Postanowiłem poświęcić dzisiejszy wpis najczęstszym błędom językowym popełnianym przez Polaków. Są to błędy, które są tak powszechne, że być może wkrótce staną się normą. Ale na razie normą nie są – są błędami. Wystarczy je sobie uświadomić, żeby w łatwy sposób wyeliminować ze swojego języka. Bo skoro można mówić poprawnie, to dlaczego tego nie robić? Zapraszam zatem na krótkie ćwiczenia językowe.
Absolutnie najpowszechniejszym błędem jest używanie słowa: ilość tam, gdzie powinno się użyć słowa: liczba. A zasada jest prosta: ilość odnosi się do czegoś, co jest niepoliczalne, a liczba do czegoś policzalnego. Będziemy więc mówić o dużej ilości wody, ale o dużej liczbie samochodów. Zdanie o dużej ilości samochodów będzie błędne. Zasada jest klarowna i łatwa do zastosowania; zupełnie nie mogę zrozumieć dlaczego tak duża liczba ludzi popełnia błąd. Swego czasu portal Natemat.pl opublikował wywiad z Michałem Rusinkiem (tutaj). Pan Rusinek mówi m.in.: ‚Niemiecki poeta Hans Magnus Enzensberger twierdzi, że w każdym narodzie jest stała ilość ludzi czytających poezję: 1354 osoby’. Pozostawiam to bez komentarza.
Chyba drugim, co do powszechności, błędem językowym jest mylenie słów: zamieszkały i zamieszkany. Dom lub miasto są zamieszkane przez mieszkańców, natomiast mieszkaniec tego domu lub miasta jest w nim zamieszkały. Wydaje się to oczywiste i nie powinno budzić wątpliwości, a jednak zdania typu: ‚kraj jest zamieszkały przez dużą ilość imigrantów’ są na porządku dziennym. Siedem wyrazów i aż dwa błędy. Prawidłowo będzie oczywiście: ‚kraj jest zamieszkany przez dużą liczbę imigrantów’.
Na podium najpowszechniejszych błędów językowych umieściłbym jeszcze błędne wymawianie liczebników, a właściwie mylenie liczebników głównych z porządkowymi. Brzmi skomplikowanie? Więc powiem prościej: większość ludzi nie potrafi poprawnie powiedzieć, który mamy aktualnie rok. Bo mamy rok dwa tysiące siedemnasty, a nie dwutysięczny siedemnasty. Ta druga forma jest błędna. Co ciekawe nikt nie robił takich błędów w ubiegłym wieku i nie mówił: mamy rok tysięczny dziewięćsetny dziewięćdziesiąty, tylko: mamy rok tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąty. Aż przyszedł rok dwutysięczny, nazywany prawidłowo – dwutysięcznym. Ale już rokiem następnym był rok dwa tysiące pierwszy, a wszyscy z rozpędu mówili błędnie: dwutysięczny pierwszy. I wielu osobom tak zostało: przez siedemnaście lat nie nauczyli się, jak prawidłowo powiedzieć, w którym roku żyją.
W czasach, gdy jeszcze oglądałem telewizję, niezwykle irytowało mnie błędne akcentowanie czasowników w liczbie mnogiej, w 1 i 2 osobie czasu przeszłego (czyli tych z końcówką -śmy, -ście). Było to tak powszechne, że właściwie nie zdarzały się osoby poprawnie akcentujące. Oczywiście wszyscy prezenterzy i wszystkie telewizyjne gwiazdy akcentowały błędnie. Obecnie nie oglądam telewizji, ale myślę, że nic się pod tym względem nie zmieniło. Otóż w wyrazach, o których powyżej (np. byliśmy, widzieliśmy, kupiliście, zabraliście) akcent pada nie na drugą sylabę od końca (tak jak w większości słów w języku polskim), ale na trzecią od końca – tę podkreśloną. Natomiast większość ludzi, z przyzwyczajenia i niechlujstwa, akcentuje drugą sylabę od końca, co brzmi bardzo nieładnie i źle świadczy o poziomie kultury takiej osoby. Sprawa z akcentowaniem jest zresztą jeszcze bardziej skomplikowana, bo są wyrazy (bylibyście, napisalibyśmy), w których akcent pada na czwartą sylabę od końca. Jednak te wyrazy rzadko występują w mowie potocznej, więc rzadziej razi ich błędne akcentowanie.
Niewiele osób zapewne wie, że w języku polskim istnieje czas zaprzeszły. Tak naprawdę język doskonale obywa się bez niego – z jednym wyjątkiem. Jeśli mówimy: powinienem przeczytać książkę, to odnosimy się do przyszłości. Mamy na myśli, że jest taka książka, którą wkrótce powinniśmy przeczytać. Ale identyczną formę stosujemy w przypadku odniesienia do przeszłości: gdy byłem w szkole średniej, powinienem przeczytać ‚Krzyżaków’. I to jest błąd. Prawidłowo należałoby użyć czasu zaprzeszłego i powiedzieć: gdy byłem w szkole średniej, powinienem był przeczytać ‚Krzyżaków’. Tak jest nie tylko prawidłowo, ale także elegancko. Warto tej formy używać.
Okazuje się, że odmiana przez przypadki zaimka: ta była tak trudna dla wielu ludzi, że w końcu to co było przez dziesięciolecia błędem, stało się normą. Brzmi to skomplikowanie, więc wyjaśnię na przykładzie. Mówimy do kogoś: ‚zajmij się tą sprawą’ albo ‚weź się za tę sprawę i ją załatw’. Tak jest poprawnie. Jeśli mamy do czynienia z V przypadkiem (narzędnik – kim? czym?) – używamy formy: tą, natomiast w IV przypadku (biernik – kogo? co?) używamy formy: tę. Przykłady biernika: weź tę książkę, odłóż tę łyżkę, opisz tę sytuację. Przykłady narzędnika: zajmij się tą książką, posługuj się tą łyżką, nie przejmuj się tą sytuacją. Ale, jak wspomniałem powyżej, zasady okazały się za trudne i obecnie dopuszczalne jest używanie formy: tą, także w bierniku (weź tą książkę), wszakże z zastrzeżeniem, że tylko w mowie potocznej. W pisowni należy nadal stosować zasadę rozróżnienia pomiędzy formą biernikową a narzędnikową.
Odmiana przez przypadki sprawia też często kłopoty z nowymi słowami. Jakże często mówimy: wyślij mi linka. To błąd, bowiem słowo link występuje tu w bierniku (kogo? co?), a nie w dopełniaczu (kogo? czego?), powinniśmy więc powiedzieć: wyślij mi link. Ale, jeśli ktoś nam go jednak nie wysłał, to upomnimy go: nie wysłałeś mi linka. Tak samo jest SMS-em, prawidłowo powinniśmy powiedzieć: wyślij mi SMS. A przecież mówimy błędnie: wyślij mi SMS-a. Często ludzie pytają mnie: jak długo prowadzisz swojego bloga? Nie wypada mi oczywiście wytykać im błędu, ale zawsze odpowiadam na to pytanie, że mój blog prowadzę już trzy lata 🙂
Zgodnie z zasadami języka polskiego imiona i nazwiska obce podlegają odmianie, jeśli tylko jest możliwe przyporządkowanie imienia lub nazwiska jakiemuś wzorcowi odmiany. Mówiąc prościej: obce imiona i nazwiska należy odmieniać, z wyjątkiem tych, które odmianie się nie poddają. Choć brzmi to skomplikowanie, to nie jest trudne, bowiem działa się ‚na wyczucie’. Nazwiska: Lee nie da się odmieniać, ale już imię: Bruce – jak najbardziej. Powiemy więc o filmie z Brucem Lee. Z jakiegoś powodu panuje u nas jednak straszliwy bałagan z odmianą nazwisk i większość ludzi popełnia błędy. Np. odmienia imię, nie odmienia nazwiska, albo odwrotnie. Istnieją kalki, które ktoś, kiedyś stworzył, i te kalki są bezmyślnie stosowane. Najbardziej typowym przykładem jest Monthy Python. Funkcjonuje kalka, że nazwisko Python się odmienia, a imię Monthy – nie. I mówi się o cyrku Monthy Pythona lub filamach z Monthy Pythonem. To błędne określenia, bowiem prawidłowo należy powiedzieć o cyrku Monthy’ego Pythona i filmach z Monthy’m Pythonem. Ten przykład jest może trochę za trudny, bo pojawia się potrzeba użycia apostrofu. Więc inny przykład: we Francji odbywają się zawody balonowe o puchar Gordona Bennetta. Ale ktoś, kiedyś (zapewne jakiś redaktor w redakcji sportowej) wymyślił kalkę, że jest to puchar Gordon Bennetta. I tak zostało – wszyscy to powtarzają. Albo malarz Salvador Dali. Wszyscy mówią o Salvadorze Dali i o obrazach Salvadora Dali. A przecież poprawnie będzie powiedzieć o Salvadorze Dalim i obrazach Salvadora Dalego. I tak dalej; przykłady można mnożyć. Pamiętajmy o odmienianiu imion i nazwisk!
Panie Janie, co do “absolutnie najpowszechniejszego błędu” trochę się Pan myli 😉 Definicja słowa “ilość” została w ostatnim czasie rozszerzona: goo.gl/r4d6y3 Być może jest ona nieco nadużywana, ale dopuszczona i stosowana. Tym samym możemy powiedzieć (i będzie to poprawne), że np. pod ostatnim wpisem była mała ilość komentarzy / była mała liczba komentarzy czy ilość butelek w skrzynce to 24 sztuki / liczba butelek w skrzynce to 24 sztuki. Pozdrawiam.
Polacy są za leniwi do nauki języka. Często słyszę: przyszłem, weszłem, tu pisze, paczę, dziń dobry, oglądnąłem, w każdym bądź razie, żołmierz, emigrant zamiast imigrant, dziś jest czwarty czerwiec. To tylko niektóre smutne przykłady.
Świetny wpis! Mam jednak jedną uwagę. Nazwiska zakończone na -y piszemy z apostrofem tylko w dopełniaczu, celowniku i bierniku, a więc poprawna forma to “filmy z Monthym Pythonem”
Da się – filmy z Brucem Leem 🙂
Panie Janie, zapomniał Pan o “półtorej roku” i “dzień dzisiejszy”
“Monthy’m” – jest to błąd. Należy pisać “Monthym”. Pozdrawiam.
Jeszcze jeden kwiatek z naszego podwórka: ubrałem koszulę /buty, marynarkę itp/;
Jeden taki na zwróconą mu delikatnie uwagę obraził się na mnie.
🙂
Co do liczby i ilości to chyba nie do końca jest tak zasadniczo – policzalnie i niepoliczalnie.
“Pieniądz” to rzeczownik niepoliczalny (!) a “dolar” – policzalny.
I “spora ilość pieniędzy(czy: pieniądza)” brzmi znacznie lepiej niż “spora liczba dolarów” – bo nie wiadomo, czy przypadkiem nie chodzi o jednodolarowe banknoty na przykład…
Pozdrawiam