Wyrok Trybunału
Wiadomością dnia był wczoraj wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zgodności z konstytucją, konfiskaty środków OFE. Jak można było oczekiwać, trybunał orzekł, że nasze środki zgromadzone w OFE nie są naszymi środkami (jak nam przez kilkanaście lat wmawiały wszystkie kolejne rządy), lecz są ’środkami publicznymi’. Gdyby orzekł inaczej stworzyłby gigantyczny problem nowemu rządowi, a czyż godzi się rzucać kłody pod nogi rządowi, który jeszcze nie zaczął nawet rządzić? Nie godzi się! Przy podejmowaniu decyzji, nie bez znaczenie był zapewne fakt, że partia, która utworzy nowy rząd nie kryje się z zamiarem zrobienia porządku z całym tym Trybunałem i zmarginalizowania jego znaczenia. Sympatyczny gest Trybunału może nastroi partię bardziej koncyliacyjnie?
Nie mam zamiaru analizować różnych aspektów związanych z takim, a nie innym rozstrzygnięciem. Mamy w mediach ogromny wysyp komentarzy i opinii od pełnej negacji do radosnej aprobaty. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Ja chciałbym zwrócić uwagę na jeden drobny szczególik. Mianowicie wszystkie media, zgodnym chórem, mówią, że decyzja Trybunału dotyczyła reformy OFE przeprowadzonej prze rząd Tuska. I Trybunał orzekł, że reforma była zgodna z konstytucją. I to jest właśnie największa manipulacja: twierdzenie, że operacja Rostowskiego-Tuska była jakąś reformą! Oczywiście żadną reformą nie była. Była zwykłym jednostronnym zerwaniem umowy, jaką państwo polskie zawarło ze swoimi obywatelami. W obrocie gospodarczym za podobne zerwanie umowy, strona zrywając płaci odszkodowanie. Bowiem w obrocie gospodarczym obowiązuje zasada równorzędności stron. Taka zasada nie obowiązuje w stosunkach państwa z obywatelami. Państwo, w którego imieniu działa rząd, może traktować i traktuje obywatela w sposób całkowicie dowolny. A jak zauważył kiedyś Alexis de Tocqueville: 'nie ma takiej niegodziwości, do której nie posunąłby się najbardziej nawet sympatyczny rząd, gdy zabraknie mu pieniędzy’.
Wspomniałem o licznych komentarzach dotyczących wyroku. Warto je poczytać, bo można się dowiedzieć bardzo ciekawych rzeczy. Oto np. pani Elżbieta Mączyńska – profesor SGH i szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego – powiedziała (cytuję za Bankier.pl): ’Bardzo się cieszę. Dlatego, że rzeczą Trybunału Konstytucyjnego jest stanie na straży bezpieczeństwa finansów publicznych. Bo gdyby jednak Trybunał ocenił to inaczej, ocenił dyskusję o przejęciu przez ZUS tych składek z OFE, to naruszałoby to bezpieczeństwo finansów publicznych i mogłoby doprowadzić do trudno wyobrażalnych skutków, których konsekwencje ponieślibyśmy wszyscy’. Jeśli ktoś żył w błędnym przekonaniu, że rolą TK jest dbanie o zgodność przepisów prawa z konstytucją, to właśnie pani profesor wybiła mu to z głowy. Wartością najwyższą jest bezpieczeństwo finansów publicznych i Trybunał Konstytucyjny słusznie stawia ją na pierwszym miejscu.
Konsekwencje wyroku Trybunału w sprawie OFE, będą dwie. Pierwsza jest oczywista i zmaterializuje się w najbliższym czasie. Druga nie jest oczywista i oby się nigdy nie zmaterializowała. Ta pierwsza – to całkowita likwidacja OFE i konfiskata reszty środków, które tam zostały. Oceniam, że nastąpi to w roku przyszłym. Operację taką przeprowadził rząd Orbana na Węgrzech w 2011 roku, a przecież Wiktor Orban jest dla Jarsława Kaczyńskiego, wzorem i inspiracją. Druga konsekwencja to uznanie, że wszystkie środki zgromadzone przez obywateli są środkami publicznymi. Bo przecież, skoro konstytucja nie gwarantuje dostatecznej ochrony własności prywatnej, to przecież parlament w każdej chwili może uchwalić ustawę konfiskującą środki płynne, a nawet całe majątki. Dziś wprawdzie trudno to sobie wyobrazić, ale przecież kilkadziesiąt, czy kilkanaście lat temu też nikt sobie nie wyobrażał, że w demokratycznym kraju Europy zachodniej, parlament uchwali konfiskatę połowy oszczędności zgromadzonych w bankach. A parlament cypryjski tak właśnie zrobił w roku 2013. Więc strzeżcie się obywatele, a swoje oszczędności lokujcie w złocie.
Nie jest zaskoczeniem dla mnie to co ogłosił TK.
Nigdy nie liczyłem i nie liczę na pomoc naszego kochanego państwa.
Liczę tylko na siebie.
Jednak w tym wszystkim smutny jest fakt, iż my, jako społeczeństwo, które
zostało okradzione (czy można to inaczej nazwać?) nic sobie z tego nie
zrobiliśmy. Nie było protestów, wyjścia na ulice…..
Czy to nie jest dziwna postawa? Czy w państwach na zachód od naszej granicy
taki czyn byłyby niezauważony? Nie sądzę. To pokazuje jak daleko jesteśmy
za innymi krajami w walce o nasze swobody i prawa.
Nie wyszliśmy na ulice, bo większość społeczeństwa nie rozumie, że ich okradziono. Przeciętny Polak nie rozumie do czego doszło.