Lista przebojów z Instagrama część V
Konto na Instagramie jest doskonałym weryfikatorem odbioru moich stylizacji. Jest oczywiste, że zestawy, które wymyślam i prezentuję, raz są bardziej udane, innym razem – mniej. Do tego dochodzi różnorodność gustów odbiorców: to co podoba się jednym, może zupełnie nie przypaść do gustu innym. Dlatego liczba polubień czyli lajków pod instagramowymi zdjęciami, jest dość obiektywnym kryterium ich oceny. Moja lista przebojów jest ułożona tak jak każda lista przebojów, czyli zaczyna się od zdjęcia, które zdobyło największą liczbę polubień – w tym przypadku 1062. Przy czym mam tu na myśli zdjęcie poniżej, na którym unoszę się nad głazami ułożonymi na dnie sadzawki w ogrodzie botanicznym PAN w Powsinie. W przeszłości było kanwą do wpisu Lot nad kukułczym gniazdem. Barierę tysiąca lajków przekroczyły też trzy kolejne zdjęcia. Co ciekawe, nie występuję na nich sam lecz w towarzystwie. Kolejno: kota Olufena, mojego syna Grzegorza oraz przyjaciół – Luki i Rafała. Może to moi towarzysze zdobyli te wszystkie lajki? Na marginesie: zdjęcie zrobione na Placu Zamkowym w Warszawie, z widokiem na kamieniczki Starego Miasta, jest jednym z moich ulubionych.
Kiedy zastanawiam się nad tym dlaczego jedne zdjęcia zdobywają większą, a inne mniejszą liczbę polubień, dochodzę do wniosku, że ocena dotyczy nie tylko prezentowanej na zdjęciu stylizacji, ale także samego zdjęcia: jego kompozycji, oryginalności, scenerii, światła i wreszcie jakości technicznej. Dodam więc, że autorką zdjęć jest Małgorzata Adamska – z wyjątkiem jednego zdjęcia studyjnego, na którym jestem w kamizelce i z żółtą muszką, którego autorem jest Bastek Czernek. Natomiast moim największym zaskoczeniem piątej edycji listy jest fakt, że znalazły się na nim trzy zdjęcia reklamowe. Muszę tu zrobić dygresję i wyjaśnić, że od czasu do czasu zdarza mi się zamieścić na Instagramie zdjęcie, a ogólniej – post, którego celem jest reklama jakiejś marki lub produktu, za który to post otrzymuję wynagrodzenie od reklamodawcy. Bardzo się zawsze staram, żeby zdjęcia reklamowe nie odbiegały pomysłowością i jakością od moich typowych zdjęć instagramowych. Jednak osoby odwiedzające moje konto podchodzą do takich postów z rezerwą, co przejawia się w mniejszej liczbie lajków. A tu proszę: trzy zdjęcia reklamowe w gronie najczęściej lajkowanych 🙂
Moja lista przebojów z Instagrama jest publikowana trzy razy w ciągu roku, zatem na jej szóstą edycję zaproszę w grudniu. Pojawią się w niej zapewne stylizacje jesienne i zimowe.
Miło się delektować !!!
Pozdrawia
Spokojny
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Niesamowite marynarka w kolorowe prostokąciki zajęła drugie… miejsce w związku z tym mam kilka dygresji. Nie chcę cię Janie deprymować, deprecjonować czy popychać w depresję, ale czy wszystkie lajki mają to samo
„zabarwienie”?
To znaczy czy mają pozytywny wydźwięk?
A może ktoś lubi to zdjęcie bo go rozśmieszyło, bo skojarzyło mu się z cyrkowym ubiorem, bo zobaczył „dziwaka”.
Piszę tak bo też mam taką marynarkę i przywiozłem jæ 2 lata temu do Polski.
Jak ją syn zobaczył powiedział abym nie ubierał jej w jego obecności. No i wisi sobie gdzieś tam ta „kratka” w szafie na haku.
Druga uwaga.
Wszystkie Twoje zdjęcia są, można powiedzieć ,robione kameralnie, w plenerze, w prywatnym ogrodzie, samotnie, bez przechodniów, w pustce.
W związku z tym mam takie pytanie: czy Ty chodzisz tak na codzień, do restauracji, do kina, na spacer, do znajomych i do Tesco albo do Biedronki.
😉
Do sprawy lajków trzeba rzeczywiście podchodzić z dystansem. Ale nie z tego powodu, o którym piszesz, tzn. możliwej pejoratywnej motywacji jego kliknięcia. To jest moim zdaniem raczej mało prawdopodobne. Dystans do lajków jest natomiast uzasadniony faktem, że można je po prostu kupić. Ja wprawdzie nie rozumiem po co ktoś miałby to robić (może, żeby podbić swoje ego?), ale to nie zmienia faktu, że rynek lajków i followersów kwitnie. Tak mi się przynajmniej wydaje, gdyż liczba ofert jakie w tej sprawie dostają każdego dania z całego świata, jest imponująca. Więc skoro jest podaż, to prawdopodobnie jest też popyt.
Ubrania, które mam na sobie na zdjęciach to są oczywiście te same, w których chodzę na co dzień. Z tą różnicą, że gdy idę na spacer lub zakupy, to nie zakładam krawata. Ale już pójście bez krawata na spotkanie, do restauracji, czy do teatru – nie wchodzi w grę. Marynarkę z patchworkowego madrasu zakładam sporadycznie; ostatnio miałem ją na sobie gdy podejmowałem gości na mojej imprezie imieninowej 🙂 Wydaje mi się, że właśnie najbardziej pasuje na letnie garden party. Powinieneś sięgnąć czasem po swoją, bo do kogo jak do kogo, ale do profesora uniwersytetu pasuje ona jak ulał. Nawet jeśli ten uniwersytet nie należy do Ivy League.
Witaj Janku.Jak zwykle,szyk i elegancja.Super wygladasz.Masz niesamowite wyczucie czasu,stylu,dopasowania materiałów i kolorystyki.Poza tym, ta klasa sama w sobie.Sledze Twoj blog od kilku juz lat i zawsze jestem pod wrażeniem.Widac,ze lubisz zycie,bawisz sie nim i nie tracisz czasu.Znalazłes sobie swą niszę i korzystasz zeń.Ja mam troche inny styl bowiem nieczesto korzystam z muszki,krawatu i poszetki(latem nosze przewaznie koszulki polo,nieformalne koszule,szorty lub chinosy i mokasyny na goła stopę,jesienia kardigany,sportowe marynarki lub cienkie swetry w różnych kolorach)ale Twój zawsze mi imponuje.Masz taka niesamowitą aurę.Wszystko zawsze dopieszczone i dopasowane,detale dopełniające całosc.Szczególnie buty zawsze przyciągają wzrok.cud-miód.Nie powiem,czasem Cie podpatruje i korzystam z pewnych elementów stylizacji.Cos tam wybiorę,cos dołoże swojego….. Trzymaj tak Janie nadal i rób swoje,bo pewnie wiesz,ze inspirujesz wielu męzczyzn którzy chca wygladac inaczej niz reszta(postrzępione jeansy,t- shirty,bluzy z napisami i adidasy)i pozytywnie wyrazac sie w tłumie!?Jak juz kiedys pisałem,dzieli nas 15 lat różnicy wieku,lecz chciałbym za te póltorej dekady miec w sobie tyle stylu,elegancji,klasy i inwencji która posiadasz Ty.Na razie pracuję nad tym i uczę się Szanowny Janie,między innymi od Ciebie
Dziękuję Pawle za tyle miłych słów pod adresem moim i bloga.
To jeden z milszych aspektów związanych z prowadzeniem bloga; że tak wiele osób okazuje mi swoją sympatię.
W dzisiejszych czasach,gdzie prym wiedzie pośpiech,konsumpcjonizm,nietolerancja,wygoda i zwyczajne „zlewactwo”,ludzie tacy jak Ty Janie są lekiem na całe zło tego świata.Jeden,da wskazówkę do fajnego hobby,drugi do książek,inny do kontemplowania malarstwa a jeszcze ktos inny nakłoni pozostałych do dbania o siebie,włożenia wysiłku w wygląd,maniery,szacunek do świata i ludzi etc.Dzis,gdy na ulicy i w życiu codziennym króluje chamstwo a ów cham moze w tym kraju prawie wszystko, dobrze wyróżnic sie strojem,zachowaniem i klasą samą w sobie.to pokazuje,ze jest sie innym a ponoc tylko zdrowe ryby płyną pod prąd.Jestes Janie, bez wątpienia takim własnie człowiekiem,stąd sympatia do Ciebie ludzi którzy dostrzegają w życiu „coś więcej” i wiedzą ze „być” to nie zawsze „mieć”.Życze dalszych trimfów w prowadzeniu bloga oraz sukcesów w zyciu osobistym.Czekając na nowe artykuły,zdjęcia i porady-gorąco pozdrawiam.
Jeszcze raz gorąco dziękuję i pozdrawiam 🙂
Witam Panie Janie,
Imponująca dbałość o detale i rewelacyjne wyczucie zestawienia kolorów..
W ostatnim czasie inspirują mnie torby męskie do codziennego miejskiego użytku.. Może coś w tym temacie Pan napisze ?- jestem przeciwnikiem zbyt dużych- kobiecych toreb, które są obecnie lansowane. Osobiście obecnie kompletuję do noszenia dokumentów, okularów, kluczyków torby na laptopa w bardzo dobrej jakości – skórzane, ładne zamki itd.- można takie było kupić po dużych obniżkach np w zallando – najczęściej jest tak, że jak torba miała cenę wyjściową powyżej 2000 zł, to jest ładna, klasyczna i świetna jakościowo . Uważam, że w takich modelach facet wygląda najbardziej naturalnie. Jeszcze raz gratuluję stylizacji……………są cudowne
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłe słowa i pochlebne opinie.
Z oryginalnością toreb jest u nas rzeczywiście nie najlepiej. Moim zdaniem bardzo ciekawe torby (i w atrakcyjnych cenach – znacznie niższych od wyjściowych) można trafić w TK Maxx. Ale kładę nacisk na słowo „trafić”, bowiem tam jest jak w loterii: najczęściej pudło. Tym niemniej warto próbować. Ja mam stamtąd torbę Bugatti – akurat w sam raz na laptop, dokumenty, wizytówki, okulary, kluczyki, notatnik i przybory piśmienne. Jeśli dobrze pamiętam zapłaciłem za nią około 500 zł.
O torbach pisałem we wpisie: Akcesoria i drobiazgi: teczki i torby.
2 uwagi/wnioski:
– ależ ten Rubinacci się nosi! Podoba mi się jego luz – jakieś takie nonszalanckie dopasowanie i brak „slimowatości”. Te ubrania wyglądają na wygodne w jego wydaniu
– panie Janie, czy rozważał Pan zmianę związaną z Pana wąsami? Jakiś lżejszy kształt/styl aż się prosi, może coś bardziej eleganckiego od wąsa w duchu działaczy PSL 😉
Pozdrawiam
Wiem, że moje wąsy wielu osobom się nie podobają. Są elementem mojego stylu, którego celem nie jest podobanie się maksymalnie dużej liczbie osób, lecz sprawianie, żebym czuł się z nim dobrze i komfortowo. I tak się czuję. Oczywiście mój styl nie jest niezmienny, pojawiają się w nim też nowe elementy. Czy w przyszłości zmiany będą dotyczyć także wąsów? Nie wiem 🙂
Moja uwaga tyczy kształtu Pana wąsów, w obecnym wydają mi się przyciężkie/mało dopasowane do Pana twarzy. Kiedyś zamieścił Pan recenzję zakładu „barberskiego” – może warto powtórzyć wizytę tym razem w określonym celu? Oczywiście bez dziwnych ekstrawagancji, coś na pewno dopasowaliby właściwego do Pana rysów/owalu twarzy o ile rzeczywiście mają tam stylistów a nie rzemieślników.
Pozdrawiam
Obok Mr. Vintage, to najbardziej rzetelny i profesjonalny blog o modzie męskiej w Polsce. Czyta się i ogląda z prawdziwą przyjemnością. Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za tak wysoką ocenę.
Pozdrawiam.
To była dawka uderzeniowa. Żeby się delektować potrzebuję jeszcze kilku „wejść” w tę zniewalającą elegancję. Z radością odkryłam, bardzo na czasie, koszulę z podwiniętymi rękawami do kamizelki. Czy jest dopuszczalny krótki rękaw? Nieraz słyszałam toczących spory w tej kwestii. Przeważnie kończyło się długim bez podwijania😄
Koszula z krótkimi rękawami sama w sobie nie jest niczym złym. Ale po pierwsze nadaje się tylko do letnich stylizacji każualowych (np. z udziałem szortów), a po drugie taka koszula wygląda jako tako tylko wtedy gdy ma rękawy dość wąskie. Niestety producenci takich koszul szyją zwykle dość szerokie rękawy co w zasadzie zupełnie dyskwalifikuje koszulę. Trzeba też pamiętać, że użycie koszuli z krótkimi rękawami do garnituru (i z zawiązanym krawatem) jest szczytem obciachu.