Mój wpis o tym jak się ubrać na Studniówkę miał ponad 52 tysiące odsłon. Spróbowałem policzyć jaki to odsetek wszystkich młodych mężczyzn, którzy uczestniczyli w tym roku w Studniówkach. Do matury przystąpi w roku 2016 około 330 tysięcy osób. Myślę, że w Studniówkach uczestniczyła przytłaczająca większość przyszłych maturzystów; powiedzmy, że 90% i że chłopcy stanowili równą połowę. Daje to liczbę około 148 tysięcy. Wychodzi więc na to, że więcej niż co trzeci przeczytał mój wpis. To naprawdę dużo. To liczba, która wręcz imponuje, bowiem znaczy ona, że bardzo dużo młodych ludzi przykłada wagę do swojego ubioru. Studniówka test prawdopodobnie pierwszą okazją do tego, żeby się ubrać zgodnie z kanonami męskiej elegancji. Abstrahując od tego, jaki jest ostatecznie efekt końcowy, to sam fakt, że tak wielu młodych ludzi chce się czegoś dowiedzieć o prawidłowym ubiorze, jest czymś budującym. A przecież mój blog jest tylko jednym z wielu źródeł. Więc ostatecznie liczba osób, które poszukiwały informacji o ubiorze na Studniówkę i trafiły do innych źródeł, musi być dużo większa.
Poprosiłem uczestników Studniówek o przysyłanie zdjęć swoich stylizacji, gdyż chciałem pokazać je w cyklu Pochwal się swoją stylizacją. Dziś przedstawiam plon mojej akcji. Na niektórych z nadesłanych zdjęć widzimy nie tylko tych, którzy chcieli się pochwalić, ale także ich koleżanki i kolegów. Zdarza się więc, że do niektórych ubiorów można mieć pewne zastrzeżenia. Nie zmienia to jednak ogólnego – bardzo pozytywnego – wrażenia. Powiem szczerze: ja nie wyglądałem tak dobrze na mojej Studniówce.
Rzeczywiście imponujący widok tylu tak dobrze ubranych młodych ludzi. Spora w tym zasługa Twojej Janku edukacyjnej misji bloga.
Spojrzałem na zdjęcia ze swojej studniówki AD 1994 – łza się w oku kręci i to jest przepaść ale też inna epoka, inne czasy.
pozdrowienia dla maturzystów
Ja na zdjęcia ze swojej studniówki nie chcę nawet patrzeć. Nie zniósłbym tej traumy :).
Założenie, że każdy z czytających tamten artykuł jest tegorocznym studniówkowiczem jest moooooocno nieuzasadnione, więc i całe wyliczenia raczej też są wątpliwe. Choć faktycznie – wygląda na to, ze jest znacznie lepiej niż parę lat temu. 🙂
„[…] mooooocno nieuzasadnione […]”.
Przyłączam się do tej oceny. Przy całej sympatii dla gospodarza bloga. No chyba, że ten wie, że do studniówkowego wpisu zajrzeli wyłącznie studenci 🙂
Rzeczywiście miły to widok. Szkoda, że sporo dziewczyn nadal wybiera czerń (ale z kolei bardzo dużo na szczęście sięga po inne kolory). Choć przynajmniej do fasonów przyczepić się nie można. Kiedy ja myślę o mojej studniówkowej „kreacji” to ogarnia mnie pusty śmiech. Dałam się stłamsić mamie i jej przyjaciółce, z którą byłyśmy na zakupach. Chęci miały dobre, ale efekt – koszmarny. Gdybym postawiła na swoim byłabym w małej czarnej. Może byłoby nudno (i czarno), ale na Boga! Nie byłoby tej katastrofy. Cóż, siłę woli (i wyczucie stylu) nabywa się wraz z wiekiem.
Więc tym bardziej napawa otuchą, że młodzi ludzie chcą się dziś dobrze ubierać. A możliwości ku temu mają nieporównanie większe niż kilka – kilkanaście lat temu. Myślę tu nie tylko o łatwiejszym dostępie do informacji, ale także o łatwiejszym dostępie do odzieży. Bo rynek odzieżowy jest jednym z nielicznych, na których w ciągu kilkunastu lat, ceny nie tylko nie wzrosły, ale znacznie spadły. 10 lat temu nie dało się kupić porządnego garnituru za mniej niż 1200 zł. Dziś ceny poniżej 1000 są na porządku dziennym, a jeśli komuś chce się poszukać, to nie zapłaci więcej niż 500 – 600 zł. Wiem, że dla wielu osób to nadal jest dużo, ale jest jednak znacznie lepiej niż kiedyś. Teraz bój idzie o to, żeby jak największej liczbie ludzi chciało się zwracać uwagę na ubiór. „Bój to jest nasz ostatni…”
Święte słowa. Mi na przeszkodzie (oprócz dwóch szalonych bab) stanął rozmiar, choć z biegiem czasu stwierdzam, że było to raczej przekonanie o rozmiarze… Próbuję sobie przypomnieć i wychodzi mi, że na mojej studniówce było raczej… mroczno. I owszem, kobieta w czarnej sukience może wyglądać oszałamiająco, ale sęk w tym, że w takiej samej sukience, ale w kolorze, będzie zawsze lepiej (jeśli kolor będzie dobrze dobrany oczywiście).
Hmmmm….nie zgodzę się z pochlebstwem fasonów. Nie jestem specjalistą w temacie damskiej mody, ale w temacie etykiety dyplomatycznej już bardziej. Stąd moje pytanie: od kiedy koktajlowe sukienki przed kolano (w tym również mała czarna), nadają się na suknie balowe? Wszakże studniówka wciąż jest balem?
Są urocze, dziewczęce- owszem, ale po prawdzie, nieodpowiednie na studniówkę. Tym większy ukłon w stronę Pań, które schlebiły tradycji….:)
pozdrawiam
Trafne spostrzeżenie :- ) Również zwróciłem uwagę na – moim zdaniem – nie do końca stosowny ubiór niektórych uczestniczek balów studniówkowych.
Pozdrawiam,
Moje wrażenia: wiele można zarzucić strojom tych młodych ludzi. Ale i tak wyglądają lepiej niż ci faceci z felietoniku „jak nie ubierać się na bal”.
Faktycznie cieszy fakt, że z roku na rok coraz więcej młodych ludzi zwraca uwagę na swój wygląd i traktuje go jako inwestycję oraz że coraz mniej widzi się na balach studniówkowych kiczu i niedobranych do siebie rzeczy. Ale tych harmonijek na spodniach to się młodzieńcy chyba jeszcze długo nie pozbędą:) Ale trzeba się cieszyć jest progres.