Pieniądze zabrane OFE, już zostały przejedzone!

piggy-bank

Wczoraj w Bankier.pl ukazał się bardzo ciekawy artykuł o zadłużaniu państwa. Autor artykułu – Łukasz Piechowiak – wyliczył, że skok na OFE wykonany przez rząd Donalda Tuska (pisałem o tym tutaj), obniżył nominalne zadłużenie Polski o nieco ponad 100 miliardów złotych. Od tamtej chwili do dziś, zadłużenie ponownie wzrosło o 114 miliardów. Czyli pieniądze zabrane OFE, już zostały przejedzone! Łukasz Piechowiak nazywa to zresztą bardziej dosadnie: już przeżarliśmy pieniądze z OFE. Wystarczyły na to zaledwie dwa lata! To bardzo smutna konstatacja, która jest niestety potwierdzeniem tezy głoszonej przeze mnie często w tym blogu: kolejne rządy pchają Polskę ku katastrofie. Przy czym każdy następny rząd przyspiesza tempo. Dziś wydaje nam się, że obecny rząd PiS ustanawia nowy rekord szybkości zmierzania do katastrofy, ale zapewne za kilka lat pojawi się rząd kolejny, który znów zwiększy tempo. Budżet na rok 2016 zakłada, że zadłużymy się o kolejne 50 miliardów. Warto też zwrócić uwagę, że dynamika wzrostu zadłużenia znacznie przekracza dynamikę wzrostu PKB. Np. od marca 2014 r. do marca 2015 r. zadłużenie wzrosło nominalnie o 9%, podczas gdy wzrost PKB wyniósł 3,3%.

Wszelkie rozważania na temat wzrostu zadłużenia, zwykle ograniczają się do analizy ekonomicznej. Większość ekonomistów uważa, że wzrost zadłużenia musi doprowadzić w końcu do katastrofy, bowiem nadejdzie taki moment, że państwo utraci możliwość obsługi długu. To jest zresztą dość logiczne i każdy człowiek zdaje sobie sprawę, że jeśli będzie wydawał więcej niż zarabia, a pieniądze na zwiększone wydatki będzie pożyczał, to prędzej czy później wierzyciele upomną się o pieniądze, a on nie będzie miał z czego oddać. Nie inaczej jest z państwami. Ale są i tacy 'ekonomiści’, którzy uważają, że można się zadłużać w nieskończoność. Np. prof. Grzegorz Kołodko od lat głosi pogląd, że nasz kraj rozwija się zbyt wolno, bowiem za małe jest u nas tempo zadłużania się. Gdyby rząd więcej wydawał, twierdzi profesor, to wpływałoby pozytywnie na tempo rozwoju gospodarczego. A rząd mógłby więcej wydawać gdyby zwiększył tempo zadłużania.

Ja chciałbym zwrócić uwagę na inny, niż ekonomiczny, aspekt zadłużania państwa. Zadłużanie uważam za głęboko niemoralne, bowiem oznacza ono ni mniej ni więcej, że za naszą dzisiejszą konsumpcję, będą musiały zapłacić nasze dzieci i wnuki. A przecież nikt ich nie pyta o zdanie. Zostaną postawieni przed faktem dokonanym i będą musieli płacić. Jeśli zaś dojdzie (a na pewno dojdzie, jeśli nie zmieni się polityka rządu) do bankructwa państwa, to będzie oznaczać skokowe obniżenie stopy życiowej. Naszych dzieci i wnuków nie będzie po prostu stać na taki standard życia, jaki my mamy dzisiaj. Fakt, że fundujemy im taką przyszłość, jest czymś okropnym.

2 komentarze

  1. Huddini 07/02/2016
  2. LadyM. 10/02/2016

Dodaj komentarz