Podloty
Podloty to ptaki, które opuściły gniazdo (nie są już pisklakami), ale nie potrafią jeszcze latać na duże odległości i samodzielnie zdobywać pożywienia – są dokarmiane przez rodziców. Wykazują mniejszy lęk przed człowiekiem, niż ma to miejsce u dorosłych osobników. Można podejść bardzo blisko do podlota, a czasami nawet wziąć go do ręki (ale nie należy tego robić). Wielkością – podloty prawie nie różną się od dorosłych osobników, natomiast różnice występują w upierzeniu i budowie. Charakterystyczna jest budowa nasady dzioba, gdzie występują tzw. zajady. Na zdjęciu powyżej widać młodą sójkę w kilka minut po opuszczeniu gniazda. Dla porównania, poniżej umieściłem zdjęcie dorosłego osobnika. Różnicą najbardziej rzucającą się w oczy jest długość ogona. Nic dziwnego, że młoda sójka ma problemy z lataniem, potrafi jednak, od razu po opuszczeniu gniazda, przefrunąć na sąsiednie drzewo, robi to jednak dość niezdarnie. Zdjęcia młodych sójek zrobiłem w moim ogródku, gdzie para dorosłych osobników zbudowała gniazdo na tui i dochowała się trójki potomstwa.
Obecnie na trawnikach w parkach można zaobserwować ciekawe zjawisko: spacerującego dorosłego szpaka i podążające za nim krok w krok – dwa, trzy podloty. Dorosły co chwilę wyciąga spośród trawy jakąś larwę lub dżdżownicę i wkłada do dzioba któregoś z młodych. Podloty różnią się wyraźnie od dorosłych osobników; mają jednolicie szarobrązowe upierzenie. Wkrótce zaczną pierzenie, które będzie przebiegać etapowo. Na pewnych częściach ciała będą miały upierzenie dorosłych, a na innych – upierzenie podlotów. Aż w końcu staną się nieodróżnialne od dorosłych. Po prostu staną się dorosłymi i na wiosnę przyszłego roku przystąpią do lęgów.
Gdy kilka dni temu wracałem z zakupów, wypatrzyłem ukrytego w trawie, podlota zięby. Wyglądał jak kupa nieszczęścia. Nie reagował, gdy zbliżałem się z aparatem, żeby zrobić mu zdjęcie. Ale kiedy mój teleobiektyw przestał ostrzyć ze względu na zbyt małą odległość, zapragnąłem zrobić mu zdjęcie telefonem komórkowym i niemal przytknąłem mu go do dzioba. Zdjęcie wprawdzie zrobiłem (trzecie zdjęcie), ale mój podlot uznał, że to już jednak przesada i odleciał na najbliższą gałąź. W chwilę później zjawił się obok niego któryś z rodziców i wetknął mu do dzioba porcję pokarmu.
Każdego roku, w budce lęgowej w moim ogródku, sikory bogatki budują gniazdo i zakładają lęg. Później mam możliwość obserwować podloty w chwilę po opuszczeniu budki i przez kilka kolejnych dni. W tym roku jest jakiś problem z lęgiem bogatek, bowiem samica wysiaduje już ponad trzy tygodnie, a nic nie wskazuje na to, żeby pisklęta się wylęgły. Są więc dwie możliwości: albo źle oszacowałem początek wysiadywania i w rzeczywistości nie minęło jeszcze 13-14 dni (tyle wynosi czas inkubacji), albo coś jest nie w porządku z jajkami. Może nie były zapłodnione, a może zostały przechłodzone? Zobaczymy co będzie dalej. A na razie prezentuję zdjęcia podlota bogatki, zrobione kilka lat temu. W tym takie, na których widać czyszczenie upierzenia. Bo trzeba wiedzieć, że podloty zajmują się tym bardzo intensywnie. Zachodzę w głowę skąd one wiedzą jak to trzeba robić?
Podloty wróbla i mazurka sfotografowałem w kąpieli. Były przy tym bardzo zabawne, co poniższe zdjęcia częściowo oddają. Kąpiele to – obok czyszczenia upierzenia – druga ważna czynność podlotów. Pozwala im pozbyć się części pasożytów, które zamieszkują ich skórę. Ptaki radzą sobie z tym dość dobrze, chociaż nigdy nie pozbędą się pasożytów całkowicie. Na trzech pierwszych zdjęciach możemy podziwiać mazurka, na trzech kolejnych – wróbla, zaś na ostatnim – wróbla i mazurka razem.
Podloty fotografowałem w moim ogródku lub w bezpośrednim sąsiedztwie mojego domu. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej o podlotach, to informację znajdzie tutaj.