Kolekcja Va Banque – post scriptum

kolekcja va banque 02

Mój wpis o kolekcji Va Banque cieszył się dużą poczytnością; miał kilkanaście tysięcy odsłon, z czego znaczną część – pierwszego dnia. Miał też dużo komentarzy, ale każdy kto je czytał, zauważył znaczną liczbę komentarzy negatywnych, krytycznie lub bardzo krytycznie oceniających projekty moje i moich kolegów. Można by stąd wyciągnąć wniosek, że nasza kolekcja nie spodobała się czytelnikom, ale byłby to wniosek nie do końca uzasadniony. Bowiem duża część negatywnych komentarzy została napisana przez tę samą osobę podszywającą się pod wiele różnych osób. Mogłem to stwierdzić na podstawie IP komputera, z którego wysyłane były komentarze.

Osoba, którą będę tu nazywał Panem V, wysłała je wszystkie z komputera o IP: 91.228.198.238. Pan V podpisywał się różnie. Np. jako klient M wyrokował zdecydowanie: ’Kolekcja nie będzie cieszyła się zainteresowaniem. No pech’. Tezę tę uzasadniał w innym komentarzu, jako zdegustowany: ’Wystarczy spojrzeć na ramiona marynarek, wyglądają jak z zamontowanym na stałe wieszakiem. Brak taliowania, szerokość jak fartuch u fachowca’.

Pan V lubił też czasem zażartować: ’Janie, Ty tak na poważnie z wychwalaniem tego czegoś? (…) Zatrudniliście samuraja do projektowania, miał 4 ruchy i wyszło to, co wyszło? Mówisz Janie o jakości. Czego jakości? Tego czegoś, co marynarką jest tylko z nazwy?’ a także próbował wmówić mi coś czego nigdy nie robiłem, przewidując, że będę to robił nadal: ’Jan nadal będzie reklamował garnitury z poliestru’. To ostanie stwierdził jako Andrzej zastrzegając zaraz, że: ’Jednak świadomi klienci nie nabiorą się na to’.

Pan V miał świadomość, że jego komentarze mogą się nie spodobać innym czytelnikom (rzeczywiście wywołały polemikę), więc jeden z komentarzy (podpisany jako Paweł W) zaczął od zdania: ’Nie chcę być postrzegany przez Czytelników jako hejter’. Zresztą w trakcie polemiki najwyraźniej osłabła jego czujność, bo napisał zdanie: ’Wystarczyło w tej kolekcji poprawić 2, może 3 elementy i byłoby rewelacyjnie’. Wyszło trochę niespójnie, bowiem skoro marynarka jest tak beznadziejna, że nie zasługuje na miano marynarki (’marynarką jest tylko z nazwy’), to jakim cudem po poprawieniu 2, 3 elementów przeistoczy się nie tylko w ’marynarkę’, ale w ’rewelacyjną marynarkę’? No, ale Pan V twierdził jedno jako zdegustowany, a drugie jako Andrzej, więc niespójność jest w zasadzie usprawiedliwiona.

Pan V poddaje jeszcze w wątpliwość moją znajomość rzeczy oraz rzetelność, a także wyraża nadzieję, że firma Próchnik zatrudni w końcu poważnych projektantów, którzy staną na wysokości zadania (w domyśle: zamiast stawiać na amatorów bez kompetencji). Ale to są już drobnostki.

Ja sam uważam kolekcję Va Banque za udaną i z przyjemnością będę nosił pochodzące z niej garnitury i marynarki. Dobrą okazją do konfrontacji będzie najbliższe Pitti Uomo, gdzie wybieram się w garniturach z Próchnika. Poniżej kilka zdjęć zrobionych przy okazji Warszawy pod krawatem 05, których autorką jest Joanna Samborska. Pana V zachęcam do wytknięcia mi: zbyt krótkiej marynarki, za wysoko usytuowanego guzika, zbyt szerokich i kwadratowych ramion, za wąskich klap, zbytniej obszerności (szerokość jak fartuch u fachowca), braku taliowania, za długich rękawów i ogólnie tego, że wszystko jest inaczej, niż rekomenduję w moich wpisach. Proszę tylko Pana V o wysłanie komentarza z tego samego komputera co poprzednio, bo inaczej z całej zabawy – nici.

A tak na marginesie: nasunęła mi się jeszcze jedna uwaga odnośnie oceniania garniturów i marynarek. Wadą wszystkich garniturów RTW jest to, że mają one wymiary, które będą pasowały idealnie na ściśle określony wzrost i ściśle określoną sylwetkę. Na każdym, kto ma trochę wyższy lub trochę niższy wzrost, jest trochę grubszy lub trochę szczuplejszy, taki garnitur nie będzie wyglądał idealnie. Gdy widzi się garnitur na wieszaku, na manekinie, albo nawet na modelu, twierdzenie że np. marynarka jest za krótka, nie ma większego sensu. Bo na osobie o innym wzroście lub sylwetce, długość marynarki może być w sam raz, albo może być nawet za duża. Garnitur RTW trzeba po prostu przymierzyć i wtedy dopiero da się stwierdzić, czy nadaje się on do tego żeby go nosić (po dokonaniu niezbędnych korekt), czy też trzeba o nim zapomnieć. Nie każdy o tym pamięta. Myślę, że ekspertów od mody można podzielić z grubsza na dwie grupy. Do pierwszej zaliczam tych, którzy posiedli znaczną wiedzę na podstawie lektur, studiowania i analizowania zdjęć i oglądania ubiorów w sklepach. Często mam styczność z takimi osobami (najczęściej są to osoby w młodym wieku) i nierzadko jestem pod wrażeniem wiedzy jaką posiadają. Lubię z nimi dyskutować a niekiedy też się spierać, zaś sam fakt, ze tak wielu młodych mężczyzn interesuje się kwestiami klasycznej męskiej elegancji, uważam za jeden z największych fenomenów ostatnich lat.

Do drugiej grupy modowych ekspertów zaliczam osoby, które też mają wiedzę wyniesioną z lektur oraz z własnych analiz, ale oprócz tego kupiły w życiu kilkanaście lub kilkadziesiąt garniturów, a dalszych kilka lub kilkanaście zamówiły u krawca. Które zaliczyły w życiu kilka modowych wpadek czy porażek i odniosły też kilka sukcesów. Tacy eksperci nie wiedzą wcale więcej. Oni wiedzą inaczej. Wcale nie zamierzam twierdzić, że tylko ci z drugiej grupy mają patent na rację. Ważne są wszystkie opinie, ale dopiero ich wypadkowa przybliża nas do obiektywnej oceny. Ale tylko przybliża, bowiem pełnej jednoznaczności nigdy nie da się osiągnąć.

va-banque-03 va-banque 04 va-banque 05 va-banque 06 va-banque-07

baner_poziomy1

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

37 komentarzy

  1. Witam,
    Uważam że cała kolekcja wyglada fantastycznie i przypadnie do gustu każdemu dobrze noszącemu się Panu. Wykonaliście Panowie Janie, Albercie. Rafale kawał dobrej roboty i cieszę się, że tak odpowiedzialna za modę firma PRÓCHNIK, zgodziła się na współpracę z blogerami mody męskiej. Ja odczytuje to na plus.

  2. Janie,
    Pan V jak go nazywasz, jest z pewnością małym, złośliwym karaczanem, który nie potrafi się ubrać i z tego powodu wszystkim w koło zazdrości. Szczególnie tak dobrze ubranym facetom jak Wy. Takich małych zakompleksionych ludzi w Polsce niestety jest coraz więcej. Kilka słów osobistych do Pana V z adresem IP: 91….38 – OD@&€&€OL SIĘ PAN!

  3. Panie Janie,
    prawie już skończyłem pisać komentarz do poprzedniej notki, gdy nieopatrzne stuknięcie w touchpad przerzuciło mnie na inną stronę i skasowało cały tekst. Dałem za wygraną, ale wobec Pana twierdzeń, że większość krytycznych komentarzy zamieściły osoby do tej pory nie komentujące na blogu, postanowiłem poświęcić chwilę, by zamieścić kilka uwag.
    Przede wszystkim wypada stwierdzić, że genialnie wymyślono nazwę kolekcji. Filmy takie jak „Va banque”, „Halo Szpicbródka” czy „Lata dwudzieste, lata trzydzieste” to uczta dla oczu wielbicieli szyku i elegancji. Nawet dużo słabszy „Bodo” stosunkowo najlepiej broni się w warstwie kostiumograficznej. „Va banque” z racji popularności wydaje mi się strzałem w dziesiątkę. Chyba wszyscy pamiętamy, jak wyglądali bohaterowie. Szkoda, że nie poszli Państwo za ciosem i nie nadali odpowiednich nazw również poszczególnym produktom: „Kwinto”, „Duńczyk”, „Kramer”, „Sztyc”, a nawet „Nuta” w pożyczonym garniturze i dwóch różnych butach, bo „żony nie ma w domu” :). Sekretarz Kramera Stawiski czy komisarz Przygoda są mniej znani, więc można by zostać przy ogólnych określeniach „ról drugoplanowych”: „Sekretarz”, „Komisarz”, „Bankier”, może „Kasiarz”.
    Druga uwaga dotyczy przygotowania pokazu. Rozumiem, że takie imprezy rządzą się swoimi prawami, ale… Kiedyś mówiono, że frak dobrze leży w trzecim pokoleniu. dziś dotyczy to zwykłego garnituru – i to niestety widać na zdjęciach. Z bodaj ośmiu modeli jeden(!) naprawdę dobrze czuje się w garniturze (mam na myśli znanego ze współpracy z firmą siwowłosego pana w trzyczęściowym garniturze). Reszta wygląda na naprędce przebranych. Nie chodzi tylko o wygląd, ale o sposób poruszania się po wybiegu. Oni wszyscy dosłownie „sadzą kroki”, a do tego garbią się i ręce odstają im od tułowia, jakby właśnie wyszli „dopakowani” z „siłki”. Gdzie tu dżentelmeński szyk i gracja? Naprawdę nie dało się znaleźć kilku mężczyzn, dla których garnitur/marynarka/kamizelka to nie przebranie? Wiem, że zapewne nie Pan wybierał modeli, ale następnym razem warto to wziąć pod uwagę.
    I wreszcie ostatnie spostrzeżenie, dotyczące już samych produktów. Jedne są lepsze, inne gorsze, ale nie da się ukryć, że już na pierwszym zdjęciu na sześć garniturów aż trzy mają wyraźne niedociągnięcia: brak taliowania i „workowatość” (nr 1), odstające klapy (nr 4) i fałdy przy guziku (nr 6). Nie wiem, czy to wada kroju, niewłaściwego doboru rozmiaru, czy zgarbienia i niezgrabnych ruchów modeli, ale to naprawdę rzuca się w oczy. Ale to i tak nic przy zdjęciach długowłosego modela z siwą brodą, który niemal za każdym razem ma marynarkę za szeroką w ramionach, a prezentowany przez niego wzór „Dżentelmen 2” ma zagięcia przy wszyciu rękawa, które wołają o pomstę do nieba. Takie niedopatrzenia nie powinny mieć miejsca w przypadku urządzanego z pompę profesjonalnego pokazu.
    Reasumując: myślę, że Próchnik powinien zatrudnić kogoś (może Pana) nie tylko do projektowania, ale też prezentowania produktów, bo nudne ujęcia na szarym tle wypadają fatalnie w zestawieniu z Pańskimi sesjami w plenerze.
    Pozostaję z wyrazami szacunku
    AP

    1. Bardzo dziękuję za wnikliwe uwagi. Pomysł z nazwami produktów jest świetny; na pewno go przemyślimy przy okazji kolekcji Va Banque II. Aczkolwiek naszą intencją było, żeby nawiązanie do filmu nie było jednoznaczne. Dlatego zmieniliśmy pisownię z Vabank na Va Banque.
      Dostrzegam oczywiście błędy sesji lookbookowej i pokazu. Myślę, że trzeba mieć spore doświadczenie i kilku pomocników, żeby ich uniknąć. To pierwsze będzie z czasem rosnąć, z tym drugim mogą być kłopoty, ale mam nadzieję, że w przyszłości będzie lepiej.

      1. Faktycznie, tytuł filmu pisany jest po polsku. Tym razem to ja nie dopatrzyłem :).
        W poprzednim komentarzu zapomniałem dopisać zastrzeżenie, że za użycie nazwisk bohaterów filmu trzeba by zapłacić właścicielowi praw autorskich, czyli zapewne J. Machulskiemu, ale to nie musi być poważna przeszkoda.

  4. Paine Janie, tamten zlosliwy czlowiek po prostu bardzo Panu zazdrosci. Wiedzy, talentu, sukcesu … Mozemy mu po prostu wspolczuc. Jest smutny I zakompleksiony. A Pan jest rowniez swietnym detektywem!

  5. Ja mogę jedynie ubolewać nad tym, że żadna firma nie szyje ubrań dla niskich facetów 😉 Jeśli już to robią to uznają niskiego gościa za grubaska i wszystko jest bardzo szerokie.

    1. Podobny problem mają osoby wysokie. Kupienie garnituru na wzrost powyżej 190 cm, graniczy z cudem.

      1. 1. szary prążek (Flanela?)
        2. kratka na panu z bródką (jaka ona w końcu jest szarobrązowa, czy popielata? W tej brązowej tonancji – cudo)
        3. Twoja marynara.

        No a zdjęcia – przecież są pozowane. Na Pitti szczela się z marszu chyba raczej

      2. No i wlepiło mi się, nie tu gdzie trzeba. Co do powyższej wypowiedzi: NIESTETY, wiem coś o tym. A jeżeli dodatkowo osobnik jest szczupły i ma piękne długie nogi, to może sobie tylko pomarzyć o gotowym garniaku. Dlatego moje Dziecko ma od zarania garnitury szyte na miarę. I, oj, co to będzie, jak pan Gie, przestanie szyć, bo dość wiekowy już jest?!

  6. nie jestem złośliwym karaczanem , przejrzałem panowie wasze zdjęcia i jest różnica między nadęciem a dobrym wyglądem szanowni panowie, moim zdaniem ta granica została przekroczona niestety na niekorzyść..Panie Janie czytam pana artykuły z przyjemnością i relacje z Pitt Uomo tam panowie jakoś tak naturalnie się prezentują, a tu jakbyście kije od szczotek połknęli..takie to czekoladopodobne , oczywiście to tylko moja opinia nie trzeba się nią przejmować. Pozdrawiam Tadeusz Krupiński

  7. Witam Janie ,czekam z niecierpliwością na relacje z ostatniej edycji spotkania Warszawa pod krawatem może jakiś filmik jak to było poprzednio ?pozdr

  8. Pierwszy raz się wypowiadam na blogu. Zmartwiła mnie ilość krytyki bo moim zdaniem od RTW tudzież MTM nie można wymagać idealnego dopasowania. Na ile ja zrozumiałem temat: jest pewien krój, który z materiału 2D tworzy jakąś bryłę 3D i po prostu dobór garnituru polega na wpasowaniu swojej indywidualnej sylwetki w najbliższą nam bryłę. Producent tak projektuje bryły, aby jak najwięcej klientów wpasować do środka. To są oczywiste kompromisy.

    Jak ktoś chce odwrócić proces i dopasować garnitur do swojej sylwetki to idzie do krawca i zamawia „na miarę”. Cena 2-3x większa i ryzyko występuje.

    Czytając krytykę odniosłem wrażenie, jakby ograniczenia RTW/MTM nie były publicznie znane.

  9. Byłem wczoraj w sklepie Próchnika, aby obejrzeć „na żywo” te garnitury. Szczególnie spodobał mi się granatowy w szare prążki. Przyjemny w dotyku materiał z lekkim, „szlachetnym”, połyskiem. Szerokie klapy również wyglądają korzystnie na tle często widywanych wąskich „klapek” w szytych taśmowo marynarkach. Chętnie kupiłbym sobie taki garnitur, jest jednak jedno „ale…”. Mam 177 cm wzrostu, 98 cm w pasie,112 cm w klatce piersiowej oraz lekki brzuszek, chociaż nie uważam się za grubasa. Przy moich wymiarach nie mam szans na kupno ubrań z tej kolekcji. Dlaczego zatrzymano się na rozmiarze 54? Kupiłem wcześniej, w tym samym Próchniku, kurtkę dwurzędową w rozmiarze 56, z której jestem bardzo zadowolony i korzystnie w niej wyglądam. Dlaczego nie pomyślano o rozmiarach dla takich „panów po pięćdziesiątce” jak ja. I kto to powiedział, że marynarki dwurzędowe są tylko dla „anorektyków”. Pozdrawiam J.L.

    1. Boleję nad tym, że rozmiarówka jest niepełna. Może to się zmieni w przyszłości.

  10. Panie Janie, nie przeszkadza panu niski stan i obecność tak bardzo rzucającego się w oczy paska w garniturze 3-częściowym?
    Uszłoby jeszcze gdyby pasek chował się pod tą kamizelką, ale wystając z niej jest strasznie narzucający się.

  11. Czyli trafił się pracowity hejter znawca. Nie będą nas nienawidzić, za to, że coś zrobiliśmy źle, będą nas nienawidzić za to, że nam się udało.

  12. zaskoczyło mnie ,że tak żle znosi pan uwagi, krytykę…
    Może warto podpisać pod modelami -jaki mają wzrost i jaki rozmiar na sobie. Może to da wyobrażenie dla kupujących.pozdrawiam

  13. To chyba niekoniecznie musiała być ta sama osoba (choć pewnie była). Z danego komputera czy z sieci mogło przecież korzystać wiele osób. A dzisiejsze zdjęcia są super. Zresztą jak zwykle.

  14. A Ja całkiem nie o modzie.
    jaki ten Świat pokolenia Z jest zakłamany. Wystarczy komputer chęć dokopania komuś i hajda na koń. Wprawdzie nie do końca podoba mi się „cenzurowanie” wchodzących i śledzenie po IP , ale to może sposób na takich harcowników.
    Pozdrawiam
    jednak do maszyny do pisania Mi bliżej.
    Spokojny

  15. Panie Janie,
    Niestety w dzisiejszych czasach miarą sukcesu jest ilość internetowego hejtu. Przeciętna kolekcja zostałaby zignorowana, dobra będzie mieszana z błotem przez konkurencję i zawistników bez własnych sukcesów.
    A co do samej kolekcji, coś dla siebie bym wybrał, tyle, że obecnie mam inne priorytety zakupowe 🙂
    Bartosz Borczyk

  16. Pan V? Czyżby pierwsza niepolska litera była jednocześnie pierwszą literą marki jednego z konkurentów Próchnika?

  17. Proponuję najpierw wizytę w salonie i przymiarkę a potem wysyp krytycznych uwag bo przypomina to krytykę książki której się nie miało nawet w ręku – to po pierwsze.
    Po drugie gdyby połowa mężczyzn w Polsce nosiła tak „kiepskie i źle uszyte” garnitury (lub chociaż marynarki w zestawie koordynowanym), to bylibyśmy najlepiej ubranym narodem w Europie.
    Po trzecie Próchnik to nie Armani. Paru dekad okupacji sowieckiej nie da się odrobić w parę lat. Fakt, że firma odzieżowa wzięła pod uwagę sugestie blogerów i wprowadziła je w życie jest sporym przełomem – to coś znacznie więcej niż kolekcje sygnowane nazwiskiem znanej osoby jak ma to miejsce w Vistuli czy Bytomiu.
    Po czwarte – błędem nie jest jego popełnienie ale niewyciągnięcie zeń wniosku. Myślę że Próchnik słuchając Pana Jana te wnioski wyciągnie.

    P.S. Panie Janie, Proszę zasugerować Próchnikowi utrzymanie rozpinanych guzików w rękawach marynarek (przynajmniej w tych z wełny) niech to będzie prztyczek w nos dla co poniektórych sartoriotalibów, druga sprawa to kwestia możliwości kupowania w spodni o innym rozmiarze niż te które są w komplecie np marynarka rozmiar 48 a obwód spodni w pasie 88 lub 90. Poza tym cześć klientów może chcieć kupić garnitur plus dodatkowa para spodni – wszak one szybciej się zużywają. Trzecia kwestia to MTM

    1. Firmy odzieżowe to przede wszystkim biznes, w związku z tym ich optyka jest nieco inna niż można by sobie życzyć. Jeśli firma chce wprowadzać jakieś zmiany do swojej strategii, to jest już dużo. Oczywiście wprowadza je stopniowo i obserwuje reakcję rynku. Jeśli rynek ich nie odrzuci, to jest nadzieja na kolejny krok. Będzie kolekcja Va Banque II na sezon wiosna/lato. Bardzo na nią liczę, bo wiem już jak uniknąć błędów, których w kolekcji Va Banque było sporo. W Va Banque II będzie ich mniej.

      1. Skoro optyka jest przede wszystkim biznes to wprowadzenie możliwości doboru spodni garnituru w innym rozmiarze niż by to sugerował rozmiar marynarki czy też możliwość dokupienia dodatkowej pary ma wymierne korzyści – w pierwszym przypadku ktoś może się po prostu na garnitur nie zdecydować (za małe spodnie) czyli zysk 0 zł a w drugim zysk z tytułu zakupu garnituru + zysk z tytułu zakupu dodatkowej pary spodni.
        Wiem że w takiej branży to co zaprezentowałem niekoniecznie musi się sprawdzić ale zasugerować warto.
        Konkurencja (Lancerto) w jednokolorowych garniturach oferuje możliwość dobrania rozmiaru spodni i marynarki przy zakupie garnituru a w innych przypadkach jest możliwość uszycia dodatkowej pary spodni. Można? – można. Nadmienię tylko, że firma Lancerto nie ma wielodekadowej tradycji jak Próchnik

  18. no dobrze, dajmy spokój hejterom
    mam pytanie : czy panowie z tzw brzuszkiem mogą sobie pozwolić na dwurzędówkę, czy nie bardzo?

    1. Mogą, ale diabeł tkwi w szczegółach. Jeśli brzuszek nie jest duży to może się udać znaleźć coś z RTW. Jeśli większy, to pozostaje tylko szycie na miarę. Jeśli całkiem pokaźny to może się nie udać.

  19. Panie Janie,
    byłem, zobaczyłem, przymierzyłem niestety nie wszystko co chciałem. Zacznę od tej ostatniej kwestii – w zeszły wtorek zadzwoniłem do salonu Próchnika w Silesia City Center z prośbą o sprowadzenie na sobotę do salonu garniturów Lord 1 i Junkier 1. Sprzedawca z którym rozmawiałem był bardzo miły lecz na moją prośbę odpowiedział mi że nie wie czy to będzie możliwe ale się postara. Dziwna sprawa bo salon w SCC jest jednym z 3 w których teoretycznie ma być dostępna kolekcja Va Banque. W/w garnitury były na stanie sklepów w Warszawie i Gdańsku natomiast do Katowic w ogóle nie dotarły.W sobotę w salonie dowiedziałem się, że garnitury nie zostały sprowadzone, sprzedawca z którym rozmawiałem miał w ten dzień akurat wolne.Nie winię za ten stan rzeczy sprzedawcy bo w rozmowie telefonicznej na prawdę dało się odczuć, że się stara. Myślę że za tak niską jakość obsługi klienta ponosi ktoś w centrali. Nie rozumiem takiego zachowania w sytuacji sporej konkurencji rynkowej i faktu, że modele Va Banque mogą w naszym kraju być uznane przez niektórych za zbyt kontrowersyjne, ekstrawaganckie, „dziadkowe” etc. więc automatycznie trudniej się sprzedadzą. Należy zatem zrobić wszystko aby jednak się sprzedały czyli sprowadzić je do salonu na prośbę klienta. Co z tego, że pracownik salonu się stara skoro centrala ma to w głębokim poważaniu.
    Takie standardy obsługi przypominają mi najgorsze czasy PRL-u a nie kraju będącego od przeszło 12 lat członkiem UE. Być może osoba pobierała nauki w tamtym okresie albo na Białorusi, ale taki stan rzeczy uważam za skandaliczny.
    Tyle w temacie traktowania klienta przez firmę Próchnik. Wiem, że Pan za ten stan nie odpowiada ale skoro ma pan wpływ na kolekcję to może Pana posłuchają również w tej kwestii.

    Druga sprawa – udało mi się przymierzyć garnitur Baron 3 w rozmiarze 50. Właściwie to tylko marynarkę bo po jej założeniu okazało się, że pomimo przyzwoitego dopasowania w ramionach i torsie rękawy są absurdalnie krótkie – wystawał CAŁY mankiet.(w przypadku koszuli którą miałem na sobie prawie 8 cm dodam że mankiet dochodzi do nasady kciuka). Nie rozumiem takiego stanu rzeczy bo mam 178 cm wzrostu, marynarki Lancerto i Pierre Cardin w rozmiarze 48 leżą na mnie dobrze Vistula jest na mnie za szeroka w barkach ale rękawy ma dobre (mankiet wystaje na 2-3 cm).
    Na zdjęciu pod tytułem tego wpisu widzę Pana w towarzystwie 3 osób i nie widzę takiego problemu a przecież każdy jest innego wzrostu.
    Piszę te słowa nie jako hejter czy przedstawiciel konkurencji, lecz jako ktoś, kto był, zobaczył, przymierzył i nie kupił chociaż w założeniu chciał kupić. .

    Pozdrawiam

    1. Przykro mi, że są problemy z dostępnością kolekcji Va Banque; to co Pan opisuje nie powinno się było zdarzyć.
      Żałuję też, że nie udało się Panu dobrać rozmiaru na siebie. To jest zresztą największy minus ubiorów RTW: są takie osoby, które swoją sylwetką się „wstrzelą” w romiarówkę, są takie, które muszą dokonywać różnych korekt (ja np. prawie zawsze skracam rękawy i bardzo często zwężam ramiona), a są i takie, które w żaden sposób nie dopasują nic dla siebie. Ja sam przymierzałem garnitur Baron3 w rozmiarze 50N i rękawy były minimalnie za długie, a ramiona minimalnie za szerokie. Wzrost mam tylko o 3 cm mniejszy niż Pan, widocznie w grę wchodzą jeszcze inne proporcje budowy.

  20. Oglądałem w salonie garnitury z tej kolekcji, ale tylko ten, który Pan zaprojektował zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie, nie mniej cena trochę odstrasza. Już od kilkuset złotych taniej można kupić dobrej jakości garnitury zagranicznych marek takich jak np. Boss czy Oscar Jacobson. Niemniej gratuluję pomysłu.

  21. Panie Janie,
    interesuje mnie ta marynarka, a opis na stronie Próchnika jest skąpy:
    http://sklep.prochnik.pl/glowna/5402-marynarka-fado.html
    Czy to jest grubsza wełna, o splocie nieformalnym typu hopsack, czy też nadaje się na bardziej formalne okazje?
    A kolor w rzeczywistości jest rzeczywiście czarny, czy raczej grafitowy?
    Będę niezmiernie wdzięczny za odpowiedź.

    1. Nie znam tej marynarki; nie pochodzi ona z kolekcji Va Banque, którą współtworzyłem.

      1. Dziękuję za odpowiedź. Też mi się troszkę dziwne zdawało, że taka czarna marynarka znalazła się w tej kolekcji (choć nie musi być zła) – jednak Próchnik – nie wiem, na jakiej podstawie – oznaczył ją jako należącą do tej kolekcji…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *