Uwalnianie Dżina

dżin_1a

Kilka dni temu Ministerstwo Finansów przekazało do tzw. uzgodnień międzyresortowych, projekt ustawy o inwigilacji cyfrowej podatników. Oczywiście ustawa nazywa się inaczej: ’o szczególnych zasadach wykonywania niektórych zadań z zakresu informatyzacji administracji podatkowej i kontroli skarbowej’, ale chodzi w niej o stworzenie systemu gromadzenia informacji o podatnikach, wyjętego spod obowiązującego w Polsce prawa. Tak! to nie jest żart; w artykule 12 ust.4 ustawy czytamy: ’do przetwarzania danych nie stosuje się art.40 ustawy  o ochronie danych osobowych’. Intencje Ministerstwa Finansów są oczywiście chwalebne; chodzi o ukrócenie oszustw podatkowych. Jednak skutek ustawy będzie taki jak zawsze w podobnych przypadkach: oszuści sobie poradzą, a represje spadną na zwykłych obywateli. Bo urzędnicy będą się musieli wykazać odpowiednią liczbą wykrytych 'przestępstw’. Więc zamiast się trudzić ściganiem prawdziwych przestępców, na poczekaniu wytworzą fikcyjnych. Za co zgarną stosowne premie. Dlatego uważam, że projekt ustawy to jest właśnie tytułowe uwalnianie Dżina. Po jego uwolnieniu nikt już nad nim nie zapanuje.

Ustawa, o której piszę, zawiera jeszcze inne ominięcie prawa. Mianowicie zakłada powołanie spółki celowej, która będzie miała wgląd do wszystkich danych podatników, zaś sama ma działać z pominięciem ustawy o zamówieniach publicznych (art.7.2). Ponadto wynagrodzenia członków zarządu tej spółki (od 3 do 5 osób) nie będą podlegać ograniczeniom tzw. ustawy kominowej (art.6.4).

Warto tu przytoczyć artykuł 12 projektu ustawy, bowiem jest on charakterystyczny dla sposobu myślenia nowej władzy:

Art. 12. 1. W celu zapewnienia organom administracji podatkowej i kontroli skarbowej narzędzi do analizy prawdopodobieństwa wystąpienia naruszenia prawa podatkowego, spółka celowa może uzyskiwać dane z systemu teleinformatycznego ministra właściwego do spraw finansów publicznych, administracji podatkowej oraz kontroli skarbowej.

2. Spółka celowa może przetwarzać dane uzyskane z systemu teleinformatycznego, o którym mowa w ust. 1.

3. Przetwarzanie danych, o którym mowa w ust. 1, nie wymaga zawiadomienia osób, których dane dotyczą.

Jednak Ministerstwo Finansów ma świadomość, że coś jest nie tak z proponowanymi zapisami. Dlatego wydało komunikat, w którym się tłumaczy. Przytaczam jego fragment, bowiem jest on wybitnym osiągnięciem urzędniczej nowomowy, żeby nie powiedzieć: bełkotu.

’Bezspornym pozostaje fakt, że aby stworzyć algorytmy niezbędne dla obserwacji zjawisk rynkowych w obszarze podatkowym, ustalenia ich prawidłowości, a także sposobów identyfikowania wszelkich anomalii w obrocie, niezbędne jest uzyskanie pakietów rzeczywistych danych, na podstawie których można ustalić czynniki ryzyka i zjawiska naruszania obowiązków podatkowych. W przypadku konieczności przetwarzania tych danych, zawarta zostanie przewidziana treścią ustawy o ochronie danych osobowych stosowna umowa powierzenia przetwarzania danych zapewniająca ich ochronę. Spółka nie będzie miała dostępu do tajemnic handlowych’.

No i wszystko gra! Kamień z serca!

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

0 0 głosów
Ocena arykułu
guest
3 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze
Darek
Darek
9 lat temu

zapachniało G. Orwellem… Smutne 🙁

Nebelwerfer
9 lat temu

Bezradne i teoretycznie tylko istniejące Państwo nie jest w stanie skutecznie walczyć z oszustami. I nie chodzi tylko np. o szemrane biznesy związane z handlem złomem, ale czy np. ktoś w naszym grajdole wszczął postępowanie w sprawie zaniżania przychodów przez wielki koncern, tak jak jest np. z Apple w wielu krajach (przykład pierwszy z brzegu). Sięga więc po specjalne metody, które zapewne będą skuteczne wobec „oszustów”, pomyłkowo zaniżających przychody o 25,30 zł. A zamiast robić specustawy, wystarczy cały system drastycznie uprościć, a podatki obniżyć.
P.S. Mała korekta: nie ma już ustawy o zamówieniach publicznych. Za to od 2004 r. jest ustawa Prawo zamówień publicznych.

Dariusz Kazimierczak
Dariusz Kazimierczak
9 lat temu

Ten komunikat MF to akurat zupełnie czytelny i jasny, żaden tam bełkot ani nowomowa. Przy czym mam świadomość, że, jako prawnika, takie teksty mnie nie wzruszają. A że dało by się to samo, a czytelniej dla przeciętnego obywatela, to akurat inna sprawa.
Pozdrawiam.