Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol.5

Każdego dnia odpowiadam na wiele pytań czytelników, które otrzymuję przez Facebooka, drogą mailową lub w formie komentarzy pod wpisami. Większość tych pytań dotyczy jakiegoś bardzo szczegółowego problemu istotnego dla pytającego. Część pytań ma jednak charakter na tyle ogólny, że postanowiłem – co jakiś czas – zbierać je i publikować w postaci odrębnego wpisu, wraz z moimi odpowiedziami. Cyklowi wpisów nadałem tytuł: Moda i styl: pytania i odpowiedzi. Jak łatwo się domyślić, dotychczas opublikowałem cztery takie wpisy, w odstępach około czteromiesięcznych. Dziś kolejna porcja pytań i odpowiedzi.

Chciałbym poznać Twoje zdanie; spotkałem się z opiniami, że przy rozpoczęciu przygody z szyciem miarowym (tak MTM jak i bespoke) nie zawsze pierwsze próby są w pełni udane. Co mówi Twoje doświadczenie? I czy firma Bonus jest najlepszym pierwszym krokiem dla początkujących? Aspekt finansowy oczywiście ma tu niebagatelne znaczenie. Michał.

Jest takie powiedzenie, że dopiero trzeci garnitur od określonego krawca dobrze leży, bowiem krawiec musi się ‘nauczyć’ klienta. Pierwsze dwa garnitury to koszty tej nauki. Powiedzenia tego nie należy brać całkiem poważnie, gdyż dobry krawiec uszyje dobrze także pierwszy garnitur. Ale krawiec to tylko człowiek i mogą mu się zdarzyć błędy, które później się objawiają w niedoskonałościach garnituru. Prawdopodobieństwo błędów krawca jest jednak małe, a dodatkowo zmniejszają je przymiarki, których celem jest właśnie idealne dopasowanie garnituru do sylwetki.

Systemów MTM jest dziś bardzo wiele; różnią się od siebie w sposób znaczący, głównie stopniem udziału człowieka (słowo krawiec nie bardzo tu pasuje, niekiedy mówi się o nim: doradca) w procesie zdejmowania miary i tworzenia wykrojów. Firma Bonus MG stosuje system oparty na programie komputerowym, który przekłada wymiary zdjęte przez doradcę, na wykroje, po czym przesyła je do urządzenia wykrawającego. Udział człowieka jest tu mały, co nie znaczy, że błędy nie są możliwe. Jednak stawianie tezy, że drugi i kolejne garnitury będą miały mniejszą liczbę błędów niż pierwszy, nie ma podstaw. Natomiast bardzo ważną rolę odgrywa świadomość modowa klienta, który w fazie zdejmowania miary może narzucić takie rozwiązania, jakie uważa za słuszne. Np. może ustalić długość marynarki, położenie guzika, szerokość klap, położenie kozerki itp. inne, niżby to wynikało ze standardowego wzorca w programie komputerowym. I w tym sensie drugi garnitur może być lepszy, ponieważ użytkując ten pierwszy, klient zauważa rzeczy, które mu się nie całkiem podobają i może żądać ich skorygowania przy szyciu drugiego. W systemie stosowanym przez Bonus MG jest to bardzo łatwe, gdyż cały wykrój pierwszego garnituru jest w pamięci komputera, zatem wystarczy wprowadzić odpowiednie polecenia (np. klapy szersze o 1 cm, długość marynarki większa o 2 cm) i program wszystko przeliczy. Trzeba pamiętać, że wprowadzenie jednej zmiany (np. długości marynarki) pociąga za sobą automatyczną korektę innych parametrów (np. położenie guzika, długość klap).

W systemie MTM stosowanym w firmie Norman jest większy udział człowieka w procesie. Najpierw jest szyty ‘garnitur próbny’ (bez wykończeń), który klient przymierza i ustala z doradcą (ale w tym przypadku na miejscu byłoby sformułowanie: ‘z krawcową’) wszystkie parametry. Ów garnitur próbny zostaje później w firmie jak kopyto u szewca i służy jako wzorzec przy szyciu kolejnych. Zatem znów, jak w przypadku opisanym powyżej, klient – zamawiając drugi garnitur – może żądać określonych zmian bazując na doświadczeniu z użytkowania pierwszego. I znów te zmiany są łatwe do naniesienia bo istnieje wzorzec w postaci fizycznej.

Znacznie prostsze są systemy MTM stosowane w dużych firmach odzieżowych. Klient zakłada garnitury wzorcowe różnych rozmiarów i wybiera ten, który jest najlepiej dopasowany do jego sylwetki. Doradca ocenia co wymaga jeszcze skorygowania (klient może oczywiście zgłaszać swoje uwagi i żądania) i tak powstaje wykrój jego garnituru, dla którego bazą jest wykrój garnituru z typowej rozmiarówki, który był przymierzany przez klienta.

Moja rada dla kogoś kto chce zacząć swoją przygodę z szyciem miarowym jest taka, żeby zacząć od MTM, ale od nie od MTM masowego, lecz elitarnego, takiego, którego dwa przypadki opisałem powyżej. Dodam jeszcze, że ceny usług szycia MTM zmieniają się i nie jestem w stanie stwierdzić kto w tej chwili oferuje najkorzystniejszy stosunek ceny do jakości.

Piszę do Pana z prośbą o doradzanie mi w kwestii doboru butów do garnituru w kratę. Chciałbym kupić taki garnitur i połączyć go z mokasynami, tylko nie wiem czy to połączenie będzie pasowało. Jestem młodym człowiekiem, który nosi się w stylu raczej sportowym i chciałbym połączyć styl klasyczny ze sportowym. Zależy mi także na tym abym mógł te buty wykorzystać również na co dzień do mojego ubioru, np. t-shirt typu basic i jeansy. Przesyłam zdjęcie garnituru, który mnie interesuje (zdaję sobie sprawę, że nie jest on odpowiednio dopasowany – w szczególności spodnie – co wynika z mojej postury, lecz była to pierwsza przymiarka). Z poważaniem Stanisław.

Mocną stroną tego garnituru jest to, że został uszyty z ładnego i intrygującego materiału. Gorzej jest jednak z samym szyciem (spasowanie kraty) oraz z dopasowaniem do sylwetki. Marynarka jest za krótka a guzik jest usytuowany za wysoko, co zaburza proporcje. Warto by było przymierzyć garnitur na większy wzrost, wtedy długość marynarki i położenie guzika być może byłyby OK. Oczywiście rękawy będą wtedy dużo za długie. Mogą być na tyle za długie, że nie da się ich skrócić u dołu i trzeba będzie u góry. A to jest operacja, której nie każda krawcowa się podejmie. Poza tym spowoduje rozjechanie się wzoru kraty przy wszyciu rękawów, które i tak jest tu dalekie od ideału. Spodnie wydają się za wąskie, skutkiem czego opinają uda i łydki – przynajmniej tak to wygląda na zdjęciu. W każdym razie ustalając ich długość trzeba będzie założyć, że powinny się kończyć nieco nad górną krawędzią cholewki buta. W ogólnym odbiorze takie spodnie są postrzegane jako „za krótkie” ale tym się nie należy przejmować.

Mokasyny nie są dobrym partnerem dla tego garnituru, natomiast loafersy byłyby akceptowalne. Być może miałeś na myśli właśnie loafersy, gdyż mylenie tych dwóch rodzajów butów jest dość powszechne. Jeśli masz już takie buty, to nie ma sprawy, ale jeśli zamierzasz dopiero kupić to polecam Twojej uwadze loafersy z chwostami czyli tassel loafers. Trzeba mieć odwagę, żeby nosić takie buty, ale skoro masz odwagę na taki kraciasty garnitur, to powinno Ci jej wystarczyć także na loafersy z chwostami 🙂

Od pewnego czasu nurtuje mnie jeden problem i starałem się znaleźć odpowiedź na moje pytania na Pana stronie, jednak bezskutecznie. Mianowicie chodzi o liczbę guzików przy mankiecie marynarki i kwestię odpinania guzika pierwszego od strony dłoni. W Internecie można znaleźć różne informacje na ten temat i często są one ze sobą sprzeczne. W jednej z moich marynarek, jednorzędowej, posiadam na mankiecie marynarki 5 odpinanych guzików, z czego ten pierwszy od strony dłoni zawsze zostawiam odpięty. Nie wiem czy jest to słuszne posunięcie i czy tym samym nie popełniam żadnego faux pas. Artur.

Liczba guzików przy rękawie marynarki może być różna, przy czym 4 jest najbardziej typowe. Mniej niż 4 (3 lub 1, bardzo rzadko 2) może być w marynarkach o mniejszym stopniu formalności. W smokingu powinno być 4. 5 występuje raczej rzadko; jest to taki indywidualistyczny rys i w żadnym wypadku nie oznacza większej formalności od marynarki z 4 guzikami. Pozostawianie jednego guzika odpiętego (rzadziej dwóch), jest dość powszechnie przyjęte, chociaż niektórzy uważają, że jest to zbyt ostentacyjne manifestowanie faktu, że ma się na sobie drogi garnitur (w tanich – raczej nie występują odpinane guziki przy rękawach). Nie ma więc jednoznacznego rozstrzygnięcia problemu: odpinać, czy nie odpinać? Ja sam przeważnie odpinam 🙂 aczkolwiek mam jedną marynarkę tweedową ze skórzanymi, wypukłymi guzikami (3 guziki przy rękawie) i tam mam zawsze wszystkie zapięte. Ale to dlatego, że guziki są wypukłe i jeśli się ich nie zapnie, to nieładnie wypychają drugą część.

Chciałbym poprosić Pana o pomoc w doborze stylizacji na wesele, na które zostałem zaproszony wraz z żoną. Myślę o białym smokingu prezentowanym na pana blogu we wpisie Biały smoking. Napisał Pan o dwóch możliwościach, marynarka smokingowa o barwie kości słoniowej i czarne spodnie oraz odwrotnie, czarna marynarka smokingowa i białe spodnie. Mam czarny wełniany garnitur smokingowy, w którym wystąpiłem na spotkaniu koleżeńskim. Zastanawiam się czy mógłbym wykorzystać tę czarną marynarkę smokingową (mam), dołożyć białe bawełniane spodnie (mam) oraz dokupić białe buty? Czy będzie to dobre zestawienie? Druga opcja to uszyć białą marynarkę smokingową. Czy może być ona uszyta z białej bawełny czy lepiej z wełnianego tropiku w kolorze kości słoniowej? Żona ma sukienkę biało-czarno-fioletową więc myślałem o czarno-białym smokingu z fioletowym kwiatem w klapie. Mariusz.

Smoking tropikalny w wersji czarna marynarka + białe spodnie istnieje tylko teoretycznie, gdyż od kilkudziesięciu lat nie jest stosowany. Pójście w takim kierunku nie byłoby błędem, ale byłoby całkiem oderwane od życia. Wariant z kremową marynarką jest znacznie bardziej przyswajalny, a poza tym (to moje zdanie) jest po prostu ładniejszy. Marynarka bezwzględnie musi być wełniana, w żadnym wypadku bawełniana lub jedwabna. Stąd zresztą jej kolor, bowiem wełny nie daje się wybielić na kolor śnieżnobiały i dlatego tradycyjny smoking tropikalny jest w takim właśnie – delikatnie kremowym – kolorze. Klapy nie powinny być pokryte jedwabiem, podobnie jak guziki (inaczej niż w zwykłym smokingu), które powinny być z masy perłowej. Reszta, tzn. brak patek na kieszeniach i szliców – analogicznie jak w zwykłym smokingu.

Kłopot tylko w tym, że smoking tropikalny, jak sama nazwa wskazuje, nie ma zastosowania w naszych szerokościach geograficznych. Można oczywiście założyć, że nikt się nie połapie i będzie OK, ale przede wszystkim trzeba samemu czuć się komfortowo ze świadomością posiadania takiego ubioru. To musisz sam rozstrzygnąć. W każdym razie nie ulega wątpliwości, że smoking tropikalny wygląda odlotowo. Szczególnie z kwiatkiem w butonierce 🙂

Na koniec jeszcze przestroga na wszelki wypadek: białe marynarki z czarnymi klapami (popularne wśród naszego celebryctwa oraz w salonach z tzw. modą ślubną) nie mają nic wspólnego ze smokingiem, są wyjątkowo pretensjonalne i należy ich unikać jak diabeł święconej wody.

Przychodzę z dość konkretnym i mówiąc szczerze nie wiem czy odpowiednim, pytaniem. Powoli staram się odnajdywać swój styl, odpowiadać sobie na pytania jak chcę wyglądać i coraz bardziej ciągnie mnie w rejony klasycznej, męskiej elegancji. Staram się więc poszerzać swą garderobę o interesujące mnie ubrania, co naturalnie stanowi wyzwanie, ale wyzwanie dość klarowne. Klarowne przynajmniej w większości przypadków. Ale jeden element męskiej szafy zdaje się przysparzać mi masę problemów, bo w zasadzie nie wiem, gdzie go szukać… Żeby było śmieszniej, chyba ten najbardziej fundamentalny – marynarka. One wszystkie są po prostu zbyt krótkie! Szukając wszędzie, gdzie tylko potrafię – czy to w Zarze, Lancerto, Bytomiu, Vistuli, Giacomo Contim… – nie potrafię znaleźć czegoś o sensownych proporcjach, znakomita ich większość sięga tylko troszkę poniżej wysokości rękawa. Wyjątkiem jest SuSu, ale niestety, jestem z tych czających się na promocje, a nie wydających tysiąc złotych na choćby idealny podzespół garderoby. Wracając więc do początku wywodu – nie wiem, czy jesteś w stanie – ot tak sobie – sypnąć nazwą sklepu, w którym mógłbym w sensownej cenie (albo mało sensownej, ale takiej, która podlega promocjom) znaleźć… po prostu marynarkę, a nie jej karykaturę. Jeśli taka kryptoreklama nie stanowi problemu, byłbym szalenie wdzięczny. Mateusz.

Tak – to jest problem! Mania szycia u nas marynarek za krótkich, ze zbyt wysoko położonym guzikiem, jest wszechobecna. Przy czym marki takie jak Recman, Giacomo Conti, Pako Lorente itp. biją wszelkie rekordy. Człowiek w takiej marynarce wygląda karykaturalnie. Tymczasem wśród zachodnich trendsetterów można zaobserwować tendencję do wydłużania marynarek poniżej klasycznej linii podziału sylwetki na pół. Wystarczy obejrzeć na Instagramie jakie marynarki nosi ostatnio Luca Rubinacci. Niestety nie mam dobrej wiadomości w kwestii dostępu normalnych marynarek w naszych sklepach. Po prostu większość konstrukcji większości producentów jest tak ustawionych, że marynarki muszą być za krótkie. Sposobem na to jest kupowanie marynarek na większy wzrost i następnie skracanie rękawów. Ale ponieważ rękawy są standardowo za długie (to druga poważna wada występująca w konstrukcjach większości producentów), to w marynarce na większy wzrost są one za długie o 5 – 7 cm, co może być barierą nie do pokonania.

Jednak nie byłoby prawdą gdybym stwierdził, że marynarki właściwej długości są całkowicie niedostępne. Są dostępne, ale nigdy nie jest tak, że w jednym sklepie są tylko te właściwe, zaś w innym sklepie – felerne. Trzeba po prostu szukać. Są małe marki nastawione na wyrobionego klienta, gdzie na pewno marynarki będą miały właściwą długość (Macaroni Tomato, Zack Roman, Van Thorn, Miler, Poszetka.com, Pewien Pan), ale ceny są tam wyższe niż w popularnych sieciówkach. Jeśli chodzi o te popularne marki, to prawdopodobieństwo znalezienia marynarki o prawidłowych proporcjach będzie dość duże w Lancerto i Bytomiu, małe w Vistuli i znikome w Recmanie, Pawo, Giacomo Contim.

Mam takie zapytanie dotyczące ubioru weselnego, jak wygląda kwestia włożenia jaskółki lub żakietu, czy też np. garnituru bońskiego? I czy należy go zmienić na strój wieczorowy po zmroku? Olaf.

Zarówno żakiet (zwany też jaskółką), jak i stroller (prawie tożsamy ze stresemannem czyli garniturem bońskim), a także nie wymieniony przez Ciebie garnitur żakietowy, są strojami dziennymi o dużym stopniu formalności i są bardzo odpowiednie na ślub i wesele, aczkolwiek u nas prawie nie są stosowane. Kwestia zmiany stroju dziennego na wieczorowy zależy od sytuacji. Jeśli bezpośrednio po ślubie zaczyna się przyjęcie weselne, to pozostaje się do końca w stroju dziennym. Natomiast jeśli ślub jest w ciągu dnia, zaś przyjęcie weselne zaczyna się dopiero wieczorem, to obowiązują wtedy różne ubiory: dzienny (żakiet, garnitur żakietowy, stroller) na ślubie i wieczorowy (smoking, ew. frak) na weselu. Ale zmiana stroju występuje tylko wtedy, gdy pory ślubu i wesela są wyraźnie od siebie oddzielone przynajmniej kilkugodzinną przerwą.

Mam do Pana pytanie odnośnie tego czy błędem będzie założenie muchy do koszuli z włoskim kołnierzykiem? Kacper.

Nie będzie błędem. Natomiast jeśli kołnierzyk ma bardzo szeroko rozwarte wyłogi, to z muszką nie będzie ładnie wyglądać. Jednak takie koszule u nas prawie nie występują. Kołnierzyk, na który zwykliśmy mówić „włoski” jest przeważnie czymś pośrednim pomiędzy kentem, a takim z szeroko rozwartymi wyłogami, o jakim wspomniałem.

Pana blog i wpisy są dla mnie dużą inspiracją do zbudowania ciekawego zestawu eleganckiej garderoby. Do tej pory żyłem w przekonaniu, że to czerń i granat są w największej cenie. Dzięki Panu odkrywam nieco inne stylizacje, które często też sklepy wyceniają niżej niż czerń czy granat. To jednak nie lada sztuka stworzyć cały zestaw z trudnymi elementami składowymi takimi jak jasne garnitury, kraty czy żywe kolory, których w Polsce się boimy. Odkryciem dla mnie są też pstrokate skarpetki, czy zakładanie pewnych rodzajów obuwia bez skarpetek. Mam do Pana pytanie dotyczące “zepsutych” zestawów. Zdarza się czasem, że albo spodnie są już za ciasne albo się zniszczą. Co zrobić wtedy z marynarką, którą lubimy? Czy jest ona już do oddania lub sprzedania w takim przypadku? Mam wełnianą, szarą marynarkę z Próchnika i drugą prążkowaną; obie leżą bardzo dobrze. Nie można do nich dobrać już spodni w tych barwach ani o tej fakturze materiału (producenci zmieniają dość szybko materiały i kroje). Są to marynarki typowo garniturowe. Czy z taką marynarką można coś zrobić tj. dobrać inny kolor spodni np. granatowy. Co wtedy z fasonem spodni? Czy taki zestaw jest dopuszczalny? Gdy ktoś projektuje garnitur ma zapewne pewną wizję całości? A tutaj brak jednego elementu. Remigiusz.

Zestawy koordynowane, to znaczy takie, w których marynarka jest innego koloru niż spodnie, należą do klasyki męskich ubiorów o obniżonym stopniu formalności. Najbardziej typowym przykładem jest tu zestaw klubowy składający się z granatowej marynarki (jedno- lub dwurzędowej, najlepiej z metalowymi guzikami) i szarych spodni flanelowych. Odmianą tego zestawu o charakterze bardziej każualowym jest zestawienie wspomnianej marynarki z beżowymi chinosami.

Marynarki do zestawów koordynowanych i każualowych mają zwykle nieco inny krój (bardziej swobodny) niż marynarki garniturowe. Więcej na ten temat można przeczytać w moim wpisie: Blezer. Są takie marynarki garniturowe, które są podatne na rozkompletowanie i dobrze wyglądają zestawione z innymi spodniami, ale są i takie, które wyglądają dobrze wyłącznie wtedy gdy są elementem garnituru. Ogólna zasada jest taka, że im mniej formalny garnitur, tym jego marynarka ma większą skłonność do życia własnym życiem. Marynarki o wyrazistych wzorach (np. krata lub pepitka) prawie na pewno będą się nadawały do łączenia z innymi spodniami. Ale bardziej precyzyjnie nie da się już tego ująć. Trzeba się zdać na własne wyczucie. Wiem, że do tego trzeba mieć pewne doświadczenia oraz sporą dozę pewności siebie. Ale i jedno i drugie można uzyskać – próbując. Nawet jeśli za pierwszym razem coś się nie uda, to na pewno przy kolejnej próbie będzie już lepiej. Zawsze też można zrobić zdjęcie i przysłać mi do oceny 😉

Tak się składa, że jestem posiadaczem oryginalnej panamy którą nabyłem w sklepie w stolicy Ekwadoru – Quito, nieopodal Pałacu Prezydenckiego, przy centralnym placu miasta. Nie była super droga ale do najtańszych też nie należała. Ma wszystkie wymagane pieczątki i znaki potwierdzające autentyczność. Niestety. Zauważyłem, że z niezrozumiałych przyczyn w trzecim sezonie używania kapelusz uległ deformacji mimo prawidłowego przechowywania. Doszło mianowicie do spłaszczenia główki i zmniejszenia tym samym jej wysokości i poszerzenia wymiaru poprzecznego. W związku z tym mam pytanie, czy według Pańskiej wiedzy istnieje możliwość przywrócenia pierwotnego kształtu tego pięknego i pamiątkowego nakrycia głowy. Łączę wyrazy szacunku. Mariusz.

Tak, można przywrócić pierwotną formę odkształconej panamy. Robi to się przy pomocy pary wodnej, która rozmiękcza kapelusz. Na takim rozmiękczonym kapeluszu dokonuje się korekt. Można próbować robić to samemu trzymając kapelusz przez chwilę nad czajnikiem lub używając parowej prasowalnicy. Jednak w Twoim przypadku odkształcenia są poważne i taki rozmiękczony kapelusz należałoby rozpiąć na drewnianej formie, której niewątpliwie nie masz. Zatem najlepiej będzie oddać kapelusz w ręce fachowca z zakładu kapeluszniczego. Gdybyś takiego nie znalazł, to popróbuj jednak sam, gdyż jeśli nosi się kapelusze to warto wejść w posiadanie takiej umiejętności. Tak samo postępuje się z kapeluszami filcowymi, których podatność na gorącą parę wodną jest jeszcze większa niż kapeluszy plecionych z włókien roślinnych.

Kupiłem Panamę w jednej z polecanych przez Pana firm. Mam jednak problem z wymianą taśmy rypsowej: jest ona przyszyta i nie chcę jej odrywać. Czy można ją tak sobie oderwać i czy Pan ją za każdym razem ponownie mocuje lub przyszywa? Pozdrowienia z deszczowego Śląska. Zygmunt.

Taśma jest zwykle przymocowana nitką w kilku punktach. Wystarczy tę nitkę przeciąć i taśmę się zdejmuje. Zakładając nową można ją ponownie przymocować nitką w kilku punktach. Ponieważ ja zmieniam taśmy dość często, to nie mocuję przy pomocy igły i nitki, lecz naklejam na kapeluszu, w 4 punktach, małe kwadraciki taśmy dwustronnie klejącej. Czyli nowa taśma rypsowa jest wtedy przyklejona. Zdarza się także, że nie stosuję żadnego mocowania; taśma jest po prostu założona i koniec. W przypadku kapeluszy filcowych jest regułą, że nie stosuję mocowania; taśma rypsowa trzyma się samoistnie. W panamach ma jednak tendencję do ześlizgiwania się, więc lepiej ją wspomóc jakimś mocowaniem. Dodam, że przygotowanie nowej taśmy wymaga odrobiny wprawy. Główka kapelusza stanowi bowiem fragment stożka a nie walca. Zatem taśma połączona prosto, będzie przylegać do główki przy swojej dolnej krawędzi i odstawać przy górnej. Trzeba spowodować, żeby obwód taśmy przy górnej krawędzi był odpowiednio mniejszy niż przy dolnej. Powstaną wtedy nieładne zmarszczenia, które trzeba ukryć pod poprzecznie przyszytym kawałkiem taśmy. Jednym słowem trzeba trochę poćwiczyć. Od dawna się zbieram, żeby stworzyć wpis na ten temat, ale ciągle wypierają go jakieś inne tematy.

Z radością wszedłem właśnie w posiadanie przedstawionego na załączonej fotografii przyrządu do czyszczenia obuwia zamszowego. Jego część roboczą wykonano z kauczuku, zwanego zwyczajowo krepą, przez co waham się nazwać mój najnowszy nabytek szczotką. Wątpliwość ta zdaje się właściwie antycypować samą istotę problemu, o którego wyjaśnienie bardzo Pana proszę. Krótko po otrzymaniu zawierającej „szczotkę” przesyłki przystąpiłem do czyszczenia moich letnich butów zamszowych, robiąc to z początku raczej bezrefleksyjnie, automatycznie. Po chwili jednak zacząłem się zastanawiać, czy ten specyficzny rodzaj „szczotki” jest aby na pewno bezpośrednim zamiennikiem szczotki z włosia? Czy sprzęt ten służy do rutynowego, codziennego oczyszczania całego obuwia z ulicznego kurzu czy może tego rodzaju szczotki używać się powinno tylko do pewnych specjalnych, wykonywanych miejscowo zabiegów na butach, np. rewitalizacji obszarów sfilcowanych? Z góry bardzo Panu dziękuję za pomocne wyjaśnienie i oczywiście niezmiennie życzę Panu zdrowia, pomyślności oraz ciągłej energii w kontynuacji Pańskiej misji. Filip.

Wszelkie tego typu przyrządy z gumowymi/kauczukowymi wypustkami służą do codziennej pielęgnacji butów zamszowych/nubukowych. Nie tylko usuwają drobne zabrudzenia, ale także nadają uporządkowany charakter meszkowi pokrywającemu zamsz, co czyni powierzchnię butów ładniejszą.

Chciałabym zabrać faceta w formie prezentu urodzinowego na Pitti Uomo. Czy może Pan udzielić wskazówek – jak zacząć organizacje, gdzie kupić bilety, czy jest jakaś polska strona/ organizacja która się tym zajmuje? I gdzie znajdę konkretna datę tej imprezy? Pozdrawiam. Anna.

Wszystkie niezbędne informacje znajdzie Pani na stronie Pitti Uomo. Najbliższa edycja targów jest zaplanowana na 8-11 stycznia 2019. Termin edycji czerwcowej 2019 nie jest jeszcze ustalony. Jednak zwracam uwagę, że Pitti Uomo jest imprezą zamkniętą. Trzeba się wcześniej zarejestrować (na podlinkowanej stronie jest w tym celu zakładka MyPitti), co nie jest takie całkiem łatwe. Np. jeśli chce się zarejestrować jako handlowiec, to organizatorzy żądają danych firmy, którą się reprezentuje, łącznie z kopiami faktur dokumentującymi wielkość obrotów. Najłatwiej jest się zarejestrować jako dziennikarz lub influencer zajmujący się modą, ale organizatorzy sprawdzają podaną stronę, kanał na Youtube lub konto na Instagramie i mogą odmówić rejestracji.

Wiele osób przyjeżdża do Florencji z zamiarem odwiedzenia Pitti Uomo myśląc, że po prostu kupią bilety i wejdą. Później widzi się wielu takich rozczarowanych, którzy ustawiają się przed głównym wejściem i tam robią zdjęcia wchodzącym. Są bez szans na dostanie się na teren targów i pozostaje im tylko namiastka w postaci obserwowania wchodzących.

Mam pytanie odnośnie pielęgnacji butów. Obserwuję min. shoegazingblog na Instagramie i czasami pojawiają się tam zdjęcia butów na których warstwa Pate de Luxe jest położona na całą cholewkę. Oczywiście nosek jest wykończony na lustro, jednak nie ma wtedy takiego kontrastu w stosunku do reszty buta. Podejrzewam, że zabieg ten jest przeprowadzony ponieważ takie buty są wystawiane w konkursach pielęgnacji obuwia. Zastanawiam się czy dobrym pomysłem jest takie przygotowanie obuwia na własny ślub. Jestem ciekawy jakie jest Pana zdanie na ten temat. Wojciech.

Zdecydowanie odradzam doprowadzania do połysku całej powierzchni cholewki. W miejscach w których skóra ulega zginaniu, natychmiast (już po kilku krokach) utworzą się widoczne spękania, które będą bardzo szpecące. Dlatego miejscami, gdzie uzyskiwanie lśniącej powierzchni ma sens, są noski (do linii zginania) i piętki.

Mam się spotkać z dziewczyną (25 lat), na której mi zależy i chciałbym zaprezentować się jak najlepiej. Będzie to spotkanie w ciągu dnia, prawdopodobnie przy słonecznej pogodzie. Piszę o tym, bo pewnie też ma to znaczenie. Czy można włożyć brązowe lotniki na gołą stopę i do tego granatowe lub beżowe spodnie chino oraz koszulę w drobną kratę z podwiniętymi rękawami? Chodzi mi głównie o te lotniki. Wojciech.

Zasada dobierania formalności butów do formalności stylizacji obowiązuję w jedną stronę. To znaczy nie można do wieczorowego garnituru założyć mokasynów czy monków, ale do dżinsów i nieformalnej koszuli można założyć wiedenki lub lotniki (nawet czarne). Więc Twoje lotniki będą się jak najbardziej nadawały do luźnej letniej stylizacji. Zrobisz na pewno piorunujące wrażenie, gdyż kobiety bardzo dużą wagę przywiązują do męskiego obuwia, zaś lotniki są wyjątkowo efektowne. Proponuję tylko przemyśleć kwestię skarpetek. Nie dlatego, że założenie lotników na gołą stopę byłoby niewłaściwe (będzie to ukłon w stronę stylu włoskiego), ale dlatego, że sporo osób w Polsce ma awersję do takiego sposobu noszenia butów. Jeśli osoba, z którą się spotykasz nie ma takiej awersji, to nie ma sprawy. Ale jeśli tego nie wiesz, albo wręcz podejrzewasz, że ją ma, to lepiej będzie założyć skarpetki. Tym bardziej, że wybierając takie kolorowe i wzorzyste, wniesiesz dodatkowe urozmaicenie do stylizacji.

Panie Janie, czy panują jakoś ściśle określone zasady co do łączenia materiałów kamizelek z garniturem? Mam garnitur ciemnogranatowy, formalny, jedwabny i chciałbym dobrać do niego kamizelkę dwurzędową, szarą, w kratę księcia Walii. Czy materiał wełniany wchodzi w grę? Czy poleca Pan jakieś punkty sprzedaży tkanin do takich kamizelek?

Bardzo ciekawie musi wyglądać ten jedwabny garnitur 🙂 Nie ma ścisłych zasad łączenia tkanin, nie mogą tylko ze sobą bardzo kontrastować fakturą. Kamizelka z grubej wełny lub kaszmiru raczej by tu nie pasowała, ale z cienkiej, delikatnej – jak najbardziej. Zastosowanie mogą także znaleźć len, bawełna i różne mieszanki, byle tkanina była gładka i delikatna. Oczywiście jedwab także.

Nie znam żadnych punktów, które by prowadziły detaliczną sprzedaż tkanin gdyż przyjęło się, że tkaniny wybiera się w zakładzie krawieckim, który ma zwykle umowy z dystrybutorami różnych tkalni i dysponuje ich wzornikami. Wybrana tkanina jest później sprowadzana w ilości niezbędnej do uszycia danej rzeczy.

Jakiej długości powinna być koszula garniturowa z tyłu, z przodu i z boku? Czy są jakieś wskazówki w tej kwestii? Czy jeżeli z uwagi na sylwetkę kupuję koszulę na nieco wyższy wzrost niż mój, aby rękawy i szerokość były OK, to czy praktykuje się skracanie głównej części koszuli? Bartosz.

Nie ma w tej sprawie zasad poza jedną, że koszula nie może w żadnej sytuacji 'wyłazić’ ze spodni. To znaczy, że nie może być zbyt krótka, ale z drugiej strony za długa koszula jest po prostu niewygodna. Ja uważam, że optymalnej długości koszula powinna sięgać z tyłu do końca pośladków lub kilka centymetrów powyżej. Jednak indywidualne upodobania mogą być inne. Są tacy, którzy lubią koszule dość krótkie, zaś przed wysuwaniem się ze spodni zabezpieczają je przy pomocy specjalnych szelek lub innych patentów. Koszulę można (i należy) skrócić, jeśli jej długość powoduje dyskomfort.

moda i styl

Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol.5

12 komentarzy

  1. Piotr 22/08/2018
    • Jan Adamski 22/08/2018
  2. Piotr 22/08/2018
  3. paero123 22/08/2018
    • Jan Adamski 23/08/2018
      • paero123 23/08/2018
  4. Mariusz 23/08/2018
    • Jan Adamski 24/08/2018
  5. Zibi 24/08/2018
  6. Mariusz 25/08/2018
    • Jan Adamski 25/08/2018
  7. Mariusz 25/08/2018

Dodaj komentarz