Wczoraj do późna w nocy trwało spotkanie ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego ze związkowcami Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Oto symbol upadku naszego kraju: członek rządu, konstytucyjny minister, negocjuje z pracownikami jednej ze spółek, celem uzyskania ich zgody na restrukturyzację przedsiębiorstwa stojącego na granicy bankructwa. (Prawdę mówiąc ta granica została już przekroczona i JSW jest faktycznym bankrutem). W chwili, gdy piszę ten tekst nie wiadomo jeszcze, czy pracownicy wyrazili swoją łaskawą zgodę, czy też nie. Przypuszczam, że nie, chociaż spodziewam się, że komunikat po spotkaniu będzie w optymistycznym duchu: 'osiągnięto kompromis’. Zresztą stanowisko negocjacyjne z jakim minister pojechał po prośbie do związkowców, jest bez sensu: niczego zasadniczo nie zmienia, a jedynie przedłuża agonię JSW, dzięki pomysłowi na wpompowanie tam miliarda złotych zabranego innym spółkom skarbu państwa. To jest właśnie tytułowy chocholi taniec. Taniec ten trwa zresztą od wielu lat, a ogromne 'zasługi’ ma na tym polu poprzedni rząd PO-PSL i osobiście premier Donald Tusk, który z sukcesem realizował politykę klajstrowania problemów i odsuwania ich w czasie. Aż doszliśmy do ściany.
Pomysł ministra Tchórzewskiego byłby nawet całkiem sensowny, gdyby nie był obwarowany licznymi warunkami, które powodują, że zupełnie traci sens. Chodzi o to, że miliard złotych potrzebny na podtrzymanie JSW przynajmniej na jakiś czas, ma pochodzić ze sprzedaży niektórych spółek wchodzących w skład grupy JSW. Muszę tu wyjaśnić, że JSW jest ogromnym holdingiem, w skład którego wchodzą dziesiątki spółek. Największe z nich to kopalnie węgla kamiennego i to one głównie generują straty. Ale w skład holdingu wchodzą także zakłady koksownicze, elektrociepłownie, spółki usługowe i wiele innych. Niektóre z nich są zresztą rentowne. O sprzedaży kopalń prywatnym inwestorom (co byłoby rozwiązaniem problemu raz na zawsze) nikt się oczywiście nawet nie zająknie. Wiadomo zresztą, że nie zgodzą się na to górnicy, a żaden rząd nie zrobi nic wbrew woli górników. Ale oto ktoś wpadł na błyskotliwy pomysł, że można sprzedać inne spółki wchodzące w skład holdingu i pozyskać w ten sposób środki na pensje dla górników w całej JSW. Nie jest to oczywiście rozwiązanie problemu, a jedynie odsunięcie go w czasie. Bowiem pozyskane w ten sposób środki zostaną na pewno zmarnotrawione i za kilka miesięcy holding JSW znów dojdzie do ściany.
Tak więc sprzedanie jednej lub kilku spółek zależnych prywatnym inwestorom, nie rozwiązałoby problemu holdingu, ale przynajmniej spowodowałoby rozwój sprzedanych spółek. Bo inwestor prywatny na pewno zainwestowałby w unowocześnienie produkcji, znalazłby nowe rynki zbytu i rozwinął kupione spółki. To pociągnęłoby za sobą prawdopodobnie zwiększenie zatrudnienia (patrz przykład kopalni Silesia, o którym pisałem tutaj). Więc z punktu widzenia gospodarczego byłoby to rozsądne rozwiązanie, chociaż (co podkreślam) nie zmieniłoby sytuacji samego holdingu. Jak łatwo się domyślić, pomysł ministra Krzysztofa Tchórzewskiego nie polega na sprzedaniu spółek prywatnym inwestorom. Chodzi w nim o sprzedanie tych spółek innym państwowym spółkom. Czyli mówiąc wprost o przerzucenie środków z tych państwowych spółek, które mają jako taką płynność, do holdingu JSW, który płynność utracił.
Napisałem w pierwszym akapicie, że pomysł ministra Tchórzewskiego jest bez sensu. A oto powody dlaczego tak uważam:
- Spółki skarbu państwa, które zostaną zmuszone do odkupienia od JSW udziałów w jego spółkach zależnych, prawie na pewno nie dysponują wolnymi środkami na ten cel (chodzi o setki milionów złotych). Będą zmuszone zaciągnąć kredyty, co pogorszy wskaźniki ekonomiczne tych spółek, zaś obsługa tych kredytów wpłynie bezpośrednio na obniżenie zysku, lub wręcz spowoduje straty.
- Nie ma mowy o tym, żeby znalazły się dodatkowe środki na inwestycje w unowocześnienie kupionych spółek (co wydaje się warunkiem, żeby zaczęły one przynosić zyski na akceptowalnym poziomie, a co prawie na pewno zrobiłby prywatny inwestor). Więc będą one egzystować tak, jak dotąd i z roku na rok stawać się coraz mniej konkurencyjne.
- Dla spółek zmuszonych przez ministra do zakupu udziałów w spółkach holdingu JSW, będzie to praktycznie wyrzuceniem w błoto znacznych kwot, a zarządy które podejmą taką decyzję będą działały na szkodę swoich spółek.
- Minister, który zmusi zarządy spółek skarbu państwa do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (a tak należy nazwać wyrzucenie pieniędzy, o którym pisałem powyżej), działa wbrew obowiązującemu w Polsce prawu.
Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała w komunikacie opublikowanym tydzień temu, że jej strata netto w roku 2015 wyniosła ponad 3 miliardy złotych. A chocholi taniec trwa!