Dziesięć milionów odsłon

Ani się obejrzałem jak minęły cztery lata od powstania mojego bloga. Ponieważ kilka dni temu sumaryczna liczba odsłon na blogu przekroczyła dziesięć milionów, uznałem, że to świetna okazja do małej retrospekcji. Zarówno koncepcja bloga, jak i jego szablon, nie zmieniły się od chwili powstania. Od początku przyjąłem założenie, że pod jednym szyldem będę prowadził cztery blogi: z różnych dziedzin, które są moimi pasjami, przy czym blog o stylu i modzie męskiej będzie wyeksponowany. Tak pozostało do dzisiaj, zaś poszczególne działy to: Świat wokół nas, Ptaki, Progrock i oczywiście Styl i moda męska, który to dział ma zdecydowanie więcej czytelników niż pozostałe i jest też najchętniej komentowany.

Na powyższym widoku ekranu Google Analytics z mojego bloga widać, że dziesięć milionów odsłon zostało przekroczonych w dniu 18 października. Dokonało się to za sprawą ponad miliona czytelników, którzy odwiedzili blog ponad dwa miliony razy. Na wykresie widać, że liczba odsłon w różnych okresach nie była równomierna, lecz tu i ówdzie występują „piki”. Wiążą się one z pewnymi wydarzeniami pozablogowymi. Mianowicie w ciągu czterech lat mojego blogowania, zdarzały się chwile wzmożonego zainteresowania mną i moim blogiem, ze strony mediów o dużym zasięgu takich jak: Gazeta Wyborcza, FaktPudelek, Na temat, Wirtualna PolskaPolska The Times, TVN, TVP i innych. Każde moje pojawienie się w tych mediach powodowało wzmożony ruch na stronie, który po kilku dniach wracał do normy. Z tym, że ta norma podnosiła się coraz wyżej. Najwyższy „pik” widoczny w środkowej części wykresu (42 tysiące odsłon w ciągu jednego dnia) miał miejsce 8 września 2016 r. Właśnie sierpień i wrzesień tamtego roku to był okres największego nasilenia publikacji na mój temat. Wszystkie (a przynajmniej większość z nich) zaczynały się hasłem: 63-letni bloger modowy, a dalszy ciąg miał różne warianty, np.: hitem Internetu, podbija Instagram itp. Najdalej poszedł Fakt24.pl, który swojemu reportażowi nadał tytuł: Ma 63 lata i podbija świat mody. Niezwykły bloger. Jeśli wpisać do Googla frazę: 63-letni bloger, to pojawi się kilkadziesiąt publikacji na mój temat.

Muszę wyjaśnić, że wynik: dziesięć milionów odsłon uważam za powód do dumy, ale też nadmiernie mnie on nie ekscytuje. Dobrze wiem, że są blogi, które tyle mają w ciągu miesiąca lub nawet w krótszym okresie. Ale ponieważ liczba jest okrągła, to warto przy tej okazji trochę powspominać. Gdy w roku 2015 publikowałem wpis podsumowujący pierwszy rok mojego blogowania, wyeksponowałem informację o liczbie wpisów jakie pojawiły się w tym okresie. Było ich 450, czyli średnio: 1,23 wpisu dziennie. Myślę, że pod tym względem byłem rekordzistą w polskiej blogosferze. Później nieco ograniczyłem częstotliwość publikowania i dziś ukazuje się od 2 do 4 wpisów w ciągu tygodnia, co daje 15 – 20 wpisów miesięcznie, z czego 6 to wpisy z działu Styl i moda męska. Przypuszczam, że nadal jestem najczęściej publikującym blogerem.

Oczywiście wpisy, które publikuję, mają różny odbiór – jedne są czytane chętniej, inne mniej chętnie. Najwięcej odsłon mają wpisy typu poradnikowego: Jak się ubrać na…, Największe błędy modowe, Przewodniki po…, a także cykle: 7 grzechów głównych, Akcesoria i drobiazgi, Pochwal się swoją stylizacją, Ikony męskiego stylu, Lista przebojów z Instagrama, Odpowiedzi na pytania czytelników. Niezmienną popularnością cieszą się także fotorelacje z Pitti Uomo. Rekordową liczbę odsłon odnotowują odnawiane każdego roku wpisy: Jak się ubrać na studniówkę? Ten o studniówce 2017 miał 162 tysiące odsłon, studniówka 2018 była dotąd otwierana 135 tysięcy razy, ale odsłon ciągle przybywa i myślę, że ich liczba przebije liczbę odsłon studniówki 2017. Tak duże wzięcie wpisów studniówkowych bardzo mnie cieszy i jednocześnie fascynuje. Cieszy dlatego, że to wspaniały prognostyk na przyszłość, jeśli maturzyści tak masowo poszukują informacji o tym jak dobrze wyglądać na swoim pierwszym ważnym wydarzeniu o charakterze formalnym. Zaś fascynuje mnie dlatego, że przecież rocznik maturalny liczy dziś około 260 tysięcy osób, z czego chłopcy stanowią mniej niż połowę: powiedzmy, że 125 tysięcy. Skąd zatem 162 tysiące odsłon wpisu? Główna przyczyna jest prawdopodobnie taka, że ten obszerny wpis trudno ogarnąć za jednym zamachem, więc każdy czytelnik wraca do niego wielokrotnie. Pewnie też, w trakcie kolejnych faz przygotowywania się do studniówki, zagląda do wpisu celem sprawdzenia jakichś szczegółów. A poza tym wpis czytają nie tylko maturzyści ale także ich rodzice i inne osoby. Łącznie powstaje taki imponujący wynik. Kolejny wpis: Studniówka 2019 – jak się ubrać? już wkrótce: 15 listopada.

dziesięć milionów

To zdjęcie będzie otwierać wpis: Studniówka 2019 – jak się ubrać? Chłopcy mają na sobie garnitury zaprojektowane przeze mnie.

Dużą popularnością cieszą się też niektóre wpisy, które są wprawdzie umieszczane w dziale Styl i moda męska, ale są z modą i stylem związane dość luźno. Wpis Akcesoria i drobiazgi: zegarek odnotował ponad 110 tysięcy odsłon, zaś wpis 10 najpiękniejszych zegarków polskiej produkcji – 48 tysięcy. Na tym tle skromnie wypadają wpisy, w których prezentuję moje stylizacje. Dzieje się tak dlatego, że mają one krótki żywot; są odwiedzane jedynie przez kilkanaście dni po publikacji. Wpisy takie jak np. Jak się ubrać na pogrzeb, samodzielnie pozycjonują się w wyszukiwarkach i są stale odwiedzane, nawet po upływie kilku lat od publikacji. Natomiast wpisy takie jak np.: Marynarka w kratę na trzy sposoby, nie mają już takiej siły przebicia. Tym niemniej wpis z dwiema moimi jesiennymi stylizacjami; Jesienny pan, odnotował 35 tysięcy odsłon, co uważam za dobry wynik. Muszę jednak dodać, że nie był to taki całkiem zwyczajny wpis – był trochę inny 🙂

dziesięć milionów

Jedno ze zdjęć z wpisu Jesienny pan opublikowanego w październiku 2016 roku.

dziesięć milionów

Wkrótce nowy jesienny pan, ale w tym samym parku.

Moje wpisy z działów Świat wokół nas, Ptaki i Progrock cieszą się zdecydowanie mniejszą poczytnością niż te z działu Styl i moda męska. Ale są wyjątki. Np. kiedyś, nękany sms-ami z Radia ZET, które koniecznie chciało mi wcisnąć nagrodę 50.000 złotych, popełniłem prześmiewczy wpis: Naciąganie naiwnych. Liczba jego odsłon zbliża się do 100 tysięcy i przewiduję, że wkrótce przekroczy tę granicę, gdyż każdego dnia pojawia się kilkadziesiąt nowych. Dziwnymi ścieżkami chadza pozycjonowanie SEO; najczęściej zupełnie tego nie rozumiem. Warta odnotowania jest też popularność takich wpisów jak: Niegrzeczne wiersze: Julian Tuwim (41 tys. odsłon), Mapa partii politycznych (31 tys.) czy Krzyżtopór (13 tys.). Mapa partii politycznych powstała 4 lata temu, jest więc mocno zdezaktualizowana. Ale ogólne tendencje tam opisane – są aktualne.

Wymienione powyżej wpisy pochodzą z działu Świat wokół nas. Cieszy się on mniejszą poczytnością niż Styl i moda męska, ale zdecydowanie większą od Ptaków i Progrocka. Te dwa ostatnie to zupełny margines i tworząc je nie zakładałem, że wpisy tam umieszczane będą miały więcej niż kilkunastu, kilkudziesięciu czytelników. No i niespodzianka! Tam także zagląda więcej osób niż skłonny byłem przypuszczać. Np. wpis Najmniejsze ptaki polski odwiedziło już 27 tys. osób, a nowych odsłon ciągle przybywa. Największym dla mnie zaskoczeniem jest fakt, że wpisy o progrocku także potrafią się wykazać kilkoma tysiącami odsłon (rekord – 50 najważniejszych płyt wszechczasów – 22 tys. odsłon). Rock progresywny to przecież mała nisza w całym rocku (który sam sobie też można nazwać niszą w muzyce popularnej), dziś prawie całkiem zapomniana. Dla mnie rock progresywny był i jest bardzo ważny. Największe triumfy święcił w czasach mojej młodości i wtedy pokochałem go dozgonną miłością. Znacznie później, bo w latach dziewięćdziesiątych i w pierwszej dekadzie XXI wieku pojawiła się możliwość uczestniczenia w koncertach wielu grup, które swoje największe sukcesy miały w latach siedemdziesiątych. Niektóre z nich po prostu przetrwały do tych czasów, nie przerywając działalności, inne się reaktywowały na fali wzmożonego zainteresowania swoich dawnych fanów, którzy w międzyczasie ustabilizowali swoje pozycje rodzinne, zawodowe i materialne. Tak więc byłem na koncertach moich największych idoli z lat siedemdziesiątych, ale to nie wszystko. Niektórych z nich miałem okazję poznać osobiście, zaś brytyjski zespół Caravan, który był dla mnie zawsze zespołem numer jeden, miałem okazję gościć u siebie w domu. Czy możecie dać temu wiarę? O wszystkim tym piszę w moich wpisach w dziale Progrock.

dziesięć milionów

Zespół Caravan u mnie w domu.

dziesięć milionów

Rozmawiam z Jonem Hisemanem – liderem kultowego zespołu Colosseum.

Pisząc o moim blogu nie mogę pominąć roli mojej żony Małgorzaty. Jest autorką wszystkich zdjęć a także różnych kolaży i fotomontaży i tablic, które były ilustracją do niektórych wpisów. Jeden z takich fotomontaży był ilustracją do wpisu o żartobliwym tytule; Niespodzianka: Rząd PiS inspiruje się moim blogiem, ale o całkiem poważnej treści. Wielu czytelników, po obejrzeniu zdjęcia, miało do mnie pretensje: uważali, że to z kim się fotografuję to moja prywatna sprawa, ale przynajmniej nie powinienem się chwalić takim obciachowym towarzystwem. Czyli fotomontaż Małgorzaty okazał się perfekcyjny. Oczywiście każdy wnikliwy obserwator doszedłby do wniosku, że nie jest możliwe, żebym się pokazał w ciągu dnia w czarnym garniturze, z krawatem zawiązanym półwindsorem i bez poszetki. Tym niemniej zdjęcie okazało się bardzo wiarygodne. Czy zgadniecie kto użyczył mi swojej postaci do tego fotomontażu?

dziesięć milionów

Fotomontaż autorstwa Małgorzaty.

dziesięć milionów

Jeden z kolaży zdjęciowych autorstwa Małgorzaty, który znalazł się we wpisie o ubiorach na Sylwestra.

dziesięć milionów

Tablica stworzona na potrzeby wpisu o ubiorze pana młodego.

Jak napisałem powyżej, Małgorzata jest autorką prawie wszystkich zdjęć zamieszczonych w blogu, dlatego ona sama widnieje na zdjęciach rzadko. Poniżej jedno z takich zdjęć zrobione na Pitti Uomo przez nieznaną osobę, którą o to poprosiliśmy, wręczając jej aparat. Moim zdaniem zdjęcie jest bardzo udane, ale mam z nim pewien kłopot. Otóż w związku z moimi wpisami studniówkowymi dostaję często pytania o to jak dobrać krawat do sukienki partnerki, co młodzi ludzie uważają niemal za obowiązek. Cierpliwie wtedy tłumaczę, że nie należy dobierać krawata do sukienki partnerki, twierdzę nawet, że taka operacja jest w nie najlepszym guście. Radzę, żeby każde z partnerów ubrało się elegancko, bez wzajemnych odniesień. No i jak to pogodzić ze zdjęciem poniżej? Kto mi uwierzy, że kolorystyczne zgranie naszych stylizacji to zupełny przypadek?

dziesięć milionów

Case study: jak dobrać krawat do sukienki partnerki 🙂

Patrząc wstecz na cztery lata mojego blogowania, nie mogę nie przywołać dwóch ważnych dla mnie spraw: cyklu spotkań pod szyldem Warszawa pod krawatem oraz dwóch kolekcji odzieży zaprojektowanych dla Próchnika – Va Banque i Monte Carlo. Warszawę pod krawatem (WPK) współorganizowałem wraz z moimi kolegami-blogerami: Albertem, Rafałem i Mateuszem, kolekcje dla Próchnika też projektowaliśmy zespołowo – z Albertem i Rafałem. Ci, którzy uczestniczyli w kolejnych edycjach WPK wiedzą, jak duży ładunek pozytywnej energii był w nich zawarty. Niby były to tylko niezobowiązujące spotkania ludzi, którzy lubią być dobrze ubrani – zatem nic szczególnego – a jednak miały w sobie jakąś magię, którą dobrze oddaje krótki film, który załączam. Twórcą filmu jest Piotr Purchalak z firmy KP Multimedia.

W skład kolekcji Va Banque wchodziły garnitury, marynarki, spodnie, koszule i krawaty. Była zdecydowanym odejściem od trendów jakie wówczas dominowały u wszystkich rodzimych producentów odzieży: nieproporcjonalnych marynarek z wąskimi klapami, ciasnych spodni, koszul z małymi wyłogami kołnierzyków i kontrastowymi wykończeniami oraz wąskich krawatów. My zaproponowaliśmy klasyczne proporcje marynarek, szerokie klapy, spodnie z zakładkami przy gurcie, koszule z dużymi wyłogami kołnierzyków i szerokie krawaty. Może dlatego kolekcja wywołała wiele emocji. Np. pod wpisem, w którym prezentowałem kolekcję, jeden z czytelników, podszywając się pod różne osoby, zamieścił aż kilkanaście negatywnych komentarzy, w tym polemiki z samym sobą 🙂 Do dziś nie rozumiem co go tak rozzłościło.

Kolekcja Monte Carlo szła tymi samymi, klasycznymi tropami, co kolekcja Va Banque. Miała być kolekcją letnią, więc flanele zastąpiliśmy cienkimi wełnami typu tropik, zaś marynarki pozbawiliśmy podszewek. Niestety pojawiła się w sprzedaży dopiero w październiku, co trochę wypaczyło jej sens. Za to na kolejny sezon była jak znalazł.

dziesięć milionów

Rafał, Jan, Albert (projektanci) oraz Piotr w ubiorach z kolekcji Va Banque.

dziesięć milionów

Garnitur z kolekcji Monte Carlo.

Tworzenie bloga jest dla mnie przyjemnością i daje mi ogromną satysfakcję. Bardzo sobie cenię kontakt z czytelnikami, zarówno ten za pośrednictwem internetu, jak i ten bezpośredni. Czytam i słyszę mnóstwo miłych słów pod moim adresem, zaś hejt (chociaż obecny) jest w zasadzie pomijalnie mały. Dziesięć milionów odsłon bloga to dla mnie nagroda. Tyleż miła, co nie do końca spodziewana.

Na koniec mam mały quiz dla czytelników. Jak sądzicie; ile czasu pochłania mi praca nad blogiem (tworzenie treści, sesje zdjęciowe, obsługa korespondencji, spotkania związane z blogiem)? Dla ułatwienia podaję cztery przedziały czasowe – w godzinach tygodniowo:

  1. mniej niż 25 godzin;
  2. 25 – 35 godzin;
  3. 35 – 45 godzin;
  4. więcej niż 45 godzin.

14 komentarzy

  1. Zbyszek 27/10/2018
    • Jan Adamski 27/10/2018
  2. alko 27/10/2018
  3. Piotr 27/10/2018
  4. Chris 28/10/2018
    • Jan Adamski 28/10/2018
      • Jan Adamski 05/11/2018
  5. Arti 30/10/2018
    • Arti 30/10/2018
      • Jan Adamski 30/10/2018
  6. Wojkuc 30/10/2018
    • Jan Adamski 31/10/2018
  7. Martyna 07/11/2018
    • Jan Adamski 07/11/2018

Skomentuj alko Anuluj pisanie odpowiedzi