Kwestia prawnej dopuszczalności lub zakazu aborcji, wywołuje skrajne emocje, a polemiści wyciągają najcięższe działa. Mam jednak nieodparte wrażenie, że dyskusja toczy się nie o istocie problemu, lecz obok niego. Zwolennicy bezwzględnego, prawnego zakazu aborcji, wspierani lub wręcz sterowani przez Kościół, używają argumentu, że życie ludzkie powinno być chronione od samego początku. Trudno się nie zgodzić z tym twierdzeniem, ale pojawia się pytanie o to, co jest początkiem życia, zaś odpowiedź na nie, wcale nie jest oczywista. Kościół, a wraz z nim zwolennicy zakazu aborcji przyjmują, że początkiem życia jest moment zapłodnienia. Czy mają rację?
Aktualna nauka Kościoła głosi, że w chwili zapłodnienia (gdy plemnik wniknie do komórki jajowej) powstaje nowy człowiek, którego Bóg, w tym właśnie momencie, obdarza nieśmiertelną duszą. Zgodnie z tą nauką, usunięcie płodu, nawet w bardzo wczesnej fazie, jest morderstwem – pozbawianiem życia człowieka. Ale trzeba wiedzieć, że Kościół przyjął doktrynę o powstaniu człowieka z chwilą zapłodnienia, zaledwie 162 lata temu. Wcześniej, przez setki lat uważał, że Bóg obdarza człowieka duszą około 40 dnia ciąży. Taką naukę głosili Ojcowie Kościoła: św. Hieronim, św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu, św. Alfons Liguori. Dopiero papież Pius IX, w roku 1854 ogłosił doktrynę o animacji (obdarzeniu duszą) z chwilą poczęcia.
Dla ludzi niewierzących powyższe rozważania nie mają żadnego znaczenia. Zaś człowiek wierzący (a jednocześnie myślący) nie może sobie nie zadać pytania o to, kto się mylił: czy święci Ojcowie Kościoła, czy papież Pius IX, który ogłaszając swoją doktrynę nie miał przecież dzisiejszej wiedzy na ten temat. Współczesna wiedza na temat zapłodnienia i ciąży skłania raczej do zastanowienia się nad procesem powstawania życia, niż kurczowego trzymania się doktryny Piusa IX. Otóż dziś wiadomo, że ciąża zaczyna się nie z chwilą zapłodnienia, lecz z chwilą zagnieżdżenia zarodka w macicy, co ma miejsce około 10 dni po zapłodnieniu. Nie wszyscy zapewne wiedzą, że w warunkach naturalnych, jedynie w około połowie przypadków dochodzi do zagnieżdża się zarodka w macicy. W pozostałych – zarodek jest wydalany i nie dochodzi do ciąży pomimo, że doszło do zapłodnienia. Kobieta nie zdaje sobie wówczas sprawy z faktu, że w jej narządach rodnych doszło do zapłodnienia i zaczął rozwijać się zarodek, któremu nie udało się zagnieździć w macicy i został wydalony. Dla osób wierzących jest to informacja bardzo istotna, bo zmusza do zadania sobie kolejnego pytania: czy jest możliwe, aby Bóg stworzył ludzi w taki sposób, że połowę z nich skazał od razu na wieczne potępienie? Nie dając im szansy zobaczenia świata i zostania ochrzczonymi? (bo obdarzył ich duszą w chwili zapłodnienia, a później połowę wyeliminował nie dopuszczając do powstania ciąży). Dziś kościelni hierarchowie, odrzucając stanowczo hipotezę, że istota ludzka powstaje w innym momencie niż zapłodnienie (np. w chwili rozpoczęcia ciąży, albo później), wydają się nam mówić, że Bóg popełnił wprawdzie błąd, ale po to są właśnie hierarchowie, żeby takie boże błędy naprawiać.
W roku 1854 papież Pius IX nie mógł wiedzieć o tym, że zapłodnienie nie jest równoznaczne z ciążą. Czy, gdyby wiedział, sformułowałby swoją doktrynę w taki sam sposób? Mam co do tego wątpliwości. Trzeba też dodać, że doktryna Piusa IX miała i ma wielu krytyków w łonie Kościoła. Z bardziej znanych, wymienić można kardynała Josepha Merciera czy księdza Franza Böcklego. Przypuszczam, że sprawa jest przedmiotem rozważań kościelnej Kongregacji Nauki Wiary i prędzej czy później stanowisko Kościoła ulegnie zmianie. Być może na takie, że człowiek (i jego dusza) powstają z chwilą implantacji (zagnieżdżenia w macicy), a nie z chwilą zapłodnienia. Gdyby tak miało być (a jestem w zasadzie pewien, że prędzej czy później tak będzie), niewiele by to zmieniło w stosunku Kościoła do aborcji, ale już stosunek do zapłodnienia in vitro musiałby ulec gruntownej zmianie.
Kościół /instytucja/ – największy manipulator świata. Instytucja usługowa sprzedająca bardzo specyficzne usługi /duchowe – cokolwiek to znaczy/ i nastawiona przede wszystkim na zysk. W zasadzie to taka wielka firma, korporacja, która rządzi się swoim prawem, zatrudnia ogromna ilość pracowników i posiada ogromny majątek, W moim mieście prawie pół /tereny/ miasta należą do kościoła. W rzeczywistości /w realu/ biorąc pod uwagę cały rys historyczny /wojny religijne, inkwizycje, kolaborację, afery pedofilskie ect/ ogromna rzesza pracowników tej instytucji oraz przywódców z głęboką wiarą i prawdziwą czystą duchowością ma tyle wspólnego co jak z lotami na Marsa.
m.
Co za rzetelna wiedza jestem pod wrażeniem:) a teraz na temat, czytał Pan kiedyś o tym co robi Caritas? Jakimi ludźmi najczęściej zajmuja się siostry zakonne? Warto troche sie zainteresować, bo komentarz wyżej to tylko wyliczanka jakiś niestworzonych historii. Ten kto krzyczy najgłosniej, ma najmniej do powiedzenia. Życzę Panu spokojnej refleksji…. 🙂
Wspaniały, rzetelny tekst. Gratuluję!
Ef 1, 4 W nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nienaganni przed obliczem jego
W jaki sposób Ojcowie kościoła nabyli wiedzę dotyczącą zapłodnienia i powstania zarodka oraz to kiedy otrzymuje on nieśmiertelną duszę? Zadzwonił do nich św. Piotr, a może św. Paweł przysłał im maila?
Każdy z nas przed sobą i Stwórcą odpowiada za swoje czyny.
Na temat postępowania hierarchów kościoła nie będę się wypowiadał, szkoda czasu.
Bardzo dobry wpis, mam tylko dwie uwagi. Jedną krytyczną wobec tekstu, a drugą trochę z boku:
1) „W roku 1854 papież Pius IX nie mógł wiedzieć o tym, że zapłodnienie nie jest równoznaczne z ciążą.” Nie musiał wiedzieć, bo definicja ciąży na którą się powołujesz jest autorstwa WHO. Ta definicja ciąży, jakakolwiek by nie była, nie ma nic wspólnego z tym kiedy człowiek jest obdarzany duszą. Kościół może nawet przyznać, że coś co jest nazywane „ciążą” zaczyna się w momencie zagnieżdżenia, ale animacja następuje wcześniej, w trakcie zapłodnienia. Ojcowie Kościoła, o których pisałeś, wypatrywali animacji po początku „ciąży”.
2) Jak zapłodnienie może być początkiem człowieka, skoro potem przez nawet 15 dni może powstać z niego jeszcze N kolejnych ludzi (mówię o podziale zygoty i ciąży bliźniaczej/potrójnej itd.)
Dodam jeszcze, że poprzednie poglądy nie mogły być oficjalnym nauczanie kościoła, gdyż nie były ogłoszone przez papieża. Ze względu na dogmat o nieomylności papieża obecne nauczanie jest ostateczne.
Otóż nie. Były jak najbardziej oficjalnym stanowiskiem kościoła, bowiem wszystkie postanowienia soboru w Wiedniu w 1312 roku (a były one żywcem oparte właśnie na wspomnianych naukach Ojców Kościoła) zostały dogmatami i tak je Kościół Katolicki traktował. Mówiono nawet że zarodek nie jest godny na to by weszła do niego dusza więc do 40 dnia zastępuje ją „dusza warzywna”.
Witam, jestem kobietą rok po urodzeniu dzieciątka. Dodam tyle mam 34 lata. Zawsze zastanawiałam się jak to będzie z tą ciążą…Co ciekawe nie cierpiałam na dotkliwe mdłości prawie wcale ich nie miałam ale od 5 dni od zapłodnienia wiedziałam że coś się we mnie zmieniło choć nie wiedziałam co…Czułam się inaczej choć nie miałam od razu WILCZEGO GŁODU to przyszło w okolicach końca 1 trymestru. CO CIEKAWE byłam u ginekolog która od 30 paru lat jest także położnikiem i powiedziała mi ze nie jestem w ciąży i dała środek wczesno poronny. Pomyślałam że jak to a ona ze zdarza się że kobietom po trzydziestce się uroi…poszłam do laboratorium i z krwi wyszło że jestem tak jak myślałam 5 -6 tygodni w ciąży. Jestem bardzo zadowolona z dzidziusia. Ale zawsze myślę o tych kobietach, które zostały zgwałcone…jak one mogą nosić nowe życie z takim balastem, a znam wiele okrutnych historii…Jestem za życiem od początku ale uważam że powinien być wybór. Jednak dla smarkul, które rodzą dzieci i zachodzą w ciążę bo nikt im o edukacji seksualnej nie mówił lub miały to w nosie uważam że nie powinno się pozwalać na usuwanie jak Anglii to mam miejsce – bo młode dziewczęta nie wiedzą jak straszną szkodę sobie wyrządzają i swojemu zdrowiu i zdrowiu psychicznemu… Nie jestem przynależąca do żadnej religii ale wierzę we Wszechbyt…i raczej bym nie mieszała Boga w nasze knowania. że Bóg kogoś skazuje na potępienie…to że czarni w sutannach beblają pierdoły od wieków to wiemy..tak samo jak wiemy że istnieją Masoni, oraz wielcy tego świata…i tak było i tak będzie…ale rozum i empatia jest po to by kierować się sumieniem i wyższymi wartościami a nie zachowaniami, które nawet zwierzęta nie czynią…
Stanowisko Kościoła jest zgodne z naukowym. Dodam też, że falt, że ciąża zaczyna się po zagnieżdżeniu nie oznacza, że wyedy zaczyna się życie.
Żywot człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, to jest zapłodnienia i kończy się w momencie śmierci.” prof. zw. dr hab. med. Rudolf Klimek, członek Królewskiego Towarzystwa Lekarskiego w Londynie, CM UJ.
„W świetle obecnej wiedzy nie ulega wątpliwości, że życie człowieka zostaje zapoczątkowane w następstwie połączenia się dwu komórek rozrodczych – gamet – żeńskiej i męskiej w postać komórki macierzystej zwanej zygotą, która o tej chwili zaczyna żyć własnym rytmem.” prof. dr hab. med. Maria Rybakowa, Komitet Rozwoju Człowieka Wydziału Nauk Medycznych PAN Warszawa-Kraków „Służba Życiu. Zeszyty Problemowe” nr 2/3/1999.
„Po zapłodnieniu, to jest zespoleniu się jądra komórki jajowej z jądrem plemnika (co następuje w jajowodzie, blisko jego ujścia od strony jajnika) powstaje całkowicie nowa, odbiegająca od genotypów rodzicielskich, odrębna jakość genetyczna – nowa osoba ludzka. Zestaw jej genów w komórkach somatycznych nie ulegnie już zmianie do końca życia.” prof. dr hab. Bolesław Suszka, biolog, pracownik naukowy PAN.
„Szacunek dla nowego życia od samego poczęcia i uznanie dziecka za partnera w dialogu są bardzo ważne. Ten dialog rozpoczyna się w momencie poczęcia.” prof. dr hab. Peter G. Fedor-Freybergh, „Psychologia i medycyna pre- i perinatalna: nowa interdyscyplinarna nauka w zmieniającym się świecie”, „Menopauza”, Zeszyt 1. Tom 1, 2002.
„Rozwój człowieka zaczyna się od połączenia dwu komórek – gamety żeńskiej, czyli komórki jajowej (oocytu), i gamety męskiej – plemnika, w akcji zapłodnienia.” prof. dr hab. med. Michał Troszyński, „Położnictwo. Ćwiczenia”, Podręcznik dla studentów medycyny, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, Warszawa 2003, str. 69.
„Połączenie się jąder komórkowych jaja i plemnika jest to najważniejszy moment zapłodnienia – powstanie nowego organizmu. (…) Od momentu połączenia się jąder komórkowych jaja i plemnika rozpoczyna się rozwój nowego człowieka.” Z. Bielańska-Osuchowska „Jak zaczyna się życie człowieka”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 37.
„Nowe życie – życie Waszego dziecka – zaczyna się w momencie zespolenia ze sobą żeńskiej komórki jajowej i męskiej – plemnika. Powstaje jedna komórka, która zawiera wszystkie cechy przekazane przez komórki rodzicielskie i jest ona wypadkową dwóch różnych linii dziedzictwa oraz stanowi pod tym względem jedyny i niepowtarzalny zawiązek nowego życia (…) Ten wielki cud natury, jakim jest zapłodnienie (…) jest początkiem życia dziecka w łonie matki”. dr nauk przyrod. R. Kurniewicz-Witczakowa w: „Nasze dziecko” red. prof. dr hab. med. J. Kopczyńska-Sikorska, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1994, s. 31.
„Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych biologicznych etapów rozwoju zawsze tego samego człowieka.” dr n. med. Antoni Marcinek dyrektor Szpitala Położniczo-Ginekologicznego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie, specjalista regionalny do spraw położnictwa i ginekologii województwa małopolskiego, „Służba Życiu. Zeszyty Problemowe” nr 2/3/1999.
„Dzięki nadzwyczajnemu postępowi techniki wtargnęliśmy do prywatnego życia płodu (…). Przyjęcie za pewnik faktu, że po zapłodnieniu powstała nowa istota ludzka, nie jest już sprawą upodobań czy opinii. Ludzka natura tej istoty od chwili poczęcia do starości nie jest metafizycznym twierdzeniem, z którym można się spierać, ale zwykłym faktem doświadczalnym.” prof. dr med. J. Lejeune, kierownik Katedry Genetyki na Uniwersytecie im. R.Descartesa w Paryżu, cyt. za: „Wiedza i życie”, nr 11, 1986, s. 8.
„Rozwój dziecka zaczyna się nie w chwili jego urodzenia, lecz w momencie poczęcia.” prof. dr hab. med. K. Bożkowa, była dyrektor Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie w: Zdrowie rodziny, pod red. prof. dr hab. med. K. Bożkowej i dr med. A. Sitko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1983, s. 35.
„Życie osobnicze, czyli ontogeneza, rozpoczyna się od momentu zapłodnienia i trwa aż do śmierci.” prof. dr hab. med. H. Kędzia, Akademia Medyczna w Poznaniu, cyt. za: Medycyna perinatalna, pod red. prof. dr hab. med. Z. Słomko, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1985, t. l, s. 19.
„Życie człowieka nie zaczyna się z chwilą narodzin, ale od momentu poczęcia.” prof. dr hab. n. med. J. Roszkowski, członek-współzalożyciel Międzynarodowego Towarzystwa Ginekologicznego, członek Rady Naukowej Instytutu Matki i Dziecka, cyt. za: Pielęgniarka i położna, nr 12/1988, s. 15.
Osobiście wątpię, żeby Kościół zmienił zdanie ws. in vitro nawet w przypadku zmiany doktryny, według rozważanego przez pana schematu. Argumentacja skupiłaby się na tym, że zarodki są selekcjonowane wedle widzimisię dawców komórek rozrodczych i panów w białych kitlach – czyli eugenika.
Czy w takim przypadku zostałaby dopuszczona antykoncepcja polegająca na niedopuszczeniu do zagnieżdżenia się zarodka w macicy? Wątpię. Primo, Kościół zabrania antykoncepcji nawet niedopuszczającej do zapłodnienia, a nie tylko wczesnoporonnej, secundo, stanąłby zapewne na stanowisku, że to Bóg, a nie człowiek ma decydować czy zarodek się zagnieździ czy też nie.
A więc nawet w przypadku zmiany doktryny przewiduję brak zmian skutków praktycznych :).
Jest jeszcze jedna fajna zagadka – skoro duszę otrzymuje człowiek w momencie zapłodnienia, to jak wygląda kwestia duszy u bliźniaków jednojajowych? Do podziału komórek dochodzi później, więc… Albo mamy na początku dwie dusze w jednym zarodku, albo jedną duszę w dwóch ciałach, albo… no jak? Czy kościół katolicki znalazł już na to jakieś usprawiedliwienie?