Tematy pielęgnacyjne podejmowałem dotąd raczej rzadko. Prawie dokładnie trzy lata temu opublikowałem wpis Pielęgnacja skóry twarzy, a nieco wcześniej kontrowersyjny wpis: Wstydliwe męskie tematy. Myślę więc, że nadszedł czas, aby powrócić do tematu pielęgnacji. Okazja po temu nadarzyła się doskonała, gdy firma Halier zwróciła się do mnie z propozycją przetestowania jej specyfików do pielęgnacji włosów. Używam słowa ’specyfików’ a nie ’kosmetyków’, ponieważ w skład pełnego zestawu wchodzą nie tylko typowe kosmetyki takie jak szampon, odżywka czy serum, ale także suplementy diety. Kosmetyki pielęgnują włosy i dostarczają im niezbędnych substancji odżywczych od zewnątrz, zaś suplementy diety dbają o dostarczanie odpowiednich substancji odżywczych od środka. Zanim jednak przejdę do sedna, czyli wyników mojego dwumiesięcznego testu, kilka uwag natury ogólnej.
Pielęgnacja włosów to dla wielu osób temat dość odległy. Podejście wielu mężczyzn do tej kwestii można porównać do podejścia do kwestii obuwia. A to podejście charakteryzuje się brakiem zainteresowania i niewielką wiedzą. Tak jak każdy ma jakieś buty i nawet od czasu do czasu je czyści, tak każdy od czasu do czasu myje włosy, używając do tego szamponu. I na tym przeważnie się kończy. Ale każdy kto na tym poprzestaje popełnia duży błąd, choćby z tego powodu, że kobiety – oceniając mężczyzn na pierwszy rzut oka – bardzo dużą wagę przywiązują zarówno do butów jak i do włosów. I jedne i drugie powinny być piękne i bardzo zadbane. O butach pisałem już wielokrotnie, czas teraz poświęcić trochę uwagi włosom.
Każdy chciałby mieć włosy zdrowe, miękkie, puszyste i lśniące a nie twarde, rozdwajające się, łamliwe i matowe. I każdy może mieć je zdrowe i piękne, musi uświadomić sobie tylko jedną prostą prawdę: dbanie o włosy to nie tylko ich regularne mycie! Włosy wymagają nieco większej uwagi oraz zainwestowania w dobrej klasy kosmetyki – i to bynajmniej nie tylko szampony, ale także specyfiki odżywiające. Najprościej byłoby oczywiście postawić na szampon z odżywką, czyli 'dwa w jednym’. Odradzam takie rozwiązanie, gdyż moim zdaniem nie spełnia ono roli odżywiania włosów pozostając jedynie chwytem marketingowym. Producenci kosmetyków wiedzą, że zabiegany mężczyzna będzie niechętny temu, żeby po umyciu włosów nałożyć na nie odżywkę i odczekać kilka minut. Więc twierdzą, że ten sam efekt da się osiągnąć samym szamponem, jeśli doda się do niego nieco substancji odżywiającej. Nie da się! Ale czy naprawdę nałożenie na włosy odżywki i odczekanie kilku minut jest takim problemem? Nie jest, jeśli zastosuje się następujący schemat porannej toalety: mycie włosów→ nałożenie odżywki→ golenie→ spłukanie i suszenie włosów, zamiast typowego: mycie i suszenie włosów→ golenie. Spróbujcie!
Firma Halier, która jest partnerem tego wpisu, to polska firma specjalizująca się w produkcji luksusowych specyfików do włosów w odrębnych liniach dla kobiet i dla mężczyzn. Jej produkty są obecne w 35 krajach świata, przy czym głównym kanałem dystrybucji są salony fryzjerskie. Oczywiście produkty są dostępne także w e-sklepie. Ja miałem okazję przetestować całą linię, w której skład wchodzą: szampon, odżywka i serum Fortive oraz nutrikosmetyk Hairvity. Szampon stosowałem codziennie, odżywkę co drugi dzień, serum – raz w tygodniu, zaś nutrikosmetyk (czyli suplement diety) przyjmowałem zgodnie z zaleceniem – dwa razy dziennie. No i teraz, zgodnie z zasadami dobrej reklamy, powinienem napisać, że dobroczynne efekty kuracji zaobserwowałem już po kilku dniach, w postaci gęsto rosnących nowych włosów i poprawie kondycji starych. I ewentualnie wstawić zdjęcie z gęstymi włosami doklejonymi przez specjalistów od charakteryzacji (tak podobno tworzy się telewizyjne reklamy). Oczywiście nie napiszę, gdyż aż takich spektakularnych efektów nie odnotowałem. Ale zaobserwowałem pewną ciekawą rzecz. Muszę tu dodać, że nie miałem nigdy problemów z wypadaniem włosów. Ale każdego dnia, po ich umyciu i rozczesaniu, na grzebieniu pozostawało kilka włosów. Dosłownie kilka (niekiedy kilkanaście), więc praktycznie nie miało to żadnego znaczenia, ale było dość irytujące. I wystarczyło, żeby przez kilkadziesiąt lat włosy się jednak znacząco przerzedziły. I oto nagle, po kolejnym myciu zauważyłem, że na grzebieniu nie ma włosów. Nawet tych kilku. Drobnostka. Ale czy wiecie jaki dobroczynny wpływ na samopoczucie ma taka konstatacja? Zaczynałem dzień z nutą optymizmu – rewelacja. Kolejne zaskoczenie przeżyłem podczas wizyty u mojej fryzjerki, która strzyże mnie od ponad 10 lat. Powiedziała, że moje włosy zrobiły się bardziej elastyczne i jakby bujniejsze. Doprawdy? Ja wprawdzie zauważyłem, że w dotyku stały się nieco inne, natomiast zmiany bujności nie odnotowałem. Ale chętnie wierzę mojej fryzjerce na słowo; w końcu zna się na tym i ogląda moje włosy z lepszej perspektywy niż ja patrząc w lustro. Jednym słowem z kuracji jestem bardzo zadowolony. I myślę, że będę na stałe stosował kosmetyki Halier. Ciekawe jakie będą efekty np. po roku?
Warto jeszcze na koniec dodać, że specyfiki Halier są bardzo pięknie opakowane. Szczególne wrażenie robi pudełko z fiolkami serum – z pokrywką trzymającą się przy pomocy ukrytych magnesików. Jest też jednak i drobna wada: dozownik szamponu dawkuje na tyle małą porcję, że trzeba go nacisnąć 5 – 6 razy, żeby wystarczająca porcja znalazła się na włosach. Jest to trochę nieporęczne. Warto jednak podkreślić, że dzięki estetycznym opakowaniom, miłej konsystencji i ładnemu zapachowi specyfików, pielęgnacja włosów staje się jeszcze przyjemniejsza.
Dobrze, że to artykuł sponsorowany bo bym pomyślał, że faceci na prawdę rano myją włosy, nakładają odżywkę, w między czasie się golą, potem spłukują włosy i je suszą 🙂 Kiedy to zrobić jak 5.30 pobudka a na 6 do pracy. Choć samo mycie to ok, ale pewnie i znajdą się tacy którzy przejdą cały ten proces. Ceny tych kosmetyków też nie małe. Ja osobiście poza jakimś szamponem który kupi partnerka niczego więcej nie używam ale noszę fryzurę ala marines, no może ciut dłuższą z lekką grzywką. I co 5 tygodni się strzygę więc potrzeby używania innych środków poza szamponem nie widzę. A włosy mam bardzo gęste i grube, czarne bez oznak siwych mimo 37lat
To tylko pozazdrościć kondycji włosów 🙂
Jakich włosów?
😉
Niestety, nie wszyscy mogą pochwalić się pięknymi i silnymi włosami 😉 ja już od dawna stosuję też odżywkę dobraną do moich włosów, która świetnie na nie wpływa i polecam ją wszystkim. Warto zdać się z wyborem na swojego fryzjera, a nie podbierać partnerce, to może spowodować wręcz przeciwny efekt 😉
Ja na moje włosy używam Zestaw Men od seboradinu. Nie dość że zauważyłem, że zakola mi się nie powiększają to zniknął i łupież i wypadanie włosów. Może czas teraz na tej pozycji się skupić Janie? Włosy teraz mam ciemne i silne, super sprawa 😀
Janku może popełnisz też wpis dotyczący golenia. To wyłącznie męska czynność i można ją robić na wiele sposobów: na mokro, na sucho etc. Można się wymienić doświadczeniem.
Ja sam mając 41 lat wykonuje tą czynność trzy razy w tygodniu od dwudziestu paru lat i po różnych eksperymentach poprzez golarkę elektryczną wróciłem do korzeni i od 6 lat golę się w ten sam sposób jak mój ojciec tzn. pędzel, mydło i maszynka na żyletkę.
Pozdrawiam
To jest ciekawy temat. Ja mam z nim jednak taki problem, że od mniej więcej 40 lat golę się wyłącznie maszynką elektryczną. Zatem mam niewiele do powiedzenia na temat golenia się innymi metodami. Dużo na ten temat pisał Łukasz Kielban w swoim blogu Czas gentlemanów.
Skoro masz 40 letnie doświadczenie w goleniu się elektrykiem to jest się czym dzielić z młodszymi adeptami. Dlaczego wybrałeś ten rodzaj golenia? Na mokro czy na sucho? Jaki system ma twoja głowica: rotacyjny czy foliowy?
Golenie się to cały rytuał i znając Twoją wiedzę, a także umiejętność pisarskie na pewno byłby to ciekawy wpis i przyczynek do dyskusji. Daj się namówić Janku.
Pomyślę o tym 🙂