92 edycja Pitti Uomo przebiegała pod hasłem Boom Pitti Blooms, co w dość swobodnym tłumaczeniu można przełożyć jako: Pitti w kwiatach. Kwiaty były głównym elementem dekoracyjnym alejek pomiędzy halami targowymi a także słynnego placyku przed halą główną. Organizatorzy Pitti wpadli na pomysł sympatycznego happeningu, który jest osnową mojego dzisiejszego wpisu. Dodam, że tym wpisem kończę eksploatowanie tematu 92 edycji florenckich targów, zaś do tematu powrócę dopiero na początku roku 2018, przy okazji 93 edycji.
A wracając do happeningu organizatorów… Polegał on na tym, że młodzi wolontariusze krążyli po terenach targowych z wielkimi kolorowymi kwiatami namalowanymi i wyciętymi na polistyrenowych płytach. Wyławiali z tłumów osoby – ich zdaniem – interesująco ubrane i robili im zdjęcia z owymi kwiatami w ręku. Zdjęcia były następnie publikowane na stronie e-PITTI.com, gdzie można je obejrzeć. Część zdjęć do wpisu zaczerpnąłem własnie stamtąd, pozostałe, które pokazują elementy kwiatowych dekoracji, są autorstwa Małgorzaty Adamskiej.
Pomysł na Pitti w kwiatach był bardzo udany, jednak czułem duży niedosyt z powodu zupełnego braku kwiatów żywych. Przecież aż się prosiło, żeby gdzieniegdzie stworzyć kwiatowe klomby, a stoiska targowe udekorować kwiatami ciętymi. Być może rozstrzygające były kwestie finansowe, a może po prostu zabrakło wyobraźni? W każdym razie wygląda na to, że jedynymi żywymi kwiatami na Pitti Uomo 92, były goździki w moich butonierkach. Dobre i to 🙂
Tegoroczna florencka impreza nie odbiegała od poprzednich. Jej część targowa jak zwykle tętniła życiem – tam naprawdę zawierane były kontrakty na kolejne sezony. Jarosław Szychułda, właściciel jedynej polskiej marki wystawiającej się we Florencji – Emanuel Berg – był zadowolony, pomimo wcześniejszych obaw związanych ze zmianą usytuowania stoiska. Wart odnotowania jest fakt, że liczba Polaków odwiedzających targi – z roku na rok jest coraz większa. Jedni przyjeżdżają tu w celach biznesowych, inni po to, żeby poczuć niepowtarzalną atmosferę tego miejsca i na chwilę się w niej zanurzyć. Oczywiście nie brakło malkontentów, którym targi wraz z całą otoczką, się nie spodobały. Według nich uczestnicy nie byli ubrani lecz przebrani, ich spodnie miały 'komiczną’ długość, zaś buty przypominały te jakie widuje się na polskich wiejskich weselach. Na jednym z blogów wyczytałem, że ’Pitti Uomo się skończyło’. Takie opinie mnie nie dziwią, bowiem każda rzecz na tym świecie jednym się podoba a innym – nie. Ja uważam, że mieszanka stylu, elegancji, luksusu, prowokacji, dziwactwa i kiczu – jest na Pitti Uomo fascynująca, niepowtarzalna, inspirująca i po prostu piękna.
Świetny pomysł… na całkowite odwrócenie uwagi od ubioru ludzi.
….
Co może w przypadku Pitti nie jest takie złe 😉
Liczy się pomysł.
Fajne oderwanie od rzeczywistości.
Pozdrawiam
Spokojny
Ciekawe czy inspiracją takiego motywu nie był pewien polski bloger, który na poprzednich edycjach tak gorliwie promował kwiaty w butonierkach. 😉
🙂 Pozdrawiam
Pitti skończyć się może razem z końcem mody. A na to się nie zapowiada. Niech żyje szaleństwo, jakże piękne i pociągające !