Bardzo ciekawe zdarzenie miało miejsce w moim ogródku kilka dni temu. Zacząć muszę od tego, że przebywał u nas czasowo kot mojego syna. Syn z żoną wyjechali na krótki urlop, no i kot o imieniu Olufen, wylądował u nas. Olufen, który mieszka na wysokim piętrze w bloku, nie wychodzi na zewnątrz. Ale będąc u nas, zaczął przesiadywać przy przeszklonych drzwiach prowadzących na taras i tęsknym wzrokiem spoglądać na szeroki świat. Postanowiliśmy więc dać mu szansę i wyprowadzić go na ogródkowy trawnik. Był bardzo podekscytowany, ale ostrożnie badał otoczenie. I własnie wtedy nastąpiła interwencja kosa.
Gdy Olufen penetrował teren, nagle przyleciał kos, najwyraźniej zdenerwowany faktem obecności kota. Wyglądał na dorosłego samca, ale zachowywał się zupełnie niepoważnie. Najwyraźniej usiłował przepędzić Olufena z trawnika. Przysiadał w jego pobliżu i wydzierał się niemiłosiernie. Zrywał się do lotu, robił łuk nad kotem, po czym znowu przysiadał i ponawiał swoje wrzaski. Było to bardzo dziwne zważywszy, że mieszka z nami na stałe inny kot, który całe dnie spędza latem na trawniku lub w jego pobliżu. I jego obecność nigdy kosowi nie przeszkadzała. Oczywiście jeśli pominąć nagłą i krótkotrwałą eksplozję uczuć, którą opisałem we wpisie To chyba jest miłość. Po krótkim spacerze Olufen wrócił do domu, a kos odleciał.
Ale na tym nie koniec dziwnych wydarzeń. Bo okazało się, że ze świerku rosnącego nieopodal, całą sytuację obserwuje uważnie wiewiórka. Niby była zajęta szukaniem smakowitych szyszek, ale zerkała na wydzierającego się kosa, z dużym zainteresowaniem. Dla mnie była to wymarzona okazja do kilku ciekawych ujęć. Wiewiórka była bardzo ruchliwa i trudno było uchwycić ją w kadrze, ale znając zwyczaje wiewiórek mogę być pewnym, że w kolejnych dniach, o tej samej porze, wiewiórka znów będzie buszowała na świerku.
Fajne historie, zdjęcia cudne!!! 🙂