Gołębie należą do ptaków ani szczególnie ładnych, ani szczególnie lubianych. W miastach są powszechne, stanowiąc przeważnie istne utrapienie ze względu na zanieczyszczanie różnych obiektów, w tym zabytków i pomników. Gatunek, z którym mamy na co dzień do czynienia w miastach to gołąb miejski. Pochodzi od dzikiego gołębia skalnego i w zasadzie nie różni się od niego lub różnice pomiędzy nimi są nieznaczne. Często jednak dochodzi do mieszania się gołębi miejskich z gołębiami hodowlanymi, dlatego ptaki, które obserwujemy wokół nas mogą wykazywać dość znaczną różnorodność. Prawdę mówiąc gołąb miejski powinien się nazywać wielkomiejskim, gdyż praktycznie nie występuje w małych miasteczkach, a jedynie w dużych aglomeracjach. Inną jego cechą charakterystyczną jest to, że preferuje starą zabudowę, gdzie w załomach murów, na gzymsach lub wykuszach buduje swoje gniazda. Ostatnio coraz bardziej przywyka do bloków i zdarza się, że buduje gniazda na balkonach, a nawet parapetach okiennych. Nie zdarzają się natomiast przypadki budowania gniazd na drzewach, co dla innych ptaków jest normą.
Nadmierna populacja gołębi potrafi być poważnym problemem, dlatego władze niektórych dużych miast podejmują niekiedy próby jej zmniejszenia, co przeważnie się jednak nie udaje. Pisząc o zmniejszaniu populacji nie mam oczywiście na myśli zabijania ptaków, lecz różne tzw. humanitarne sposoby – np sterylizację jaj. Gołębie mają jednak niewiarygodną zdolność odbudowywania populacji. Jeśli tylko pojawi się jakiś czynnik ograniczający dla pewnej grupy ptaków, to inna grupa zaczyna wykazywać zwiększoną rozrodczość i w dłuższym okresie czasu populacja utrzymuje się na nie zmienionym poziomie, lub nawet rośnie. Ale zdarzają się także sukcesy: często opisywany jest przypadek Bazylei, gdzie w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zmniejszono populację gołębi o połowę. Ciekawy artykuł na temat gołebi w strukturze miasta można znaleźć tutaj.
Temat gołębi podjąłem dlatego, że niedaleko mojego domu jest skwer, gdzie okoliczni mieszkańcy wynoszą dość znaczne ilości pokarmu (głównie chleba), co przyciąga duże stada tych ptaków, a przy okazji także kawek, wron i gawronów. Któregoś dnia, wracając ze spaceru mijałem setki najedzonych gołębi wygrzewających się w słońcu. Wyglądało to ciekawie, więc wróciłem tam z aparatem fotograficznym i zrobiłem trochę zdjęć; niektóre z nich prezentuję poniżej. Na dwóch ostatnich zdjęciach widzimy wronę i kawkę, które jak wspomniałem, często towarzyszą gołębiom. Ale oczywiście głównymi bohaterami zdjęć są gołębie.
Gołębie na stałe wpisały się w pejzaże miast, gdzie jedni je dokarmiają, a inni najchętniej pozbyliby się ich na zawsze. Ja uważam jednak, że mimo wszystko te ptaki przynoszą nam więcej pożytku aniżeli szkód. Miasta bez ptaków byłyby przecież smutne. Niestety intensywne dokarmianie gołębi przez ludzi powoduje, że ptaki te gromadzą się w większych skupiskach w tym samym miejscu, co z kolei sprzyja przenoszeniu się między nimi chorób wirusowych czy pasożytniczych. Ciekawostką jest to, że gołębie potrafią startować niemal pionowo w górę, co w miastach jest często bardzo przydatną umiejętnością 🙂
PS. Piękne zdjęcia – jak zawsze!
bardzo sympatyczne i przyjacielskie ptaki potrafią się przywiązać do człowieka jak psy niemalże – przez duże rozpowszechnienie stały się obiektem ataków i agresji – choć zupełnie na to nie zasłużyły – w miastach są trwałym elementem fauny i pejzażu i wbrew niektórym opiniom są inteligentne mądre dokładnie orientują się w topografii miasta bez trudu znajdują sobie znane miejsca… nie róbmy z naszych gołębi demonów i diabłów – tylko czasem pochylmy się nad nimi..
Super zdjęcia,
zapraszam na http://golebie.yum.pl
Na tych zdjęciach widać jednak, że są ładne. U mnie w mieście chyba bardziej rozpleniły się kawki niż gołębie, są wszędzie.
Kawek rzeczywiście widać coraz więcej. Dzisiaj, będąc na spacerze, widziałem na trawniku grupę kawek (przeważały młode z niedawnego wylęgu) liczącą chyba około setki osobników.
Każda istota ma prawo żyć na ziemi. Współczuję gołębiom . Większość artykułów narzuca nam wizje tego ptaka jako szkodnika przeszkadzającego ludziom w komfortowym życiu w mieście. Pod pozorem naukowy artykułów przemyca się nienawiść do tych ptaków. Jest to bardzo smutne .