Żakiet to męski formalny strój dzienny. W hierarchii formalności stoi wprawdzie poniżej surduta, ale wobec całkowitego wyjścia z użycia tego ostatniego, pełni rolę najbardziej eleganckiego i formalnego męskiego ubioru dziennego. Dziś występuje dość rzadko i kojarzony jest niemal wyłącznie z dwiema okolicznościami: ślubami koronowanych głów oraz wyścigami konnymi Royal Ascot. Jest też stale obecny w życiu wyższych sfer, szczególnie brytyjskich, ale zdjęcia z tych sfer rzadko pojawiają się w szerokim obiegu, dlatego z punktu widzenia przeciętnego obserwatora, żakiet jest ubiorem mało widocznym. Czy to się może zmienić i żakiet ma szansę na come back w wielkim stylu? Moim zdaniem tak. Powiem nawet więcej: pierwsze objawy tego come-backu można dostrzec już dziś. Skąd się bierze mój optymizm – wyjaśnię w dalszej części wpisu, bowiem zacząć muszę od kilku podstawowych informacji.
Najbardziej charakterystycznym elementem żakietu jest marynarka o długości sięgającej do kolan. Jest uszyta z wełny w kolorze czarnym lub ciemnoszarym, ma zaokrąglone poły (czym różni się od marynarki surdutowej), odcięcie w pasie, ostre klapy, jeden szlic i jeden guzik (rogowy lub pokryty jedwabiem). Często spotyka się też zapięcie na styk: w obydwu połach marynarki są dziurki, w które wpina się guziki połączone łańcuszkiem lub cięgnem. W przeszłości były także stosowane klapy otwarte (mniej formalne), ale zupełnie wyszły z użycia. Podobnie nie stosuje się dzisiaj pokrywania klap jedwabiem, co w przeszłości się zdarzało. Warto też wspomnieć o żakietach dwuguzikowych i trzyguzikowych – w tych ostatnich zapinało się tylko górny guzik. Niegdyś zdarzały się też żakiety dwurzędowe, a także marynarki w kolorze innym niż czarny lub szary. Takie żakiety dziś założone nie byłyby błędem, ale praktycznie się ich nie spotyka. Kolejnym elementem z przeszłości – dziś bardzo rzadko występującym – jest lamówka. Warto jednak wiedzieć, że lamówka (stosowana tylko w czarnych marynarkach żakietowych) podwyższała formalność ubioru. Formalność podwyższała także wypustka w kamizelce – o czym dalej.
Drugim elementem żakietu są spodnie sztuczkowe. Są to spodnie uszyte z wełny w szaro czarne paski. Wzory pasków mogą być różne; te najpopularniejsze noszą nazwę cashmere stripes. W przeszłości dość często zestawiano marynarkę żakietową ze spodniami w kratę. Takie zestawienie uchodziło za mniej formalne od zestawienia ze spodniami w paski. Dziś założenie spodni w kratę nie byłoby błędem, ale praktycznie się nie zdarza – poza nielicznymi przypadkami na Royal Ascot. Po prostu żakiet jest tak rzadkim i uroczystym ubiorem, że różnicowanie jego formalności mija się z celem. Nie od rzeczy jest jednak odnotować, że kraciaste spodnie żakietowe istnieją i z powodzeniem mogą zostać zastosowane. Trzeba też dodać, że spodnie żakietowe powinny mieć wysoki stan, zakładki przy gurcie, powinny być noszone na szelkach i nie mieć mankietów. Warto przyjrzeć się pod tym kątem, spodniom Davida Beckhama, które miał na sobie na ślubie księcia Harry’ego; mówiąc szczerze – z wyglądu przypominają chinosy i z prawdziwymi spodniami żakietowymi mają niewiele wspólnego. A w ogóle strój Beckhama jest pomieszaniem żakietu z garniturem żakietowym. Jednak na wymienionej uroczystości większość gości płci męskiej miała na sobie żakiety z prawdziwego zdarzenia. Ot, choćby Earl Charles Spencer, młodszy brat nieżyjącej już księżnej Diany – pierwszej żony księcia Karola.
Kamizelka daje największą możliwość indywidualizacji żakietu: może być jednorzędowa lub dwurzędowa, może być z klapami lub bez, może być zakończona prosto, po łuku, w jeden szpic lub dwa szpice i wreszcie może być w różnych kolorach, pod warunkiem, ze są to kolory pastelowe. Materiałem na kamizelkę żakietową może być wełna, bawełna, len, jedwab lub kaszmir. Także krój kamizelki może być różny, ważne żeby nie była zapinana zbyt nisko, jak to ma miejsce w przypadku fraka lub smokingu. Zasada jest taka, że w przypadku zastosowania krawata, kamizelka powinna być wyżej zapinana, natomiast niższe zapięcie jest typowe przy zastosowaniu muszki. Muszki??? Tak! Zastosowanie muszki w żakiecie nie jest błędem, aczkolwiek obecnie zdarza się bardzo rzadko. Moim zdaniem żakiet z krawatem prezentuje się najlepiej. Nie jestem też fanem plastronu, chociaż jego użycie w żakiecie jest jak najbardziej poprawne. W każdym razie o ile marynarka i spodnie żakietowe podlegają dość ścisłym regułom, to z kamizelką można naprawdę zaszaleć.
Bardzo specyficznymi cechami, które mogą się pojawić w kamizelkach żakietowych są lamówki oraz wypustki. Każdy wie co to są lamówki, więc nie ma potrzeby wyjaśniać. Dodam tylko, że ja raczej nie jestem ich fanem. Znacznie ciekawsza jest sprawa wypustek; cóż to takiego? Przecież bardzo często się zdarza, że wypustkami nazywane są dziś poszetki. Np. na Allegro używa się trzech nazw: wypustka/poszetka/butonierka, które jakoby mają być synonimami (sic!). Oczywiście wypustka kamizelki (ang.: slipp) nie ma nic wspólnego z poszetką. Jest to pasek białej tkaniny (lnianej lub bawełnianej) przyszyty do kamizelki od wewnętrznej strony w taki sposób, że jego niewielka część wystaje na zewnątrz. Wypustki są dziś bardzo rzadko stosowane, a jedną z nielicznych osób, która pozostała im wierna, jest książę Karol. Także mój znajomy Henrik Hjerl (przedstawiałem go we wpisie Ikony stylu) nosi kamizelki z wypustkami, zresztą nie tylko do żakietu. Natomiast o lamówkach warto wiedzieć jeszcze to, że są wykonane z jedwabiu i mają zastosowanie wyłącznie do czarnych kamizelek i marynarek (a do szarych – nie).
Jeśli chodzi o koszulę, to najlepszym wyborem do żakietu jest koszula biała, ale bardzo często stosuje się koszulę typu winchester, a nieco rzadziej koszule w jasnych kolorach: błękitnym, różowym, ecru lub innym. Kołnierzyki niegdyś stosowane w koszulach do żakietu, czyli odczepiane typu: stojące, cesarskie, frakowe, motylkowe – zupełnie (lub niemal zupełnie) wyszły z użycia. Dziś powszechnie stosuje się zwykłe koszule z wykładanym kołnierzykiem i mankietami francuskimi (podwójnymi na spinki).
Nakryciem głowy właściwym do żakietu jest cylinder. Może być czarny albo szary i kiedyś był obowiązkowym dodatkiem. Dziś na porządku dziennym jest noszenie żakietu bez nakrycia głowy. Gdyby się jednak ktoś wybierał na Royal Ascot, to cylinder byłby ze wszech miar wskazany. Buty można by właściwie pominąć milczeniem, bo to oczywista oczywistość: czarne wiedenki lub lotniki. Może warto tylko dodać, że w przeszłości było znacznie więcej możliwości obuwniczych, zaś najbardziej typowe do żakietu były… trzewiki. Nie były to oczywiście takie trzewiki jakie znamy dzisiaj i składały się z dwóch części: skórzanej u dołu i materiałowej (np. lnianej, aksamitnej) u góry. Trzewiki żakietowe mogły być sznurowane, ale równie często stosowano zapięcia na guziki. Bywały też wiedenki podszywające się pod trzewiki, czyli składające się z części skórzanej u dołu i materiałowej u góry, tyle tylko, że ich cholewka – w odróżnieniu od trzewików – kończyła się poniżej kostki.
Warto wiedzieć, że w języku angielskim mamy kilka nazw dla ubioru, który u nas nosi nazwę żakietu: morning dress, morning suit, morning coat oraz morning wear. Jak widać we wszystkich wymienionych nazwach występuje słowo: morning (rano, poranny, przedpołudniowy), co jednoznacznie określa porę dnia właściwą dla noszenie żakietu. Ale życie zwykle niesie ze sobą różne wyjątki od bardzo nawet jednoznacznych reguł. Nie inaczej jest z żakietem. Np. w sytuacjach gdy ślub odbywa się przed południem, ale bezpośrednio po nim rozpoczyna się przyjęcie weselne – żakiet obowiązuje do końca przyjęcia, które przecież potrafi trwać do białego rana dnia następnego. Tak więc istnieją sytuacje, gdy żakiet pełni rolę stroju wieczorowego. W dodatku w Belgii przyjęło się, że jest on eleganckim ubiorem właściwym na ślub – niezależnie od tego, czy ślub odbywa się w ciągu dnia, czy wieczorem. Znam anegdotyczną sytuację, gdy pan młody występował na ślubie i części wesela w żakiecie, zaś po zmroku opuścił na chwilę gości celem przebrania się w smoking na resztę wesela. To był błąd. Pół biedy, że nikt z jego gości nie miał na sobie żakietu. Jeśli jednak taka sytuacja miałaby miejsce, to gość w żakiecie nie miałby innego wyjścia jak opuścić wesele po przebraniu się pana młodego w smoking. Albo też przebrać się w smoking, co jednak mogłoby być niewykonalne w jego sytuacji. Warto też zwrócić uwagę, że gdyby pan młody chciał być konsekwentny w przebieraniu się stosownie do pory dnia, to o świcie powinien był ponownie przebrać się w żakiet 🙂
Pora wyjaśnić skąd bierze się mój optymizm w sprawie ewentualnego come-backu żakietu. Po pierwsze obserwuję ostatnio wzrost zainteresowania żakietami. Jak sądzę przyczynił się do tego m.in. ślub księcia Harry’ego z Meghan Markle i zdjęcia ich gości w żakietach. Szczególnie zdjęcia Davida Beckhama, które zrobiły w sieci istną furorę. Sądzę, że żakiet ma szansę na zaistnienie przede wszystkim na ślubach – najpierw jako ubiór pana młodego, a w dalszej kolejności – świadków, ojców państwa młodych i wreszcie innych gości. Na zdjęciu głównym wpisu widzimy dwóch luminarzy włoskiego świata mody. Zapewne większość czytelników ich rozpoznaje – są to: Alessandro Squarzi i Fabio Attanasio. Założyli żakiety wybierając się na ślub innego znanego Włocha – Luki Rubinacciego. Sam Luca jako pan młody u boku pięknej Marii, także wystąpił w żakiecie. Warto zwrócić uwagę na jego kamizelkę, która jest dwurzędowa, pięcioguzikowa i ma wypustki. Czyli klasyka. Zdjęcie główne pochodzi z konta instagramowego Fabia, zaś dwa zdjęcia poniżej z konta Luki.
Może mi ktoś zarzucić, że droga od ślubu Luki Rubinacciego do przeciętnego ślubu w Polsce jest tak daleka, że wręcz nie do przebycia. Trudno się z tym nie zgodzić, ale z drugiej strony, wielu mężczyzn przygotowujących się do stanięcia na ślubnym kobiercu, chce wyglądać absolutnie niecodziennie i godzą się z faktem, że ubiór, który na tę okazję kupują lub szyją, będzie miał zastosowanie tylko ten jeden, jedyny raz. Problem w tym, że firmy, które występują pod szyldem mody ślubnej, podsuwają im przeważnie ubiory pretensjonalne, żeby nie powiedzieć: krzycząco brzydkie. We wpisie Jak się ubrać na ślub wyodrębniłem cztery grupy takich ubiorów: cyrkowego konferansjera, portiera, wysoki połysk i nibysmoking. A przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zamiast takich koszmarków, podsuwać panom młodym żakiety, w których będą wyglądać zgodnie ze swoimi oczekiwaniami, czyli wyjątkowo i niepowtarzalnie, a jednocześnie z wielką klasą. Sprawa na pozór wydaje się beznadziejna, ale zakładam wzrost świadomości modowej polskich mężczyzn, którzy coraz rzadziej będą pozwalać wciskać sobie ubraniowe koszmarki.
Pięknie. Tylko te pogniecione klapy w żakiecie Luki wyglądają fatalnie. To chyba wina gramatury materiału. Ostatnio zwróciłem zamówiony garnitur do bytomia. Dobry klasyczny krój, lecz materiał papierowy. I podobne marszczenia na klapach, których nie można usunąć.
Janie,
Czy mógłbyś ujawnić jak doszedłeś że ci dwaj panowie z tyłu na rysunku Fellowsa noszą stroller i stresemann i który z nich co konkretnie? Sam pisałeś że marynarka stresemanna musi być jednorzędowa, a tymczasem (na moje oko) z nich dwóch to raczej ten niski ma marynarkę jednorzędową (czyli stresemann), a ten wysoki dwurzędową (czyli stroller).
Rzeczywiście pomyliłem panów z drugiego planu 😉 Dlatego zmodyfikowałem nieco podpis pod zdjęciem.
Dzień dobry
10 maja wybory się nie odbyły, a kolejne zostały zarządzone na czerwiec, dlatego też odbędzie się kolejna debata TVP – 17 czerwca (środa) o 21.00. Czy rozważyłby Pan napisanie postu nt. ubioru poszczególnych kandydatów na prezydenta Polski? Myślę, że byłby to ciekawy temat, a przecież prezydent Polski też musi się właściwie prezentować.
Pozdrawiam
To jest rzeczywiście ciekawy temat. Ale po pierwsze musiałbym obejrzeć debatę w telewizji, a to byłoby prawdopodobnie ponad moje siły, a po drugie co to za ocena gdy jeden z kandydatów deklasuje pozostałych pod względem ubioru (Krzysztof Bosak)? Ale zastanowię się, czy jednak nie spróbować 🙂
Mógłbyś zastępczo ocenić stroje na plakatach, które wiszą w wielu miejscach. Sprawa jest wtedy prostsza i kosztuje mniej wysiłku niż oglądanie debaty.
Żakiet wygląda bardzo stylowo – szkoda, że nie jest u nas tak popularny, i bardziej kojarzony jest z ubiorem dla Pań. Ale te propozycje ślubne z końcówki postu dają nadzieję na zmianę 🙂
Przyjmuje się, że czarny garnitur nie nadaje się na uroczystości dzienne, ale przecież podstawą żakietu, czy strollera jest czarna marynarka.
Gdzieś też czytałem, że ktoś w rodzinie królewskiej zauważył, że granatowy garnitur lepiej wygląda w czarnobiałych gazetach i od tego momentu granat stał się bardziej popularny. Źródła nie znajdę. De facto można powiedzieć że mężczyzna ubrany w dzień w czarny garnitur czerpie z klasyki…
Zasady elegancji nie są niewzruszalne i 100 – 150 lat temu rzeczywiście były nieco inne. Dżentelmena obowiązywał w mieście czarny strój i dopiero wyjeżdżając na prowincję mógł sobie pozwolić na brązy lub szarości (no brown in town). Nie sposób jednak zaprzeczyć, że czarny garnitur nie wygląda dobrze w ciągu dnia szczególnie gdy dzień jest słoneczny. I stąd zapewne zalecenie, żeby go unikać w dzień. Z drugiej strony czarny garnitur jest najwłaściwszym ubiorem na pogrzeb; także w dni słoneczne czy nawet upalne.
W skład męskiego ubioru formalnego i półformalnego dziennego rzeczywiście wchodzi czarna marynarka (może też być ciemnoszara). Czy można wyciągnąć z tego wniosek, że czarny garnitur też jest dobrym wyborem w ciągu dnia? A czy z istnienia smokingu tropikalnego można wyciągnąć wniosek, że garnitur w kolorze kości słoniowej też jest właściwym wyborem na wieczorowe formalne imprezy o charakterze rozrywkowym, organizowane latem? W obu przypadkach odpowiedź jest negatywna.