Kilka miesięcy temu napisałem wpis o butach ręcznie malowanych. Postanowiłem też wtedy, że muszę sobie sprawić takie buty. Ponieważ moim ulubionym rodzajem butów są lotniki, wymarzyłem sobie lotniki malowane w smugi, z przyciemnianymi noskami i krawędziami cholewki. Nie porywałem się jednak na samodzielne patynowanie, lecz zwróciłem się do fachowca: pana Andrzeja Olendera z Theshine. Bazą miały być moje lotniki marki Bexley. Niestety okazało się, że oryginalne barwienie skóry jest nie do usunięcia. Po próbie usunięcia farby, buty wyglądały okropnie brzydko, ale udało się przywrócić ich poprzedni wygląd, a nawet nieco go polepszyć. Na poniższych zdjęciach widać moje Bexleye przed całą operacją, oraz po.
W tej sytuacji zdecydowałem się zwrócić uwagę na propozycje firmy Patine, która oferuje buty marki Yanko, także w wersji 'surowej’ – do samodzielnego malowania/patynowania. Jednak i tutaj natknąłem się na problemy, bowiem nie wszystkie modele butów są dostępne od ręki; na niektóre trzeba czekać całkiem długo. Wprawdzie lotniki były dostępne, ale tylko w tęgości F (czyli najszczuplejszej). Miałem do wyboru: albo zdecydować się na tęgość F, albo zamówić tęgość G i czekać. Zdecydowałem się na wariant pierwszy z pełną świadomością, że elementy cholewki przy sznurowadłach, nie zejdą się ze sobą, lecz utworzą szerokie „V”. No trudno.
Gdy otrzymałem zamówione buty, zachwyciłem się ich urodą, choć przecież był to tylko półprodukt. Postanowiłem zaprezentować buty także w takiej wersji. Wymieniłem sznurówki na niebieskie i stworzyłem dwie stylizacje do nich pasujące. Efekt możecie obejrzeć poniżej. Niektóre z tych zdjęć, zamieszczone na Facebooku lub Instagramie, spotkały się z ciepłym przyjęciem.
Po tej sesji zdjęciowej, buty trafiły w ręce pana Andrzeja Olendera, który przystąpił do patynowania, według mojej koncepcji. Dodam, że moja koncepcja była dość ogólna i pozostawiała panu Andrzejowi pole do twórczej inwencji. Efekt okazał się znakomity.
Swoją premierę buty miały na Pitti Uomo. Zastosowałem je do stylizacji zarówno pierwszego, jak i drugiego dnia targów. Muszę powiedzieć, że wzbudzały zainteresowanie. Nawet zawahałem się czy nie użyć słowa: ’podziw’, ale może byłoby to jednak przesadą.
Mimo, że zdjęć moich nowych butów miałem już sporo, nie mogłem jednak zrezygnować ze specjalnej sesji fotograficznej, im poświęconej. Tym bardziej, że początek lipca jest tym okresem, gdy kwiaty na moim tarasie i w moim ogrodzie – wyglądają najładniej. Więc zdjęcia na ich tle prezentują się bardzo atrakcyjnie.
W pierwszej stylizacji zestawiłem lniano-bawełnianą marynarkę z Zary (marynarka jest bez podszewki), ze spodniami niemieckiej marki Brax, w kolorze kremowym. Uzupełnieniem jest koszula Osovski uszyta z luksusowej bawełny marki Cotonificio Albini. Przy tej okazji muszę się podzielić odkryciem, które z mojego punktu widzenia jest przełomowe. Otóż koszule, które kupuję, prawie zawsze mają za długie rękawy. Ich skracanie jest kłopotliwe, stanowi dodatkowy koszt i – przy zastosowaniu najprostszej metody – deformuje rękaw. Przy okazji kupowania koszul marki Osovski dowiedziałem się, że firma oferuje skracanie rękawów, w cenie koszuli. I nie jest to bynajmniej skracanie polegające na wypruciu mankietu, obcięciu rękawa i ponownym wszyciu mankietu, po którym rozcięcie rękawa staje się krótsze, a dodatkowy guziczek nie leży już w jego środku, lecz jest przesunięty ku mankietowi. Tutaj mamy do czynienia z przesunięciem do góry całego rozcięcia wraz z listwą wzmacniającą i guziczkiem. Jednym słowem koszula ze skróconymi rękawami wygląda jak koszula oryginalnie uszyta z taką długością rękawów.
Użyty krawat pochodzi od firmy Duchamp London, skarpetki od Sokksy.pl, a okulary od Toma Forda. Poszetka z żakardowego jedwabiu została kupiona przeze mnie wiele lat temu i nie pamiętam dokładnie źródła. Prawdopodobnie, podobnie jak koszula, pochodzi z firmy Osovski. Buty to model Yanko 201 Patine.
Moja druga stylizacja jest oparta na garniturze w kratę, marki Vistula. Uzupełniają go: koszula Osovski & Mr. Vintage, krawat Rossini, okulary Persol, poszetka Poszetka.com, kapelusz Polkap, skarpetki EM Men’s Accesories.
Buty super, rewelacja. Też mam patynowane Yanki, czarno – bordowe. Buty patynowane to tai odcisk palca – jedyny, niepowtarzalny.
Czarno – bordowe! To brzmi intrygująco. Może wyślesz jakąś fotkę?
Może kolorystycznie zbliżone do tych ze strony patine: http://patine.pl/uploads/images/yanko_14561_patine_red_black.jpg
Co to za marynarka na samym początku wpisu (błętkitna, gładka)? Z góry dziękuję za informację:)
Marynarka jest bawełniana, z bawełnianą półpodszewką. Kupiłem ją kilka lat temu w Reserved
Chętnie, ale nie wiem, jak dodać plik. Gdzie jest tutaj taka funkcja?
Miałem na myśli przesłanie mailem. Tylko ja mam możliwość wstawiania zdjęć do komentarzy.
Buty czytelnika podpisującego się Bizancjum. Piękne!
Gdzieś je już dzisiaj widziałem, hmmm, a to w mojej szafie stały hehe
Zaraz, muszę poszukać szczęki na podłodze :).
🙂
Jednym słowem – kunszt!
Buty pięknie malowane.
Ostatnie stylizacje garniturowo/klubowe są naprawdę świetne. Jednocześnie stonowane i spokojne, ale z drugiej strony z dynamicznymi, niebanalnymi elementami i tzw. pazurem. Do twarzy Ci tez w okularach. Nie wiem, czy to nie najlepsze zestawienie w historii bloga.
🙂
Panie Janie.
Czy pistacjowe spodnie nie są minimalnie za długie?
Łączę pozdrowienia,
Piotr B
Są
Buty butami (świetne!), ale wszystkie zestawy cieszą bardzo oczy 🙂 Mam pytanie, co to za marynarki: błękitna i dwurzędowa szara na początku artykułu?
Pozdrawiam!
Marynarka błękitna to Reserved kupiona kilka lat temu. Szara w paski to lniano-bawełniana marynarka Stefano Conti.
No i można spokojnie ,z klasą , bez udziwnień i przesady. Tak trzymać. To są ubrania nie przebrania..
Janie orientujesz się w butiku internetowym Suits Supply jakie są dostępne formy płatności pozdrawiam
Niestety nie wiem. Nic dotąd nie kupowałem w Suit Supply.
Oj, zwłaszcza, że teraz jest otwarty ich outlet. Hasło: firstaccess
Każdy szanujący sie sklep internetowy udostępnia takie informacje na swoich stronach. Tak jest tez w tym przypadku.
Ja płacę przez PayPal.
Piękne buty. Aż… za idealne;).
Tak z ciekawości, jaki był koszt usługi patynowania?
350 zł
Pitti i niedopasowane buty, nieźle 😀
Ta marynarka idealnie komponuje się z butami z sklepu https://patine.pl/
Panie Janie, szukam, szukam i nie mogę znaleźć informacji w Internecie. Może Pan doradzi – w jaki sposób zabezpieczyć buty patynowane (przyciemnione czubek i elementy wokół perforacji; są to brogsy) przed brudem, zaparciami, pogodą? Nakładanie pasty jak rozumiem nie wchodzi w grę? No i co zrobić, by utrzymać na nich „fabryczny” lekki połysk (pewnie z czasem on zblednie)? Jakieś woski…? Z góry dziękuję.
Kosmetyków do butów trzeba używać i nie ma przeszkód, żeby ich używać do butów ręcznie patynowanych albo zszywanych ze skór w różnych kolorach. Po pierwsze należy stosować krem do butów, który odżywia skórę i ożywia jej kolor. Jeśli buty mają miejsca przyciemnione to należy (do całości) używać kremu w takim kolorze jak najjaśniejszy fragment cholewki. Można też używać kremu bezbarwnego. Po nałożeniu kremu i wypolerowaniu szczotką uzyskuje się dyskretny połysk – taki trochę zmatowiony. Żeby uzyskać większy połysk – należy zastosować pastę woskową. Znów – jak w przypadku kremu – w kolorze najjaśniejszej części cholewki, lub bezbarwną. Pastę można nakładać na całej powierzchni cholewki, albo tylko na niektórych jej fragmentach (noskach, piętach). Po wypolerowaniu szczotką uzyskuje się połysk odrobinę wyrazistszy niż po zastosowaniu wyłącznie kremu. Prawdziwy wyczynowiec podejmie się jeszcze uzyskania lustrzanego połysku na noskach przy pomocy pasty woskowej lub specjalnej pasty do tego celu przeznaczonej. Bezbarwnej albo – jeśli noski są mocno przyciemnione – czarnej.
W przypadku brogsów, zarówno krem jak i pastę należy nakładać ostrożnie, żeby nie zalepiły dziurek (tzw. brogowania) – bo to wygląda nieładnie. Jeśli to się jednak stanie to należy wydłubać pastę przy pomocy wykałaczki. Z każdej zalepionej dziurki oddzielnie, co jest bardzo uciążliwe. Dlatego lepiej tak nakładać pastę, żeby nie dostała się do dziurek.
Bardzo dziękuję za obszerny komentarz. A pytając z innej nieco beczki: czy na rynku polskim można znaleźć estetycznie wyglądające trzewiki balmoral lub generalnie trzewiki nadające się do noszenia do garnituru zimą (oczywiście mówię o użytku codziennym, nie wieczorowym, gdzie naturalnie preferowane są oksfordy albo lotniki) w cenie nieprzekraczającej powiedzmy 500-600 PLN? Jak Pan sądzi?
Wyznaczona granica cenowa sugeruje, że mają to być buty klejone, a w tych niestety słabo się orientuję. Sądzę jednak, że warto sprawdzić ofertę Kazar, Ryłko, Conhpol, Venezia i innych marek nastawionych na masowego klienta. Bo w wśród obuwniczych koszmarków, które tam dominują można czasem trafić na coś godnego uwagi.