Dzięcioły białoszyje – moi niecodzienni sąsiedzi
Dzięcioły białoszyje to gatunek, który jest bardzo nieliczny w Polsce, ale jego populacja z roku na rok rośnie. Jeszcze 40 lat temu nie było ich w naszym kraju wcale. Zresztą wtedy nazywały się inaczej: dzięcioły syryjskie. Ta dawna nazwa pozostała w większości języków (Syrian Woodpecker – ang., pic syriaque – franc., Сирийский дятел – ros.) ale w Polsce została zmieniona w latach 80-tych ubiegłego wieku. To właśnie wtedy zaczęła się ekspansja tego gatunku ze Środkowego Wschodu, przez Bałkany, do Europy wschodniej i centralnej.
Z całą pewnością dzięcioły białoszyje są u nas nieliczne, ale nie mogłem nigdzie znaleźć aktualnych danych na ten temat. Najświeższe, na jakie się natknąłem, pochodziły z roku 2013 i mówiły o liczebności około 1000 par na terenie naszego kraju, głównie w jego części wschodniej. To naprawdę niewiele, ale nie mam wątpliwości, że obecnie jest ich zdecydowanie więcej. Jednak jeśli nawet jest to kilka tysięcy par, to fakt, że jedna z nich założyła lęg w moim sąsiedztwie – trzeba uznać za niecodzienny. W dodatku wiosną widywałem dwie pary i byłem świadkiem walki jaką stoczyły ze sobą o rewir. Działo się to w zasadzie na terenie mojego ogródka, co opisałem we wpisie: Dużo się dzieje w moim ogródku. W efekcie tej walki jedna para się wyniosła, a druga założyła lęg w dziupli wykutej w starej wierzbie na działce sąsiadów.
Dzięcioły białoszyje są bardzo podobne do dzięciołów dużych, które z kolei są gatunkiem bardzo licznym, wręcz pospolitym, na terenie naszego kraju. Dla laika różnice gatunkowe mogą być niezauważalne, jednak każdy kto choćby tylko pobieżnie je pozna, nie będzie miał wątpliwości. Podstawowa różnica to czarna obroża u dzięciołów dużych, której nie mają dzięcioły białoszyje. Inne cechy gatunkowe są już trudniejsze do identyfikacji: dzięcioły białoszyje mają brzuch lekko cętkowany, w przeciwieństwie do jednolicie białego u dzięciołów dużych. Nieco inny jest też odcień czerwonego upierzenia na podbrzuszu. Dobrze to widać na zestawieniu zdjęć poniżej: oba dzięcioły sfotografowałem na stworzonym przeze mnie specjalnym karmniku dla dzięciołów.
Rozwój młodych wygląda podobnie u wszystkich ptaków. Najpierw samica wysiaduje jajka (u niektórych gatunków na zmianę z samcem), później przez kilkanaście dni młode pozostają w gnieździe, gdzie są karmione przez rodziców. Po tym czasie osiągają wielkość dorosłych ptaków i opuszczają gniazdo. Przez kilkanaście kolejnych dni nie potrafią samodzielnie zdobywać pokarmu i pozostają pod opieką rodziców, które je dokarmiają. Gdy nauczą się same zadbać o siebie, zanika więź łącząca je z rodzicami i młode ptaki rozpoczynają samodzielne życie, które zaczyna się od znalezienia własnego rewiru. Nieliczne gatunki (np. szpaki) łączą się w stada i razem się przemieszczają w poszukiwaniu żerowisk.
Młode dzięcioły białoszyje mają ten cykl dorastania nieco odmienny. Mianowicie po opuszczeniu dziupli, rodzina dzieli się na dwie grupy: jedna część podlotów pozostaje pod opieką samicy, a druga – pod opieką samca. Co ciekawe – te dwie grupy operują w zupełnie niezależnych rewirach i nie mają ze sobą kontaktu. Tak się złożyło, że rewir obejmujący mój ogródek objęła w posiadanie grupka pod opieką taty-dzięcioła. Grupka składała się z dwóch młodych, które zidentyfikowałem później jako samca i samicę. Wszystkie zdjęcia, które zamieszczam poniżej, zrobiłem nie opuszczając mojego ogródka. Głosu dzięcioła białoszyjego można posłuchać tutaj.























Z wielką niecierpliwością wyczekuję kolejnych wpisów na ptasie tematy 🙂
Janie, masz niezwykle „lekkie pióro” 🙂
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za miłe słowa.
W tym roku miałem o czym pisać, gdyż wiele ciekawych ptaków miało lęgi w moim sąsiedztwie, co pilnie obserwowałem i fotografowałem. Ale obawiam się, że teraz zacznie się posucha 😉