Księga zdziwień odc. 110

księga zdziwień

Księga zdziwień sięga do budżetu państwa na rok 2020, żeby sprawdzić jak zaplanowano w nim wydatki na służbę zdrowia. W ostatnich dniach słyszeliśmy bowiem bardzo dużo o tym, jak obecny rząd – przy wydatnej pomocy prezydenta – zwiększa wydatki na ten cel. Trzeba tu zaznaczyć, że do zwiększania wydatków na zdrowie – w relacji do PKB – rząd zobowiązał się w porozumieniu, podpisanym w roku 2017 ze strajkującymi lekarzami. W ślad za tym porozumieniem przyjęta została ustawa, która określała ścieżkę dojścia do poziomu wydatków publicznych na służbę zdrowia – 6% PKB – w roku 2024. Zgodnie z tą ustawą, w roku 2020 wydatki na zdrowie miały być nie mniejsze niż 5,03% PKB. I w budżecie na rok 2020 rząd zapisał, że wyniosą one 107, 6 mld zł, czyli 5,09% PKB.

I wszystko byłoby pięknie (wszak 5,09% to wprawdzie niewiele, ale jednak więcej niż 5,03%) gdyby w uzasadnieniu do budżetu, rządowi nie wymsknęła się informacja o zaplanowanej wielkość PKB. Na str. 45 uzasadnienia możemy zobaczyć na wykresie, że zaplanowana na rok 2020 wielkość PKB Polski wyniesie 2373,3 mld złotych. Zatem każdy może sam sprawdzić, ile wyniosą wydatki publiczne na służbę zdrowia w relacji do PKB. Wystarczy wykonać operację: 107,6/2373,3*100%, co da wynik: 4,53%. Taki procent PKB zostanie przeznaczony na zdrowie w roku 2020, a nie żadne 5,09% – jak rząd twierdzi w innym miejscu. Różnica 0,56 punktu procentowego to równowartość 13,2 mld zł. Ciekawe jest porównanie ile wskaźnik ten wynosił po roku 2017, gdy strajkujący lekarze domagali się jego podwyższenia i uzyskali przyrzeczenie rządu, że tak się stanie. Otóż wynosił on: 4,58% w roku 2018 i 4,79% w roku 2019. Czyli w roku 2020 wyraźnie spadnie, przy wielkim i kłamliwym propagandowym hałasie na temat jego wzrostu.

Trzeba oczywiście pamiętać, że wydatki publiczne na służbę zdrowia, z roku na rok rosną, bowiem rośnie kwota podatków i składek, które na ten cel płacimy. Ponadto rośnie kwota wydatków prywatnych na ten cel. Łącznie wydatki publiczne i prywatne stanowią około 6,3% PKB (dane OECD, które różnią się nieco od danych Eurostatu), co plasuje Polskę na bardzo odległym miejscu na świecie. Wyprzedzamy wprawdzie Rosję (5,3%) i Meksyk (5,5%), ale daleko nam do krajów porównywalnych z nami pod względem potencjału: Grecji (7,8%), Słowenii (7,9%) czy Portugalii (9,1%), nie mówiąc już o Niemczech i Francji (11,2%), Szwajcarii (12,2%) czy USA (16,9%).

Czy dziwi mnie, że rząd kłamie? W żadnym wypadku! Do tego jestem przyzwyczajony i raczej zdziwiłbym się, gdyby było odwrotnie, to znaczy gdyby rząd mówił prawdę. Dziwi mnie natomiast prymitywizm tego kłamstwa. Wprawdzie obowiązuje obecnie doktryna, że ciemny lud wszystko kupi, tym niemniej wydawałoby się, że są jakieś granice. Nie mam na myśli granic przyzwoitości czy kultury, bo te już dawno padły, ale przynajmniej granice dobrego smaku. Właśnie padają, a ciemny lud nie tylko to kupuje, ale bardzo się z tego cieszy i domaga się bisów. Księga zdziwień odnotowuje to ze zgrozą.

Udostępnij wpis

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *