Temat dzisiejszego wpisu jest dość odległy od stylu i mody męskiej, ale skoro mamy święta to można na chwilę przemieścić się ku tematom z nieco innych rejonów. Muszę się przyznać, że mam duży sentyment do świąt Bożego Narodzenia, wyniesiony jeszcze z dzieciństwa. Wieczór wigilijny w rodzinnym gronie, łamanie się opłatkiem, choinka, śpiewanie kolęd – to moje wspomnienia. Szopki odgrywają w nich istotną rolę – o czym dalej.
Szopki bożonarodzeniowe to piękna tradycja. W Polsce kultywowana jest głównie w kościołach, gdzie często ociera się o granicę kiczu, a nawet ją przekracza. Nie mam nic przeciwko odrobinie kiczu, jeśli u jej podłoża leży tak piękna tradycja, jak tradycja szopek. Znacznie mniejszą tolerancję mam dla akcentów politycznych wplatanych w szopki, co niestety niekiedy się zdarza. Prawdę powiedziawszy moja tolerancja dla takich akcentów – jest zerowa. Ale szopki to nie tylko kościoły. Jest wiele domów, gdzie nie do wyobrażenia jest, żeby w czasie Świąt mogło zabraknąć szopki, stojącej obok choinki. Gdy byłem w wieku wczesnoszkolnym, sam tworzyłem takie szopki. Szedłem wówczas jednak na łatwiznę i kupowałem wydrukowane na kartonie elementy składowe szopki i postaci, które trzeba było wyciąć i nakleić na podstawkę. Tamte szopki już nie były na granicy kiczu, lecz daleko poza nią, ale wtedy tak o nich nie myślałem; byłem dumny ze swoich kartonowych szopek i uważałem je za wyjątkowo piękne. Niedawno przeżyłem deja vu, gdyż w placówce Poczty Polskiej nabyłem podobną szopkę, pięknie wydrukowaną, polakierowaną i – tu i ówdzie – posypaną brokatem. Z satysfakcją odnotowałem postęp, jaki się dokonał w ciągu pond pół wieku: niczego nie trzeba było wycinać i naklejać. Wystarczyło pozaginać odpowiednie fragmenty, żeby powstała cudna, trójwymiarowa szopka. Czyż nie jest piękna? Jeśli ktoś zechce twierdzić, że jest kiczowata, to powiem mu twarde NIE! Jest prawie tak piękna jak te, które tworzyłem w dzieciństwie.
Gdy osiągnąłem poważny wiek 10 – 12 lat, nie zadowalałem się już szopkami z kartonu. Zacząłem tworzyć konstrukcje doskonalsze i bardziej skomplikowane. Ściany betlejemskiej stajenki murowałem z kamyków, dach kryłem prawdziwą słomą a trawnik przed stajenką powstawał z trocin ufarbowanych na zielono. Kamienne ściany były pokryte pnączami, które powstawały w ten sposób, że nici moczyłem w rozpuszczonym kleju, a następnie obsypywałem zielonymi trocinami. Trociny się przyklejały i tworzyły bardzo efektowne pnącza, które z kolei przyklejałem do ścian. Figurki były wykonane z plasteliny. Nie mam oczywiście zdjęć tamtych moich szopek, ale coś z ich klimatu można odnaleźć w szopkach, których zdjęcia zamieszczam poniżej.
Bardzo ciekawe są szopki rzeźbione w drewnie przez ludowych artystów. Jedna z poniższych szopek ma nawet wyrzeźbioną nazwę produktu: ‚szopka betlejemska’ i jest to cenna wskazówka dla tych osób, które miałyby problemy z identyfikacją. Ciekawie prezentują się też szopki, których twórcy odchodzą od dosłowności, odwołując się do symboliki. Dwie ostatnie szopki w zestawie poniżej reprezentują ten nurt.
Są kraje, gdzie popularność domowych szopek jest znacznie większa niż w Polsce. Takim krajem jest np. Austria. Popyt na szopki musiał oczywiście wykreować odpowiednią podaż. Cała masa firm oferuje elementy szopek oraz figurki różnej wielkości i utrzymane w różnych stylach. Można tworzyć, według uznania, szopkę skromną lub bardziej rozbudowaną:
Wybór figurek jest naprawdę duży; jest święta rodzina, są pasterze, trzej królowie, zwierzęta i różne inne elementy. Do wyboru, do koloru.
Brytyjczycy raczej nie komponują własnych szopek; wolą kupić gotowe w supermarkecie. Na poniższych zdjęciach widać nawet przywieszki z cenami: od £79,99. U nas szopki można kupić np. na Allegro. Ceny zróżnicowane: najdroższa jaką widziałem kosztowała… 45.000 zł (to nie jest żart).
Pozdrawiam wszystkich czytelników, u których w domach znajdują się szopki 🙂
Panie Janie,
już po Świętach i miło znowu zagościć na Pana stronie.
Fajny opis szopek , Pan to jednak jest „zawodnik”, ciągle czegoś nowego o Pana dokonaniach można przeczytać. Ale to przywilej otwartych , ciekawych Świata ludzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Spokojny
Pozdrawiam 🙂
Moje dzieci w swoim czasie budowały szopki z klocków Lego. Wychodziło pomieszanie „zrób to sam” z odejściem od dosłowności. Całkiem fajne doświadczenie.