Obrona polskiej ziemi – post scriptum

Rejtan_4

Zaledwie dwa miesiące temu, we wpisie Obrona polskiej ziemi, poddałem ostrej krytyce uchwaloną właśnie wtedy, nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych. Przewidywałem, że nowe prawo (likwidujące swobodny obrót ziemią rolną) doprowadzi do licznych perturbacji w krótkiej perspektywie, zaś w dłuższej (gdyby miało obowiązywać w niezmienionej formie) przyniesie całkowity upadek polskiego rolnictwa. Już po miesiącu obowiązywania znowelizowanej ustawy, życie potwierdziło moje przewidywania.

Gazeta Prawna opublikowała artykuł Anny Krzyżanowskiej, pod znamiennym tytułem: ’Nieruchomości: Klienci banków zszokowani ustawą o ziemi. RPO przygotowuje wniosek do TK’. Dowiadujemy się z niego, że wszystkie banki, niemal z dnia na dzień, przestały udzielać kredytów pod zastaw nieruchomości rolnych. Powód jest prosty: w przypadku niespłacania kredytu przez kredytobiorcę, bank nie mógłby przejąć ziemi stanowiącej zabezpieczenie, bowiem zabrania tego znowelizowane prawo. Więc z punktu widzenia banku takie zabezpieczenie jest bezwartościowe. Natomiast dla wielu rolników planujących rozwijanie swojego rolnego biznesu, oznacza to zatrzymanie inwestycji. Ale dla wielu może to oznaczać całkowite wstrzymanie produkcji rolnej. Jeśli np. rolnik miał przetartą ścieżkę w banku na kredytowanie zakupu ziarna i nawozów i robił tak co roku, to właśnie stanął w obliczu niemożności kontynuowania uprawy! Nie wiem jak dużej liczby rolników może to dotyczyć, ale problem jest poważny. Związek Banków Polskich napisał w swoim piśmie do ministra rolnictwa: ’W prawie wszystkich bankach podejmowane są obecnie decyzje zawieszające lub znacząco ograniczające poziom finansowania branży rolniczej. Takie podejście prezentują zarówno banki spółdzielcze, jak i komercyjne (w tym największe)’. I dodał, że funkcjonowanie obecnych przepisów w dłuższym okresie: ’będzie musiało wywołać negatywne konsekwencje dla rozwoju gospodarczego obszarów wiejskich oraz poziomu życia ich mieszkańców’. Z tego suchego, urzędniczego języka wieje grozą!

Z artykułu Anny Krzyżanowskiej dowiadujemy się także, że Rzecznik Praw Obywatelskich przygotowuje wniosek do Trybunału Konstytucyjnego, o zbadanie zgodności z konstytucją, niektórych przepisów ustawy. Zdaniem rzecznika akt ten zawiera szereg rozwiązań, które zbyt głęboko ingerują w prawa właścicieli i ewentualnych nabywców nieruchomości rolnych. To nie są zresztą nowe argumenty. Zarówno sam Adam Bodnar, jak i różne inne środowiska prawnicze sygnalizowały problem w trakcie prac nad projektem nowelizacji. Ich zastrzeżenia zostały jednak zignorowane przez większość sejmową.

Obecnie coraz częściej słychać głosy o potrzebie pilnej naprawy co większych błędów popełnionych w ustawie. Władysław Serafin, prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych mówi: ’Problem z nową ustawą jest gigantyczny. Wszystko przez to, że została źle napisana. Trzeba ją jak najszybciej poprawić, tak, by przepisów dotyczących ustanawiania hipoteki nie stosowano do gruntów rolnych wyłączonych spod ograniczeń w zakresie sprzedaży’. Ten wycinkowy problem zasygnalizowany przez prezesa Serafina to tylko jeden z wielu. Ale pozwala uświadomić sobie w jakim kierunku pójdą zapewne prace: będą wybierane pojedyncze problemy i w zależności od siły przebicia różnych lobby, będą po kolei ’naprawiane’. Komisje sejmowe będą miały mnóstwo pracy, Sejm będzie uchwalał kolejne nowelizacje, a każda z nich – rozwiązując jeden drobny problem – będzie tworzyła kilka nowych. A złe i szkodliwe prawo będzie nadal obowiązywało, będzie tylko coraz bardziej skomplikowane. W końcu, po kilkunastu nowelizacjach, stanie się tak skomplikowane, że będzie je można interpretować na wiele różnych sposobów. Wtedy jego ostrze być może przestanie niszczyć polskie rolnictwo, bo da się go obejść. Oczywiście za stosowną łapówkę.

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

3 komentarze

  1. Ta ustawa to kolejny przykład niechlujstwa legislacyjnego, sprzeczna z Konstytucją. Jestem jednak z niej zadowolony. Śmiało można założyć że do rebelii, o której z wielką pasją ostatnio mówił Pan Prezes, dołączą tłumy rozwścieczonych rolników. Pan Prezes i jego kamraci w ten sposób mnożą sobie wrogów. Dobrze idzie, dobrze idzie!

    1. To bardzo typowe podejście naszych władców: podwyższanie podatków pod hasłem ich obniżania. Obniżenie stawki podatkowej dla małych przedsiębiorców do 15% (a przy okazji tzw. uszczelnienie), podwyższy płacone przez nich podatki o 7 mln rocznie. Niewiele, ale zawsze.
      Przytłaczająca większość naprawdę małych firm, rozlicza się na zasadach ogólnych i płaci podatek 18% (bo ich dochód nie przekracza pierwszego progu). Jeśli taki przedsiębiorca rozlicza się wspólnie z niepracującą żoną, to płaci realnie 9%. Dla nich majstrowanie przy podatku liniowym 19% – i przy okazji jego komplikowanie – nie ma żadnego znaczenia. I tak najbardziej dotkliwym podatkiem (nierzadko zbliżającym się do 100% ich dochodów) pozostanie ZUS.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *