Rok temu opublikowałem wpis Niech żyje bal!, w którym poddałem krytyce niestosowne ubiory naszych celebrytów na XVI Charytatywnym Balu Dziennikarzy. Każdy bal jest imprezą o charakterze formalnym i obowiązuje na nim strój wieczorowy. Jednak bal balowi nierówny. Są bale, które mają renomę ważnych wydarzeń, ugruntowaną wieloletnią tradycją. Na takich balach obowiązkowym strojem mężczyzny powinien być smoking. Nawet wtedy, gdy w zaproszeniu nie ma wymogu black tie. Zaś smoking nie umożliwia żadnych wariacji; obowiązkowe są do niego: biała koszula z krytą plisą lub guzikami jubilerskimi, jedwabna, wiązana muszka w kolorze klap marynarki, biała poszetka i czarne eskarpiny, oksfordy lub lotniki. Charytatywny bal dziennikarzy jest taką właśnie imprezą o dużej randze, potwierdzonej wieloletnią tradycją. Ubiór mężczyzn uczestniczących w takim wydarzeniu świadczy nie tylko o ich znajomości reguł elegancji, świadczy także o ich osobistej kulturze. Rok temu, na XVI Balu Dziennikarzy, było źle. W tym roku, na 17 edycji imprezy, która miała miejsce kilka dni temu, było jeszcze gorzej. Część panów – członków jakby nie było elity – wykazała się brakiem kultury, przychodząc na bal w dżinsach, podkoszulkach, bluzach, dziennych garniturach czy byle jakich butach. Nawet panowie w marynarkach – które przy dużej dawce dobrej woli można by nazwać smokingowymi – zestawili je z pozostałymi składnikami, które wołały o pomstę do nieba. Postanowiłem, że nie będę się nad nimi znęcał wytykając im błędy i niestosowności. Dlatego ukryłem ich twarze. I postanowiłem wykorzystać jako wzór tego, jak się nie ubierać na bal.
To wydaje się dość oczywiste, a jednak muszę tutaj przypomnieć: na bal nie należy się ubierać tak, jak na grilla! Panom widocznym na zdjęciu powyżej pragnę wyjaśnić, że są to dwie imprezy o całkowicie różnym charakterze, na które zakłada się zupełnie różne przyodziewki. Przy okazji warto jeszcze dodać, że nawet kupując ubrania na grilla, nie ma żadnej potrzeby dobierać rozmiarów o dwa numery większych; rękawy nie muszą zasłaniać całych dłoni, a dżinsy nie muszą się zwijać w harmonijkę nad butami.
Postawienie na marynarkę smokingową jest słuszne, trzeba jednak wiedzieć, że powinna ona być uszyta z wysokogatunkowej wełny bez połysku, a nie z błyszczącego poliestru. Klapy, owszem powinny mieć połysk, ale powinien to być naturalny i dyskretny połysk jedwabiu, a nie ordynarny połysk plastykowej folii. Z marynarką smokingową najlepiej się zgrają spodnie smokingowe uszyte z tego samego materiału co marynarka i przyozdobione jedwabnym lampasem. Założenie chinosów to wstyd i obciach. Podobnie jak założenie zamszowych sztybletów oraz paradowanie w rozchełstanej koszuli. Że już nie wspomnę o naszywaniu bannerów reklamowych! Ciekawe czy wynagrodzenie za jego eksponowanie warte było wstydu, którego zapewne musiał się najeść pan ze zdjęcia.
Biała koszula jest podstawowym i nieodzownym składnikiem eleganckiego ubioru mężczyzny. Rodzimi “kreatorzy mody” usiłują nam wmówić, że jest inaczej. Nie wierzcie im! Wyglądają śmiesznie, wręcz groteskowo. Do tego te szaliczki, apaszki, skórzane spodnie, szyblety i mokasyny. Gdyby ochrona stanęła na wysokości zadania, ci panowie nie powinni byli zostać wpuszczeni do środka.
To miał być biały smoking. W naszej strefie klimatycznej, zimą, biały smoking nie jest właściwym ubiorem na bal. (patrz: Biały smoking) Ale nie jest to biały smoking. Zabrakło białego jedwabiu i trzeba było użyć czarnego: wyszło jak wyszło. Widać jednak, że krawiec miał wyrzuty sumienia, bo postanowił zrekompensować tę wpadkę – nie oszczędzając na materiale na spodnie. Mógł je uszyć właściwej długości, ale z dobroci serca, dołożył jeszcze z 5 cm. A co tam.
To nie jest błąd w montażu. Uważam, że ten widok wart jest trzykrotnego powtórzenia! Ku przestrodze! Marynarka to chyba największy koszmarek, jaki w życiu widziałem: o brzydkim, prostym kroju, za krótka, ale za to z za długimi rękawami, z wąziutkim kołnierzem szalowym pokrytym jedwabiem (?). Czyżby to była marynarka smokingowa? Z guzikami z błyszczącego plastyku i kieszenią – biletówką? W dodatku jaki nowatorski sposób zapinania! Rozpięta koszula z czarnymi guzikami dopełnia dramatu. Wydrukujcie to zdjęcie i rozdawajcie znajomym. Żeby, broń Boże, nikt się tak nigdy nie ubrał.
Zamawiając smoking trzeba baczyć, czy aby krawiec nie nadużywa alkoholu. Bo może się zdarzyć, że lampas od spodni naszyje na marynarkę. Wtedy ma się dylemat: szyć nowy, czy udawać, że nic się nie stało. Pan widoczny na zdjęciu już trzeci rok udaje, że nic się nie stało. Jednak warto zapamiętać: tak nie należy się ubierać na bal.
Jest takie powiedzenie o wyborze pomiędzy dżumą a cholerą. Czy lepiej przyjść na bal w rozchełstanej koszuli, czy w takim krawacie, jak widoczny na prawym zdjęciu? Warto też zwrócić uwagę na nienaturalnie nisko położoną kozerkę u pierwszego pana i za długie rękawy marynarki – u drugiego. Tak też nie należy się ubierać na bal.
A na koniec trochę optymizmu. Na XVII Balu Charytatywnym Dziennikarzy kilku panów było ubranych poprawnie, a niektórzy wręcz perfekcyjnie. Czy to nie dziwne, że osoby mniej znane ubierają się dobrze, a te ze świecznika – źle. Na logikę powinno być odwrotnie. Ale również wśród tzw. celebrytów trafiają się mężczyźni znający zasady poprawnego ubioru i stosujący się do nich. Nie usiłują na siłę szokować pozostając przy klasycznej elegancji. Spójrzmy jak ubrany był Marcin Prokop: w klasyczny granatowy smoking z marynarką jednorzędową z szerokimi klapami ostrymi. Rękawy marynarki mają prawidłową długość, podobnie jak nogawki spodni. Koszula smokingowa (a nie frakowa jak się często zdarza) jest zapinana na guziki jubilerskie, w brustaszy tkwi biała poszetka. Są wprawdzie drobne mankamenty, ale są naprawdę drobne i nie warto o nich wspominać. W każdym razie nie muszę zamazywać twarzy. Może się też podobać smoking Krzysztofa Ibisza, aczkolwiek i tu nie zabrakło mankamentów.
We wpisie wykorzystałem zdjęcia ze stron: warszawa.naszemiasto.pl/ se.pl/ lula.pl/ elle.pl/ jastrzab.pl/
Myślę, że o ubiór prowadzących po prostu zadbali fachowcy.
Reszta przyszła głównie by wypić i zakąsić.
Ja tam nie widzę u Prokopa tych “mankamentów”. Wszystko leży idealnie.
Zwłaszcza w kroku 🙂
Ale, że co? Że spodnie przy różnym ułożeniu nóg różnie się układają? Bez przesady.
A ja bym nie zakrywal twarzy. Byloby ciekawiej.
U Prokopa też nie widzę żadnych mankamentów jest nawet pas smokingowy no chyba że muszka jest fabrycznie wiązana ale na tym zdjęciu tego nie widać.
Ibisz ma za krótką marynarkę a za długie spodnie no i brak poszetki ale i tak jest nieźle.
A wracając do pozostałych ,,eksponatów”, bo inaczej tego nie można nazwać to nie powinno się takich pokazywać w mediach,sieci itp to wtedy by się za czeli stosownie ubierać do sytuacji.
O strój Krzysia Ibisza to może zadbali fachowcy, bo wygląda jak na siebie dość dobrze, lecz w przypadku Marcina Prokopa to zapewne jego własny smoking z pracowni Zaremby
Świetnie to ująłeś, dawno się tak nie uśmiałam 😉
Miałem kiedyś przyjemność uczestniczyć w gali wręczenia nagród Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jakoś wieczorową porą. Dziennikarze (no, może oprócz telewizyjnych) z zasady kwestionują elegancję. Praktycznie wszyscy jak jeden mąż. Sztruksowa marynarka od wielkiego dzwonu, a i polary się zdarzały. Także to tylko logiczna konsekwencja (nie mówię o tych, którzy chcą być celowo ekstrawaganccy, a przez to wychodzą śmiesznie – to inna para kaloszy).
To prawda, wpis rozbawił mnie bardziej niż niejedna komedia 😉 Panie Janie, czy mógłby Pan opisać jeszcze te mankamenty w ubiorze prowadzących? O ile mnie pamięć nie myli był tam również Radosław Majdan, który miał na sobie “jakiś” smoking.. Detali nie pamiętam, ale najbardziej utkwił mi w pamięci widok dużego srebrnego zegarka na bransolecie, który dosyć mocno kuł w oczy.
Mankamenty w ubiorze pana Marcina są drobne i nie chciałem o nich pisać, żeby nie podważać ogólnego wrażenia, które jest wyśmienite. No, ale pojawiło się kilka głosów w tej sprawie, zatem wymienię dwa: gotową muszkę i kieszeń – biletówkę w marynarce. To ostatnie jest zresztą dyskusyjne: okazuje się, że są renomowane pracownie krawieckie, które wprowadzają biletówkę w smokingu, jako element dekoracyjny. Ja pozostaję przy twierdzeniu, że archetyp smokingu wyklucza istnienie tej kieszonki. Zatem kto chce może to uważać za mankament, a kto chce może uważać, że to dopuszczalna ozdoba.
Pan Krzysztof miał też gotową muszkę, brakowało mu poszetki, miał za długie spodnie i zbyt krótką marynarkę. I przede wszystkim marynarka miała klapy otwarte, co jest niedopuszczalne w smokingu.
Pan Radosław Majdan na ogół nie ubiera się źle i potrafi udanie nawiązywać do klasycznej elegancji. Tym bardziej zaskakuje liczba wpadek, które odnotował na balu dziennikarzy. W oczy kłuły przede wszystkim: źle dobrany zegarek, buty derby i gotowa muszka. Nie miał poszetki, ani pasa smokingowego, a spodnie były ze szlufkami i ściągnięte zwykłym paskiem. W dodatku były za długie; gdyby miał szelki mógłby ten mankament skorygować. Marynarka nie leżała na nim zbyt dobrze. Prawdopodobnie był to smoking nie szyty na miarę, lecz kupiony w sklepie. I wreszcie ‘last but not least’: pan Radosław przyszedł na bal w jasnoszarym płaszczu.
Marcin Prokop jest jednym z najlepiej ubranych mężczyzn ze świata telewizji (w TVN najlepiej) i jego ubiór na balu tylko to potwierdza. Według mnie jest ubrany perfekcyjnie, smoking idealnie dopasowany, należyte proporcje, piękne ostre klapy, właściwa długość mankietów i rękawów, wzorcowa koszula. Absolutnie można mu wybaczyć tą muchę i biletów-kę w marynarce.
Pan Marcin prezentuje się zawsze bardzo dobrze co przy jego warunkach fizycznych nie jest wcale łatwe – 202 cm wzrostu. Na co dzień ubiera się w stylu smart casual. Jego ubioru i ogólnej prezencji względem Krzysztofa Ibisza nawet bym nie próbował porównywać, pomimo że warunki fizyczne Ibisz ma lepsze niż Prokop.
Mimo wszystko szacunek dla Pana Krzysztofa bo na tle tej “hucpy karykatur” wypada dobrze.
No, cóż… W Międzywojniu męską elegancję narzucały elity z prawdziwego zdarzenia: arystokraci, bogata szlachta, bogate mieszczaństwo, funkcjonariusze wysokiego szczebla /prezydenci, ministrowie, ambasadorowie/, aktorzy. Dzisiaj takich elit już nie ma. Nastąpiło powszechne schamienie, zwane nie wiedzieć czemu demokratyzacją. a lud pracujący miast i wsi nie ma się na kim wzorować. I to są skutki tego stanu rzeczy. Widziałem ostatnio fotografię jednego z aktualnych ministrów /bardzo ważnego/ i zapłakałem gorzko nad jego strojem.Nie napiszę od czego był ten minister ale jestem pewien, że J.Beck w grobie się przewraca!
Zauważyłem jednak, że zasady prawdziwej męskiej elegancji zaczynają się odradzać, między innymi dzięki takim ludziom, jak Jan Adamski. A to co napisałem nie należy traktować jako pochlebstwo!
Pozwól, że spróbuję zgadnąć.
Masz na myśli Ministra Spraw Zagranicznych?
Bingo! Chodziło o tego ministra i tę fotkę.
A bywa jeszcze gorzej http://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/kiedy-musisz-byc-w-sejmie-o-10-a-o-11-umowiles-sie-z-kumplami-na-ryby-minister-srodowiska-jan-szyszko.jpg
No comments.
Co do ubioru P. Sonika – oczywiście mi również nie przypadł do gustu, ale akurat chyba on nie musi łasić się na pieniądze odzieżowych sponsorów.
Oczywiście żartowałem o tym bannerze reklamowym, aczkolwiek intencja napisu na rękawie pozostaje dla mnie zagadką. Być może chciał nawiązać do kombinezonu motocyklisty?
O widzi Pan, na to nie wpadłem, ciekawa uwaga. Pomyślałem o namowach dużo młodszej (bez hejtu) towarzyszki, chcącej wprowadzić trochę “luzu” i fantazji.
Takie wpisy powinny być opatrywane jakimś ostrzeżeniem, ponieważ czytanie ich tuż po posiłku (przypadek niżej podpisanej) grozi niestrawnością.
Co do Prokopa – on ma chyba to szczęście w nieszczęściu, że wysoki wzrost i potężna budowa zmuszają go do szycia ubrań na miarę. Dobry krawiec nie pozwoli klientowi założyć za długich spodni. Co oczywiście nie umniejsza Prokopowi zasług.
Szanowny Panie, przyjmując, że dziennikarze są elitą czegokolwiek, popełnia Pan błąd w założeniu. Przodują jedynie w przekonaniu o własnej wielkości, mądrości i nieomylności.