Dekomunizacja
Dobra zmiana rozgościła się już niemal wszędzie, a dekomunizacja nazw ulic ciągle jeszcze nie nabrała odpowiedniego tempa. Ale wszystko wskazuje na to, że to się wkrótce zmieni, bo właśnie Adam Kalita, radny PiS w Krakowie, a przy okazji pracownik IPN, zaproponował zmianę nazwy ulicy Dworcowej w Krakowie. Ulica Dworcowa prowadzi od ulicy Wielickiej do dworca Kraków Płaszów, gdzie łączy się z ulicą Dworzec. Pewnie myślicie, że coś mi się pomyliło, albo robię sobie jaja, ale nie. Sprawa jest całkiem poważna, bowiem radny Kalita wykrył, że ulica została nazwana na cześć Nikołaja Grigorijewicza Dworcowa (1917 – 1985), który był pisarzem (raczej mało znanym), ale także aparatczykiem partyjnym KPZR; pracował na kierowniczym stanowisku w komitecie partyjnym w Ałtaju. Zajmował się tam wprawdzie kasami oszczędnościowymi, ale nie ma żadnej wątpliwości, że niejedno ma na sumieniu. Czy taki człowiek może być patronem ulicy w Krakowie? W żadnym wypadku!
Proces dekomunizacji nazw ulic uważam za niezwykle ważny i potrzebny. Nie można zaśmiecać naszej przestrzeni publicznej nazwami, które kojarzą się z czasami słusznie minionymi. Jako przykład może posłużyć ulica Bajkowa znajdująca się na warszawskiej Pradze (i w dziesiątkach innych miast w Polsce). Czy godzi się przypominać młodemu pokoleniu Polaków, postać Iwana Iwanowicza Bajkowa (1906 – 1992)? Był admirałem sowieckiej floty, bardzo zasłużonym dla komunistycznego reżymu, o czym świadczą liczne odznaczenia jakie uzyskał, m.in. Order Lenina i Order Czerwonego Sztandaru. Uważam, że nazwa ulicy Bajkowa powinna zostać pilnie zmieniona.
Także ulica Arbuzowa na warszawskim Wilanowie razi swoją prowokacyjną nazwą. Aleksiej Nikołajewicz Arbuzow (1908 – 1986) jest wprawdzie cenionym na świecie dramaturgiem, a jego sztuki były wystawiane w wielu teatrach świata (także w Polsce), ale jako członek KPZR i osoba tworząca w okresie komunistycznego terroru, nie powinien być patronem ulicy. Arbuzow, pomimo, że literat nie powinien być wzorem dla naszej młodzieży!
Skandalem jest fakt, że ciągle istnieje w Warszawie ulica Towarowa. Władimir Iwanowicz Towarow (1828 – 1902) był bowiem carskim urzędnikiem oddelegowanym do Warszawy, celem nadzorowania akcji rusyfikacji polskiego społeczeństwa pod zaborem rosyjskim. Był znany ze swoich antypolskich poglądów oraz nienawiści i pogardy, jaką żywił do narodu polskiego. jest odpowiedzialny za zsyłkę na Sybir wielu polskich patriotów. To wprost niewyobrażalne, jak można tolerować nazwę ulicy nadaną na jego cześć.
Nazw ulic, które powinny być natychmiast zmienione, jest wiele. Mój wpis jest odpowiedzią na apel IPN opublikowany na oficjalnej stronie Instytutu, w którym: 'Prezes Instytutu zwraca się do społeczności lokalnych z prośbą o nadsyłanie informacji na temat wciąż istniejących w kraju nazw, symboli i miejsc pamięci, będących wyrazem hołdu dla zbrodniczych ideologii nazizmu i komunizmu’. Powstanie oczywiście problem jakimi nazwami zastąpić te zmieniane. Ale i tutaj pomocny okazuje się IPN, który: 'jest w stanie przedstawić zestaw osób i wydarzeń, które zasługują na upamiętnienie w przestrzeni publicznej. Od lat prowadzony jest projekt „Patroni naszych ulic”, w ramach którego przygotowano kilkadziesiąt broszur biograficznych. Mogą posłużyć one za wstępną bazę, w której można znaleźć odpowiednią kandydaturę na patrona ulicy lub placu’. Słowa komunikatu/apelu IPN brzmią bardzo mądrze i odpowiedzialnie. Czas przejść do zdecydowanych czynów!
Słusznie, słusznie! A jeszcze taki Krokusow. I Tulipanow. I Kaczeńcow (choć jego chyba nie da się ruszyć). Ale już Bławatkow, a zwłaszcza Przebiśniegow, odpowiedzialny za odwilż w relacjach…nikt już dziś nie pamięta czyich. Tak tak.
Całe życie podejrzewałem pewien spisek, i teraz wszystko stało się jasne. Otóż zawsze wolałem kupować sałatę lodową, gdyż sałata masłowa zdawała mi się jakaś niepewna. Teraz już wiem! To sałata wymyślona przez jakiegoś komunistę Michaiła, czy innego Iwana Iwanowicza Masłowa! Żądam żeby IPN zajął się poważną kwestią zakazania nazywania tej sałaty w taki sposób i żeby Unia Zjednoczonych Republik Europejskich wprowadziła nakaz nazywania jej SAŁATĄ MAŚLANĄ, i może żeby uznała ją za owoc? Ale to już inna historia…
🙂 Ale czy ten Lodow, na cześć którego nazwano sałatę, to nie jest jakiś komunista?
Pozostaje sałata o smaku masła…
Czyli jak zwykle ingerencja Państwa (z wielkiej litery oczywiście) prowadzi do absurdu.
Jak być spokojny ?
Ale to jedyne co te miernoty potrafią.
całkiem zagubiony
Panie Spokojny niech Pan nie traci spokoju; jakoś to przeżyjemy 🙂
Tak w temacie, bo sprawa Gard…, pardon, gardłowa. https://www.youtube.com/watch?v=-g0wBh_6JQk