Rozmyślania o butach
Uczestniczyłem niedawno w ciekawej dyskusji na temat mody męskiej, w klubie zrzeszającym ludzi sukcesu; przedsiębiorców i menedżerów. Jeden z moich kolegów miał za zadanie udowodnić tezę, że można się bardzo dobrze ubrać za małe pieniądze. Był rzeczywiście ubrany dobrze i ze smakiem: bawełniana, ciemnozielona marynarka z bordową poszetką w brustaszy, niebieska koszula w białe prążki, jedwabny krawat, lniane, jasnobeżowe spodnie, pleciony skórzany pasek, ciemnozielone skarpetki w grochy i monki w kolorze burgundowym. Całość prezentowała się znakomicie. Kolega zaszokował słuchaczy wymieniając ceny poszczególnych składników ubioru: spodnie – 30 zł, marynarka – 60 zł, koszula – 49 zł, krawat – 15 zł. Kiedy minęło pierwsze oszołomienie, padło oczywiście pytanie: no a buty? No a buty – 1200 zł.
Przedstawione zdarzenie oddaje dość dobrze to co najistotniejsze w przypadku butów: na butach nie warto oszczędzać! Buty są podstawą każdej stylizacji, buty są też tym elementem męskiego ubioru, na który największą uwagę zwracają kobiety. A z drugiej strony, buty ciągle są lekceważone przez znakomitą większość mężczyzn. Nie dość, że zakładają oni na nogi byle co, to jeszcze zupełnie nie dbają o ich wygląd. Buty są rzadko czyszczone, przez co wyglądają jeszcze gorzej niż mogłyby wyglądać. Powszechna jest też niewiedza, co do rodzajów i typów butów, oraz tego jak te typy łączyć z innymi składnikami ubioru. Na domiar złego większość rodzimych producentów męskiego obuwia jakby się uparła, żeby produkować buty marnej jakości i po prostu brzydkie. Modele typu oksford (wiedenki) są praktycznie nieobecne na sklepowych półkach. Królują modele derby (angielki), ale przeważnie 'upiększone’ dodatkowymi przeszyciami i ozdobnikami, przez co stają się praktycznie nie do użytku. Zdarzają się oczywiście buty ładne i gustowne, ale giną one w masie tandety. Wiele do życzenia pozostawia też fachowość personelu sklepów obuwniczych. Często zdarza mi się, że muszę wyjaśniać co to są loafersy lub na czym polega różnica pomiędzy oksfordami a derbami. Kto jak kto, ale ekspedienci w sklepach obuwniczych powinni to wiedzieć. Tym bardziej, że dziś nie ma problemu z dostępem do informacji. Jako ciekawostkę mogę podać, że po wpisaniu do Googla hasła : ’przewodnik po butach’ – na pierwszym miejscu pojawia się link do mojego wpisu.
To co powyżej napisałem nie nastraja optymistycznie, ale sytuacja się zmienia i znaczenie butów w męskich stylizacjach jest coraz bardziej doceniane. Może nie widać tego jeszcze na naszych ulicach, ale widać w wynikach sprzedaży. W ostatnich latach powstało u nas wiele sklepów internetowych oferujących buty wysokiej klasy. Owszem, buty te są drogie, ale też prezentują jakość adekwatną do swojej ceny. Wiem, że grono mężczyzn gotowych zapłacić ponad 1000 zł za buty nie jest duże. Ale okazuje się, że jest na tyle duże, żeby zapewnić niezłe prosperowanie takim sklepom jak: patine.pl, który oferuje buty kultowej marki Yanko, klasycznebuty.pl, oferujący buty Carlos Santos, Loake, Berwick, Gordon Bros i inne, shoepassion.pl, który sprzedaje dobrej jakości, ładne buty pod własną marką, partenope.pl, oferujący pod własną marką buty szyte w Neapolu. Od lat obecna jest na rynku firma Nord ze Słupska, która oferuje buty wysokiej jakości i o ładnym, klasycznym wzornictwie. Niestety firma ta opiera swój biznes na eksporcie i rynek polski traktuje trochę po macoszemu. Całkiem niedawno powstała firma Królewski Herb, która oferuje buty niezłej jakości w zaskakująco niskich cenach. Nie sposób też nie wspomnieć o firmie szewskiej z najdłuższymi tradycjami: warszawskiej firmie Jan Kielman, która od roku 1883 szyje buty na zmówienie. Większość butów oferowanych przez wymienione powyżej firmy, to buty szyte metodą Goodyear. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi, koniecznie powinien przeczytać wpis, w którym dokładnie to wyjaśniam. Wysokiej jakości buty na skórzanej podeszwie, szyte metodą Goodyear, to jest to, co każdy dżentelmen ceni najbardziej.
Czy koniecznie trzeba wydać ponad tysiąc złotych, żeby mieć dobre buty, które będą dobrze wyglądać i które z dumą można będzie zakładać do ciekawych stylizacji, zarówno formalnych, jak i casualowych? Niekoniecznie! Oczywiście jeśli kogoś stać na tak drogie buty renomowanych marek, to zachęcam do zakupów; z całą pewnością będzie zadowolony. Ale należy mieć na uwadze, że można kupić buty w cenach 300 – 400 zł, które będą się świetnie prezentować. Będą miały najpewniej gumową podeszwę łączoną z cholewką przy pomocy kleju, ale nie będą to wady dyskryminujące. W stylizacjach z wykorzystaniem różnych butów, które przedstawiam poniżej, jedne z butów są właśnie takie. Kosztowały 300 zł i są jednymi z moich ulubionych. Czy potraficie, na pierwszy rzut oka stwierdzić, które to? Można by tu zacytować reklamę proszku do prania: ’Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać?’ Ale to oczywiście żart, bo różnicę jednak widać i to wyraźnie, a poza tym przyjemność z posiadania i noszenia luksusowych butów jest niepowtarzalna. Słowo daję. Kiedyś poświęciłem nawet odrębny wpis nowo kupionym butom; tak byłem nimi zafascynowany. Obecnie też cieszę się nowym nabytkiem – pięknymi półbrogsami Yanko, które zastosowałem w dwóch pierwszych stylizacjach poniżej.
Skoncentrowałem się na jednym typie butów nazywanych butami wyjściowymi lub mniej precyzyjnie – garniturowymi. Anglicy mówią na nie: dress shoes. Dla mnie to kwintesencja męskiego obuwia. Co nie znaczy, że nie noszę loafersów, mokasynów, sneakersów czy espadryli. Owszem, niekiedy noszę, ale gdy tylko jest ku temu okazja, zakładam buty wyjściowe. Wbrew pozorom są one dość uniwersalne. Oczywiście mają zastosowanie do garniturów i zestawów koordynowanych, ale świetnie sprawdzają się też w stylizacjach casualowych z chinosami lub dżinsami. Są wykonane ze skóry (w wersji licowej, nubukowej lub zamszowej) i mają skórzaną podeszwę. Zastrzeżenie o skórzanej podeszwie uważam za ważne; dla mnie prawdziwe buty, to buty na skórze. Większość osób uzna takie rozwiązanie za niepraktyczne i zechce podkleić od spodu zelówkę z gumy. Można i tak, chociaż moim zdaniem będzie to zabieg podobny jak pokrycie nowego garnituru przezroczystą folią – żeby się nie niszczył. No dobrze, a co zrobić gdy skórzana podeszwa się przetrze? Jeśli są to buty szyte metodą Goodyear – to wymienić podeszwę. Ale uwaga: nie wszystkie firmy oferujące buty szyte tą metodą – oferują wymianę podeszwy. Trzeba się upewnić przy kupowaniu. Np. znakomita skądinąd firma Nord – nie oferuje wymiany podeszwy. Buty można też podzelować, ale warstwą skóry, a nie gumy.
Krytycy skórzanej podeszwy użyją zapewne argumentu jej niepraktyczności zimą, a także w czasie deszczu. Zima w miastach jest rzeczywiście zabójcza dla butów ze względu na sól sypaną na ulice i chodniki. Brodzenie po śnieżno-solnej brei zniszczy każde buty: zarówno te ze skórzaną, jak i z gumową podeszwą. Ja polecam rozwiązanie, które sam stosuję od lat: kalosze. Więcej można przeczytać o tym we wpisie: ’Łatwe rozwiązanie trudnego problemu’. Kalosze są nie tylko bardzo praktycznym rozwiązanie, ale są też elementem stylu. Pamiętam zdarzenie sprzed kilku lat, gdy uczestniczyłem w negocjacjach z delegacją zagranicznego klienta. Było to zimą, pogoda za oknem była fatalna: zimno, wietrznie i padał śnieg. Nastąpiła przerwa w negocjacjach, bowiem wychodziliśmy na wspólny lunch. Wszyscy założyliśmy wierzchnie okrycia, a ja – dodatkowo kalosze na buty. Nikt tego nie skomentował, ale odnotowałem ukradkowe i pełne zdziwienia spojrzenia naszych partnerów. Po powrocie z lunchu i wznowieniu negocjacji odniosłem wrażenie, że goście z większą uwagą słuchają moich wypowiedzi i odnoszą się do mnie z większym szacunkiem. Zadziałała jakaś magia, wywołana drobnym epizodem, pozornie bez znaczenia.
Inne zabawne zdarzenie związane z moim zamiłowaniem do skórzanych podeszew, miało miejsce w pewnym sklepie obuwniczym w Warszawie. Oferta sklepu była pokaźna, przy czym buty były wyłącznie polskich producentów. Chyba zaintrygowałem swoim ubiorem (byłem akurat w muszce) panią kierowniczkę sklepu, gdyż spostrzegłem, że mi się ukradkiem przygląda. W końcu podeszła i rozpoczęła rozmowę zachwalając jakość butów i zachęcając mnie do kupna. Powiedziałem jej, że niestety nic nie kupię, bo wszystkie buty jakie ma, są na gumowej podeszwie, a ja szukam butów na skórzanej. Usłyszałem wtedy: ’Ależ proszę pana! Nie produkuje się męskich butów na skórze, bo mężczyźni nie potrafią chodzić na skórzanych podeszwach’. To było kilka lat temu. Dziś taka sytuacja jest chyba jednak nie do pomyślenia. I to jest miarą zmian jakie zaszły w ciągu kilku ostatnich lat. Zmian na lepsze! I oby tak dalej!
Zgadzam się w 100% i podaję dalej! Niestety u większości moich znajomych, w tym ludzi zajmujących „wyższe” stanowiska wydanie 1000 zł na buty jest idiotyzmem i chorą fanaberią.
Od Yanko właśnie zaczęła się rewolucja u mnie w biurze. Koledzy pękali ze śmiechu, kiedy zamawiałem buty za 1200 … Dziś 70% facetów w firmie i 100% handlowców ma przynajmniej 1 parę Yanko. Szef ma 3 pary Jaśków, C&J, buty od Kielmana … i końca nie widać. Zmieniłem drastycznie wizerunek firmy i od razu wyniki skoczyły na właściwy poziom 🙂 Nie rozumiem, kiedy ktoś zarabia dobre pieniądze, jego wizerunek w pracy jest istotny, a oszczędza na butach, jednocześnie wydając każdego miesiąca 2x więcej na fajki i bzdury. Moim zdaniem dobre buty w przedziale 1000-1500 to najlepsza inwestycja, biorąc pod uwagę stosunek jakość//cena/estetyka.
Zgadzam się z Tobą, iż dobre buty obronią słabą stylizację ale w drugą stronę to już nie działa. Widziałem to wielokrotnie kiedy człowiek np. w fajnym garniturze miał na nogach piękne buty, z pięknymi czubami. ;-DDD
Dobre buty przyciągają spojrzenia … Pań, głównie Pań.
Kiedyś w dyskusji na Wykop.pl postawiłem tezę, ze kobiety oceniając wygląd mężczyzny, największą wagę przywiązują do butów. Zostałem wyśmiany przez innych dyskutantów (mężczyzn).
Świetny artykuł, utrzymany jak zresztą wszystkie pozostałe, na wysokim i charakterystycznym dla Pana poziomie. Osobiście rzadko noszę obuwie eleganckie, częściej jest to obuwie typu casual, np. marka franceschetti. Jako, że to mój pierwszy artykuł, to chciałem pogratulować Panu szczególnego stylu i wyjątkowo rzadkiego poczucia dobrego smaku. Pozdrawiam, MG
Dziękuję za miłe słowa. Buty są wdzięcznym tematem, więc łatwo się pisze.
edit: oczywiście chodziło o mój pierwszy komentarz 🙂 chyba jestem ciągle pod wrażeniem artykułu 🙂
Jakże miło, że mój imiennik również jest fanem dobrych butów 🙂 Jeszcze 3 lata temu kupowałem buty tylko za granicą. Dziś coraz częściej na miejscu, a zaczęło się od sklepu Patine i Yanko. Trochę się uśmiechnąłem, kiedy przeczytałem „kultowe Yanko”, ale faktycznie w Polsce firma zrobiła świetną robotę nie tylko wizerunkową, ale i edukacyjną, co bardzo doceniam. Od nich wiele się zaczęło. Te buty noszę z wielką przyjemnością, tym bardziej, że potocznie nazywane są „Jaśkami” lub „Jankami” :)))))))) Posiadam również Carlos’y i bardzo je lubię, jednak designerzy moim zdaniem trochę za bardzo wydłużają kopyta. Z resztą udziwnienia występują u wielu producentów. Trochę pytałem o to w sklepach, które potwierdzają, że niestety klasyka cały czas trochę w podziemiu. Buty to podstawa, ale nie zapominajmy o detalach – skarpety z pierwszej stylizacji od razu mnie kupiły! Co to za marka Panie Janie?
Witam imiennika.
Ostatnio wyraźnie można zauważyć trend do wydłużania kopyta (pisałem o tym we wpisie Kurs na zaostrzenie). Mnie to się podoba i często wybieram takie buty.
Skarpetki w pierwszej stylizacji to Sokksy. Przy okazji polecam wpis Gra w skarpetki.
Zgaduje, że owe buty za 300zł to są single monki, mam racje?
Następnie mam przemyślenie na temat zelowania, mianowicie w swoich berwickach swojego czasu wystarczyło dwukrotne wyjście (faktem jest, że w Gdańsku chodniki pozostawiają wiele do życzenia) aby bardzo mocno podeszwa się starła zelowanie poniekąd było wskazane, oczywiście zgadzam się, że pozbawia uroku, lecz posiadając niewiele par jest to dobre rozwiązanie. Teraz spytam w klasycznych o możliwość zelowania skórą, mojego nowego nabytku:)
Pozdrawiam
Oczywiście buty za 300 to pojedyncze monki (marki Nord).
Z tego co wiem Klasyczne buty oferują zarówno zelowanie, jak i wymianę podeszwy.
Super wpis, tez mam parę butów Yanko i rewelacja. Szkoda, że mało o Crocketach, miałem na nogach Edgwary, rewelacja.
Warto większą część naszego budżetu rocznego na garderobę przeznaczyć na dobre buty. Z drugiej strony coraz częściej spotykam się z sytuacjami, w których ktoś kupi swoją pierwszą parę szytych butów GYW, a potem skarży się, bo w ciągu roku/dwóch lat „zajechał” je, używając prawie codziennie, bez prawideł, bez kosmetyków, w deszczu bez podzelowania. A potem jest wielki dziw, jak buty za ponad 1000 PLN mogą się zniszczyć?
Moim zdaniem z zakupem dobrej jakości obuwia musi iść pewna doza świadomości i chociażby teoretycznej wiedzy.
Ponadto przykładowo jeżeli ktoś ma do przeznaczenia 2000 PLN na buty, to niech nie wydaje wszystkiego na jedną parę Crockett&Jones. Niech lepiej kupi 3 pary Gordon&Bros/Berwick’ów, do każdych weźmie prawidła i podstawowe kosmetyki. W ten sposób będzie miał dobre buty, rotacją zapewni im potrzebny odpoczynek i będzie w stanie zabezpieczyć je przed czynnikami atmosferycznymi.
Dziękuję za trafne uwagi. Chyba powinienem był trochę miejsca poświęcić kosmetyce butów, a szczególnie natłuszczaniu podeszew, bowiem w tym względzie jest stosunkowo mała wiedza u użytkowników butów. Jest więc pomysł na kolejny wpis.
Panie Janie, proponowałbym wpis nie tyle o ogólnej kosmetyce, a właśnie np. o skórzanych podeszwach. Wśród polskich blogerów nie spotkałem się jeszcze z artykułem poświęconym stricte temu zagadnieniu, a uważam, że jest o czym pisać.
Warto uświadomić początkującym, że krupon kruponowi nierówny, że to naturalne, że skórzana podeszwa się ściera, ale można opóźnić to zużycie (np. wspomnianym przez Pana natłuszczaniem).
I przy okazji poddać głębszej polemice temat podzelowywania. Jestem osobiście zwolennikiem zelowania gumą butów przeznaczonych do pracy w trudnych warunkach (śnieg, deszcz, długie dystanse przebywane pieszo).
Tu jest bardzo dobry artykuł o skórzanych spodach:
http://blog.multirenowacja.pl/skorzane-podeszwy
Ale takich informacji nigdy zbyt wiele, zawsze za mało i przyłączam się do głosów za wpisem o skórzanych spodach u Jana Adamskiego! Ojciec jest szewcem i spotykam się z tym niemal każdego dnia. Ludzie myślą, że wydając na buty 600-1500 PLN nie muszą o nie dbać. Nic bardziej mylnego. Buty z lepszych skór wytrzymają nawet kilkadziesiąt lat z kilkoma wymianami podeszwy, ale skórzanych kruponów nie powinno się przemaczać i nadmiernie eksploatować na twardych, chropowatych powierzchniach. Przemoczone zdzierają się znacznie szybciej. Warto również pamiętać, że eleganckie buty muszą wypoczywać. Nie powinny być zajeżdżane każdego dnia. To nie są na pewno buty dla aktywnego listonosza 🙂 Panie Janie, tak trzymać! Czyta się z prawdziwą przyjemnością!
natłuszczaniem, to można jedynie skrócić żywotność podeszew
Racja, fajny pomysł.
Bardzo ciekawy i interesujący wpis. Komentarz o „świadomym noszeniu butów” jak najbardziej trafiony, podobnie jak uwaga o sposobie noszenia butów i niedbałym do nich stosunku, nader częstym w Kraju Prywiślańskim.
Panie Janie bardzo interesujący i przydatny wpis. Jakiś czas temu sam kupiłem pierwsze „normalne” buty. Jako pierwsze do mojej przyszłej kolekcji wybrałem brązowe oksfordy jednej z w/w firm, ze średniej półki cenowej, oczywiście na skórzanej podeszwie. Stwierdziłem, że ten model będzie najbardziej uniwersalny i przydatny. Uważam, że zakup pierwszych butów powinien być w miarę rozsądny cenowo, ponieważ ze swoją ubogą wiedzą praktyczną (teoretyczną można znaleźć w internecie, ale to często za mało) w zakresie użytkowania i pielęgnacji możemy buty nieświadomie łatwo zniszczyć. W związku z czym chciałbym zapytać o natłuszczanie podeszwy, ponieważ na moje pytania nigdzie nie mogę znaleźć konkretnej odpowiedzi. Z informacji uzyskanych z różnych źródeł dowiedziałem się, że natłuszczanie podeszwy zmiękcza ją i może prowadzić do jej szybszego zdzierania. Czy w przypadku gdy moje buty w zasadzie nie mają kontaktu z wodą, to powinienem odpuścić natłuszczanie podeszwy, czy jednak nie?
Nawet przy absolutnym braku kontaktu z wodą (choć to trudno sobie wyobrazić) warto co jakiś czas natłuścić podeszwę. Np. raz w roku.
Gratuluję super wpisu. Męskie buty to naprawdę temat rzeka.
Jestem w takiej „komfortowej” sytuacji, ze mieszkam w Monachium, gdzie jest sklep shoepassion. Podeszwa w moich pieknych czekoladowych brogsach zdarla sie niestety w przeciagu trzech miesiecy tak, ze szwy w jednym bucie puscily w paru miejscach. Wszystkie reguly pielegnacji (przerwy, prawidla, itp) oprocz natluszczania podeszwy zostaly zachowane (buty byly w koncu nowe). Nosilem je od kwietnia do lipca. Pozotaje mi naprawa u szewca i podzelowanie guma. Personel sklepu broni sie i wine zrzuca na moj sposob noszenia. proponuje mi wymiane podeszwy za 140 €. Tak szybkie przetarcie podeszwy jest dla mnie wynikiem jakiegos oszczedzania w produkcji. Nastepne beda Yanko, by moc porownac.
To rzeczywiście dość dziwna sytuacja. Szczególnie szokuje cena wymiany podeszwy.
Poruszył ktoś kwestię zelowania butów. W tej chwili tego typu usługi szewskie to chyba między marzenia wlożyć. Mam kilka par butów włoskich i francuskich na cieniutkiej, skórzanej podeszwie. W zasadzie pomyslanej raczej dla osób poruszających się samochodem niz per pedes. Wymagały szewca. A to co szewc z nimi zrobił to porażka. Dla szewca ładny but powinien być jak dzieło sztuki. A tego się nie niszczy. Rozumiem, ze nie każdy szewc to artysta. Ale przynajmniej powinien być dobrym rzemieślnikiem.
Syn ma „bundeswery” – jedyne pod słońcem jako buty robocze. Rozwarstwiła się podeszwa, należałoby oćwiekować. Czy jeszcze są szewcy, którzy to potrafią?.
Panie Janie, jakie połączenia spodni Pan proponuje do nowo nabytych półbrogsów Yanko? Granatowy garnitur z wełny czesankowej i jeansy dadzą radę?
Będą pasowały do prawie wszystkich kolorów z wyjątkiem czerni. Do granatowego garnituru będą świetne, ale pod warunkiem, że reszta (koszula, krawat) nie będzie zbyt formalna. Do dzinsów są wprost wymarzone, ale żeby dobrze zagrały, to dżinsy powinny być świeżo uprasowane i nie mieć harmonijki nad butami (czyli nie być za długie). Polecam wpis Przewodnik po butach.
Dziękuję za szybką odpowiedź :). Natomiast po lekturze Przewodnika po butach mam następujące pytanie do Pana: które buty będą bardziej uniwersalne 1. brązowe double monki czy 2. brązowe full oxford brouges ?
Brązowe brogsy uchodzą za buty najbardziej uniwersalne: dosłownie do wszystkiego, z wyjątkiem stylizacji formalnych. Ale monki, które ostatnio szturmem zdobywają serca stylowych mężczyzn, mają podobną skalę zastosowań, a są przy tym ciągle na tyle rzadkie, że wzbudzają większe zainteresowanie. Więc nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na postawione pytanie. Ja bym postawił na monki.
Słuszna uwaga dotycząca brogsów i niemożności połączenia ze stylizacją formalną. Moim zdaniem monki z garniturem z wełny czesankowej można połączyć, ale brogsy przez zdobienia niestety nie wyglądają dobrze. Nie mam jeszcze monków, bo nie mogę się do nich przekonać i chyba czas się za nimi rozglądać 🙂
Wpis jak zwykle interesujący. Niesie oświaty kaganek.
Miejmy nadzieję, że poziom naszej konsumenckiej świadomości oraz zamożności będzie dalej sięgał niż do do hipermarketowego drucianego koszyka po tandetne mrówkojady, borsuki i kuboty.
Czego sobie i wszystkim Czytelnikom niniejszego bloga życzę…
Nie potrafią chodzić na skórzanych podeszwach? A co tu jest do potrafienia?
Ja jestem za zelowaniem. Niedawno kupilem loafersy Loake 1880, model Temple, i po 2 miesiacach regularnego chodzenia (3 razy w tygodniu) zdecydowalem sie na zelowanie w celu ochrony podeszwy, ktora sie zbyt szybko scierala.
Ciekawi mnie, dlaczego Polscy faceci upodobali sobie buty w kolorze brazowym?
Ja osobiscie przesztrzegam zasady 'Don’t wear brown in town’.
Myślę, że do kolorowych, dziennych stylizacji casualowych, czarne buty nie będą jednak pasować. Buty w różnych odcieniach brązu, a także w innych kolorach (granatowym, beżowym itp.) dają więcej możliwości tworzenia ciekawych zestawów. Natomiast na okazje wieczorne i bardziej formalne – czarne buty są obowiązkowe.
Pozostając Pańską wierną fanką, chciałabym prosić o rzetelny wpis dotyczący również obuwia, ale tym razem domowego. Czy temat ten jest na tyle trudny lub wstydliwy, że żaden bloger nie zechciał zająć się tym problemem?
Jestem bardzo ciekawa w czym panowie chodzą po domu, a może w ogóle rezygnują z kapci, gdzie zaopatrują się w ranne pantofle (w salonach z obuwiem próżno szukać tego asortymentu), czy w polskich domach popularne są sleepersy itd… Czy mogę liczyć na fachową pomoc?
Z niecierpliwością czekam…Pozdrawiam, MW
Dziękuję za podpowiedź; bardzo ciekawy temat do podjęcia.
Świetny wpis, ja tez zacząłem swoją przemianę od zakupu właściwego obuwia, padło na Yanko model 610 Cuero
Cuero to najpiękniejszy kolor spośród bytów Yanko.
Dobry wieczór, urzekły mnie te o to buty: https://www.zalando.pl/kiomi-eleganckie-buty-brown-k4412ca01-o11.html?wmc=DIS48_RT_PL_DS_2012626.&opc=2211&dclid=CND5kbfI5ccCFcNacgodfgYM4A
Co o nich sądzisz? słyszałeś może kiedyś o tej firmie? wiem, że nie będzie to górna półka, ale cena z rabatem to 310 zł, a są zniewalające.
Nie słyszałem o tej marce; być może jest to marka własna Zolando. Monki prezentują się bardzo efektownie; mają bardzo ciekawy kształt kopyta. Jedyne, co mi się nie podoba to, że mają trochę zachwiane proporcje wskutek tego, że są dość niskie. Przypominają pod tym względem buty damskie. Jak zauważyłem to cecha wszystkich półbutów tej marki. Za tę cenę chyba jednak warto się skusić, bo będą się doskonale prezentowały na nogach. Pytanie tylko jak długo? To znaczy po jakim czasie pojawią się załamania i spękania skóry. Bo raczej nie jest to skóra zbyt wysokiej jakości. Jeśli kupisz, to przyślij fotkę, a po jakimś czasie użytkowania podziel się wrażeniami.
Jeśli kupie to obiecuje że pochwale się wrażeniami. Dziękuję za radę.
Dzień Dobry!
Jeszcze jeden Twój świetny felietonik. Mam pewien problem: w innym wątku napisałeś, że czarne wiedenki z przeszyciem na nosku i bez tego przeszycia są o tym samym stopniu formalności. Jaką rolę spełnia te przeszycie? Ozdobną? Konstrukcyjną? Dla wygody? Pozdrawiam.
Ma charakter wyłącznie ozdobny. Przyjęło się, że nakładany nosek jest najbardziej klasycznym rozwiązaniem i są tacy, którzy będą twierdzić, że buty bez nakładanego noska są mniej formalne. Moim zdaniem to ten sam stopień formalności. Ciekawa sprawa jest też z lotnikami, które często są klasyfikowane jako oksfordy (wiedenki). Ja uważam, że są odrębnym rodzajem i stoją wyżej w hierarchii formalności niż klasyczne oksfordy. Są idealnym obuwiem do smokingów albo na bardzo uroczyste okazje (np. własny ślub). Ale spotkałem się też z opiniami (np. Łukasza Kielbana), że są mniej formalne i usytuowane pomiędzy oksfordami a derbami. To wszystko są subiektywne opinie, bowiem nie ma niewzruszonych zasad obiektywnie obowiązujących. Z czasem opinia kogoś o większym autorytecie, kto ma większą liczbę publikacji, jest powielana i powtarzana przez innych i staje czymś w rodzaju normy.
Dzięki!
Wyjaśniłeś mi to, co gnębiło mnie od dłuższego czasu. Twoje opinie o lotnikach uważam, jak swoje własne. To wspaniałe buty! Pozdrawiam.
Panie Janie,
Czy miał Pan styczność z butami Królewski Herb (wyższa linia Goodyear welted)?
Pytam, gdyż przymierzam się do zakupu ich butów z wyższej linii (a lubię polską inicjatywą gospodarczą), chciałbym spytać o jakość butów widziana z perspektywy dłuższego użytkowania – chodzi mi o jakość skóry na cholewce przy chodzeniu, ścieranie podeszwy i ogólne porównanie po dłuższym używaniu z butami innych (bardziej znanych) marek: Berwich, Herring, Meemin, Loake etc.
Z góry dziękuję za opinie.
Pozdrawiam,
Przepraszam za lierówki, oczywiście miało być: Berwick, Meermin.
Niestety buty KH znam tylko z ogólnego oglądu (prezentują się bardzo dobrze), natomiast nie miałem okazji sprawdzić ich w użytkowaniu. Na moje oko jakość jest dobra, zaś stosunek ceny do jakości – bardzo dobry.
Panie Janie,
Dziękuję serdecznie za odpowiedź.
Pozdrawiam,
M.
Witam,
w przyszłą sobotę mam swój ślub. Niestety moja wiedza na temat butów jest delikatnie mówiąc minimalna, a chciałbym na tę okazję wyglądać elegancko i równie komfortowo się czuć. Kilka dni temu zakupiłem brązowe Brooksy marki Ryłko (pewnie zostanę zlinczowany że w ogóle wprowadzam tę markę do artykułu i że wybrałem tego rodzaj obuwia na ślub). Po zakupie kiedy zmęczenie i emocje zakupowe odeszły zacząłem się zastanawiać nad trafnością zakupu. Kolega zaproponował mi wizytę w sklepie Loake i tak dzisiaj bardzo spodobały mi się te buty: https://www.lepremier.pl/loake-1880-aldwych-dark-brown,3,1253,1609. Tym razem decyzję o zakupie postanowiłem podjąć po namyśle i zaczerpnięciu informacji w internecie, dzięki czemu trafiłem na Pański artykuł. W chwili obecnej zastanawiam się czy do ślubu powinienem wybrać buty czarne czy ciemno brązowe (bardziej mi się podobają) też będą pasować (garnitur granatowy marki Roy Robson) raczej Oxfordy a Brooksy(jak już wiem) na tę okazję są niestosowne. Nigdy wcześniej nie posiadałem butów na skórzanej podeszwie i trochę się ich obawiam (podeszwa była bardzo śliska) zwłaszcza braku komfortu (buty były bardzo drewniane -> mało elastyczne). Panie Janie, proszę o radę, decyzję do podjęcia zakupu dałem sobie do soboty.
Pozdrawiam,
Kuba
Buty Loake z linku, to klasyczne wiedenki szyte metodą Goodyear – są bardzo ładne i dobrej jakości. Jednak proponowałbym rozważyć buty w kolorze czarnym, które są jedynymi dopuszczalnymi butami w stylizacji wieczorowej. Zestaw: granatowy garnitur plus brązowe buty jest owszem, zgrany kolorystycznie, ale to typowy zestaw dzienny i na taką okazję jak ślub, raczej się nie nadaje. Proponowałbym też wziąć pod uwagę jeszcze inny model buta, tzn. lotniki. Ich stopień formalności jest taki sam jak wiedenek, a są bardziej intrygujące i przykuwające uwagę przez rzadkość swojego występowania. Nie wiem, czy czarne lotniki są dostępne w salonie Loake (w e-sklepie ich nie ma). Może więc warto odwiedzić nieodległy salon Shoepassion? (ul. Krucza 46).
Jeśli kupuje się buty szyte metodą Goodyear, to warto mieć na uwadze kwestię ich rozchodzenia. W większości przypadków nie będzie problemów, ale może się zdarzyć, że całkiem nowe buty założone na ślub (i wesele) mogą sprawić nieprzyjemną niespodziankę. Więcej o kwestii rozchodzenia butów można przeczytać tutaj.
Szanowni Panowie,
Wpis pana Jana trafia jak zwykle w sedno! Tak się składa że mam do sprzedania jedną parę klasycznych oxfordów marki Church’s rozm 43. Jak napisał pan Jan legenda wśród legend
Na mnie za duże, ale może znajdzie się ktoś chętny. Link do aukcji poniżej:
http://allegro.pl/klasyczne-meskie-oxfordy-church-s-rozm-43-nowe-i6946546739.html
Cześć, jeżeli macie problem z butami to polecam zajrzeć na http://www.drshoes.pl lub http://www.facebook.com/drshoespl
Naprawa butow, czyszczenie obuwia, renowacja butow oraz custom.
Możecie ich odwiedzić na ul.Garncarska 4 Poznan lub wyslac poczta. Polecam, naprawde robia dobra robote i dodatkowo pchaja w swiat idee by naprawiac zamiast wyrzucac! 🙂
Czy ma Pan doświadczenia z podeszwami z zakrytymi kanałami szwów, na przykład jak taka: https://kh-shoes.com/pl/p/Lord-Premium-Lotniki-Czarne/391
Wie Pan może jaką metodą są robione takie podeszwy skoro nie widać kanału ? Czy ostatnia warstwa jest po prostu doklejana ?
Zwykle taki efekt uzyskuje się przez przyklejenie dodatkowej zelówki skórzanej. Istnieje też metoda zamykania kanału szycia przez klejenie i odpowiednie ściskanie podeszwy. Wtedy ślad po kanale jest wyraźnie widoczny.