeczy są jak najbardziej zalecane i sam je obecnie stosuje. A tak wracając trochę do przeszłości / a pamiętam lata sześćdziesiąte tamtego stulecia / to teraz można takie ryzyko podjąć , ale w gospodarce planowej trzeba było brać jak tylko się pojawiło „Coś” co mogło mnie odróżnić od szarości tłumu……….. , ale były na to też inne sposoby………
Pozdrawiam
zbyszek
Panie Janie, ponoć mężczyźni o pieniądzach nie rozmawiają , tylko je posiadają, ale nurtuje mnie pytanie czy to „niedużo” na tych poszczególnych zdjęciach to kilka czy kilkanaście tysięcy PLN, chodzi mi oczywiście o całość , nie o skarpetki. Będę wdzięczny za odpowiedź.
Zbigniew Nora Piasecki
Jeśli nie liczyć butów, to składniki żadnej stylizacji nie przekroczyły 1000 zł. Buty mogły trochę zawyżyć sprawę, ale niektóre nawet z butami nie przekraczają tysiąca. Wskaż mi jakieś dwie, trzy, a ja rozpiszę ci koszty dokładnie.
Przepraszam nie doczytałem wskazówek odnośnie formy zwracania się do Ciebie per Ty, a i moja znajomość internetowego savoir vivre trochę szwankuję, tak więc mała korekta i proszę Cię jeśli możesz o odpowiedź z poprzedniego wpisu
Z góry dziękuję.
zbyszek
Dla mnie wszystkie są perfekcyjne i choć wydaje mi się , że potrafię dobrać szczegóły to jestem pełen podziwu, co zresztą już wyraziłem pod innym podpisem. No i sprawiłeś mi miłą niespodziankę tymi cenami , a to oznacza że jest w zasięgu niemałej grupy Panów w tym kraju, oby mieli tylko odrobinę chęci czasem zadbać o szczegóły. Jak wybiorę te stylizację to cię poproszę o ceny.
Pozdrawiam
zbyszek
PS. A surfing i narty to też moje, powiedzmy to hobby.
A więc zgodnie z obietnicą proszę podaj mi koszty stylizacji 1.3,4 licząc od tyłu, oczywiście z pominięciem urokliwego zdjęcia kwiatka.
Z góry dziękuję.
zbyszek
Niektórych cen nie pamiętam dokładnie (rzeczy były kupowane kilka lat temu), więc podaję w przybliżeniu. Kwota może się nie zgadzać najwyżej o kilkanaście procent.
1. (Zielona marynarka, żółte spodnie): marynarka szyta na zamówienie przez firmę z Allegro – 200 zł, spodnie H&M – 79 zł, skarpetki Happy Socks – 40 zł, buty Prima Moda – 249 zł, koszula Leger 69 zł, muszka The-Perfect-Necktie – 50 zł, poszetka Club of Gents 49 zł, kwiatek w butonierce – 10 zł. Razem 746 zł.
2. (Szarobrązowa marynarka, szare spodnie): marynarka kupiona przed laty (już jej nie mam) za około 300 zł, spodnie Carl Gross z wyprzedaży w Royal Collection – 120 zł plus krawcowa 40 zł, skarpetki Wólczanka – 35 zł, koszula Comen – 99 zł, krawat Gilberto – 90 zł, poszetka Bytom – 89 zł. Razem bez butów 773 zł. Buty zawyżają wycenę, gdyż są to brogsy marki Nord za 1000 zł. Gdyby jeszcze doliczyć wartość filiżanki (XIX wieczny Łomonosow) to stylizacja wyszłaby naprawdę droga.
3. (Beżowa marynarka, bordowe chinosy): marynarka lniana Top Secret – 199 zł, spodnie Leger kupione w outlecie Factory – 149 zł, skarpetki Lancerto – 40 zł, koszula James Button – 139 zł, krawat Autograph – 80 zł, poszetka – 60 zł. Razem bez butów 667 zł. Buty znów trochę zawyżają; są to lotniki marki Bexley za około 650 zł.
4. (Marynarka dwurzędowa, białe chinosy): marynarka Stefano Conti kupiona w TKmaxie za 349 zł, spodnie Bytom – 249 zł, skarpetki Happy Socks – 50 zł, koszula Comen (ta sama co w punkcie 2) – 99 zł, krawat Autograph – 80 zł, buty Prima Moda (te same co w puncie 1) – 249 zł, poszetka – 60 zł. Razem 1.136 zł.
Bardzo Ci dziękuję za podanie szczegółów stylizacji i myślę, że nie tylko ja. Uważam , że jest to dowód na to, ze dobranie odpowiedniej detali garderoby nie musi zrujnować portfela Panów, a ponadto warto czasami trochę poszaleć i dodać szczyptę ekstrawagancji do swojego ubiory. Skarpetki w tych stylizacjach są tu dopełnieniem całości, a może odwrotnie A wierzcie mi nagroda jaka Was czeka w postaci spojrzeń płci pięknej, która dostrzeże u Was to „Coś” da Wam co najmniej dużo satysfakcji.
zbyszek
PS. Uwaga: Nie ma bardziej komicznego widoku dla kobiety niż nagi facet w skarpetkach, a zatem Panowie nawet najpiękniejsze , ściągajcie.
Jeśli Kogoś uraziła moja Uwaga, która odbiegła trochę od tematyki głównej, to PRZEPRASZAM
zbyszek
Niesamowicie inspirujące stylizacje!
Dziękuję 🙂
A jak według Pana i kolegów ma się gra bez skarpetek ? Na blogu widać wiele eleganckich stylizacji bez skarpetek! Mnie osobiście się to bardzo nie podoba, nawet w najbardziej casualowych stylizacjach, nie mówiąc już o garniturze. Jedyne dobre miejsce na taką stylizację to jakiś nadmorski deptak/molo czy inna marina. W takiej letniej urlopowej stylizacji. I mamy do tego celu przeznaczone jakieś żeglarskie mokasyny.
Pomijając aspekt co się komu podoba, to również wydaje mi się, że to jakieś takie niekomfortowe noszenie obuwia na gołe stopy. Stopy się pocą, przez to przyklejają się do buta, i takie to jak dla mnie nie komfortowe uczucie, nie mógłbym tak chodzić. Do tego bez skarpetek buty chłoną pot i wiadomo co za tym idzie. Więc można mieć, właśnie takie osobne mokasyny do chodzenia bez skarpet na urlopie.
A jakie jest wasze zdanie, odczucia na ten temat ?
Noszenie butów bez skarpetek, co we Włoszech jest normą, budzi u nas duże opory. W znacznej mierze jest to kwestia przyzwyczajenia. Całkiem niedawno normą było u nas zakładanie skarpetek do sandałów. Dziś prawie każdy już wie, że to straszny obciach. W ostatnich latach zmienia się podejście do mokasynów i butów żeglarskich (podobnie jak do sandałów nie powinno się do nich zakładać skarpetek). Czy ten zwyczaj pójdzie jeszcze dalej? Chyba jednak nie, głównie ze względu na klimat: zdecydowanie odmienny od włoskiego. Masz rację, że wielu blogerów, szczególnie tych czerpiących inspiracje z włoskiego stylu, zakłada buty bez skarpetek. Ja, bez skarpetek noszę tylko mokasyny, buty żeglarskie i loafersy. Szkoda byłoby mi utracić możliwość zastosowania jeszcze jednego elementu stylizacji, jakim są skarpetki. Tym bardziej, że lubię na tym polu zaszaleć.
No właśnie we Włoszech, ten ich klimat i nadmorskie miejscowości to też coś innego niż centrum miasta w Polsce. Jednak przy garniturze to i tak jak dla mnie nie pasuje. Choć niech każdy sobie chodzi jak mu wygodnie. Ale jak wspomniałem wcześniej osobiście źle bym się czuł bez skarpet, kilka razy na szybko wyskoczyłem tak do sklepu i po prostu było to niekomfortowe. Mokasyny żeglarskie bez skarpet na urlopie ok, ale już w mieście na co dzień ze skarpetami bym ich nie nosił.
Aż mi się buzia cieszy, jak patrzę na ten wpis :)))))
Bardzo mnie to cieszy. Zauważyłem, że kolorowe skarpetki na nogach mężczyzn bardziej podobają się kobietom niż mężczyznom.