Tak się złożyło, że nie mogłem wziąć udziału w 97 edycji Pitti Uomo, która odbywała się w pierwszej dekadzie stycznia we Florencji. Jednak postanowiłem napisać o jednej sprawie, która zwróciła moją uwagę, a dla jej zilustrowania skorzystać ze zdjęć różnych moich znajomych, którzy byli tam obecni i swoje zdjęcia zamieścili na Instagramie. Gdyby ktoś chciał się im przyjrzeć bliżej, to linki do ich kont instagramowych są ukryte pod nazwiskami. A sprawą, która zwróciła moją uwagę i której chcę poświęcić dzisiejszy wpis – są płaszcze.
Dlaczego akurat płaszcze zwróciły moją szczególną uwagę? Z trzech powodów: po pierwsze niemal całkowicie zniknęły płaszcze kończące się powyżej kolan; prawie wszyscy trendseterzy na Pitti Uomo postawili na płaszcze sięgające wyraźnie poniżej kolan, nierzadko do połowy łydki. Po drugie płaszcze stały się obszerniejsze, co nie zawsze znaczy jednak, że mniej dopasowane. Pozornie w tym zdaniu tkwi wewnętrzna sprzeczność, ale w dalszej części wyjaśnię o co mi chodzi. I po trzecie wreszcie, absolutnie dominującym modelem płaszcza na niedawnym Pitti Uomo był ulster.
Zacznę od tego dziwnego stwierdzenia, że płaszcze są obszerniejsze, ale nie mniej dopasowane. Otóż ten efekt jest charakterystyczny dla płaszczy ulster, które z tyłu mają pasek, tzw. dragon. Dragon umożliwia stworzenie fałd, które zwiększają obszerność płaszcza, ale nie dają dodatkowego luzu po jego zapięciu. Patrząc z przodu odnosi się wrażenie, że płaszcz jest dość dopasowany, a jednak jest go „dużo”. Parafrazując słynne powiedzenie Profesora (w tej roli: Mieczysław Czechowicz) z filmu Stanisława Barei Poszukiwany, poszukiwana można by powiedzieć, że jest większa zawartość płaszcza w płaszczu. Fałdy przy dragonie widać na zbliżeniu na zdjęciu poniżej (to płaszcz Zack Roman, o którym jeszcze napiszę w dalszej części) oraz na kolejnym zestawie zdjęć płaszcza marki Albert.
Efekt większej obszerności płaszczy na niedawnej edycji Pitti Uomo, można było zaobserwować nie tylko w odniesieniu do dominujących ulsterów, ale także w odniesieniu do dyplomatek i płaszczy reglanowych (raglanowych). Te drugie są zawsze krojone w taki sposób, że ich linia jest prowadzona dalej od ciała. Także sam sposób łączenia rękawów z resztą płaszcza powoduje, że ten nigdy nie sprawia wrażenia wąskiego w ramionach, a wręcz przeciwnie, daje efekt obszerności.
Gdy przed Pitti Uomo dwa lata temu, szyłem granatowy, kaszmirowy ulster, to przyjąłem założenie, że będzie on sięgał nieco niżej niż typowe ówczesne płaszcze kończące się zawsze powyżej kolan (nieraz sporo powyżej). Ustaliłem, że płaszcz będzie do kolan. Jednak w czasie przymiarki, po dyskusji z paniami Moniką i Kasią z firmy Norman doszedłem do wniosku, że jednak lepiej będzie jeszcze go nieco wydłużyć. I wygląda na to, że w ten sposób wyprzedziłem trendy 🙂
Uwielbiam płaszcze pozdr
Buty przed kostkę do zimowych okryć to moim zdaniem jakieś nieporozumienie.Tym bardziej wsuwane, połączone z grubą skarpetką i ciężkim ulsterm z militarnym rodowodem. Wygląda to wręcz groteskowo. Kojarzy mi się to z memem o Januszu w klapkach i skarpetkach 🙂
Tak to rzeczywiście wygląda z naszego punktu widzenia.
Trzeba jednak brać poprawkę na nieco inne podejście mężczyzn z południa Europy, a także na nieco inny klimat tam panujący. Akurat w tym artykule nie zamieściłem zdjęć panów w półbutach założonych na gołą stopę, ale takie sytuacje są dość częste we Włoszech.
Dawno większej głupoty nie czytałem. Polecam stylizację ikon mody męskiej np. Księcia Karola w ciężkich długich płaszczach i raczej zawsze w półbutach. Zachęcam też do przeglądu stylizacji Jamesa Bonda.
To i tak nic. W Australii tamtejszą zimą widziałem faceta w kożuszku, krótkich spodenkach i japonkach.
Będę się jednak upierał przy stwierdzeniu,że buty wsuwane w połączeniu z ciężkim płaszczem wyglądają jednak groteskowo.
Buty przed kostkę(nie wsuwane) bronią się w połączeniu z formalną dyplomatką,bądź z naszymi rodzimymi cienkimi i krótkimi płaszczykami.Natomiast z solidnym płaszczem wyglądają słabo,nawet gdy ma je na sobie sam książę Karol, bądź 007.Choć ten ostatni z racji swego zawodu wybiera często wygodne chukka(także do dyplomatki).
Zaburzone proporcje widać na przykładzie Winstona Churchill’a , który sam ubrany w ciężki płaszcz fotografował się
w „polu” z generałami w podobnych płaszczach, lecz w połączeniu z wysokimi butami.Wojskowi wychodzili na tych zdjęciach zawsze lepiej, bo ich ubiór był dostosowany to otoczenia.
Skoro temperatura otoczenia pozwala za założenie loafersów to nie pozwala na ciężki płaszcz o wojskowym rodowodzie.
Czyżby pierwsza jaskółka (p. Andy Poupart) końca dyktatu wąziutkich i przykrótkich spodni.
Amerykanie chyba nigdy nie ulegli tej tendencji 🙂 Podobnie jak w Europie Skandynawowie. Patrz: Erik Mannby, Henrik Hjerl i inni.
Zastanawia mnie fałda na klapach płaszcza w okolicy karku (zdjęcia Lucki Rubbinaciego i Massima Pirronego). Czy to celowy zabieg? Jeśli tak, to jakie płaszcze się do niego nadają i jakie sytuacje?
To po prostu postawione kołnierze, tylko w taki trochę niedbały sposób (sprezzatura?). Postawiony kołnierz dodaje trochę luzu, choć głównie ma znaczenie praktyczne: chroni od wiatru. Najbardziej predestynowane do postawienia są tzw. kołnierze sztormowe, które dziś są często spotykane w różnych typach płaszczy, a w ulsterze i bosmance – wręcz obowiązkowe. Nie ma zasad, które by mówiły kiedy wolno, a kiedy nie wolno stawiać kołnierza w płaszczu.