Prawie rok minął od dnia publikacji wpisu o kolekcji Va Banque, którą zaprojektowałem dla Próchnika wspólnie z moimi kolegami: Albertem Borowieckim i Rafałem Przetakiem. Kolekcja wywołała bardzo żywe reakcje czytelników o pełnym spektrum emocjonalnym: od zachwytów do negacji. Nie ulegało wątpliwości, że była pewnym wyłomem w schematach powielanych przez większość rodzimych producentów męskiej odzieży, choć z drugiej strony – wyraźnie nawiązywała do klasyki, szczególnie do eleganckiego stylu z lat międzywojennych. Podobnym tropem podążyliśmy gdy powstawała kolekcja Monte Carlo, która niedawno trafiła do sprzedaży w wybranych salonach Próchnika. Ponownie postawiliśmy na klasyczne proporcje garniturów, szerokie klapy w marynarkach i najwyższej jakości tkaniny z renomowanych włoskich tkalni. Ale, w porównaniu z kolekcją Va Banque, wprowadziliśmy sporo zmian, które moim zdaniem są zmianami na lepsze.
Zmianą najbardziej charakterystyczną (chociaż z zewnątrz niewidoczną) jest wprowadzenie niepełnej podszewki w marynarkach. Jest to rozwiązanie rzadko stosowane przez producentów odzieży RTW, gdyż wymaga większej staranności w szyciu i podwyższa koszty. Z drugiej strony – zapewnia większy komfort użytkowania i jest bardzo stylowe. Braku podszewki nie sposób nie zauważyć, gdy ogląda się garnitur w salonie. Natomiast pozostałe, wprowadzone przez nas zmiany są bardziej ukryte, ale mają dość istotny wpływ na odbiór całości. Przede wszystkim zdecydowaliśmy się na wydatne zmniejszenie wypełnień w ramionach połączone z ich zwężeniem. Owo zwężenie może się wydać kontrowersyjne, wszak dotychczasowy standard obowiązywał przez lata i nie budził zasadniczych protestów klientów. Zadecydowała obserwacja, którą poczyniłem podczas przygotowywania pokazu kolekcji Va Banque, która miała miejsce podczas balu Warszawy pod krawatem. W pokazie brało udział sześciu modeli i podczas dopasowywania dla nich ubiorów (ustalaniu długości spodni, rękawów koszul i marynarek, wiązania krawatów itp.) zauważyłem, że u wszystkich bez wyjątku, ujawnia się problem za dużej szerokości ramion marynarki. Dodam, że i ja miewam ten problem i dotychczas większość marynarek kupionych w Próchniku poddawałem operacji zwężania. Ten nadmiar szerokości nie był duży (ok. 0,5 – 1 cm), ale skoro wystąpił u wszystkich modeli z pokazu, to można było wnioskować, że wystąpi także u większości klientów. Zapadła zatem decyzja o zwężeniu ramion o 0,8 cm.
Inne zmiany to niewielkie wydłużenie marynarek (zarówno dwurzędowych, jak i jednorzędowych), obniżenie usytuowania guzika w marynarce jednorzędowej, zwiększenie łuku klap w marynarce dwurzędowej oraz obniżenie jej kozerki. To ostatnie może się wydać trochę kontrowersyjne, wszak europejscy sartorialiści zwykli szyć marynarki z kozerką bardzo wysoką, chodziło jednak o uzyskanie efektu retro. Zapewne będą tacy, którym się to nie spodoba, ale ja jestem z efektu bardzo zadowolony. Możecie go ocenić sami na poniższych zdjęciach, na których prezentuję garnitur o nazwie Montpellier. W prezentacji garnituru wspiera mnie Manos Pintzis – grecki aktor i model.
Kolekcja Monte Carlo zawiera garnitury w kratę oraz w prążki. Ja lubię kratę, ale jeszcze bardziej lubię prążki. Dlatego kolejny garnitur, który prezentuję jest uszyty z szarej, prążkowanej wełny Vitale Barberis Canonico i w kolekcji nosi nazwę: Monaco. Miałem go na sobie podczas czerwcowej edycji Pitti Umo i to właśnie z florenckich targów pochodzą prezentowane zdjęcia. A uzupełniają je studyjne zdjęcia z udziałem Manosa Pintzisa.
Z tym garniturem wiąże się pewna historia, która jest warta opowiedzenia. Otóż prototyp garnituru został do mnie wysłany ze szwalni – przesyłką konduktorską. W związku z tym nie mógł być wysłany na wieszaku, w pokrowcu, lecz został zapakowany w maleńką paczuszkę. Gdy ją odbierałem byłem przekonany, że nastąpiła jakaś pomyłka, bowiem wydawało mi się niemożliwe, żeby w tak małej paczuszce mógł się zmieścić garnitur. Okazało się, że mógł; został tylko niezwykle mocno ściśnięty. Po wyjęciu przedstawiał obraz nędzy i rozpaczy. Moja mama zwykła była mawiać na tak pogniecione rzeczy: ’jak psu z gardła wyjęte’. Byłem załamany. Wiedziałem, że czeka mnie długie prasowanie, ale miałem wątpliwości, czy w ogóle garnitur da się doprowadzić do stanu używalności. Ponieważ była już późna pora, prasowanie odłożyłem na rano. Powiesiłem tylko garnitur na wieszaku i poszedłem spać. Rano przygotowałem stanowisko do prasowania, włączyłem żelazko i sięgnąłem po garnitur. Ku mojemu zdumieniu okazało się, że właściwie nie wymaga on prasowania – przez noc włókna się samoczynnie rozprostowały i garnitur był gotowy do założenia. Wprawdzie przejechałem żelazkiem po niektórych fragmentach (np. kantach spodni), ale mogło się obyć bez tego. Zdolność dobrej jakości wełny do samoczynnego rozprostowywania się nie jest niczym nowym ani zaskakującym. Jednak nie spodziewałem się, że aż w takim stopniu; to naprawdę było niezwykłe doświadczenie.
Prezentację kolejnego garnituru powierzam już tylko Manosowi. Garnitur nosi nazwę Le Blanc i jak widać, jest bardzo wyrazisty. Co ciekawe jest bardzo podatny na rozkompletowanie: marynarka prezentuje się bardzo dobrze z gładkimi spodniami tworząc zestaw koordynowany. Widać to na ostatnim zdjęciu, na którym Manos ma na sobie spodnie Tulon, które także wchodzą w skład kolekcji Monte Carlo. Ciekawostką jest to, że nie mają szlufek. Można je stosować z szelkami, albo korzystać ze ściągaczy znajdujących się na gurcie po obu bokach.
Kolekcja Monte Carlo (w jej skład wchodzą także inne elementy nie wymienione w tym wpisie) jest dostępna w salonach Próchnika: Arkadia Warszawa, Silesia Katowice i Galeria Krakowska.
Właśnie mój wpis poszedł w przestrzeń to raz jeszcze.
Uwielbiam styl lat dwudziestych i trzydziestych. Ale dla mnie te kraty są zbyt śmiałe (no cóż może PESEL za duży ?). Ale same garnitury prezentują się wspaniale , szczególnie ten pierwszy.
Panie Janie ale modelem to Pan już chyba nie zostanie. Czy zdjęcie nr 6 od góry jest konieczne.
Serdecznie pozdrawiam Pana olbrzymi wielbiciel !!!!
Spokojny
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Witam Janie ten garnitur co masz na sobie to jest bajka ,pozdrawiam i życze dalszych sukcesów.
Dziękuję
Hej, Janku, gratulacje.
Klapy tak szerokie, że gwiazda szeryfa zmieściłaby się bez problemu 🙂
Mam dwa pytania:
Jak będzie to wyglądało cenowo i czy możliwe będzie nabycie osobno spodni i marynarki?
Dzięki i dalszych sukcesów.
Dziękuję 🙂
Rozkompletowanie garniturów nie będzie możliwe.
Garnitury kosztują obecnie 1.899 zł, spodnie 499 zł, koszule 349 zł.
Panie Janie,
a czy można prosić o informację co dokładnie jeszcze wchodzi w skład kolekcji? Z powyższego komentarza dowiadujemy się też o koszulach, o których nie ma mowy (chyba, że coś przeoczyłem) w powyższym wpisie. Czyli, podsumowując, trzy garnitury z wpisu, spodnie z wpisu (czy też jeszcze jakieś inne spodnie będą?) + koszule? Być może będę w najbliższym czasie w Galerii Krakowskiej, ale wolałbym wiedzieć wcześniej – jakie koszule to będą (kolorystycznie, rodzaje kołnierzyków)? Rozumiem, że marynarek nie ma w kolekcji? Z góry dziękuję za informację.
Pozdrawiam.
Celowo nie wymieniałem wszystkich składników, bowiem z kolekcją jest pewien galimatias. Część produktów przez nas zaprojektowanych (wszystkie koszule i wszystkie krawaty) nie została oznaczona metką kolekcji, zatem są nieidentyfikowalne. Zresztą krawaty pojawiły się w sprzedaży dużo wcześniej i zostały wszystkie sprzedane; zatem nie ma o czym mówić. Marynarki, kamizelki i jedne spodnie – wypadły z planu i nie mam informacji czy będą uszyte i trafią do sprzedaży później, czy też nie pojawią się wcale. W tej chwili dostępne są cztery garnitury; oprócz trzech wymienionych we wpisie jest jeszcze garnitur Cannes uszyty z doskonałej wełny (ma piękny wzór kraty z dominującymi kolorami brązem i granatem) pochodzącej z włoskiej tkalni Drago. To jedyny garnitur z tkaniny tej marki, pozostałe są Vitale Barberis Canonico. Jednak garnitury nie mają wszywek informujących o pochodzeniu i parametrach tkaniny – nie wiem dlaczego. Spodnie są jedne – pisałem o nich we wpisie.
Odczekasz chwilę i będzie jak z Va Banque, który jak Pan Jan pisał, nie miał być przeceniony, bo taki ekskluzywny i w ogóle najwyższa półka, a teraz w sklepach nie ma kto kupić za 500 zł.
Zadęcie cenowe i nic więcej. Nie ta firma i nie te ceny.
Ale oczywiście kolorystyka ciekawa.
Dobry wieczór
W jakich wybranych salonach Próchnika będzie dostępna kolekcja Monte Carlo?
Czy pojawi się również w sklepie internetowym?
Kolekcja jest dostępna w warszawskiej Arkadii, katowickiej Silesii i Galerii Krakowskiej.
Otrzymałem informację, że w sklepie internetowym będzie niedostępna, ale nie mam całkowitej pewności czy tak właśnie będzie.
Znakomity ruch z obniżeniem kozerki w marynarkach dwurzędowych z zamkniętymi klapami. Wg mnie zmiana na wielki PLUS w porównaniu z dotychczasowymi klapami, których czubki prawie wystawały nad linie ramion – co mnie skłoniło do zwrotu dwóch marynarek dwurzędowych i jednego płaszcza (notabene świetnego Neapola).
Tak wysokie „czubki” w bardzo szerokich klapach są zbyt dominujące, krzykliwe, mają tendencję do odstawania i w pewniej mierze wyważoną elegancję przechylają w stronę efekciarstwa.
Zatem w płaszczach (jeśli będą) zalecałbym uczynić podobnie (choć zapewne wszystko już uszyte),
Moim zdaniem powinno się też poszerzyć nogawki spodni o co najmniej 2 cm, gdyż obecna włoska tendencja zdominowała rynek, a szersze spodnie (nogawki – szczególnie w dolnej części, nie biodra) są o wiele elegantsze. Sam jestem szczupły i przez kilka lat kierowany ślepą wiarę w blogowe porady wierzyłem, że stosunkowo wąskie spodnie są dobre dla szczupłych osób. Gdzie tam – one tylko bardziej szczupłość uwydatniają. Zresztą na mniej szczupłych osobach nieslimowane spodnie też wyglądają lepiej wg mnie. Można kompromisowo zostawiać w nogawkach większy zapas do samodzielnego poszerzenia.
Kolejna sprawa to wysokość stanu. Może już starczy niewygodnych i nienadających się do szelek stanów maks. 24 cm? Może chociaż te skromne 27-28 cm?
Jeśli wracać do (umownych oczywiście) korzeni elegancji – to może w szerszym zakresie?
Uwaga o wystawaniu szpiców słuszna. Tyle, że ja na zdjęciu widzę sporo zapasu i kozerka mogłaby być wyraźnie wyżej przy ciągłym schowaniu klap.
Cóż, nie da się dogodzić wszystkim z kozerką:)
Współpraca z firmą Próchnik była dla mnie bardzo ciekawym doświadczeniem. Nie miałem wcześniej żadnego doświadczenia w projektowaniu odzieży (podobnie jak moi koledzy), więc błędy były nieuniknione. Poza tym rozdźwięk pomiędzy tym co zaprojektowane a tym, co przychodziło gotowe ze szwalni, był niekiedy zaskakująco duży. Podobno najwcześniej przy trzeciej kolekcji ustala się pewna linia zrozumienia pomiędzy fazą projektowania a fazą produkcji. Nie dane mi będzie tego zweryfikować, gdyż trzeciej kolekcji nie będzie. A i druga została dość mocno okrojona.
Jeśli chodzi o szerokość nogawek, to będę bronił tezy, że 19 cm jest dobrym kompromisem dla spodni garniturowych. Oczywiście każdy ma inną budowę nóg i mogą zdarzyć tacy, dla których takie spodnie okażą się za wąskie. Zapas na poszerzanie to dobry pomysł, ale jakoś na niego nie wpadliśmy. Zostawiliśmy za to bardzo duży zapas długości, żeby można było zrobić mankiety, nawet bardzo szerokie.
Pisząc o wysokości stanu uświadomiłeś mi, że we wpisie zapomniałem poinformować o jeszcze jednej zmianie jaką wprowadziliśmy: podnieśliśmy stan o 2 cm z tyłu i 1 cm z przodu 🙂
19 cm na dole nogawki to już jest w miarę OK. Ale wszystkie spodnie garniturowe Próchnika z ostatnich 3 lat, jakie miałem w ręce, w rozmiarach 48-46 mają ok. 17.5…
Stan podwyższony o 1-2 cm – lepsze to niż nic, tak to ujmę.
Wracając do szerokości nogawek – Tobie się podoba 19 cm – i jest to szerokość rzeczywiście kompromisowa, a zwolennicy włoskiego stylu mogą sobie jeszcze zwęzić. Lecz co ze zwolennikami innej (nazwijmy to umownie, amerykańskiej) stylistyki? Zapas pozwalający poszerzyć do chociażby 21 cm rozwiązałby sprawę 🙂
Kompromisami jest piekło wybrukowane 🙂
W moim odczuciu szczególnie marynarki dwurzędowe lepiej wyglądają z szerszymi nogawkami.
Witam Janie wielokrotnie podejmowałeś temat proporcji czy to garnitur, marynarka, płaszcz staram sie te proporcje zachować nie mniej mam mały problem z doborem płaszcza, czy wielkim nie taktem jest dobór płaszcza z założenia o rozmiar za duży? ,otóz przymierzając go samego jest minimalnie za duży ale tylko kwestia ramion , jednak chciałbym zasadniczo go nosić z garniturem, marynarką i w tym wypadku jest całkiem ok co z kolei pozwala uniknąc efektu nadmiernego ściśnięcia i braku swobody ruchów, co też czasami możemy zaobserwowac na zdjęciach co sądzisz.?
Taki dylemat można rozstrzygnąć tylko na konkretnym przypadku; trzeba po prostu ocenić wygląd. Płaszcz przeważnie nosi się na marynarkę, ale czasami jednak się z niej rezygnuje i wtedy w ramionach robi się trochę więcej luzu. To wcale nie jest dyskryminujące dla płaszcza. Źle jest wtedy jeśli nawet z marynarką pod spodem, ramiona płaszcza są za duże. Wówczas taki płaszcz założony na cienki sweter lub wręcz koszulę – może już wyglądać nieakceptowalnie.
Ale ważne są też inne parametry, jak np. długość rękawów. Nawet jeśli płaszcz jest trochę za szeroki w ramionach ale ma rękawy sięgające nie niżej niż do przegubu nadgarstka, to całość się broni i płaszcz nie sprawia wrażenia przytłaczania jego właściciela. Natomiast zbyt szerokie ramiona połączone ze zbyt długimi rękawami (co zdarza się tak często, że jest niemal normą) dają taki efekt.
Jest wiele blogow o modzie meskiej,ale Twoj Janie,bije na glowe wszystkie inne.Masz styl,elegancje,klase i pomyslowosc.Artykuly swietne,zdjecia wspaniale,teksty fachowe etc.Mam 45 lat,ale w Twoim )wybacz) wieku chcialbym tak sie prezentowac jak Ty.Zycze dalszych sukcesow !!!!!
Dziękuję za te niezwykle miłe i pochlebne słowa. Chciałbym umieścić emotikona z zarumienioną buźką, ale nie mam takiej opcji. Więc jeszcze raz dziękuję 🙂
Wszystkie garnitury znakomite, proporcje, szczegóły, wzory na medal.
Na ostatni, ten w kratkę jestem już za stary, a dokładnie na spodnie bo marynarka rzeczywiście prezentuje się wyśmienicie z szarymi spodniami.
Nie rozumiem kompletnie dlaczego nie można ich kupić poprzez Internet.
Chyba to jest krótka seria…
Seria jest rzeczywiście bardzo krótka; starczyło zaledwie na trzy salony. Z drugiej strony ta kolekcja (podobnie jak Va Banque) była planowana pod kątem wizerunkowym, a nie handlowym – dlatego jakiś swój ślad na stronie firmy powinna była mieć.
Panie Janie, Pan to się zawsze umie ubrać. Prawdziwy dżentelmen! Pewnie kobiety za Panem szaleją 🙂
Dziękuję za miłe słowa.
Ale, Panie Bartku, kobiety na ogół nie szaleją za 65-latkami 😉
Miałem okazję obejrzeć kolekcję w jednym z salonów. Moim zdaniem wyróżnia się bardzo na plus względem oferty konkurencji w tym segmencie cenowym RTW. Czuć w rękach wyższą niż średnia jakość materiału i łatwo dostrzec jakość wykonania powyżej średniej. Szkoda, że kolekcja jest aż tak limitowana i nie stała się bardziej wiodącą częścią asortymentu. Brakuje mi marynarek sportowych, o których Pan pisał, że wypadły z kolekcji – ja akurat na samą marynarkę podobnej jakości akurat bym się skusił an na cały garnitur chwilowo nie. Brakuje mi też nieco rzeczy prostszych. Nie ukrywam, że ja akurat efekt „Wow” wolę osiągać dyskretnie przez dodatki i odrobinę brakuje mi nieco mniej krzykliwych tkanin, bo i kraty(obie) i prążki w dwurzędówce, to dla mnie propozycje nieco bardziej okazjonalne, rzucające się w oczy od razu, co nie jest ich wadą ale cieszyłbym się gdyby kolekcję dopłeniały granaty i szarości podobnej jakości a z mniej wzorzastych tkaniny. Liczę, że będzie miał Pan szansę, na wdrożenie innych pomysłów gdzieś w przyszłości.
Raczej sądzę, że moja rola projektanta (a raczej doradcy przy wyborze fasonów i tkanin) była jednorazowa i nie powtórzy się więcej. Zresztą nie widzę się w tej roli; wolę przyglądać się z boku zachowując prawo do krytyki. Ale muszę powiedzieć, że żałuję, iż projekt z Próchnikiem został zastopowany w połowie – mogło z niego jeszcze coś ciekawego wyniknąć.
Uważam natomiast za swoisty fenomen fakt, że blogerzy modowi mają wpływ na kształtowanie oferty odzieżowej. Mam tu na myśli przede wszystkim marki Miler i Zack Roman stworzone przez blogerów: Tomka Milera i Romka Zaczkiewicza oraz projekty Michała Kędziory realizowane z markami Osovski i Lancerto. No i oczywiście dwie kolekcje Próchnika, przy których pracowałem wspólnie z Albertem Borowieckim i Rafałem Przetakiem. Ta współpraca miała jeszcze jeden nieoczekiwany skutek: Albert i Rafał rozpoczęli pracę w Próchniku i dziś są tam już menedżerami.
Muszę tu jeszcze dodać, że z moich kontaktów z dużymi markami odzieżowymi wynika, że podchodzą one bardzo nieufnie do blogerów (oczywiście z wyjątkami, o których powyżej). Menedżerowie, projektanci i styliści tych marek uważają, że ich oferta i ich projekty są doskonałe, a oni sami bezbłędnie wyczuwają style, trendy i potrzeby rynku. Miałem np. ciekawe doświadczenie z jedną z marek, która ma wiele udanych garniturów i marynarek, ale większość z nich prezentuje się źle na ich stronie internetowej, ze względu na fatalny dobór koszul i krawatów. Gdy zaproponowałem, że mogę wziąć udział w ich sesji lookbookowej i wystylizować modeli dobierając koszule, krawaty, poszetki, buty oraz wiążąc krawaty, spotkałem się z nieprzychylną reakcją: ’dziękujemy, ale mamy od tego doskonałych i doświadczonych specjalistów’.
Czy marynarki z kolekcji Monte Carlo są w pełni klejone czy na half canvassie?
Są klejone.
Właśnie wróciłem ze sklepu, gdzie miałem duuży problem aby powstrzymać się z zakupem Le Blanc. W zasadzie ideał. Jedyny problem to cena. Wiem, to rzecz subiektywna, ale tutaj zaczyna się już możliwość bespoke gdzie nie ma podstaw do najmniejszych kompromisów. Cena i tak lepsza (dla klienta) od innych RTW wyższej półki. Modele „limited edition” w Bytomiu są droższe. Oscara nie wspomnę.
Byłem sceptyczny na podstawie samego bloga, krytykowałem nawet kozerkę, ale jak przymierzyłem i w lustrze zobaczyłem drugiego Manosa to zmieniłem zdanie;)
Dobra robota!
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Kolejny plus: zadbano o to, aby garnitury były w dwóch wersjach wzrostowych tj. mniej niż 183cm i więcej. Dzięki temu na osobie wysokiej guzik nie znajduje się „zbyt wysoko”.
Przykładowo ostatnia kolekcja Lancerto + Mr. Vintage (piękna flanelowa krata) wypuściła tylko jedną wersję wzrostową i w efekcie guzik mam zbyt wysoko; tego poprawka krawiecka chyba nie rozwiąże.
Le Blanc ustrzelony w Czarny Piątek! Opłacało się czekać:)
🙂
Mi udało się kupić Cannes w ten weekend w bardzo atrakcyjnej cenie i jestem zachwycony! Ktoś już napisał wyżej że wielką zaletą kolekcji jest rozmiarówka także dla wzrostu, której wielu producentów RTW nie uwzględnia w swoich kolekcjach co wyklucza mnie jako wysokiego z grona klientów.