Firma Apple opublikowała bardzo ciekawy raport o wnioskach z jakimi zwracają się do niej służby i instytucje rządowe z różnych krajów świata, o udostępnienie poufnych danych o użytkownikach urządzeń mobilnych. Raport dotyczy pierwszego półrocza 2015 roku i pokazuje apetyt na inwigilację obywateli ze strony instytucji rządowych i wymiaru sprawiedliwości. Raport Apple pokazuje tę kwestię w różnych aspektach, ale najciekawsze są dane o liczbie urządzeń, jakie służby z różnych krajów chciały kontrolować. I tutaj mam dwie informacje: jedną dobrą drugą złą.
Informacja dobra jest taka, że apetyty na inwigilację obywateli przez rządy nie są wcale duże, w skali całego świata. Łącznie Apple otrzymało zapytania dotyczące nieco ponad 360 tysięcy urządzeń. To naprawdę niewiele. Np. rząd Stanów Zjednoczonych zwrócił się o udostępnienie danych właścicieli 9.717 urządzeń, a rząd Chin chciał inwigilować 4.398 urządzeń. Rządy gigantów takich jak Indie czy Brazylia zwróciły się o dane odpowiednio: 45 i 437 urządzeń. Od tych danych wyraźnie odstają kraje europejskie: Niemcy były skłonne inwigilować 21.809 urządzeń, a Francja 16.099.
Informacja zła jest taka, że absolutnym światowym liderem inwigilacji jest Polska. Polskie instytucje rządowe zwróciły się do Apple o dane dotyczące 241.509 urządzeń mobilnych (sic!). Przy czym Polska jest jedynym krajem uwzględnionym w raporcie, przy którym Apple zdecydował się na podanie odnośnika z wyjaśnieniem, że polskie zapytania pochodziły od Urzędów Celnych i Urzędów Skarbowych. Nie jest to wprawdzie wyjaśnione w raporcie, ale można się domyślać, że w przypadku innych krajów chodziło raczej o względy bezpieczeństwa, zagrożenie terroryzmem itp.
To brzmi niezwykle złowieszczo: polskie władze zapytały Apple o dwa razy większą liczbę urządzeń mobilnych swoich obywateli niż wszystkie pozostałe kraje świata razem wzięte. Polska: 241.509, pozostałe kraje: 121.285. Oto skala naszego upadku. Dzieje się to ponad ćwierć wieku po obaleniu totalitarnego systemu, który inwigilację obywateli miał zaprogramowaną w swoich założeniach. Przypomnę młodszym czytelnikom, że system ten został obalony w imię wolności.
Tamten system był tak samo totalitarny, jak aktualnie mamy wolność.
Nie sądzisz, że obecność państwa w życiu prywatnym obywateli jest jakby większa?
(Choćby te głupie drożdżówki, ale to taki głupi benelux, który akurat mam przed oczami. Są znacznie istotniejsze momenty.)
Oprócz Apple, mamy jeszcze Microsofta (Lumia). Komórkowy Windows szpieguje chyba równie skutecznie, albo bardziej skutecznie niż system Apple’a. Nokie są zdecydownaie tańsze od iPhonów, więc pewnie bardziej popularne.
Dodatkowo szpiegują nas przeglądarki i wyszukiwarki internetowe, portale społecznościowe itp. A w dodatku sami niepotrzebnie upubliczniamy o sobie informacje, które upublicznione być nie muszą.
Microsoft się nie zwierzał?
Gdy w latach 70-tych ubiegłego wieku, z wypiekami na twarzy, czytałem wydaną poza oficjalnym obiegiem powieść Orwella „Rok 1984”, odbierałem ją jako krytykę panującego wówczas u nas systemu. System się zmienił, odzyskaliśmy wolność, a ja mam nieodparte uczucie, że obecnie jesteśmy bliżsi wizji Orwella, niż byliśmy 40 lat temu. Państwo coraz bardziej brutalnie wkracza w życie każdego z nas. Nie nastraja mnie to optymistycznie. Mój jutrzejszy wpis o czekoladkach z alkoholem będzie kolejnym kamyczkiem do ogródka.
Jeśli natrafię na raport Microsoftu, nie omieszkam się tym podzielić z czytelnikami. A raport Facebooka – to by dopiero była gratka!