Każdego dnia odpowiadam na wiele pytań czytelników, które otrzymuję przez Facebooka, drogą mailową lub w formie komentarzy pod wpisami. Większość tych pytań dotyczy jakiegoś bardzo szczegółowego problemu istotnego dla pytającego. Część pytań ma jednak charakter na tyle ogólny, że postanowiłem – co jakiś czas – zbierać je i publikować w postaci odrębnego wpisu, wraz z moimi odpowiedziami. Cyklowi wpisów nadałem tytuł: Moda i styl: pytania i odpowiedzi. Jak łatwo się domyślić, dotychczas opublikowałem trzy takie wpisy. Gdyby ktoś chciał do nich zajrzeć, to podaję linki: wpis nr 1, wpis nr 2, wpis nr 3. Dziś kolejna porcja pytań i odpowiedzi.
Jaka jest Pana opinia na temat zestawienia z oferty Vistuli (zdjęcie powyżej). Zwłaszcza pytam o zestawienie kamizelki i marynarki z tego samego, kraciastego materiału. Michał.
Zestawienie jest poprawne, chociaż dość wyzywające ze względu na wyrazisty wzór kraty. Jednolita granatowa kamizelka mogłaby wnieść do zestawu trochę uspokojenia. Ale tak jak jest – jest nieźle. Ja bym tylko zastosował jednolitą białą poszetkę. Natomiast odrębnym problemem są proporcje marynarki: jest ona za krótka i ma zby wysoko usytuowany guzik, wskutek czego wygląda nieładnie. Być może wyglądałaby lepiej, gdyby włożył ją ktoś zdecydowanie niższego wzrostu. Ale stanąłby wtedy przed problemem zbyt długich rękawów.
Mam pewną wątpliwość, którą chciałbym z Panem – jeśli to możliwe – skonsultować. Chodzi o kolor obuwia w kontekście zestawów koordynowanych. Istnieje pewne założenie, które powiada, że do szarości/granatów pasuje czarne obuwie, zaś do brązów/beży, czy też szeroko pojętych kolorów ziemi, obuwie brązowe. Czy jednakowoż zasada ta ma charakter absolutny? Oczywiście typowym wyborem do klasycznego zestawu klubowego będą czarne wiedenki, jednak widuje się gentlemanów, którzy wybierają brązowe buty. Wszak do szarych spodni pasuję doskonale. Czy działa to w drugą stronę? Czy można zestawić np. tweedową marynarkę z dominantą brązów i beży z czarnymi – rzecz jasna mniej formalnymi niźli wiedenki – butami? Chodziłoby tu o angielki, względnie monki. Kreślę się uniżonym sługą. Eugeniusz.
Brązowe obuwie pasuje do wszystkiego z wyjątkiem czerni. Do granatów i szarości (nawet ciemnych) pasuje doskonale. Zestawy każualowe w większości opierają się na butach w kolorach brązowym, burgundowym, a ostatnio w różnych bardzo wymyślnych kolorach z różowym włącznie (wkrótce opublikuję wpis na ten temat). Do zestawu klubowego (granatowa marynarka, szare spodnie) najbardziej oczywistym wyborem będą buty w kolorze brązowym, aczkolwiek wspomniane przez Pana czarne wiedenki – nie będą błędem. Bo zasada dobierania obuwia działa w jedną stronę: do wieczorowych i formalnych zestawów nie wolno zakładać brązowych butów, ale do swobodnego zestawu dziennego składającego się np. z dżinsów i każualowej marynarki – czarne wiedenki będą OK. Jedynym dla nich ograniczeniem będzie koordynacja kolorystyczna tzn. czerń butów musi pasować do reszty.
Witam, w wielu miejscach można przeczytać, aby unikać czarnej koszuli. Mam w szafie jedną czarną koszulę, zatem chciałbym spytać w jakich okolicznościach jej założenie nie będzie błędem. Mateusz.
Czarna koszula stała się ostatnio bardzo popularna wśród celebrytów, jako koszula do wieczorowego garnituru a nawet – o zgrozo! – do smokingu. W połączeniu z czarnym krawatem lub czarną muszką wygląda fatalnie i świadczy o złym guście noszącego. Trzeba wiedzieć, że w klasycznej elegancji obowiązuje biała koszula nie bez powodu. Otóż twarz wygląda najkorzystniej podkreślona białym kołnierzykiem. Im kołnierzyk będzie ciemniejszy tym bardziej będzie wpływał na postrzeganie twarzy jako poszarzałej i zmęczonej. Poza tym postronny obserwator, nawet jeśli nie uświadamia sobie przyczyn takiego podejścia, zawsze kogoś w ciemnym garniturze, białej koszuli i ciemnym krawacie będzie uważał za bardziej eleganckiego od kogoś w ciemnym garniturze, czarnej koszuli i czarnym krawacie. Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby używać czarnej (a ogólniej: ciemnej) koszuli w luźnych stylizacjach, w połączeniu z dżinsami lub chinosami. Koszula powinna być wtedy rozpięta pod szyją. Trzeba jednak pamiętać, że niekorzystny wpływ na postrzeganie twarzy nadal będzie miał miejsce, ale nie będzie już tak bardzo przytłaczający, jak w zestawieniach wyżej wymienionych.
Wprowadzasz czytelników w błąd używając określeń: otwarta i zamknięta przyszwa. Oto co na ten temat powiedział w jednym z wywiadów, pan Maciej Kielman: „Buty z otwartą czy zamkniętą przyszwą? Nie ma czegoś takiego! Osoby spoza branży zaczęły w ten sposób mówić jakieś 9 -10 lat temu. Wcześniej nikt takiej terminologii nie używał. Również o obłożynach raczej nie mówi się w terminologii rzemieślniczej. To pojęcie zaczerpnięte z produkcji przemysłowej. W naszym rzemieślniczym świecie mówimy tylko i wyłącznie o kwaterach, które mogą być naszyte na przyszwę lub do niej doszyte.” Sądzę, że takiej terminologii powinno używać się w Polsce. Piotr.
Nikogo nie wprowadzam w błąd. Trzeba pamiętać, że język się zmienia. Dziś mówimy inaczej niż dwieście, sto, czy choćby pięćdziesiąt lat temu. Najważniejsze, żeby zmiany szły w kierunku lepszego porozumiewania się. Przeważnie tak jest, ale nie zawsze. Od czasu do czasu piszę o tym w blogu; np. we wpisie Język mody. Pamiętam, że kiedyś ktoś mi wytknął, że używam idiotycznej nazwy lotniki dla określenia pewnego typu butów, zamiast poprawnej nazwy jednokrójki. Czy miał rację? A czy wyparcie nazwy szkoty przez zapożyczenie: brogsy, wyszło na dobre czy na złe? Moim zdaniem nazwa szkoty jest i oparta na tradycji, i ładna, i polska, tylko ma jedną wadę: nikt jej nie używa. Dylematów językowych nie da się rozstrzygnąć a priori. Rozstrzyga je czas. A w przypadku zamkniętej i otwartej przyszwy – już rozstrzygnął.
Pozwolę sobie zejść niżej (dosłownie) z poziomem dyskusji. Na pierwszym zdjęciu widać, że przyszwa się rozchodzi [chodzi o wpis Włoskie buty]. Też tak mam w niektórych wiedenkach i trochę mnie to wkurza, bo wydaje mi się, że oksfordy wyglądają naprawdę dobrze tylko wtedy, kiedy oba brzegi przyszwy do siebie ściśle przylegają (lepiej to wygląda np. na zdjęciu brogsów). Czy to efekt niewłaściwie dobranej tęgości buta, czy też nie należy się tym zbytnio przejmować? Ukłony, Tomek.
Buty z zamkniętą przyszwą rzeczywiście prezentują się lepiej jeśli skrzydełka obłożyny z dziurkami na sznurowadła (zwane też kwaterami) nie rozchodzą się i nie tworzą charakterystycznego „V”. Jeśli ktoś ma niskie podbicie i szczupłą stopę, to łatwo znajdzie takie buty. W przypadku wysokiego podbicia i masywnej stopy – mogą z tym być problemy. Niektóre marki obuwnicze oferują różną tęgość kopyt i wtedy można ją odpowiednio dobrać do budowy własnej stopy. Kupując buty należy zwracać na tę kwestię uwagę (np. czasami warto kupić buty o pół numeru większe), ale nie będzie też tragedii jeśli kwatery będą się lekko rozchodzić.
Mam takie sprawy. 1. Dobór zegarka. Ale nie do stroju i jego stopnia formalności lecz samej osoby. Pytanie zrodziło się, gdy oglądałem zegarki w sklepie. I obok siebie leżą bardzo podobne modele różniące się wielkością tarczy. 2. Dobieranie butów w praktyce do stopy – tęgość. Sam Pan kiedyś pisał o poziomie wiedzy sprzedawców w sklepach, a nie wszystkich stać na buty szyte na miarę. Czyli w praktyce: mierzę but, rozmiar prawidłowy – co wskazuje na dobraną lub nie tęgość? 3. Dobór golfa. Jak linia wszycia ramion? Jak długość rękawów? Czy jak w koszuli? PS. Może uzna Pan, że warto dodatkowo umieścić odpowiedzi w kolejnym wpisie Pytania i odpowiedzi na blogu?
- Pomijając kwestię formalności ubioru (np. sportowy zegarek nie pasuje do wieczorowego garnituru), zegarek dobiera się na podstawie subiektywnych kryteriów estetycznych. Dotyczy to także wielkości koperty, chociaż w tym względzie panują różne mody. Obecnie dominuje moda na koperty o dużej średnicy. Trzeba jednak brać poprawkę na budowę anatomiczną nadgarstka: im jest on szczuplejszy, tym średnica koperty powinna być mniejsza. Jeśli chodzi o wzornictwo, to sprawa jest bardzo subiektywna. Ja np. nie lubię wzornictwa marek Rolex lub Breitling, a są tacy, którzy je uwielbiają.
- Dobierając buty należy się kierować przede wszystkim wygodą. Źle dobrana tęgość buta przejawia się tym, że albo czuje się nacisk cholewki na stopę, co przy chodzeniu może wywoływać nawet ból, albo but jest za luźny, co też jest niewygodne. Pewnym miernikiem tego czy tęgość jest dobrze dobrana, jest położenie skrzydełek obłożyny z dziurkami na sznurowadła (czyli kwater). W butach z zamkniętą przyszwą powinny one schodzić się ze sobą, w butach z otwartą przyszwą powinny układać się równolegle do siebie i albo się schodzić, albo pozostawać w odległości do 1 cm.
- Jeśli chodzi o dobór golfu (lub ogólniej – swetra), zasady są zbliżone do tych koszulowych (szerokość ramion, długość rękawów). Ale rękawy w swetrach mogą być wszywane w różny sposób i często nie ma linii, która wyznacza przejście od ramienia do ręki. Wtedy głównym kryterium jest dopasowanie swetra do torsu. Tutaj także nie ma jednak jednoznacznych kryteriów bowiem gruby sweter pod który zakłada się podkoszulek i koszulę, powinien mieć więcej luzu niż cienki golf zakładany na gołe ciało. W tym drugim przypadku obszerność golfu powinna być taka, żeby pozostawał niewielki luz pomiędzy nim a torsem. W skrajnym przypadku golf może przylegać do ciała, ale nie może go opinać. To znaczy po założeniu, dzianina nie może pozostawać w stanie rozciągniętym.
Jaki męski strój będzie odpowiedni na ślub cywilny i wesele organizowane w schronisku górskim. Dojazd pod schronisko samochodem. Okres letni. Czy garnitur (jaki?) na część oficjalną, a potem zmieniać strój na sportowy (w nocy ma być ognisko)? Podczas zapraszania mówili o stroju swobodnym, ale jakoś jeansy i podkoszulek nie wydają mi się odpowiednie, gdy Pan Młody będzie w garniturze.
Rozumiem rozterki związane z ubiorem na ślub, gdyż łatwo przewidzieć, że większość gości zbyt dosłownie potraktuje określenie strój swobodny. Proponuję jednak tym się nie kierować i na ślub ubrać się elegancko, a później przebrać (skoro wesele jest w schronisku, gdzie zapewne jest też zakwaterowanie, to kwestia późniejszego przebrania się nie będzie stanowić problemu). Myślę, że jakiś letni garnitur w jasnym kolorze, plus biała koszula, krawat i eleganckie buty w kolorze koniakowym, byłyby odpowiednie. Ale proponuję wersję jeszcze luźniejszą, czyli tzw. smart casual. Np. granatowa marynarka klubowa (jedno- lub dwurzędowa) plus białe chinosy, biała koszula, krawat, biała poszetka i jasnobrązowe mokasyny założone bez skarpetek. Krawat można ewentualnie zastąpić fularem. Jeśli białe chinosy wydają się zbyt odważne, to można je zastąpić chinosami szarymi, albo spodniami z cienkiej wełny w kant w takimż kolorze. Inny wariant (mniej rzucający się w oczy) to beżowa marynarka letnia połączona z granatowymi chinosami lub granatowymi spodniami garniturowymi. Koszula koniecznie biała i do niej krawat, albo przynajmniej fular. Ważnym elementem będą buty. Wspomniane mokasyny należy traktować jako minimum, każde buty bardziej formalne – będą właściwe, unikać trzeba tylko najbardziej formalnych – czarnych. Zatem kolor brązowy (jeśli to możliwe, to dość jasny), zaś typ (idąc od dołu): mokasyny, loafersy, monki, brogsy, angielki (derby), wiedenki (oksfordy). Wszystko co napisałem jest pod warunkiem, że pan młody będzie w garniturze. Bo jeśliby państwo młodzi przyjęli formułę luzu i byli w strojach sportowych, to także goście powinni się trzymać tej konwencji.
Mam mały dylemat: posiadam czarny garnitur, do którego chcę założyć białą koszule i zielony krawat (taki jak na zdjęciu, o ile kurier mi go dowiezie na jutro). Mam też biała poszetkę do tego. Czy, gdy do butonierki włożę żółtą różę lub goździk to będzie to wszystko ze sobą współgrało? Czy lepiej aby kwiatek w butonierce był pod kolor tego wzorku na krawacie?
Krawat jest bardzo ładny. Będzie pasował do czarnego garnituru i białej koszuli, biała poszetka to też dobry wybór. Kwiatek może być w zasadzie w każdym kolorze, ale nawiązanie kolorystyczne do krawata będzie jak najbardziej na miejscu. Wydaje mi się, że przy czarnym garniturze i białej koszuli, najdoskonalej wyglądałby kwiatek biały. Gdyby to jeszcze była gardenia, to wyglądałbyś jak sam Tom Ford. No prawie: bo Ford nosi wyłącznie czarne krawaty, ale to akurat odradzam.
Panie Janie, piszę z pewnym problemem. W Pańskim wpisie nie znalazłem wzmianki o tym, jak marynarka powinna się układać na plecach i co ma wpływ na takie, a nie inne fałdy, bo zakładam, że nie powinno ich być – wyglądają one dość nieestetycznie. Co zrobić, żeby ich uniknąć? Co ma wpływ na ich powstanie? Nieodpowiednie dopasowanie w ramionach? Byłbym wdzięczny za odpowiedź i śledzę cały czas Pańskie wpisy. Wiele rzeczy mi rozjaśniły i są bardzo wartościowe. Michał.
Najczęściej spotykanym błędem w marynarkach ze sklepu jest pozioma fałda pod kołnierzem. Wynika ona z tego, że wykrój był przygotowany na inną sylwetkę. Taką fałdę, jeśli nie jest duża, może zlikwidować krawcowa, zbierając nieco materiału pod kołnierzem. Jeśli fałda jest duża, to takiej marynarki nie należy kupować. Drugim problemem są pionowe fałdy przy rękawach. Też można je zmniejszyć lub wyeliminować przy pomocy przeróbek krawieckich. Najtrudniejsze są fałdy po przekątnej. Wynikają przeważnie z faktu, że każdy człowiek jest trochę przekrzywiony. Jeśli połówki marynarki nie są zszyte idealnie (a przeważnie nie są) to mogą się sumować z przekrzywieniem sylwetki, albo odejmować. W tym pierwszym przypadku marynarka leży fatalnie i jest to w zasadzie niemożliwe do skorygowania.
Zauważyłem,że wiele osób źle dobiera koszule do muszki. Z tego co wiem jest taka zasada, że koszula ma mieć albo kryte guziki albo jubilerskie. Przeważnie ludzie noszą muszkę z koszulą, która ma guziki na wierzchu. Edward.
Muszki trzeba podzielić na dwie grupy: formalne i każualowe. Muszki formalne mają zastosowanie do smokingu oraz do fraka. Obowiązują wtedy stosowne koszule: smokingowa z wykładanym kołnierzykiem i frakowa z łamanym kołnierzykiem. Te koszule muszą mieć krytą plisę (smokingowa) lub guziki jubilerskie (smokingowa i frakowa). Natomiast muszki każualowe nosi się do ubiorów o mniejszym stopniu formalności; np. marynarka połączona z chinosami. Wtedy koszula z krytą plisą nie jest wskazana, zaś zastosowanie koszuli z guzikami jubilerskimi byłoby wręcz groteskowe. Jest jeszcze stan pośredni pomiędzy formalnym a każualowym tzn. muszki noszone do garniturów (w tym do garniturów wieczorowych). Koszula z guzikami jubilerskimi jest nadal wykluczona, natomiast można zastosować zarówno koszulę z krytą plisą jak i z odkrytymi guzikami. Ta ostatnia dobrze będzie współgrać z garniturem dziennym, zaś do garnituru wieczorowego lepsza będzie koszula z krytą plisą.
Zacznę od tego, że lubię być dobrze ubranym. Słowo „dobrze” ewoluuje u mnie od dobrych kilku lat. Dosyć często sięgam do artykułów związanych z modą, które zamieszcza Pan na swojej stronie. Znalazłem tam sporo rzeczy, o których nie miałem wcześniej pojęcia; czy to przez brak zainteresowania w tym kierunku, czy to po prostu przez uległość panującym wokół „modnym” stylizacjom, których pełno dzisiaj w sklepach. W tym roku mój brat się żeni. Chciałbym z tej okazji wyglądać naprawdę dobrze. Mam czarny garnitur jednorzędowy dwuczęściowy i chciałbym do niego uszyć kamizelkę na miarę. Stąd kilka pytań: jaki kolor tej kamizelki wybrać? Musi być czarny, czy można łączyć czarną marynarkę z kamizelką innego koloru? I czy kamizelka = brak paska? Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź, pozdrawiam Emanuel.
Kamizelka nie musi być czarna; może być szara, ale raczej gładka, a nie we wzór (np. kratę). Pasek jest niewskazany w przypadku kamizelki, gdyż jego sprzączka wyraźnie się odcina pod obcisłą kamizelką, co nie wygląda dobrze. Lepszym rozwiązaniem są szelki. Jednak czarny garnitur nie wypada dobrze w ciągu dnia i taki strój nie jest najlepszym rozwiązaniem na ślub, chociaż na weselu będzie już OK. Ponieważ jednak zależy Ci na super wyglądzie, to mam propozycję, która uczyni Twój ubiór niedościgle eleganckim. Oprócz kamizelki, uszyj sobie spodnie sztuczkowe (paski szaro czarne – krawiec będzie wiedział o co chodzi). Z takich spodni, czarnej marynarki, szarej kamizelki, białej koszuli na spinki i srebrnego krawata ze szpilką powstanie formalny strój dzienny – stroller, który jest idealny na takie okazje jak ślub. To będzie bomba!
Piszę, ponieważ mam problem dotyczący ubioru męskiego na ślub, który odbędzie się latem w Italii, a dokładnie w przepięknej Toskanii. Mam pomysł, żeby na własny ślub pójść nie w garniturze lecz ubrany luźno; kapelusz Panama, buty lekkie, ale eleganckie. Mam wizję, lecz nie mogę niczego znaleźć. Może miałbyś jakiś pomysł? Byłbym wdzięczny. Pewnie dziwna prośba, ale nie jestem już młody (64), moja wybranka również. Jak już wspomniałem ślub odbędzie się w Toskanii, w sierpniu. postawiliśmy na swobodę i tak maja się również ubrać goście. Pozdrawiam, Marco.
Nie czuję się pewnie w doradzaniu w sprawie swobodnych strojów. Moim minimum, poniżej którego nie schodzę, jest obecność w zestawie – marynarki. I powiem szczerze; nie wyobrażam sobie ślubu z panem młodym bez marynarki. Być może zresztą tak rozumiesz luz, o którym piszesz: lekka letnia marynarka plus chinosy. Albo letni garnitur w jasnym kolorze. Tak bym właśnie Cię widział: białe chinosy, beżowa bawełniana marynarka, biała koszula (bez krawata, ale z fularem), biała poszetka i biały goździk w butonierce. Na nogach loafersy założone bez skarpet. Inny wariant to garnitur w rodzaju tego, jaki niedawno prezentowałem tutaj. Także bez krawata ale z fularem i kwiatkiem w butonierce. W obydwu przypadkach kapelusz panama sprawdzi się idealnie. Pewien szkopuł może być tylko z garniturem z czystego lnu (podobnie rzecz dotyczy samej marynarki). Pomimo, że jest to tkanina piękna i szlachetna, to jednak na ślub ją odradzam, gdyż szybko się pogniecie i nie będzie miała nieskazitelnego charakteru, a taki powinna mieć podczas ceremonii. Raczej sugeruję wełnę z dodatkiem lnu, albo bawełny, albo jedwabiu, albo wszystkich na raz. Dobra byłaby też z wełnianego tropiku – to taka typowo letnia tkanina. Ważne, żeby tkanina miała „letni” i „swobodny” wygląd. Wiem, że brzmi to abstrakcyjnie, ale oglądając tkaniny sam od razu orzekniesz, która ma taki charakter, a która – nie. To się rzuca w oczy i daje się wyczuć dotykiem.
Śledzę i obserwuje Pańskie posty, relacje i komentarze. Potrzebuję pomocy: syn mi zadał pyt anie a ja nie wiem czy dobrze mu poradziłem. Proszę o Pańską opinię. Pasuje ta koszula wpuszczony w spodnie? Ja jestem starej daty i dla mnie koszula w spodniach jest bardziej elegancka. Co Pan myśli o tej koszuli?
Koszula wpuszczona w spodnie to stan normalny i naturalny. Z pana pytaniem jest tak, jak z pytaniem, czy wypada chodzić w butach, czy jednak boso. Oczywiście w butach, aczkolwiek są pewne specjalne okazje, gdy lepiej jest chodzić boso (np. na plaży). Podobnie z koszulami: są wyjątkowe sytuacje, gdy można je wypuszczać na spodnie, ale są to sytuacje rzadkie, a koszula powinna być specjalnie szyta do tego celu (krótsza i prosto zakończona).
Chciałbym spytać o Pańskie zdanie w kwestii ubierania się bardziej formalnie od przełożonego. Chodzi mi głównie o sytuacje, gdy przełożony w biurze chodzi zwykle w koszuli, bez marynarki czy krawata. Czy założenie przez praktykanta zestawu koordynowanego z krawatem byłoby wówczas nietaktem? Pozdrawiam Arkadiusz.
W żadnym razie nie będzie to nietaktem, chociaż taki mit jest dość rozpowszechniony. Podobnie jak mit, że na wesele nie wypada przyjść w ubiorze bardziej eleganckim niż ubiór pana młodego. Trzeba pamiętać, że kod ubraniowy działa w jedną stronę; tzn. nietaktem jest przyjście na wieczorne przyjęcie w dżinsach i sneakersach, ale pójście na piwo do pubu w garniturze i pod krawatem – nietaktem nie jest.
Na wesele w górach, o ile jest z noclegiem, można zabrać więcej ubrań i na miejscu dobrać odpowiedni zestaw, dostosowując się do otoczenia.
Co do koszuli ze zdjęcia, na moje oko jest za duża w talii, ja z nią wybrałbym się do krawca celem dokonania poprawek – po wytaliowaniu o kilka cm powinno być dużo lepiej.
A odnośnie ubierania się bardziej formalnie od przełożonego – mam ten sam problem! I póki co nie znalazłem odpowiedzi:(
Przełożony może w końcu wyrwie się z nietaktu jak podwładni będą lepiej ubierać się od niego 😉
Jako przełożony, który chodzi zazwyczaj w chinosach i koszuli bez krawata i marynarki powiem, że zestaw koordynowany z krawatem byłby u podwładnego bardzo ok. Byle dobrej jakości 😉
Bardzo dużo ciekawych wskazówek, przyjemnie się czytało. Bardzo dużo można się dowiedzieć z pańskiego bloga. Zastanawia mnie tylko kwestia odpowiedzi na ostatnie pytanie. W etykiecie obowiązują pojęcia „overdressed” i „underdressed”. Według mnie lepiej być „overdressed”, jednak nie zgodzę się z tym, że kod ubraniowy działa w jedną stronę. Uważam, że są sytuacje (czasami skrajne), w których ubranie się zbyt dobrze może być nietaktem. Za takie uznaję:
– nieformalne wizyty (czy na grilla do rodziców narzeczonej pójdę w smokingu?)
– odwiedzanie ludzi w szpitalu (czy pójdę w pięknym, wełnianym garniturze i pod krawatem do osoby, która od tygodnia nie była w stanie nawet wstać żeby się umyć?)
– wizyta na ślubie u ubogiej rodziny, na której pan młody wystąpi w najtańszym garniturze, a ja np. we fraku
– gdy nas o to poproszono – dostajemy telefonicznie informacje, jaki będzie ubiór gospodarzy i jaki jest zalecany dla gości, po czym przychodzimy ubrani dwa razy lepiej
Według mnie w takich przypadkach jest to nietakt. Pewnie dałoby się znaleźć więcej przykładów.
To działanie w jedną stronę nie dotyczy oczywiście sytuacji skrajnych. Miałem na myśli przekraczanie jednego, dwóch stopni – a nie czterech.
Koszula „do muchy”… zwłaszcza „smokingowa”… Nie spotkałem sklepu (z jednym przypadkiem szycia wg konfiguracji własnej i nie wliczam szycia bespoke), by koszula z jubilerskimi guzikami nazwana „smokingową” miała wykładany kołnierzyk.
W temacie marynarki ze zdjęcia – guzik najlepiej na wysokości… pępka? w połowie między pępkiem, a mostkiem?
Guzik powinien być usytuowany na wysokości talii.
Czarna koszula to ciekawy temat. Wg mnie do czarnej koszuli i czarnej marynarki idealnie pasuje … koloratka
Bardzo ciekawe zestawienie. Ale czy się przyjmie? 🙂
Panie Janie, korzystając z okazji proszę o radę, czy taki zestaw:
– ciemnogranatowa marynarka
– szara kamizelka w kratę
– ciemne szare spodnie w kolorze ciemnych pasów w kamizelce lub jasne szare spodnie w kolorze jasnych fragmentów kamizelki
– czarne buty wiedenki
– krawat (granatowy lub bordo)
– biała koszula na spinki, zegarek kieszonkowy lub na rekę, biała poszetka
będzie odpowiedni na ślub i wesele (jako gość)?
Czy jednak na wesele wypadałoby zmienić spodnie na takie wykonane z tego samego materiału jak marynarka?
Ja wyznaję zasadę, że wesele jest wydarzeniem o dużym stopniu formalności, zaś strój wieczorowy gości jest też najbardziej odpowiedni z uwagi choćby na szacunek dla pary młodej. W tej sytuacji postawiłbym na granatowe spodnie od kompletu z marynarką.
Z drugiej strony rzeczywistość weselna jest daleka od ideału i zapewne wielu gości przyjdzie w garniturach dziennych, może nawet w jasnym kolorze. Przy takim obrocie sprawy Twój dzienny zestaw z szarymi spodniami nie tylko nie będzie raził, ale wręcz wypadnie bardzo elegancko. Mając to wszystko na uwadze musisz sam zdecydować. Ja wybrałbym się w granatowym garniturze dla własnego komfortu psychicznego, ale ze zrozumieniem odnosiłbym się do gości w szarych spodniach 🙂
P.S.
Przygotowuję wpisy o ubiorach na ślub i wesele. W pierwszej kolejności dla pana młodego (publikacja już za kilka dni), w następnej kolejności – dla gości weselnych.
Dziękuję za odpowiedź.
Dzień dobry, czy któryś z czytelników, bądź sam Jan, orientuje się, gdzie można nabyć dwustronne spinki do mankietów? Chodzi mi o takie, które nie zostawiałyby luzu przy pojedynczym mankiecie. Może ktoś z Was miał podobny dylemat i podzieli się doświadczeniem 🙂
Może rozwiązaniem byłoby zastosowanie guzików jubilerskich od koszuli?