Księga zdziwień, w swoim 66 odcinku, odnotowuje wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Brukseli, na konferencji poświęconej budżetowi Unii Europejskiej. Wystąpienie miało miejsce w poniedziałek 25 września, a informacja o nim, która pojawiła się w mediach przeważnie nosiła tytuł: ’Morawiecki: Można zwiększyć budżet UE bez obciążania podatników’. Brzmi to niezwykle intrygująco, bo skoro na budżet UE składają się państwa członkowskie, a te dysponują wyłącznie pieniędzmi pochodzącymi z podatków, to w jaki sposób można ten budżet zwiększyć bez obciążania podatników?
Pan wicepremier Mateusz Morawiecki wymienia cztery źródła zwiększenia budżetu bez sięgania do kieszeni podatników:
- Uszczelnienie systemu poboru podatku VAT;
- Opodatkowanie wielkich koncernów cyfrowych, które uchylają się od płacenia podatków na terenie UE;
- Inżynieria finansowa;
- Likwidacja rajów podatkowych.
Ale przecież każdy z wymienionych sposobów jest właśnie dodatkowym obciążeniem podatników! Mateusz Morawiecki chciałby, żeby ci którzy dziś podatku nie płacą, albo płacą go w mniejszej wysokości niż powinni – płacili go. Czyli chce ich obciążyć dodatkową daniną. Nie chodzi mi o słuszność tez głoszonych przez pana wicepremiera. Trudno się z nim nie zgodzić, że trzeba egzekwować podatek od firm, które zarabiają na terenie państw członkowskich Unii, a go nie płacą. Chodzi mi tylko o brak logiki w jego wywodzie. I właśnie ten brak logiki mnie dziwi.
Kolejnym elementem, który mnie dziwi w wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego jest stwierdzenie, że można użyć inżynierii finansowej w celu powiększenia budżetu Unii. Nie do końca wprawdzie wiadomo co Mateusz Morawiecki miał na myśli, ale można podejrzewać, że jedno z dwóch rozwiązań: albo wykreowanie pustego pieniądza przez Europejski Bank Centralny, albo pożyczki od instytucji finansowych lub rządów innych państw spoza Unii – czyli emisję tzw. euroobligacji. Moje zdziwienie jest tu podwójne. Bo po pierwsze zupełną utopią jest wiara, że dobrobyt obywateli można zwiększyć przy pomocy sztuczek finansowych. A po drugie oba wymienione rozwiązania w oczywisty sposób obciążą podatników. Za wykreowanie pustego pieniądza zapłacą wszyscy podatnicy w postaci podatku inflacyjnego, a za pożyczki też oczywiście zapłacą, tyle tylko, że z pewnym opóźnieniem.
Mateusz Morawiecki podobno bardzo przeżył fakt, że na Forum Ekonomicznym w Krynicy przegrał (zaledwie kilkoma głosami) rywalizację z Beatą Szydło o tytuł Człowieka Roku. Chciałbym panu wicepremierowi osłodzić gorycz porażki i niniejszym oświadczam, że Księga Zdziwień mianuje go Człowiekiem roku 2017 za niestrudzone dostarczanie ciekawych i zabawnych tematów do wpisów.
Cytat #1: Mateusz Morawiecki chciałby, żeby ci którzy dziś podatku nie płacą, albo płacą go w mniejszej wysokości niż powinni – płacili go.
Cytat #2: Trudno się z nim nie zgodzić, że trzeba egzekwować podatek od firm, które zarabiają na terenie państw członkowskich Unii, a go nie płacą.
Cytat #3: Chodzi mi tylko o brak logiki w jego wywodzie.
Gdzie jest ten brak logiki w jego wywodzie?
Pozdrowienia
Trzeba przeczytać cały wpis. Ze zrozumieniem 🙂