Piszę ten wpis siedząc pod parasolem w ogródku, a leżący obok mnie termometr (w cieniu) pokazuje temperaturę powietrza 32°C. Podobno realfeel, czyli temperatura subiektywnie odczuwalna wynosi 34°C. Nie wiem jaki jest algorytm wyliczania tej temperatury i bazuję na tym co czytam w komunikacie meteorologicznym, ale jestem skłonny dać temu wiarę: żar lejący się z nieba jest trudny do zniesienia. Muszę się też przyznać, że jestem bez marynarki 🙂 Jednak zdjęcia jakie publikuję w dalszej części, są już jak należy – jestem na nich w marynarkach. Jak moi czytelnicy wiedzą, uważam, że marynarka jest jednym z podstawowych atrybutów mężczyzny i powinna być noszona tak często jak to jest możliwe. A jest możliwe nawet wtedy, gdy temperatury są typowo letnie; tyle tylko, że marynarka powinna być wtedy z lekkiej naturalnej tkaniny o luźnym splocie i bez podszewki. Jednym słowem musi to być marynarka lekka jak piórko.
Marynarka bez podszewki nie jest u nas zbyt często spotykana, co wynika prawdopodobnie z faktu, że jest bardziej kłopotliwa w wykonaniu. Pod podszewką można ukryć wiele niedoróbek; gdy jej brak – wszystko widać jak na dłoni. W dodatku trzeba wykończyć ładnie krawędzie materiału, co jest znacznie bardziej pracochłonne niż wszycie podszewki. Najważniejszy jest jednak fakt, że trudno jest wtedy zastosować usztywnienie przodów w postaci waterunku albo klejenia. Krawiec musi się wykazać nie lada kunsztem, żeby taka marynarka dobrze leżała. Z dwóch marynarek, które prezentuję w dzisiejszym wpisie – jedna jest bez podszewki i usztywnienia, druga – z podszewką i usztywnieniem. Zatem do tej drugiej określenie: ’marynarka lekka jak piórko’ pasuje trochę mniej niż do pierwszej, ale za to tkanina z jakiej jest uszyta robi piorunujące wrażenie, o czym dalej.
Pierwsza z marynarek pochodzi z pracowni Moniki Mrońskiej i jest uszyta z mieszanki lnu (56%) z wełną jagnięcą (44%), która została utkana w tkalni Botto Giuseppe, znajdującej się się w regionie Biella we Włoszech. Całkowicie miękka konstrukcja i całkowity brak podszewki (nawet w rękawach) nie odbiły się negatywnie na na tym jak marynarka leży: leży bardzo dobrze. Ma nakładane kieszenie boczne a także brustaszę, co należy zapisać na plus, gdyż lniana marynarka wygląda najlepiej właśnie z nakładanymi kieszeniami. Natomiast na minus zapisałbym eksperyment z klapami; klapy otwarte nijak mi nie pasują do marynarki dwurzędowej. Całość nie wygląda jednak źle, a broni się dzięki temu, że klapy mają odpowiednią szerokość. Gdyby były choć trochę węższe – prawdopodobnie wyglądałyby fatalnie. Także układ guzików 4×2 nie kłóci się z otwartymi klapami. Przypuszczam, że układ 6×2 zdecydowanie by się kłócił. Marynarkę Moniki Mrońskiej połączyłem z jasnoszarymi chinosami Pierre Cardin i białą koszulą Osovski. Żeby trochę ożywić zestawienie jasnych szarości, zdecydowałem się na dodatki w jaskrawej czerwieni. Krawat i poszetka pochodzą od EM Men’s Accesories, buty ze sklepu Shoepassion przy ulicy Kruczej 46 w Warszawie (są ręcznie patynowane), skarpetki to produkt firmy Sokksy.pl, a kapelusz firmuje włoska manufaktura Panama Hat (otok oczywiście zmieniłem, dostosowując go kolorystycznie do reszty). Zegarek jest marki Junghans, a okulary – The Bespoke Dudes.
Druga z prezentowanych dziś marynarek pochodzi z pracowni AC Tailor i jest uszyta z tkaniny kultowej marki Loro Piana. Zarówno wygląd materiału, jego chwyt i faktura, jak również skład (wełna 68%, len 20%, jedwab 12%) są na najwyższym poziomie. Piękny jest także deseń kraty w różnych odcieniach koloru niebieskiego z wtrętami w kolorze bordowym. Spasowanie wzoru na wszyciu rękawów, patkach kieszeni i listwie brustaszy, są godne podziwu. Świetnie dobrane kolorystycznie są guziki. Podszewka jest wiskozowa. Klapy prezentują się bardzo ładnie, ale jak na mój gust mogłyby być nieco szersze. Natomiast mankamentem jest brak butonierek. Marynarka dwurzędowa powinna mieć dwie butonierki – po jednej na każdej klapie. Najczęściej marynarki dwurzędowe RTW, szczególnie te szyte w dużych seriach, mają tylko jedną butonierkę – na lewej klapie – i to jest do zaakceptowania. Natomiast całkowity brak butonierek jest błędem. Pozostałe składniki zestawu to: spodnie Leger, koszula Tommy Hilfiger, buty Yanko malowane przez Theshine, krawat Gilberto, poszetka Wólczanka, skarpetki Van Thorn, okulary The Bespoke Dudes.
Obie stylizacje BDB 🙂
Jednak uwaga odnośnie tkaniny spodni – lepiej by pasowały z wełny tropik – gładka bawełna przy takich charakternych marynarka wygląda jak sierotka Marysia, przy tym fakturalnie nie bardzo… Także chinosowy krój nie pasuje – lepszy stylistycznie byłyby klasyczne spodnie z kantem a jeśli już chino – to też z kantem.
Moja uwaga dotyczy szczególnie drugiej stylizacji – te bordowe spodnie wyglądają jak ubogi kuzyn marynarki (butów zresztą też).
Kolory spodni za to bardzo dobrze dobrane.
Mam jedną marynarkę o podobnej budowie i w zasadzie bez konstrukcji. Zalicza się ona do moich absolutnie ulubionych.
Idealny strój na letni spacer – taka lekka marynarka będzie świetna na upały, a wręcz perfekcyjna na chłodniejsze już wieczory. Świetnie Pan wygląda w tym zestawie – życzę dużo uśmiechu!
🙂
Ale że szelki zapięte na żabki?!
🙂