Księga zdziwień w swoim setnym wydaniu, powinna zawierać jakiś temat wyjątkowy, o dużym ciężarze społecznym lub politycznym. Tymczasem wybrałem temat tak tak prozaiczny, że już bardziej prozaiczny być chyba nie może. Ale za to załączam zdjęcie ilustracyjne 🙂
Zacząć muszę od tego, że bardzo lubię, gdy latem w otoczeniu mojego domu, jest dużo kwiatów. Razem z żoną hodujemy kwiaty na rabatach w ogródku, w doniczkach porozstawianych na tarasie oraz na skrawku zieleni od strony ulicy; pomiędzy naszym domem a chodnikiem. Od tej strony dom nie ma ogrodzenia, zatem hodowane rośliny dochodzą aż do samego chodnika. Każdego roku jest tam między innymi – kępka składająca się z gęsto nasadzonych aksamitek, które kwitną bardzo obficie i wyglądają bardzo ładnie. Przechodnie mijają tę żółtą kępkę w bardzo bliskiej odległości.
No i każdego roku się zdarza, że komuś to wyraźnie przeszkadza i rozdeptuje kwiaty. Robi to przeważnie bardzo metodycznie – tak, że zniszczone kwiaty trzeba wyrzucić. Czasami ponawiam zasadzenie (jeśli rozdeptanie nastąpiło w środku kwietnego sezonu) a czasami usuwam tylko zniszczone kwiaty i ów mały skrawek ziemi pozostaje goły aż do zimy. Pomimo, że zniszczenie kwiatów powtarza się rokrocznie, to jednak za każdym razem budzi moje zdziwienie. Bo jaka może być motywacja osoby, która to robi? Przecież ładne kwiaty cieszą oko każdego – niezależnie od tego gdzie się znajdują. Przecież w parkach czy ogrodach botanicznych tego typu akty wandalizmu chyba się nie zdarzają. Dlaczego przeszkadzają komuś akurat te przed moim domem?
Dodatkowo dziwi mnie to, że nie wzbudzają już takiej agresji inne kwiaty, które kwitną na mojej posesji kilka metrów dalej – mimo, że przechodnie mają do nich dostęp ze względu na brak ogrodzenia. Także majowe kwitnienie glicynii – niemalże tuż nad miejscem nasadzenia niecierpków – budzi powszechny podziw, a nie agresję.
W każdym razie kwiatki zostały rozdeptane, a ponieważ stało się to w połowie lipca, to zapewne zasadzę tam nowe. Jak długo przetrwają? No i czy w razie ich ponownego zniszczenia mam się znów dziwić, czy przyjąć to jako normę w naszym kraju? Trudno przecież nie zauważyć fali głupoty, kłamstwa, pogardy dla innych i zwykłego chamstwa, jaka nas zalewa od kilku lat. I zdaje się, że będzie nas jeszcze jakiś czas zalewać; może nawet ze zwielokrotnioną siłą.
„No i czy w razie ich ponownego zniszczenia mam się znów dziwić, czy przyjąć to jako normę w naszym kraju?”
Janie – nie generalizuj, nie przenoś pojedynczej historii do całej książki, nie stygmatyzuj całej Polski na podstawie drobnostki.
Moja siostra też sadzi kwiatki podobnie jak ty i nikt ich nie depcze, a muszę nadmienić, że mieszka w małym miasteczku i na dodatek na Podkarpaciu.
1. Moja siostrzenica była w czerwcu w Manchester we Wielkiej Brytanii. Używała tam codziennie komunikacji publicznej. Była wprost zaszokwana śmieciami jakie ludzie zostawiają w autobusach. Nakręciła 16 sekundowy film z „ukrytej kamery”.To nie były jakieś drobne papierki, to były pudełka po jedzeniu, kubki i puszki po napojach.
Czegoś takiego nie widziałem w najmniejszym stopniu w komunikacji publicznej w Polsce.
Czy to jest norma w Wielkiej Brytanii?
2. Janie na pewno oglądałeś zdjęcia Macieja Dakowicza z Cardiff.
Czy tak jest w całej Wielkiej Brytanii?
3. Mieszkam na Florydzie. Osiedle domów jednorodzinnych, klasa średnia wyższa (jeśli można to tak określić).
Nikt tutaj nie ma płotów na froncie.
Prawie codziennie rano albo ja albo żona zbieramy kupy, bo ludzie chodzą z psami albo późno w nocy albo wcześnie rano aby oczywiście nie sprzątać po zwierzętach.
Czy na podstawie tego mam opisać cały kraj?
4. Jak należy opisać całą Francję po wandalizmie, demolce, zniszczeniach w czasie demonstracji żółtych kamizelek?
„Trudno przecież nie zauważyć fali głupoty, kłamstwa, pogardy dla innych i zwykłego chamstwa, jaka nas zalewa od kilku lat.”
Domyślam się że „od kilku lat” znaczy od roku 2016 kiedy władzę zdobył PiS.
Za władzy PO Polacy byli nowocześni,światli, kulturalni.
I nagle po ośmiu latach rządów PO..
bum… jest ciemnogród, zacofanie, są świnie taplające się w błocie.
Staliśmy się w sercu Europy wyspą średniowiecza.
Janie – a może to po prostu dzieci biegając bawiąc się, przez przypadek niszczą twoje piękne kwiaty, a może to starsze osoby zamyślone nie zauważają gdzie idą, a może pijacy, może narkomanii, może ktoś to robi przez przypadek przechodząc w nocy???
Pozdrowienia
No i właśnie to jest najgorsze, gdy głupota, kłamstwo, pogarda dla innych i zwykłe chamstwo, dostają pieczątkę normalności.
Ja się jednak nadal będę temu dziwił.
Panu od zbierania psich kup polecam wystawienie tabliczki „Uwaga! Okresowo rozpylany monotlenek diwodoru. Prosimy nie wprowadzać psów! Substancje biologiczne.” Panu Janowi polecam: „Uwaga! Oksydan. Prosimy nie wchodzić na teren zielony! Substancje biologiczne!” I w ten sposób kultura, wiedza i nauka rozprawia się z brakiem kultury, niewiedzą, strachem przed nieznanym i lenistwem umysłowym. Wcale z Panów nie drwię. Oksydan = monotlenek diwodoru = H2O = woda. Tylko komu by się chciało to sprawdzić po powrocie domu, skoro słowo trudne już uciekło. Lepiej unikać.
Kawałek deski, wbić gwoździe i zaostrzyć, zakopać.
Gwoździe mają to do siebie, że są już wystarczająco ostre, inaczej nie dałoby się ich wbić do deski.
Panie Janie,
Po prostu Pański ogród nie wpisuje się w słowiańskie normy, gdzie dominować mają odcienie szarości i ogólna bylejakość, no i żeby przypadkiem Pana ogród nie był ładniejszy od innych. Również doznałem podobnego wybryku chuligańskiego, wyrwane roślinki znalazłem porzucone kilkaset metrów dalej. Całe szczęście, że mam jeszcze solidny płot, bo z pewnością byłoby już po rosnących na działce tujach (te pewnie zostałyby przehandlowane). A później obcokrajowcy dziwią się, że w Polsce wszyscy mają potężne ogrodzenia, a właśnie dlatego, że nie znają naszych uwarunkowań genetycznych, ukształtowanych w ciągu ostatnich 200 lat naszej burzliwej historii.
P.S. A może wstawić tabliczkę z magicznym zaklęciem „Szanuj zieleń”? Albo dosadniej, coś w stylu „Uwaga – fotopułapka!”.
Jednak nie jest aż tak źle. Żyjemy bez ogrodzenia przed domem i nie stanowiło to nigdy większego problemu, poza właśnie takimi drobnymi wybrykami. Jak w swoim komentarzu zauważył jeden z czytelników, w każdym kraju jest pewien odsetek, głupków, chamów, złodziei czy zboczeńców. Zwykle jest to niewielki margines. Problem zaczyna się wtedy jeśli ten margines dostaje wsparcie przywódców politycznych, religijnych lub jakichkolwiek innych. Niestety takie sytuacje się zdarzają, co mamy okazję obserwować co jakiś czas np. w krajach afrykańskich. A stosunkowo niedawno wydarzyło się też w bliskich nam kulturowo krajach byłej Jugosławii. Oby nam nie był pisany taki los.
A kwiatki zasadziłem już nowe i wyglądają bardzo ładnie.