Wczoraj (20.07.2015) na stronie Rzeczpospolitej ukazał się ciekawy wywiad z Leszkiem Balcerowiczem. Poglądy jakie wypowiada profesor Balcerowicz są bliskie moim opiniom, jakie przedstawiam często w artykułach zamieszczanych na blogu. Dlatego zachęcam do zapoznania się z wywiadem, gdyż warto uświadomić sobie proste prawdy.
Na przykład taką, że: ’Największa lewica w Polsce to PiS, podobnie jak np. we Francji Front Narodowy. Rozróżnienie prawicy i lewicy nie jest żadnym wskaźnikiem różnic programowych. To są dwa kolektywistyczne obozy różniące się głównie typem antyliberalnej retoryki. Prawica jest za narodem – wszystko dla narodu, jednostka się nie liczy. A lewica jest za społeczeństwem i jednostka też się nie liczy. Jedni i drudzy nie lubią wolnego rynku, jedni i drudzy domagają się większej interwencji państwa, czyli polityków (ale swoich), kompletnie ignorując światowe doświadczenie’. Leszek Balcerowicz rozwija tezę o lewicowości PiS odpowiadając na pytanie o książkę Thomasa Piketty’ego „Kapitał w XXI wieku”, polecaną prze Jarosława Kaczyńskiego. Balcerowicz nazywa Piketty’ego „nowym Marksem” i mówi: 'Z poważnych badań empirycznych wyciąga błędne wnioski. Śmieszy mnie, ale nie dziwi, że lider prawicowej (czyli lewicowej) partii poleca ultralewicowego autora. To tylko potwierdza, jak lewicowy jest PiS’.
Balcerowicz nie zostawia też suchej nitki na obietnicach składanych w kampanii wyborczej przez Andrzeja Dudę: ’Propozycje ekonomiczne Andrzeja Dudy są złe dla stabilności i rozwoju polskiej gospodarki, która i tak stoi przed perspektywą trwałego spowolnienia. Dzisiaj jest najgorszy czas na szkodzenie gospodarce’. Zauważa też, że Andrzej Duda ’był bliskim współpracownikiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który blokował reformatorskie ustawy. A Polska stoi przed potrzebą reform’.
Najbardziej podoba mi się ten fragment wywiadu, w którym Leszek Balcerowicz mówi o kulturze politycznej w Polsce: ’Mam wrażenie, że polska kultura polityczna wyraźnie się pogarsza i niedługo Andrzej Lepper będzie uchodził za wzór dżentelmena politycznego. Wyzwiska, fałszywe zarzuty, insynuacje, puste obietnice traktowane są jak argumenty. To trzeba demaskować. Problem jest również z publicystami – radykalnie prawicowymi i radykalnie lewicowymi, którzy poza retoryką specjalnie się nie różnią. Jedni są antyliberalni dla dobra narodu, a inni są antyliberalni dla dobra społeczeństwa. Ale to ta sama antyrozwojowa zupa’. Bardzo trafne spostrzeżenia.
I na koniec opinia Leszka Balcerowicza na temat modnego i chwytliwego hasła polonizacji banków. '„Polonizacja” to slogan, który ma przykryć nacjonalizację za pośrednictwem kontrolowanego przez państwo PZU. Banki państwowe prędzej czy później podlegają upolitycznieniu, co kończy się kryzysem bankowym. Tak się stało w Słowenii, gdzie 70% banków należało do państwa, tak było w Hiszpanii, gdzie banki regionalne podlegały regionalnym politykom. W obu przypadkach skończyło się krachem’.
Czy mądre przestrogi mogą zatrzymać pęd baranów ku przepaści? Bardzo w to wątpię, bo jak mówi prawo Murphy’ego, ludzie zachowują się racjonalnie dopiero wtedy, gdy wszystkie inne możliwości zostaną wyczerpane. Czyli najpierw musi dojść do katastrofy, a dopiero później można liczyć na działania reformatorskie, które odbudują gospodarkę. Taka jest zresztą logika demokracji: w każdej populacji ludzie myślący stanowią mniejszość, a decyduje przecież większość.