Kilka dni temu zaczęło się kalendarzowe lato. Ptaki, które wiodą życie w bezpośrednim sąsiedztwie mojego domu i które często mam okazję fotografować, są już po pierwszych lęgach. Część młodych zdążyła się rozpierzchnąć w niewiadomych kierunkach, część ciągle pozostaje w pobliżu i widuję je od czasu do czasu. Podobnie jest z dorosłymi osobnikami. Zadziwiającą zdolność znikania na całe lato, mają sójki. Zimą jest ich pełno wokół, wiosną przynajmniej jedna para buduje gniazdo gdzieś w pobliżu, natomiast po wyprowadzeniu lęgu znikają wszystkie, jak jeden mąż. Nie mam pojęcia gdzie się przenoszą, ale wiem na pewno, że od września zaczną mi składać regularne wizyty. Przeciwieństwem sójek są kosy, które towarzyszą mi także latem. Na zdjęciu powyżej (oraz na końcu pierwszego zestawu poniżej) widać samicę kosa. Z całą pewnością zbudowała w pobliżu gniazdo i wysiadywała jajka. Ale nie wiem czy lęg się powiódł, gdyż tym razem nie zaobserwowałem młodych kosów. Może szybko przeniosły się w inne miejsce, a może pisklaki padły ofiarą srok lub kotów? Nie wiem.
Największą radość sprawia mi ciągła obecność w pobliżu, samca kosa, który jest niezmordowanym śpiewakiem i daje długie koncerty. Często koncertuje tuż nad moją głową, gdy siedzę na tarasie i pracuję przy komputerze, pielęgnuję rośliny w ogródku lub odpoczywam przy kieliszku schłodzonego, różowego wina. Co ciekawe jest to ten sam osobnik, który towarzyszy mi od dłuższego czasu i o którym pisałem we wpisie Jedyny w swoim rodzaju. Śpiewu kosa można posłuchać tutaj.
Gdy zaczęło się lato, rzadziej widuję kapturki. Ale przynajmniej kilka razy dziennie (a szczególnie o świcie) samiec kapturki intensywnie koncertuje. Ten mały ptaszek ma niezwykle donośny głos (można go posłuchać tutaj). Podobnie jak to ma miejsce w przypadku kosów, Każdego roku para kapturek zakłada gniazdo w moim najbliższym sąsiedztwie, ale nigdy nie udało mi się zlokalizować jego miejsca. O istnieniu gniazda wnioskuję na podstawie częstych wizyt samca i nieco rzadszych samicy. Oba ptaszki są łatwe do rozróżnienia bowiem samiec nosi czarny berecik, a samica – brązowy. Kilka lat temu udało mi się zaobserwować i sfotografować młode kapturki dokarmiane przez mamę, a wszystko to działo się w moim ogródku. Na dwóch zdjęciach poniżej widzimy śpiewającego samca a na dwóch kolejnych – samicę. Piąte zdjęcie pokazuje dwa podloty karmione przez mamę.
Dzisiejszy przegląd zdjęć pod hasłem zaczęło się lato, kończy świstunka leśna. Pojawiła się u mnie tylko raz – w maju; później już jej nie widziałem. Może sprawdzała teren i kiedyś znów wróci? Będę jej wypatrywał.
Witam ponownie. U mnie kosa narazie nie ma, czasem słychać go w promieniu 100-200 metrów, ale nie tak jak w maju. Za to śpiewak śpiewa u mnie codziennie lub prawie codziennie wieczorem na wysokich świerkach. To samo samiec kapturki – często śpiewa w ogrodzie.
Ostatnio cały czas słychać i widać u mnie makolągwe jak śpiewa na drzewach lub drutach elektrycznych.
Z takich codziennych ptasich gości na moim podwórku są jeszcze pliszka sroka szpak sikorka jaskółka szczygieł dzwoniec kopciuszek rudzik piegża, a w powietrzu skowronek, czasem bocian przeleci.
Czasem widać lub słychać w pobliżu kowalika cierniówkę dudka kulczyka (parę lat temu był istny wysyp kulczyków, nawet się parzyły na podwórku).
Z wielkich nieobecnych jest raniuszek, ostatnio widziany i słyszany w kwietniu, ale wróci na jesieni 🙂
Imponujące bogactwo gatunków 🙂
U mnie ostatnio – w związku z upałami – bardzo dużym powodzeniem cieszy się stanowisko do kąpieli. Zdarza się, że tworzy się nawet kolejka ptaków do kąpania. Wkrótce opublikuję wpis pokazujący kąpiące się ptaki.
Aha i jeszcze typowo wiejski ptak – trznadel, w maju częściej śpiewał a teraz mniej go słychać. Są jeszcze dzikie gołębie, jak sierpówka i grzywacz,
często je widzę.
Szpaki kwiczoły i wróble na wsi są uważane za szkodniki, bo wiadomo – sady owocowe, a wróble wyjadają ziarno kurkom i jest wtedy mniej jajecznicy 🙂
Janku a jak jest u Ciebie z pokrzewką gajówką?
U mnie nie jest częstym gościem, w tym roku słyszałem tylko w jednym dniu, ze dwa tyg. temu. Kilka lat temu często było tego ptaszka słychać.
Chyba w lutym przypadkiem odkryłem Twojego bloga i czasem napisze co tam u moich ptaków słychać 🙂
Jako że interesuje się małymi ptaszkami śpiewającymi to czytam te wpisy.
To bardzo miłe, że opisujesz swoje spostrzeżenia pod wpisami o ptakach. Mój blog jest w głównej mierze poświęcony modzie męskiej i dział o ptakach nie jest zbyt licznie odwiedzany. Tym niemniej niektóre wpisy z tego działu zdołały już mieć po kilkanaście tysięcy odsłon.
Jeśli chodzi o pokrzewkę to nigdy jej u mnie nie było. Weź pod uwagę, że mieszkam w Warszawie 🙂 Co prawda nie w centrum, a w rejonie o dość rozproszonej zabudowie jednorodzinnej, ale jednak to miasto. Uważam, że to nadzwyczajne, że tak dużo gatunków ptaków mnie odwiedza.
Ja przeważnie zaglądam do działu o ptakach. Tam gdzie jest zieleń, tam są też ptaki.
Gajówka jest chyba tak samo liczna jak piegża a jakoś trudniej ją spotkać.
Pochwalę się jeszcze kopciuszkami, bo wyprowadziły już drugi lęg i latają po podwórku, co roku u mnie gniazdują. 2 lata temu widziałem jak krogulec złapał podlota kopciuszka.
Tuż za płotem u sąsiada jest słup z bocianim gniazdem, i tak stoi juz około 10 lat, ale boćki nie przystąpiły jeszcze na nim do lęgu. Siadają na tym słupie, nocują, nawet para tu też bywa, ale narazie nic z tego nie wychodzi.
🙂
Witam z ciekawością przeczytałam i blog i wpisy Tolka😊 na pewno będę częstym gościem bo drugi rok mam malutki ogródeczek i sporo małych i większych skrzydlatych gości. Próbuję odszyfrować kim jest malutki żółty ptaszek ale narazie nie udało mi się go uchwycić.Milej niedzieli 😊