Chinosy to spodnie, które zrobiły u nas błyskawiczną karierę w ciągu kilkunastu ostatnich lat. Owszem, były znane dużo wcześniej, ale uchodziły za spodnie robocze. W miarę jednak jak zaczęły być szyte z coraz lepszych tkanin i w coraz ładniejszych kolorach – rozpoczęły swoją ekspansję na tereny wcześniej nieznane: eleganckiego stylu każualowego.
Chinosy są spodniami o prostym kroju, szytymi z tkaniny bawełnianej o różnym splocie i różnej gramaturze. Ich powstanie wiąże się z wojną amerykańsko – hiszpańską toczoną na Filipinach w roku 1898. Żołnierze amerykańscy nosili w niej bawełniane spodnie w kolorze piaskowym, które były lekkie i przewiewne (ważna cecha w filipińskim klimacie), a jednocześnie wytrzymałe. Spodnie były szyte w Chinach i stąd ich nazwa: chino [wym. czino]. Po wojnie 1898 roku (trwała ona zaledwie 4 miesiące) spodnie trafiły do cywila i powoli stały się najpopularniejszym typem spodni. Do Polski trafiły już dość dawno temu, natomiast spolszczona nazwa: chinosy jest stosunkowo młoda. Próba nazwania spodni – drelichami, nie powiodła się. Mówiono na nie czasami: piaskowe dżinsy, albo dżinsy w kolorze khaki, ale były to określenia mylące. W końcu stanęło na nazwie anglojęzycznej; początkowo w formie dosłownej – mówiono: spodnie typu chino, a później w formie nieco spolszczonej – właśnie chinosy. Ale w tej nazwie kryje się mała pułapka. Gdy jest ona napisana, to nie ma problemu. Ale gdy trzeba ją powiedzieć, to czy powiedzieć: czinosy, czy chinosy (przez ch)? Zdecydowana większość osób mówi: czinosy, co ma związek z wymową angielską. Ale jeśli już spolszczamy, to dlaczego nie iść o krok dalej i nie zapisywać jej właśnie jako czinosy? Byłoby to postępowanie dość logiczne i podobne temu, jakie zastosowano w przypadku dżinsów. Kłopot sprawia tylko etymologia słowa. Skoro pochodzi ono od nazwy Państwa Środka, to powinniśmy je wymawiać przez ‚ch’, a nie przez ‚cz’. Wydaje się jednak, że ten dylemat został rozstrzygnięty przez życie; wymowa przez 'cz’ się przyjęła i tak już zapewne zostanie. Jest chyba tylko kwestią czasu, gdy pisownia przez 'ch’ zostanie zarzucona i będziemy pisać tak jak mówimy: czinosy. Tak przecież stało się ze słowami 'dżinsy’, 'każual’, ’tiszert’ i wieloma innymi, chociaż ciągle są ludzie, którzy używają form: 'jeansy’, 'casual’ czy 't-shirt’. Ja sam nie mogę się zdecydować na formę 'czinosy’, gdyż stale mam na uwadze etymologię, czyli związanie tej nazwy z Chinami. Ale jeśli inwazja angielszczyzny w dalszym ciągu będzie przebiegać w takim tempie jak dotąd, to może na Chiny zaczniemy mówić: Cziny lub Czajna? Czy na Chińczyka mówilibyśmy wtedy Czajnik? Kto to wie…
Chinosy to spodnie bardzo uniwersalne, bowiem doskonale się sprawdzają w prawie każdej sytuacji, oczywiście z wyjątkiem okazji formalnych. Chinosy w jasnych kolorach uszyte z bawełny o niedużej gramaturze (do 200 g/m²), są idealne na lato. I to zarówno w połączeniu z tiszertem lub koszulką polo, jak i z koszulą, krawatem i lekką marynarką. Chinosy z bawełny o gramaturze 200 – 250 g/m² mają charakter wielosezonowy, zaś te z bawełny 300 g/m² i grubszej, szczególnie z tkaniny typu moleskin, doskonale sprawdzą się zimą. Ja sam jestem wielkim fanem chinosów. Szczególnie lubię ich używać w stylizacjach każualowych, łącząc z marynarkami z niebanalnych tkanin, np. z wyrazistym wzorem kraty. Fascynują mnie możliwości tworzenia ciekawych zestawów z chinosami w zdecydowanych, a nawet jaskrawych, kolorach. Dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy zwróciła się do mnie firma Benevento – producent spodni wysokiej jakości – z propozycją stworzenia kilku stylizacji z udziałem ich chinosów – i pokazania ich w dedykowanym wpisie. I oto właśnie przedstawiam moje spojrzenie na możliwości jakie dają te spodnie. Ograniczyłem się do stylizacji eleganckich, co podkreśliłem dobierając do nich eleganckie, klasyczne buty różnych typów: monki, brogsy i oczywiście moje ulubione – lotniki.
Na pierwszy ogień idzie stylizacja najbardziej kontrowersyjna, która zapewne wielu osobom się nie spodoba. Bo trzeba przyznać, że kolor spodni bije po oczach. Ale, gdy dobrałem do nich inne składniki, doszedłem do wniosku, że wyszło nieźle. Jedno ze zdjęć tego zestawu umieściłem już na Instagramie, gdzie zebrało bardzo dużo lajków i pozytywnych komentarzy. Przykładowy komentarz folowersa z Japonii: Fabulous – uzupełniony trzema kwiatkami 🙂 Jednym słowem: podobało się. Spodnie pochodzą z serii X-Press, ich kolor określono jako RUSTY. Są uszyte z bawełny o gramaturze 215 g/m² z brytyjskiej tkalni Brisbane Moss. Tkanina jest gładka i ma bardzo przyjemny chwyt. Z dwóch oferowanych przez Benevento krojów – te są kroju slim.
Białe chinosy uważam za wspaniałe; we Włoszech jest to najczęściej spotykany kolor spodni tego typu. Noszone są tam nie tylko w ciepłych porach roku, ale także zimą. A może włoska zima też jest ciepłą porą roku? W Polsce nie cieszą się wielkim uznaniem wśród mężczyzn, co jest dużym błędem, bowiem doskonale wyglądają zestawione właściwie z każdą marynarką. A z granatową marynarką dwurzędową z białymi guzikami wyglądają po prostu odlotowo. To powinien być jeden z obowiązkowych zestawów każdego mężczyzny. Ja zdecydowałem się zestawić je z marynarką w biało-czarną kratę – zwróćcie uwagę na niezwykłość tej kraty. Spodnie pochodzą z tej samej linii co poprzednie, model jest w kroju slim i nie mógł się nazywać inaczej niż: WHITE. Spodnie uszyte są z bawełny z tej samej tkalni, co spodnie RUSTY.
O ile od białych chinosów wielu mężczyzn stara się trzymać z daleka, o tyle kolory ziemi należą do bardzo popularnych. Właśnie w takim kolorze; szaro-oliwkowym są kolejne chinosy, które prezentuję. Pochodzą one z innej linii niż wyżej prezentowane, bowiem z linii Slap-Up. Jest to linia luksusowa, spodnie są wyjątkowo starannie wykończone (posiadają np. rogowe guziki), a na pierwszy rzut oka różną się tym, że są zaprasowane w kant. Dodaje im to niewątpliwie eleganckiego sznytu. Modelu, który prezentuję, nie ma obecnie w ofercie sklepu Benevento, bardzo podobny jest natomiast model PREMIUM SILVER. Spodnie są uszyte z bawełny o gramaturze 290 g/m² są więc idealne na chłodniejsze dni.
Tak się złożyło, choć to zwykły zbieg okoliczności, że w trzech pierwszych stylizacjach zastosowałem koszule w kolorze białym. Białe koszule są wprawdzie najbardziej eleganckie i do strojów wieczorowych obowiązkowe, ale w stylizacjach mniej formalnych można postawić na koszule kolorowe. Tak właśnie zrobiłem w kolejnej stylizacji, w której prezentuję chinosy w ciekawym kolorze beżowym z domieszką żółtego, który na stronie producenta nosi nazwę PANCAKE. Spodnie pochodzą z linii X-Press i są uszyte z bawełny o gramaturze 215 g/m² i jak wszystkie spodnie pochodzące z Benevento, mają kieszenie i wewnętrzne wykończenia z drukowanej flaneli bawełnianej.
Chinosy w kolorze granatowym, to obok piaskowych, najczęściej występujące spodnie tego typu. Są też bardzo uniwersalne, gdyż prawie każdy kolor dobrze się z nimi komponuje. Na stronie producenta spodnie występują jako SAILOR NAVY i pochodzą z linii X-Press. Niebieska koszula i brązowa marynarka w kratę z kamizelką wydają się doskonale z nimi współgrać.
Kolejne z prezentowanych spodni są dość nietypowe, bowiem są uszyte z bawełny moleskin. Jest to bardzo ciekawa tkanina: gęsto tkana splotem atłasowym, gruba ale bardzo miękka, z wierzchu drapana i strzyżona, dzięki czemu przypomina trochę aksamit, zaś w dotyku podobna jest do skóry. Ma pokaźną gramaturę 310 g/m² i jest trudno przemakalna. Doskonale się nadaje na pogodę zimną, mokrą i wietrzną. Na stronie producenta spodnie występują pod nazwą LIGHT CREAM; są luksusowo wykończone i mają jeszcze jedną bardzo charakterystyczną cechę: posiadają pojedyncze zaszewki przy gurcie. Wydaje mi się, że dwurzędowa marynarka w kolorze szarogranatowym z metalowymi guzikami, tworzy ze spodniami zgrany duet.
Zaczynałem ten przegląd od spodni w kolorze jaskrawopomarańczowym, kończę go marynarką w bardzo podobnej tonacji. A na dodatek jeszcze skarpetki, które też do stonowanych nie należą. Dlatego to co znalazło się pomiędzy marynarką a skarpetkami, musiało być bardzo stonowane. Spodnie PUTTY takie właśnie są. Ich kolor jest trudny do nazwania (może 'ziemisty’?), ale dobrze się wpisuje w moją koncepcję. Pochodzą z linii X-Press, więc jak inne chinosy z tej linii są uszyte z bawełny o gramaturze 215 g/m² z brytyjskiej tkalni Brisbane Moss.
Janie, pierwsza stylizacja w mojej ocenie wcale nie jest kontrowersyjna, jest wręcz idealna. Dla mnie to kapitalna stylizacja na słoneczny jesienny dzień, ale dobrze sprawdzi się też w innych porach roku 😉
A dodatkowo pytanie co to za buty, które są w ostatniej stylizacji bo takowych poszukuję?
Dziękuję.
Buty w ostatniej stylizacji pojawiają się dwukrotnie, bowiem wcześniej były użyte w zestawie z tweedową marynarką. Są to buty Yanko 448 Cuero.
Pod względem kolorystycznym pierwsza jak i ostatnia stylizacja są bezwzględnie piękne i nietuzinkowe. Po raz kolejny udowodniłeś, że mężczyzna (taki prawdziwy „facet” 😉 – w mniemaniu ogółu) nie musi być przyodziany w smutne szaro-bure kolory.
Po raz kolejny dziękuję za inspiracje.
Z wyrazami najwyższego uznania
Krzysztof Miś
Pozdrawiam 🙂
Wszystkie stylizacje świetne poza pomarańczową. To jest no-go. Spora nadkoordynacja. Ten kolor jest zresztą tak „wredny”, że nie wiem, czy da się go czymkolwiek uspokoić 🙂
Janie, w ostatniej stylizacji pomarańczowa marynarka to czy ten krawat w lisy jest z firmy Republic Of Ties jeśli tak to jak sie nosi? i czy warto ? pozdr
Tak, krawat jest z Republic of Ties. Mam ich kilka; wszystkie bardzo ładnie się wiążą. Przy swojej cenie są zdecydowanie godne polecenia.
Świetny wpis, super stylizacje!
Janie, czasem chinosy masz z zaprasowanym kantem, czasem na gładko; są w tym przypadku jakieś zalecenia, czy po prostu jak kto woli? 🙂
Pozdrawiam,
Dziękuję.
Można i tak i tak. Ja bardzo rzadko decyduję się na wprowadzenie zmian w stosunku do tego, co zaproponował producent. Czasami spotyka się chinosy z zaprasowanym kantem, ale częściej – bez. Żeby spodnie w kant miały sens, to muszą mieć odpowiednią szerokość nogawek. Przy bardzo wąskich w grę wchodzą wyłącznie bez kantu. Niedawno kupiłem granatowe chinosy Vistuli. Miały nogawki 17 cm i były zaprasowane w kant. I to był jeden z tych nielicznych przypadków, gdy zdecydowałem się na rozprasowanie kantów.
Trochę zgłupiałem, jeśli chodzi o kolor spodni z moleskinu. Często pojawiały się na innych blogach i zawsze wydawało mi się, że to złamana biel, a tu wyglądają na beż. Dla porównania na przykład http://www.outdersen.com/2017/05/trencz-dobry-na-wszystko.html#more
Swoją drogą, nie zaszkodziłby jeszcze jakiś wpis komercyjny z flanelami albo właśnie moleskinami od Benevento – wielu modeli jeszcze nigdzie nie widziałem, oczywiście za wyjątkiem ich własnej strony, na której mają po dwa zdjęcia na krzyż, chociaż spodnie w sprzedaży są od dawna.
Panie Janie, rewelacyjne zestawy! Uwiódł mnie szczególnie ten z granatowymi chinosami (aczkolwiek to pewnie kwestia mojej słabości do stylizacji nieco bardziej stonowanych).
Jeśli można zapytać: skąd marynarka w tym zestawie oraz następnym (czyli z chino moleskin, bardzo interesująca dwurzędówka)?
Dziękuję.
Brązowa marynarka i kamizelka w kratę pochodzą od Vistuli. Są częściami garnituru z linii Red, który kupiłem dwa lata temu. Garnitur jako całość prezentowałem we wpisie Garnitur w kratę. Ciekawe jest to, że ten garnitur idealnie się nadaje do rozkompletowania i używania poszczególnych składników w innych zestawach. Zestaw z tego wpisu jest jednym z przykładów. Inne możliwości pokazywałem we wpisie: Rozkompletowania ciąg dalszy.
Kolejna marynarka pochodzi od mało u nas znanej, niemieckiej marki Club of Gents. Kupiłem ją w Royal Collection jakieś 4 – 5 lat temu. Wtedy modna stawała się tendencja do skracania marynarek każualowych (niektórym firmom zostało to do dziś a nawet zostało rozszerzona na garnitury o dużym stopniu formalności ze smokingami włącznie), więc moja marynarka jest nieco zbyt krótka. Ale i tak prezentuje się nieźle.
Janie, co sądzisz o ubieraniu białych chinosów zimą i jesienią? Przeczytałem kiedyś, że wypada je nosić tylko w upały. To, że Włosi upodobali sobie ten kolor jest całkiem zrozumiałe, jednak jak to wygląda u nas?
Ja odwieszam swoje białe spodnie jesienią i sięgam po nie dopiero na wiosnę. Moim zdaniem nie pasują one do ponurej pogody. Co jednak nie znaczy, że nadają się tylko na upały, jednak jasny słoneczny dzień wyraźnie im sprzyja. We Włoszech tych jasnych słonecznych dni jest dużo (nawet zimą) stąd białe spodnie mają tam rację bytu częściej niż u nas.
Panie Janie, a skąd pochodzi marynarka w stylizacji z czinosami Pancake?
To tweedowa marynarka Carl Gross uszyta z wełny z tkalni Yorkshire Tweed by Moon. Kupiłem ją wiele lat temu w Royal Collection.
Skoro wiele osób określa mieszkańców Państwa Środka rusycyzmem „kitajce”, to chyba nic złego nie będzie w nazwie „czinosy” 🙂
Wojtek pytał czy wypada nosić je zimą i jesienią. Jak dla mnie są po prostu za chłodne na te pory roku i wolę zakładać grubsze spodnie. Chyba, że pod spód kalesony. Co Wy na to Panowie?
Tak, kalesony są wporzadku 🙂
„Chłopiec staje się mężczyzną w momencie gdy zaczyna z własnej woli zakładać kalesony”
Janie! Pierwsza stylizacja jest olśniewająca! Od pewnego czasu polubiłem się z kolorem pomarańczowym, ale tak pojechanego kapelusza jeszcze nie widziałem! Zdradzisz jaka to firma?
Dziękuję za miłe słowa.
Kapelusz pochodzi z Polkapu. Obecnie nie ma go w ofercie, warto jednak sprawdzać. A jeśli jesteś z Warszawy to warto odwiedzać sklep pani Cieszkowskiej na ul. Targowej 18, bowiem można tam trafić prawdziwe perełki.
Bardzo dobre spodnie chinos projektuje firma Pantaloni Torino. Specjalizują sie w męskich spodniach tworząc wyjątkowe modele które nosił sam Barack Obama.
Tak…padło słowo „kalesony”. Mam okropne skojarzenia z dzieciństwa. Jakiś czas temu odkryłem że Szwedzi noszą spodnie podwójne. Zwykłe spodnie np. dżinsy, ale z drugą warstwą. Może to nie jest szwedzki wynalazek, tam je odkryłem. Gdy jest naprawdę zimno, zakładam i są ciepłe. Unikam w ten sposób tego na „k”. Spotkałeś, Janie takie spodnie?
Juliusz
Tak, widywałem chinosy z podszewką z bawełnianej flaneli.
Też pamiętam z okresu szkolnego, że noszenie kalesonów było obciachem. A zimy bywały wówczas znacznie zimniejsze niż dziś. Pamiętam nawet (byłem wtedy w podstawówce) zawieszenie zajęć z powodu zbyt niskich temperatur. Minus 30 – 35 stopni utrzymywało się wtedy chyba przez tydzień.
Witam Panie Janie !
Fenomenalne stylizacje! Mam do Pana jedno pytanie, otóż rozważam zakup butelkowozielonych chinosów, warto? Z jakimi kolorami będą one współgrały?
Pozdrawiam!
Dziękuję za słowa uznania 🙂
Butelkowa zieleń to bardzo atrakcyjny kolor. Pasuje przede wszystkim do brązów i beżów ale też do grantu i innych kolorów. Nawet z czernią nie będzie się kłócić. Moim zdaniem takie chinosy to bardzo ciekawa opcja.
Dziękuję za odpowiedź! W takim razie te spodnie wędrują na pierwsze miejsce na liście zakupów 🙂
Pozdrawiam !
Mam problem z drugą stylizacją. Czy poszetka i krawat nie są do siebie zbyt podobne? Różnice dostrzegam, ale zrozumiałbym mających z tym problem.
Ogólnie artykuł i stylizacje, jak zawsze u Ciebie – super. Pozwoliłem sobie w moim trzecim poście przejść na „Ty”, bo sam do tego zachęcałeś.
No dobrze – identyczne raczej nie są.
To jest raczej zaleta niż wada jeśli poszetka jest dobrze dobrana do krawata 😉 Przyjęło się, że poszetka i krawat z tej samej tkaniny są w złym guście, ale nawet to jest przez wiele osób kwestionowane i swego czasu poświęciłem nawet cały wpis temu tematowi: Czy zasady męskiej elegancji są niewzruszalne, opatrując je prowokacyjnym zdjęciem głównym.