O popularności bloga – poza oczywistym parametrem, czyli liczbą czytelników – świadczy też liczba cytowań i przywołań w innych mediach i na innych stronach internetowych. Pod tym względem mój blog plasuje się dość wysoko, niestety czasami zdarzają się także cytowania bez podawania źródła. Właśnie ostatnio takie zdarzenie miało miejsce; magazyn Twój Styl MAN przekopiował spore fragmenty z mojego bloga, nie informując czytelników, jakie jest pierwotne źródło tekstu. Na stronach 76 – 79, w numerze 1/2007 datowanym na kwiecień-czerwiec 2017, Twój Styl MAN zamieścił obszerny tekst o eleganckich męskich butach. Jego trzon stanowi wywiad z właścicielami zakładu szycia butów na miarę. Obok wywiadu – w tzw. ramkach – znalazło się szereg ogólnych informacji na temat butów. I właśnie tam posłużono się fragmentami przekopiowanymi z mojego bloga, a konkretnie z wpisu Przewodnik po butach, który opublikowałem w październiku 2014 roku.
Przewodnik po butach jest jednym z najpopularniejszych wpisów na moim blogu i ciągle czytanym pomimo, że od jego publikacji minęło już sporo czasu. Opisałem w nim m.in. różne rodzaje butów, a w tekstach znalazło się dużo wtrętów o charakterze osobistym: np. że to mój ulubiony typ buta, że próbowałem go gdzieś popularyzować, że pisałem o nim w innych wpisach na blogu itp. Co ciekawe, magazyn Twój Styl MAN zamieścił je zupełnie bezrefleksyjnie, z tymi moimi osobistymi wtrętami, które wyrwane z kontekstu bloga – utraciły rację bytu. Poniżej zamieszczam fotografię fragmentu strony magazynu Twój Styl MAN z ramką zawierającą opis typów butów. Ponieważ teksty są trudne do odczytania, dlatego dalej zamieszczam powiększenia niektórych z nich, zestawione z odpowiednimi tekstami z bloga.
Przegląd rodzajów butów nie wyczerpuje zapożyczeń przez Twój Styl MAN, tekstów z mojego bloga. Poniżej kolejna ramka zestawiona z oryginalnym tekstem z bloga.
Na koniec przeglądu porównanie tekstu z bloga z tekstem z ramki, której redakcja magazynu Twój Styl MAN nadała tytuł: ’Szczyt elegancji’. Nomen omen. Muszę jednak przyznać, iż w tym przypadku widać odrobinę inwencji u osoby, która przygotowywała tekst. Zmieniona została kolejność poszczególnych punktów oraz niektóre słowa.
Zwróciłem się do redakcji magazynu Twój Styl MAN, opisując sytuację, informując o zamiarze opublikowania postu na ten temat, oraz prosząc o zajęcie stanowiska. Otrzymałem odpowiedź od redaktora naczelnego – pana Jacka Szmidta, w której stwierdził, że zbieżność tekstów jest poza dyskusją i zadeklarował wyjaśnienie sprawy. Nie podejrzewam zresztą redakcji o działanie w złej wierze; przypuszczam raczej, że ktoś nadużył jej zaufania, podsuwając te teksty jako własne. Nie postrzegam całej sprawy w kategoriach afery czy naruszenia moich praw, lecz raczej w kategoriach nieporozumienia.
Panie Janie pokolenie gimbusów weszło do obiegu ludzi dorosłych ,to jest dopiero początek .Anarchia prawna rozlewa sie wszędzie.
Sprawa żenująca. Uważam, że najlepszą nauczką dla osoby, która przygotowała tekst (bo nie napisała samodzielnie), oprócz załatwienia sprawy w redakcji magazynu, byłoby opublikowanie publicznie imienia i nazwiska wraz ze zdjęciem. Przy drobnych wykroczeniach wstyd może okazać się najlepszą nauczką dla winowajcy i straszakiem dla innych.
Na pocieszenie pozostaje uczucie, że kopiuje się najlepszych – jak ktoś słusznie skomentował na FB. Pozdrawiam.
Pozdrawiam 🙂
Było Szarmant Gate, teraz kolejna afera. Jeśli się o kimś mówi, nawet źle, to nie wypada zmieniać nazwiska. Tutaj Pana nazwiska nawet nie podano. Często zaglądam do „przewodnika po butach” i wyraźnie widać elementy plagiatu w czasopiśmie. W sumie to zastanawiam się dlaczego po prostu nie zatrudnią blogerów modowych, skoro sami nic nie potrafią spłodzić 🙂
Witam Panie Janie
Rezygnując z walki o ujawnienie autorstwa zachęca Pan do dalszych naruszeń pańskiej własności intelektualnej.
quidquid agis…
Nawiązałem kontakt z redakcją i zakładam, że z własnej inicjatywy wykona ona jakiś gest wyjaśniający lub przepraszający. Ale jeśli nie wykona, to nie będę robił z tego problemu.
To się nazywa chyba plagiat?
Nie warto Janku sobie tym drobiazgiem głowy zawracać. Ktoś tu słusznie zauważył, że zrzyna się od najlepszych więc to wyróżnienie i docenienie Twojej osoby:)
Właśnie! Całą sprawę odbieram z pewną dozą satysfakcji, iż to z mojego bloga został przepisany tekst. Bo przecież mógł być zaczerpnięty z setek innych źródeł. Więc ktoś uznał, że moje źródło jest najlepsze 🙂
Jak człowiek wytwarzający materiały objęte prawami autorskimi (i czasem plagiatowany) nie zgadzam się ani z Tobą, Janku, ani z innymi osobami bagatelizującymi sprawę.
Taki plagiat to poważne naruszenie prawa i tak go trzeba traktować.
Na studiach student złapany na oddaniu pracy napisanej przez kogoś innego powinien wylecieć z hukiem z uczelni. W szkole to samo. Już w tej chwili wsystkie prace dyplomowe powinny być rutynowo badane oprogramowaniem antyplagiatowym.
Naukowiec złapany na plagiacie powinien utracić uzyskany nieprawnie stopień naukowy i zostać ukarany przez komisję dyscyplinarną (polecam poczytanie artykułów Marka Wrońskiego w Forum Akademickim, często są dostępne online).
W tej sytuacji, żeby nie tworzyć atmosfery przyzwolenia na łamanie prawa, uważam że trzeba domagać się przeprosin na łamach pisma i rekompensaty finansowej w wysokości co najmniej wierszówki za cały wykorzystany tekst. Dla zasady. A jak redakcja się nie zgodzi, to iść z tym do sądu.
Bezsprzecznie masz rację.
Jednak ja, w zakładce „o mnie”, zadeklarowałem, że wyrażam zgodę na dowolne korzystanie z treści mojego bloga, Pod warunkiem podania źródła. Więc tutaj naganny jest nie fakt przepisania tekstów, ale niepodanie źródła.
Po drugie jestem przekonany, że redakcja Twojego Stylu została oszukana przez kogoś, kto podsunął te teksty jako własne. Więc plagiat miał wprawdzie miejsce, ale był niezamierzony. To oczywiście nie zmienia faktu, że redakcja jest odpowiedzialna za teksty, które publikuje. Zatem z formalnego punktu widzenia mógłbym dochodzić moich praw, zdecydowałem jednak, że nie będę tego robił.
Wydaje mi się, że Twój Styl zaproponuje jakieś honorowe wyjście z sytuacji. W każdym razie redaktor naczelny zadeklarował, że sprawę wyjaśni.
Nie omieszkam poinformować czytelników jaki obrót ostatecznie sprawa przyjęła. Sam jestem ciekawy 🙂
Wcale nie byłbym taki pewny, że „plagiat miał wprawdzie miejsce, ale był niezamierzony”. Redakcja pewnie go nie zamierzała, ale na jakiej podstawie sądzisz, że autor tekstu też nie?
Ja po lekturze wielu artykułów Wrońskiego o nierzetelności w nauce wiem, że standardowe tłumaczenie sprawców to „przypadek, pomyłka, nieszczęśliwy zbieg okoliczności”. I teraz już zupełnie w takie gadanie nie wierzę.
No cóż, gratulacje (tak na swój sposób…)!
To szewc Jan Prus jest cytowany przecież 🙂
Pytanie czy cieszyć się z takiej reklamy czy wręcz przeciwnie. Warto walczyć o sprostowanie i o to aby umieścili w nim źródło do Pana strony.
witaj Janie,
właśnie zaczynam zmianę swojego stylu.
Twoim zdaniem taka marynarka nada się na pierwszą granatową? do jeansów, chino i koszuli typu button-down itd.
http://allegro.pl/vistula-marynarka-granat-super-slim-nowa-r-48-i6854365201.html
pozdrawiam
Kolor i krój są OK. Trzeba tylko dobrze dobrać rozmiar.
dzięki za radę.
bałem się, że będzie zbyt oficjalna do jeansów i chino.
pozdrawiam 😉
Kiedyś redaktorzy z tzw.modowych tytułów robili to bardziej finezyjnie tj.z zagranicznych wywiadów w Internecie wybierali różne fragmenty, sklejali w jeden „wywiad” (oczywiście już po polsku) i podpisywali „Rozmawiała ….” 😉
Panie Janie. Elegancja to również zachowanie. Umiar i powściągliwość. I to
Pan okazał.
Moim zdaniem nie podanie źródła przy publikowaniu takiego artykułu jest naganne. Bardzo dobrze, że Pan zareagował i mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni. Pozdrawiam
Janie, swoim podejściem do całej sytuacji utwierdził mnie Pan w przekonaniu,że poza stylem ma Pan również „klasę”,gratuluję.Pozdrawiam serdecznie.