Czasami zastanawiam się czy Księga zdziwień to właściwa platforma dla niektórych moich rozważań. Może powinienem wprowadzić Księgę kłamstw? Bo czy kogoś jeszcze dziwi gdy pan premier Mateusz Morawiecki mija się z prawdą lub manipuluje faktami w sposób urągający zdrowemu rozsądkowi i obrażający inteligencję słuchaczy? Niestety zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić i nauczyliśmy się przechodzić nad tym do porządku dziennego. W takiej rzeczywistości żyjemy i wygląda na to, że jeszcze jakiś czas pożyjemy.
Więc pozostaje tylko dziwić się i obnażać kłamstwa i manipulacje. Oto kilka dni temu pan premier Mateusz Morawiecki był gościem programu Polsat News, w którym mówił m.in. o połączeniu Orlenu i Lotosu, w kontekście zgody jaką w sprawie tej fuzji musi wydać Komisja Europejska. Pan premier powiedział: Zwracam tylko uwagę, że potężne koncerny, takie jak Royal Dutch Shell, BP, Total czy Repsol, które są wielokrotnie większe od potencjalnie połączonego Orlenu z Lotosem, funkcjonują sobie bez przeszkód i mają pozycję daleko bardziej monopolistyczną, dominującą niż połączony Orlen i Lotos (cytat za: money.pl). Pierwsza część zacytowanego zdania – o tym, że wymienione koncerny są większe od potencjalnie połączonych Orlenu i Lotosu – jest prawdziwa. Natomiast stwierdzenie, że mają one pozycję daleko bardziej monopolistyczną i dominującą – jest nieprawdziwe. Rzecz w tym, że są to koncerny globalne, które działają na wielu rynkach i stąd się bierze ich wielkość (nierzadko monstrualna). Ale na żadnym rynku nie mają pozycji monopolistycznej ani dominującej.
Royal Dutch Shell kontroluje około 1/3 rodzimego rynku holenderskiego i jest właścicielem jednej rafinerii spośród sześciu funkcjonujących w tym kraju. W żadnym razie nie jest monopolistą i nie ma w Holandii pozycji silniejszej niż miałyby połączone Orlen i Lotos w Polsce. Ba! Nawet obecna pozycja samego Orlenu jest na rynku polskim mocniejsza niż Shella w Holandii.
Globalny koncern BP, choć wywodzi się z Wielkiej Brytanii, to nie ma na Wyspach ani jednej rafinerii. Ma za to bardzo silną pozycję w kilkudziesięciu krajach świata (w tym w Polsce), ale nigdzie nie jest to pozycja dominująca. W Polsce BP miał 537 stacji paliwowych na 6643 funkcjonujących na koniec 2017 r. (ok. 8%), podczas gdy Orlen miał ich 1776 (ok. 27%), zaś Lotos – 493 (nieco ponad 7%).
Hiszpański Repsol ma silną pozycję na rodzimym rynku (ok. 50%), ale musi się zmagać z silnym konkurentem – także hiszpańską firmą Cepsa, której rynkowe udziały wynoszą około 40%. Pomimo silnej pozycji Repsolu nie można powiedzieć, że zdecydowanie on dominuje, skoro konkurent ma niewiele mniej. A już żadną miarą nie można powiedzieć, że pozycja Repsolu jest bardziej dominująca niż byłaby pozycja połączonych Orlenu i Lotosu.
No właśnie – jaka byłaby pozycja podmiotu powstałego z połączenia obu naszych paliwowych graczy? Na rynku rafineryjnym miałby on 100% udziałów, gdyż byłby właścicielem obu rafinerii (małe rafinerie tzw. południowe, wchodzą w skład Orlenu, więc wszystkie razem stanowią jedną firmę). W hurtowym rynku paliw miałby 90% udziałów. Tu warto dodać, że firmy konkurujące na rynku detalicznym (jak choćby wspomniany BP ze swoimi 537 stacjami), kupują hurtowo paliwo głównie od… Orlenu i – w mniejszym zakresie – od Lotosu. Import stanowi niewielką część ze względu na koszty transportu. Orlen i Lotos czerpią tu korzyści z tzw. renty geograficznej, czyli położenia bliskiego od finalnych odbiorców.
Może ktoś zauważyć, że zarówno Orlen jak i Lotos są firmami państwowymi, zatem to czy są połączone w jeden organizm, czy funkcjonują oddzielnie – nie ma wielkiego znaczenia. Otóż ma! Obie firmy konkurują ze sobą jak najbardziej realnie. Przed laty byłem członkiem rady nadzorczej Lotosu (wówczas Rafinerii Gdańskiej) i wiem, że konkurencja z Petrochemią Płock (poprzednikiem Orlenu) była rzeczywista i zajadła, a chwilami brutalna. Co oczywiście było (i jest też dzisiaj) korzystne dla klientów, choć obniżało zyski obu konkurujących firm i zmuszało do większej dyscypliny kosztowej. Twierdzenie premiera Morawieckiego, że połączenie obu firm w jeden organizm, będzie korzystne dla klientów, jest bardzo bałamutne (delikatnie rzecz ujmując).
“Może ktoś zauważyć, że zarówno Orlen jak i Lotos są firmami państwowymi”
Na jakiej podstawie to stwierdziłes?
W Lotosie faktycznie pakiet większościowy ma państwo, ale z tego co wiem to w Orlenie tak nie jest.
Po przejęciu Lotosu przez Orlen faktycznie Orlen będzie gigantem lecz nie państwowym.