Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol. 12

moda i styl

Wpisy z cyklu Moda i styl: pytania i odpowiedzi, publikuję zwykle trzy razy w roku, czyli w odstępach czteromiesięcznych. Ostatnio jednak liczba pytań na jakie odpowiadałem była wyjątkowo duża. Dlatego tym razem, po upływie zaledwie dwóch miesięcy od wydania nr 11 – odpowiedzi na pytania czytelników – postanowiłem opublikować wydanie nr 12. Wybrałem do niego te pytania i moje na nie odpowiedzi, które mogą zainteresować szersze grono. I to nie tylko z uwagi na poruszane tematy, ale także ze względu na niebanalne podejście do poruszanych spraw, ze strony niektórych pytających. Ponieważ pierwsze z pytań dotyczy pielęgnacji obuwia, dlatego na zdjęcie główne wpisu wybrałem zdjęcie z profilu instagramowego marki The Shine, specjalizującej się w ręcznym malowaniu butów, a przy okazji, także tworzeniem efektu lustra na noskach. Zapraszam do lektury pytań czytelników i moich odpowiedzi.

Moje pytanie dotyczy pielęgnacji obuwia. Otóż lustra nie powinno się robić na całym bucie a jedynie na noskach oraz zapiętkach. Czy jednak na pozostałe fragmenty buta nakładamy pastę, lecz nie robimy z niej lustra czy w ogóle nie nakładamy na pozostałe fragmenty buta pasty? Jaka jest w ogóle rola pasty a jaka kremu? Czy stosowanie któregoś z nich jest w ogóle niezbędne, jeżeli buty utrzymywać będziemy w stanie ciągłej czystości? Podejrzewam bowiem, iż gdy nie stosujemy lustra, to środki te nie wpływają na wygląd a jedynie na kondycję skóry. Czy mam rację? Filip.

Krem, który wchłania się w skórę cholewki ma za zadanie ją odżywić i uczynić bardziej miękką i odporną na pękanie, a także ożywić jej kolor. Daje też połysk, ale niewielki. Pasta woskowa wnika w skórę w znacznie mniejszym stopniu niż krem, tworzy natomiast warstewkę na jej powierzchni, która zapewnia połysk. Buty trzeba od czasu do czasu poddawać działaniu kremu i pasty, nawet jeśli pozornie wyglądają na idealnie czyste i zadbane. Newralgicznym miejscem jest szczelina pomiędzy cholewką a podeszwą, w której zbiera się kurz, dając efekt nieświeżości. Podobnie jest na całej powierzchni cholewki, ale tam jest to mniej widoczne niż we wspomnianej szczelinie. Dodam, że czyszczenie butów suchą, miękką szczotką usuwa kurz i zabrudzenia, ale nie w pełni, bowiem wnikają one we wszelkie pory i szczeliny skąd są nie do usunięcia. Proponuję zrobić mały eksperyment. Na jeden z butów – które wyglądają na idealnie czyste i zadbane, ale są po kilku lub kilkunastu założeniach – nanieść krem (ze szczególnym uwzględnieniem wspomnianej szczeliny), odczekać kilkanaście minut, wypolerować miękką szczotką i porównać z drugim. Różnica między butami będzie zaskakująco duża, choć przecież przed operacją wydawały się być w stanie idealnym. Wniosek stąd taki, że buty powinno się koniecznie odświeżać od czasu do czasu.
Trzeba pamiętać, że większość dostępnych na rynku past do butów jest czymś pośrednim pomiędzy kremem a pastą woskową; jest kosmetykiem uniwersalnym i w zupełności wystarczającym dla kogoś, kto jest przeciętnym użytkownikiem niedrogich butów. Kremy i pasty woskowe są dla butofili, którzy przykładają do obuwia wagę ponadprzeciętną. Pastę woskową można nakładać na całą powierzchnię cholewki (uprzednio potraktowanej kremem), ale nie jest to konieczne. Jeśli już to robimy, to nakładamy tylko jedną warstwę i nie polerujemy mokrą szmatką, lecz szczotką lub suchą szmatką. Ja nakładam krem na całą cholewkę, a pastę woskową tylko na noski. Przy każdym kolejnym odświeżaniu nakładam na noski kilka warstw, polerując w międzyczasie mokrą szmatką. To wielokrotne nakładanie nie jest w moim przypadku niezbędne, gdyż na noskach mam już lustrzany połysk uzyskany wcześniej przy pomocy długotrwałych zabiegów. Ten lustrzany połysk, po nałożeniu kremu, traci nieco blasku, ale wystarczy jedna warstwa pasty, żeby go odtworzyć. Ale czyż mógłbym się pozbawić przyjemności nałożenia przynajmniej trzech warstw i długotrwałego polerowania mokrą szmatką pomiędzy kolejnymi warstwami?

Dzisiaj pytanie, które od niedawna mnie nurtuje a to z powodu chęci zakupu takiego produktu. Mianowicie chodzi o opaski gumowe (z takiej gumy jak szelki) na rękawy. Widziałem kiedyś taki dodatek na filmie o maklerach i tam wyglądało to bardzo efektownie. Jednak Stany to nie Polska. Co sądzi Pan o takim dodatku? Czy np. szelki i opaski w takim samym kolorze i wzorze pasowałby do siebie? Czemu służą takie opaski? Czy zna Pan może ich genezę? Artur.

Opaski na rękawy służą temu, żeby ustalić właściwą długość rękawów koszuli. Stosuje się je wtedy, gdy rękawy są za długie – wówczas opaski je przytrzymują (nad opaskami tworzą się bufiaste wybrzuszenia) nie pozwalając opaść za nisko i za bardzo wystawać spod rękawów marynarki. Ja uważam, że jest to półśrodek, bo jeśli rękawy są za długie, to należy oddać koszulę do krawcowej, celem ich skrócenia, a nie stosować opaski celem ich podtrzymania w nienaturalnej pozycji.
Takie opaski miały rację bytu w przeszłości, gdy jedna koszula musiała wystarczyć na wiele lat i nie można było dopuścić do przetarcia się mankietów (albo przynajmniej maksymalnie odwlec ten moment). Urzędnicy, którzy spędzali całe dni przy biurku, ślęcząc nad jakimiś papierami, podciągali wysoko rękawy koszuli, chroniąc mankiety przed tarciem o biurko. Po skończonej pracy ponownie opuszczali rękawy do typowego położenia. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to absurdalne. Natomiast rodzi się pytanie czy ktoś kto dzisiaj nosi opaski na rękawach (są tacy), to dandys i hipster nawiązujący do czasów gdy męska elegancja była w cenie? A może to leń, któremu nie chce się zanieść koszuli do krawcowej?

Pozwolę sobie zadać pytanie odnośnie butonierki w jedwabnych klapach smokingu. Odszedłem od klap szalowych ponieważ wydaje mi się że nie do końca pasuje w nich butonierka. Czy natomiast w klapach ostrych jest ona akceptowalna? Zależy mi na akcencie w postaci goździka włożonego do butonierki. Jednak obawiam się trochę trudności związanych z wykonaniem butonierki w klapie z jedwabiu. Pozdrawiam Michał.

Od strony technicznej nie ma problemu z wykonaniem butonierki w klapach pokrytych jedwabiem. Jeśli marynarka smokingowa ma klapy ostre to butonierka nie tylko może, ale wręcz powinna w nich być. W marynarce jednorzędowej – w jednej klapie, w marynarce dwurzędowej – w obu.
Uważam, że w kołnierzu szalowym nie powinno być butonierki, gdyż po pierwsze jest to sprzeczne z archetypem, a po drugie wygląda fatalnie. Jednak dziś dość powszechnie robi się butonierki w kołnierzach szalowych. Ale warto dodać, że także w przeszłości zdarzały się kołnierze szalowe z butonierkami (można takie zobaczyć np. na zdjęciach Edwarda VIII), więc nie jest to wymysł bardzo świeży. Wydaje się, że do spopularyzowania tego trendu w ostatnich latach przyczyniła się marka Tom Ford, w której smokingach z kołnierzami szalowymi – butonierki są zawsze obecne. Co można zaobserwować m.in. na galach oskarowych. Warto jednak zwrócić uwagę, że sam Tom Ford ma zawsze białą gardenię w butonierce swojego smokingu z kołnierzem szalowym. I wtedy jest to do zaakceptowania. Natomiast pusta butonierka w takim kołnierzu wygląda źle: jak rozdarcie – pospiesznie zacerowane.

Niedawno zmarł mój dziadek, a co za tym idzie zacząłem zastanawiać się nad dopracowaniem stroju na pogrzeb który odbędzie się w przyszłym tygodniu i trafiłem na pana wpis w tym temacie. Niestety, po jego przeczytaniu czuję pewien niedosyt co skłoniło mnie do napisania tego maila. Czy pomógłby mi Pan w poszerzeniu mojej wiedzy polecając jakieś źródła bądź samemu odpowiadając na poniższe pytania? Zwracam się z tą prośbą właśnie bezpośrednio do Pana bo jest Pan dla mnie po prostu solidną firmą w tych tematach i żywię przekonanie, że Pańskie rady będą znacznie bardziej w zgodzie z zasadami niż znalezione przypadkowo w komentarzach, gdzie nie wiem, czy osoba która się wypowiada ma rację, czy może plecie głupoty. Chodzi mi o uzupełnienie wiedzy o takie pytania: Czy można używać perfum udając się na pogrzeb? Przeczytałem gdzieś w internecie opinię, że nie powinno się tego robić. Czy do brustaszy czarnego garnituru włożyć białą poszetkę, czy lepiej pójść bez żadnej, żeby nie zwracała niepotrzebnej uwagi? Czy są jakieś zasady stopniowania formalności przy wiązaniu krawata? Czy jakiś konkretny typ wiązania jest bardziej elegancki i zarazem pasujący do obecnego wydarzenia?
A także nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie dotyczące zakupu czarnego garnituru. Przyznam się, że jestem dopiero adeptem tematyki męskiej elegancji a co za tym idzie, prawdopodobnie jak większość, mam po prostu jeden, granatowy garnitur. Chcę zakupić teraz drugi, czarny, który będę używał prawdopodobnie tylko na pogrzeby (oby jak najrzadziej!). Tu też pojawia się pytanie – czy warto wydawać więcej pieniędzy na garnitur który użyje się tylko kilka razy? Znalazłem wczoraj na stronie Bytom garnitur w wyjątkowo niskiej cenie 200 zł i jestem ciekawy Pana zdania – czy warto kupić taki garnitur czy lepiej dopłacić i wziąć o jeden stopień lepszej jakości za 600 zł (również w promocji na stronie Vistula)? Niestety, na jeszcze droższy garnitur „pogrzebowy” nie jestem w stanie na ten moment przeznaczyć więcej pieniędzy. Kamil.

Nie znam żadnych źródeł, gdzie można znaleźć coś więcej na temat ubioru na pogrzeb. Ogólna zasada jest taka, że powinien to być ubiór elegancki, więc w przypadku mężczyzny – garnitur, biała koszula i krawat oraz czarne buty. Czarny garnitur jest najwłaściwszy, ale inny ciemny też może być (granatowy, grafitowy). Jeśli garnitur ma być używany tylko na pogrzeby, to nie ma sensu inwestować w coś bardzo drogiego. Jednak odradzam zakup garnituru z poliwiskozy (z Bytomia), gdyż w ciepły, słoneczny dzień będzie Pan w nim przeżywał katusze. Garnitur z Vistuli jest z bardzo dobrej jakości wełny, a marynarka ma ładne klapy. Jednak jest z nim taki problem, że marynarka ma złe proporcje, co wygląda fatalnie. Można próbować termu zaradzić kupując garnitur na większy wzrost, a następnie skracając rękawy. To nie zawsze się udaje, gdyż nierzadko rękawy trzeba skracać o 5 – 6 cm, więc przekracza się linię dolnego guzika. Trzeba to wszytko sprawdzić w przymierzalni i wtedy zdecydować. Niestety w Vistuli raczej nie znajdzie Pan marynarek o właściwych proporcjach.
Pierwszy raz słyszę o zakazie używania perfum, gdy idzie się na pogrzeb. Brzmi to tak absurdalnie, że nawet nie będę komentował. Biała poszetka równo złożona i wystająca na 1 cm z brustaszy podkreśla elegancję, więc jest jak najbardziej wskazana na pogrzeb. Węzeł krawata może być dowolny – nie ma węzłów bardziej lub mniej formalnych. Ważne, żeby krawat był czarny (nawet wtedy, gdy garnitur jest granatowy).

Przesyłam kilka zdjęć mojego ślubnego garnituru smokingowego. Bardzo proszę o rozwianie kilku moich wątpliwości. Pozdrawiam Dawid.
1) Buty – powinny być klasyczne lakierowane czarne?
2) Koszula – czy mając pas, konieczne (w dobrym stylu) jest założenie koszuli plisowanej?
3) Spinki – czy powinny być w kolorze czarnym? Czy odpowiednie będę całe stalowe z delikatnym grawerem inicjałów?
4) Zegarek – bransoleta czy pasek? Na ten moment najbliżej mi do zegarka na czarnym pasku, typ zegarka skeleton – tutaj nasuwa mi się pytanie czy będzie odpowiedni taki rodzaj zegarka?
5) Mucha – powinna pozostać w kolorze czarnym? Czy dużą różnicę zrobi jeśli pozostanie gotowa zamiast wiązanej?
6) Skarpetki – czy w takim zestawie można sobie pozwolić na jakieś szaleństwo? Jeśli tak to w jakim kolorze/wzorze?
7) Ostatnia najtrudniejsza kwestia – jestem fanem kolorowych dodatków. Po północy po zdjęciu muchy, chciałbym zmienić koszulę i założyć jakiś kolorowy fular pod szyję. Tutaj mam pytanie, czy to będzie miało jakikolwiek sens z garniturem smokingowym? czy w takim wypadku powinienem założyć zwykły pasek do spodni?

moda i styl

O ile w sprawie smokingu mógłbym coś doradzić, o tyle w sprawie tzw. garnituru smokingowego nie czuję się zbyt dobrze. To wynalazek ostatnich lat, którego ideę nie do końca rozumiem. To znaczy rozumiem, że chodzi o upodobnienie smokingu do zwykłego garnituru, ale nie rozumiem po co? Przecież smoking jest z założenia czymś niezwykłym, specjalnym i przeznaczonym na ważne okazje wieczorowe. Przyjmuję jednak do wiadomości, że w modzie ślubnej garnitur smokingowy robi furorę. Najważniejsze jest, żeby Pan czuł się dobrze w swoim ubiorze, w tym jednym z najważniejszych dni w Pana życiu.
A odpowiadając na Pana pytania:
1. Do smokingu stosuje się eskarpiny, wiedenki lub lotniki. Eskarpiny muszą być ze skóry lakierowanej, a wiedenki lub lotniki – niekoniecznie. Czy analogicznie jest w przypadku garnituru smokingowego? Być może powinna być tu jakaś taryfa ulgowa?
2. Koszula do smokingu musi mieć krytą plisę lub guziki jubilerskie. Może mieć ozdobne plisy na froncie, ale nie jest to niezbędne. Ważne, żeby miała kołnierzyk wykładany (taki jak w zwykłej koszuli) a nie łamany (frakowy). Apropos pasa: pas smokingowy powinien sięgać przynajmniej do linii talii – na Pana zdjęciu jest za nisko.
3. Spinki nie muszą mieć wstawionego czarnego kamienia. Jeśli koszula ma guziki jubilerskie, to spinki powinny stanowić z nimi komplet Najczęściej i jedne i drugie mają wstawiony onyks, czyli kamień w kolorze czarnym – ale to nie jest regułą. Jeśli będą miały wstawione brylanty, to w żadnym wypadku nie obniży ich formalności. Jeśli koszula ma krytą plisę to spinki mogą być dowolne. Jednak powinny być w takim samym kolorze jak koperta zegarka.
4. Do smokingu obowiązuje zegarek o stonowanym wzornictwie na czarnym pasku.
5. Muszka do smokingu musi mieć taki kolor, jak klapy marynarki (także pas smokingowy powinien być w tym kolorze). Wiązana muszka zawsze wygląda stylowo, natomiast gotowa – nie. Ale przecież może Pan kupić muszkę wiązaną od razu zawiązaną. Zakłada się ją tak samo jak gotową, czyli funkcjonalnie niczym się one od siebie nie różnią, natomiast wizualnie jest między nimi przepaść.
6. Skarpetki bez szaleństw.
7. Fular do smokingu oczywiście jest wykluczony. Czy do garnituru smokingowego także? Raczej tak 😉 Podobnie rzecz się ma z ewentualnymi innymi kolorowymi dodatkami. Ale nie przypuszczam, żeby po północy miał Pan jeszcze na sobie marynarkę, więc nowe dodatki należy rozpatrywać w kontekście nowej stylizacji – bez marynarki 😉 Na temat takiej stylizacji – jako stroju pana młodego po północy – można mieć różne opinie, ale jedno wydaje się pewne: pas smokingowy nie ma już wtedy sensu.

Zastanawia mnie pewna kwestia dotycząca połączenia muchy z koszulą, jednak nigdzie nie udało mi się znaleźć na nią odpowiedzi, dlatego pozwoliłem sobie napisać do Pana z pytaniem. Otóż chodzi o założenie muchy do koszuli z mankietami koktajlowymi – czy takie połączenie jest dopuszczalne? Nie udało mi się znaleźć opisu, który pokazywałby jakiekolwiek stanowisko w tej kwestii, a na wszystkich zdjęciach, jakie udało mi się znaleźć do koszuli z takimi mankietami, noszony był krawat. Sebastian.

Nie widzę przeciwwskazań do zakładania muszki do koszuli z mankietami koktajlowymi. Najlepiej w takim zestawieniu wypadnie muszka o obniżonej formalności – kolorowa i wzorzysta. Ale muszę dodać, że w filmie Człowiek ze złotym pistoletem z roku 1974, James Bond (grany przez Rogera Moora) założył czarną, formalną muszkę do smokingu tropikalnego z dwurzędową marynarką i koszuli z mankietami koktajlowymi. Ale można to uznać za pewien rodzaj prowokacji Bonda, bo wiadomo, że prawdziwy dżentelmen zakłada do smokingu wyłącznie koszule z mankietami francuskimi. Tezę o prowokacji potwierdza dodatkowo fakt, że koszula Bonda nie była biała lecz… ecru.

Janie, jeśli pozwolisz, zwrócę się do Ciebie z kilkoma pytaniami. Mam świadomość, że ten mail jest długi i możesz nie mieć czasu. Będę jednak bardzo wdzięczna jak zechcesz napisać komentarz przy moich wątpliwościach. Zgłębiałam ostatnio kwestię marynarek dwurzędowych i trochę się pogubiłam. Żeby wyjaśnić o co mi chodzi zrobiłam kompilację kilku zdjęć (które ponumerowałam) i do nich odnoszę moje wątpliwości. Agnieszka.

moda i styl

Ponieważ Agnieszka sformułowała wiele pytań i wątpliwości, zdecydowałem się rozdzielić je i udzielać odpowiedzi kolejno na poszczególne pytania oraz wyjaśniać kolejne wątpliwości.

Fot.1 – marynarki dwurzędowe mają 6 guzików w układzie V, z czego 2 dolne są funkcjonalne (2/6). Rozumiem, że dwa dolne guziki powinny być zapięte? Fot.2 – 4 funkcjonalne guziki z 6 (4/6) – prawidłowe zapięcie z ostatnim rozpiętym guzikiem prawda? Choć widziałam wszystkie zapięte, czy to jest prawidłowo? Fot.3 – w przypadku księcia Edwarda mamy marynarkę dwurzędową o 4 guzikach zapiętą dziwnie oraz butonierka w każdej klapie – tu zgłupiałam, czy to jest prawidłowo?

Marynarki dwurzędowe mogą mieć różne układy guzików, co się zapisuje w specjalny sposób. Najczęściej występuje układ 6×2, co znaczy, że jest w sumie 6 guzików z czego 2 są zapinane (tak jest na fot.2). Gdyby nie było górnych, ozdobnych guzików to układ nazwalibyśmy 4×2. Na fot.1 jest ciekawy układ 6×1, który zdobywa popularność w ostatnich latach. Być może miałem jakiś wkład w popularyzację takiego układu, gdyż miałem na sobie garnitur z taką marynarką na Pitti Uomo cztery lata temu. Wtedy nikt jeszcze takich nie nosił ? U Włochów można czasami spotkać jeszcze inny nietypowy układ: 6×1,5 lub 4×1,5 (to taka analogia do marynarki jednorzędowej na 2 i pół guzika, która w Włoszech jest bardzo popularna). Takie marynarki dwurzędowe nosi np. Luca Rubinacci, a na Twoich zdjęciach – Edward VIII. Ale tylko na fot.3 (marynarka 4×1,5), bo na fot.7 ma marynarkę 4×2 tyle tylko, że zapiętą na dolny guzik, z górnym rozpiętym. To jest z kolei pewna maniera (mnie się nie podoba bo marynarka źle się wtedy układa) charakterystyczna dla włoskiej sprezzatury – ale nie tylko, skoro tak się nosił Edward. Jeśli obejrzysz zdjęcia Lina Ielucciego to zobaczysz, że jego marynarki w ten sposób zapinane, nie prezentują się najlepiej.

Układ guzików nie ma wpływu na to, czy marynarka jest mniej czy bardziej formalna. Jeśli w dwurzędówce są dwa guziki zapinane to można zapinać oba, albo można dolny pozostawiać odpięty. Można też mieć zapięte oba gdy się stoi lub idzie, a rozpinać dolny, gdy się siada. Nie powinno się tylko rozpinać obydwu guzików – ani przy siadaniu, ani (tym bardziej) w pozycji stojącej. Niestety wiele osób o tym nie pamięta.
W marynarkach dwurzędowych butonierki powinny być w obydwu klapach (jeśli są to klapy ostre, bo zdarzają się też klapy otwarte). Maniera z jedną butonierką została wprowadzona przez masowych producentów chyba ze względu na oszczędności, bo nie widzę innego uzasadnienia. Po tym, czy butonierki są w obydwu klapach najłatwiej rozpoznać marynarkę z wyższej półki lub szytą u krawca.

Fot.4 – wiem, że dwurzędówki są bardziej formalne, mają więc klapy ostre, ale oczywiście może być jednorzędówka z ostrymi klapami. Na tym zdjęciu według mnie jest za wąski krawat w stosunku do klap, kołnierzyk jest rozwarty i węzeł krawata za mały. Czy ja się czepiam, czy faktycznie coś tu zgrzyta? U Adamczyka (fot.6) też zgrzyta mi za wąski krawat

Dwurzędówki nie są bardziej formalne od jednorzędówek. Klapy ostre mają zwyczajowo, ale zdarzają się też klapy otwarte oraz szalowe. W filmie Casablanca, Humphrey Bogart nosił smoking tropikalny z marynarką z klapami szalowymi. Według mnie to najładniejszy filmowy smoking wszech czasów. Na fot.4 krawat jest rzeczywiście zbyt wąski – zupełnie nie pasuje do tej marynarki. Zresztą sama marynarka wygląda brzydko wskutek tego, że guzik jest za wysoko, przez co ma ona zachwiane proporcje. Z całą pewnością jest też za krótka. Adamczyk ikoną stylu raczej nie jest 🙂 Nie wiem skąd u wielu celebrytów bierze się miłość do śledzi – przeważnie czarnych. Wyglądają okropnie i tworzą paskudne węzły.

Czy marynarka dwurzędowa ma tylko dwa szlice, jeden, czy wcale? Znalazłam taką informację, że jak marynarka jednorzędowa ma 2 guziki, to ma 2 szlice; 3 guziki – jeden szlic – czy jest taka reguła?

Marynarka dwurzędowa – tak samo jak jednorzędowa – może mieć dwa szlice, jeden, albo nie mieć wcale. Bez szliców powinna być marynarka smokingowa – ale dziś już mało kto o tym pamięta i nawet niektórzy krawcy szyją marynarki smokingowe w dwoma szlicami. Ale tylko ci „nowocześni” – żaden krawiec starej daty nie uszyje marynarki smokingowej ze szlicami. Nie ma związku pomiędzy liczbą guzików w marynarce a liczbą szliców. Jeden szlic stosuje się w marynarkach nieformalnych (tzw. sportowych). Ale coraz rzadziej, gdyż marynarka z dwoma szlicami ładniej się układa, więc dwa szlice rządzą. Chyba tylko w marynarkach do jazdy konnej – jeden szlic jest rozwiązaniem dużo lepszym.

Fot.5 – klapy szalowe są wieczorowe (poza bonżurką), czy w tym wypadku szary garnitur(?) smoking(?) jest strojem wieczorowym???

Kołnierz szalowy najczęściej występuje w marynarkach smokingowych, ale sam w sobie nie ma charakteru „wieczorowego”. Ostatnio często się pojawia w kamizelkach. Smoking może występować w dwóch kolorach: czarnym i ciemno granatowym (midnight blue). Ubiory w innych kolorach, podszywające się pod smokingi (głównie wskutek pokrycia klap satyną) to koszmarki wymyślone w ostatnich latach. Elegancki mężczyzna nigdy nie założy czegoś takiego.

Fot.7 – tu się pogubiłam: klapy ostre są bardziej formalne, kieszenie bez patek są bardziej formalne, czy to znaczy, że przy klapach ostrych zawsze powinny być kieszenie bez patek? Bo większość dwurzędówek ma patki w kieszeniach.

Brak patek na kieszeniach rzeczywiście podnosi formalność, ale w garniturach wieczorowych. Dzienne garnitury i marynarki każualowe (zarówno jedno- jak i dwurzędowe) mają patki prawie zawsze. Zastanawiający jest ich brak u Edwarda, ale przypuszczam, że jego marynarki ze zdjęć mają patki, tylko zostały one wepchnięte do środka podczas wkładania rąk. Wyraźnie widać, że Edward często używa kieszeni w marynarkach.

Czy to prawda, że kieszenie w marynarce wszyte skośnie, są mniej formalne od tych wszytych prosto?

Tak, skośne kieszenie uchodzą za mniej formalne; nie mają prawa się pojawić w garniturach wieczorowych.

Czy są takie dwurzędówki, które mają tylko dwa guziki w rzędzie? Widziałam takie damskie

Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby marynarka miała układ guzików 2×1. Ale moim zdaniem to źle wygląda w męskich marynarkach.

Mam do Pana dwa pytania: czy dopuszczalne jest aby po zapięciu marynarki (z rozpiętym ostatnim guzikiem) był widoczny koniuszek krawata / fragment koszuli / klamra od paska? Mam oczywiście na myśli sytuację kiedy stoimy wyprostowani z zapiętą marynarką i opuszczonymi rękami. Drugie pytanie związane jest z faktem, że ostatnio przytyłem i okazało się, że spodnie od garnituru trzymają się dobrze bez pomocy paska. Czy mogę zatem występować w kompletnym garniturze bez paska czy mimo to powinienem go założyć chociażby dla ozdoby lub jako nieodłącznego element stroju formalnego? Romek.

Zacząć muszę od tego, że taki prześwit pomiędzy połami marynarki poniżej guzika, źle wygląda. Ale nie można zakładać, że nigdy nie będzie się robił, bo to zależy od pozycji. W prawidłowo skrojonej marynarce, z guzikiem na właściwej wysokości, w pozycji stojącej wyprostowanej i ze spodniami z gurtem na wysokości pasa a nie bioder – prześwitu być nie powinno. Ale wystarczy np. unieść nieco rękę, żeby się pojawił. W zwykłych marynarkach garniturowych to nie jest problem, do którego należy przykładać jakąkolwiek wagę. Inna sprawa jest ze smokingiem, gdzie taka sytuacja jest niedopuszczalna. Dlatego w skład smokingu zawsze wchodzi kamizelka albo pas smokingowy. To znaczy zawsze wchodził/wchodziła, bo od jakiegoś czasu zarówno sieci z męską odzieżą, jak i sami klienci uznali, że kamizelka/pas to rzeczy w smokingu zbędne. Podobnie jak lampasy, brak szliców, wysoki stan spodni itp. Smoking coraz bardziej upodabnia się do zwykłego garnituru, nad czym bardzo boleję.
Można nosić spodnie garniturowe bez paska i bez szelek. Sartorialne spodnie mają po bokach gurtu specjalne ściągacze, które umożliwiają ściśnięcie w pasie i tym samym eliminację paska. Przeważnie takie spodnie nie mają też szlufek. Jednak ja jestem zdania, że jeśli szlufki są obecne, to brak paska źle wygląda. Wtedy zalecam jego stosowanie li tylko jako ozdoby. Ale to nie jest żadna zasada, tylko moja opinia.

Mam dwa pytania dotyczące butów żeglarskich. Czy klasyczne buty żeglarskie powinny mieć charakterystyczny szew na pięcie? Zauważyłem, że taki szew jest obecny praktycznie we wszystkich tego typu butach i do tej pory wiązałem go z metodą szycia tych butów. Natomiast niedawno zetknąłem się z butami z H&M, które tego typu szwu są pozbawione. Czyżby były wytwarzane inną metodą? I drugie pytanie – czy charakterystyczny skórzany rzemień wokół kostki i sznurówka powinny być wykonane z jednego kawałka skóry? Czy może sznurówki są zupełnie niezależne od rzemienia wokół kostki? Bartek.

Szew na pięcie nie wynika ze sposobu wytwarzania butów. Jest to element mający wpływ na wygodę użytkowania (łatwiejsze zdejmowanie) i trochę na estetykę. Wszystkie klasyczne buty żeglarskie mają taki szew. Rzemyk okalający stopę musi stanowić jedną całość ze sznurowadłami. W przeciwnym wypadku nie spełnia swojej funkcji, o której pisałem bardziej szczegółowo we wpisie Buty żeglarskie. Jeśli jednak założyć, że buty są przeznaczone do codziennego użytkowania i nie są butami na łódkę, to rzemyk okalający stopę można uznać za element li tylko ozdobny. I w takim przypadku nie jest ważne czy stanowi on jedną całość ze sznurowadłem, czy też nie.

Dzisiejsza wiadomość do Pana jest nietypowa, ponieważ nie pytam w niej o jakieś zagadnienie z dziedziny mody męskiej, a chcę podzielić się z Panem pewną sugestią, która przyszła mi do głowy. Otóż w jednym z wpisów na blogu odpowiadał Pan na pytania nadesłane przez czytelników. Jeden z czytelników pytał o płaszcz. Pokazał Pan w odpowiedzi dwa płaszcze marki Bytom i tutaj chciałem się na chwilkę zatrzymać. Oba płaszcze miałem „przyjemność” posiadać przez chwilkę i muszę powiedzieć, że do tej firmy mam wyjątkowego pecha. Na 4 produkty zamówione przez Internet, 3 zwróciłem. Owe kurtki miały dwie zasadnicze wady. Po pierwsze w obu nie było pagonów na ramionach mimo, że na zdjęciach ewidentnie widać, że one są. Po drugie opis przedstawiał te płaszcze jako ciepłe, niemal zimowe, a w rzeczywistości były bardzo cienkie. Czy Pan również miał takie przypadki z produktami tej firmy? Jak Pan ją w ogóle ocenia jako znawca mody męskiej? Artur.

Ogólnie nie mam najlepszego zdania o produktach dużych firm odzieżowych. Uważam, że w większości są one marnej jakości, a wzornictwo też pozostawia wiele do życzenia. Akurat Bytom wydaje mi się niezły w kwestii wzornictwa – ich niektóre produkty (w tym płaszcze) są naprawdę udane. Gorzej jest chyba w Vistuli, w której przeważają rzeczy brzydkie. Jednak w dużych firmach bywa tak, że w zalewie tandety można wyłowić także coś atrakcyjnego. Więc nie należy ich skreślać a priori; warto przeglądać ofertę, szczególnie wyprzedażową. Np. jednym z moich ulubionych garniturów jest kraciasty, trzyczęściowy garnitur z Vistuli, a z Bytomia mam bardzo ładny dwurzędowy garnitur uszyty w ramach usługi MTM. Oba garnitury nabyłem jednak około 5 lat temu – obecnie jest chyba nieco gorzej.
Obecnie firmy odzieżowe walczą o przetrwanie i nie wiadomo jak się to dla wielu z nich skończy. Dodatkowo, niedawna zmiana na stanowisku prezesa grupy VRG (Vistula+Bytom) może sugerować, że podąży ona tropem Stadniny Koni Janów Podlaski. Dziś trudno jednak przewidzieć, kto umocni swoją pozycję, a kto zniknie z rynku.

Przeczytałem właśnie niedawno pański artykuł, zatytułowany „Zasady dreskodu – ruch jednokierunkowy”. Po jego lekturze przyszedł mi do głowy ciekawy przykład takiej jednokierunkowości. Ciekawy o tyle, że bardzo mało mężczyzn zdaje sobie sprawę z jego istnienia. Otóż opisana przez Pana zasada jednokierunkowości obowiązuje również w przypadku konstrukcji kamizelki w kontekście sposobu jej noszenia. Kamizelka zakładana pod marynarkę musi mieć plecy podszewkowe, zaś ta noszona samodzielnie – może mieć plecy podszewkowe bądź z tkaniny tej samej, co pozostała jej część. Przy okazji podzielę się z Panem moim subiektywnym odczuciem, które sprawia, iż noszoną samodzielnie kamizelkę z plecami podszewkowymi nie uważam za wyglądającą dobrze. Uważam, że wspomniana przeze mnie wyżej zasada nie powinna być jednokierunkowa i noszona samodzielnie kamizelka powinna mieć zawsze plecy z tej samej tkaniny, co pozostała jej część. Przecież kamizelka w ogóle nigdy nie miałaby pleców podszewkowych, gdyby nie zorientowano się, co się w przeciwnym przypadku wyrabia pod kołnierzem marynarki! Podszewkowe plecy są więc po prostu złem koniecznym a nie dobrowolnym wyborem mężczyzn, spowodowanym dobrym rzekomo wyglądem tak uszytej kamizelki. Pozdrawiam Filip.

Ciekawe spostrzeżenia, aczkolwiek nie podzielam poglądu, że kamizelka pod marynarkę koniecznie musi mieć plecy podszewkowe. A w ogóle za najlepszą kamizelkę pod marynarkę – uważam taką bez pleców 🙂 Dziś występuje ona niezwykle rzadko, ale niegdyś była bardzo popularna, szczególnie do ubiorów formalnych. Taka kamizelka miała tylko paski łączące jej przednie części – jeden u góry i drugi na wysokości talii (łączony, z klamerką). Rzecz jasna jej noszenie bez marynarki było wykluczone. Można by jeszcze dodać, że wykluczone było nawet zdejmowanie marynarki, gdy miało się na sobie taką kamizelkę. Ale zdejmowanie marynarki w towarzystwie było wykluczone w każdej sytuacji, więc kamizelka bez pleców nie tworzyła jakiejś nadzwyczajnej sytuacji.

Mam pytanie, dotyczące wiązania krawata. Wiążę krawat węzłem four-in-hand. Niezależnie od szerokości krawata, marki, materiału (jedwab, len, wełna) krawat przekręca mi się wokół własnej osi, ustawia się “bokiem”. Próbowałem wielokrotnie znaleźć przyczynę problemu, ale do tej pory do niej nie dotarłem. Dodam, że wiązanie wychodzi mi bardzo ładnie: jest łezka, krawat ma właściwą długość. Krawat przekręca się w stronę, z której wychodzi ostatnie przełożenie. O ile pod zapiętą marynarką problem znika, o tyle po jej rozpięciu czuć że ucieka w jednym kierunku. Czy to normalne? Czy jest jakiś szczegół wiązania, którego nie znalazłem, który to minimalizuje? Gdy pochylę się do przodu to krawat w swobodnym zwisie, bez podparcia na ciele obraca się nawet o 45 stopni. Grzegorz.

Można temu zaradzić pomagając palcem przy kształtowaniu węzła, przed jego zaciśnięciem. Należy włożyć palec od góry, pomóc w ukształtowaniu się łezki i wyrównać fałdki. Dopiero wtedy można dociągnąć węzeł. Innym skutecznym sposobem może być zawiązanie węzła w odwrotnym położeniu: każdy przywykł do wiązania w specyficzny dla siebie sposób (większość mężczyzn robi to z prawej na lewą) nie zdając sobie sprawy, że można to zrobić odwrotnie (z lewej na prawą). Warto spróbować ?

Chciałem zadać Panu pytanie dotyczące doboru płaszczy. Mój problem polega na tym, że te „klasyczne” płaszcze nie do końca zachęcają mnie do kupna, ponieważ mam wrażenie, iż nie pasowałyby do mnie. Zastanawiam się, czy nie zna Pan jakichś rodzajów płaszczy lub producentów, którzy produkowaliby coś w podobie. Mam jeden, konkretny płaszcz sukienny, który zachęcił mnie do poszukiwań czegoś na podobę, mianowicie płaszcz Marynarki Wojennej MON wz. 202A (którego jednak nie mogę nosić ze względu na to, jak ciężki on jest oraz pewnych problemów co do jego funkcjonalności – głównie chodzi o słabo zrobione rękawy). Liczę na Pańską odpowiedź oraz co za tym idzie pomoc. Pozdrawiam Jakub.

Nie mam w zanadrzu cudownej recepty na płaszcz, który spełniałby Pana oczekiwania. Tym bardziej, że te oczekiwania określił Pan dość ogólnie. Nie wiem co ma Pan na myśli pisząc o płaszczach: „klasyczne”? Czy bosmanki lub budrysówki, które dość zasadniczo różnią się od dyplomatek lub ulsterów, też się Panu nie podobają? Jaką długość płaszczy Pan preferuje? Lubi Pan jednorzędowe czy dwurzędowe? Wełniane, czy – znacznie tańsze – poliamidowe?
Dużą ofertę ciekawych płaszczy ma zawsze Bytom i tam warto przede wszystkim sprawdzać. Jeśli lubi Pan płaszcze ekstremalnie krótkie (moim zdaniem brzydkie i nieproporcjonalne), to warto szukać w Pako Lorente, Lancerto i Vistuli. Jeśli klasyka Panu nie odpowiada i szuka pan „modnych trendów”, to warto zaglądać do Zalando. Jest też opcja szycia na miarę, ale jest ona dość kosztowna.

Jestem właśnie po lekturze wpisu o letnich marynarkach. Jak zawsze wpis bardzo fajny. Dodałbym nawet bardzo potrzebny, bo jest to wręcz dylemat jaki odcień marynarki jest bardziej odpowiedni na ciepłe dni. Niemniej moją uwagę przykuło coś innego. Na jednym zdjęciu, które przesyłam w załączeniu, ma Pan skarpetki w kolorze podobnym do poszetki i tutaj pojawia się moje pytanie. Otóż według zasad męskiego ubioru skarpetki dobieramy albo do butów albo do spodni. Pamiętam jednakże, że Pan Michał Kędziora pisał o trzeciej zasadzie a mianowicie, że można owe skarpetki dobierać do innego elementu garderoby np. poszetki, krawatu, szelek, fularu (jak ktoś nosi) itd. Czy w tej stylizacji zastosował Pan właśnie taką zasadę? Artur.

moda i styl

Zwykło się mówić, że pracownicy korporacji i menedżerowie dobierają skarpetki do butów, biznesmeni i przedstawiciele wolnych zawodów – do spodni, a dżentelmeni – do nastroju 😉
Zawsze warto, żeby w stylizacji kilka dodatków współgrało ze sobą. Staram się tego trzymać, choć to nie jest żadna zasada a tylko sposób na uczynienie stylizacji bardziej spójną. Współgranie poszetki i skarpetek jest bardzo dobrym pomysłem, ale można do tego dorzucić jeszcze np. krawat, pasek, otok kapelusza, kwiatek w butonierce itp. Trzeba jednak zachować ostrożność, bo nadmiar i zbytnie podobieństwo dodatków, mogą dać efekt przesytu.

Szanowny Panie Janie, przy lektórze niektórych Pana wpisów nasunęło mi się kilka pytań, które już od pewnego czasu mnie nurtują i pomyślałem, że może zechciałby Pan się do nich odnieść. Mianowicie:
1. Czy dopuszczalne jest nie zapinanie marynarki jednorzędowej w sytuacjach nieformalnych, jeżeli tak to w jakich?
2. Czy jeżeli zakładamy krawat to czy w sytuacjach nieformalnych dopuszczalne jest zdjęcie marynarki i chodzenie w samej koszuli z krawatem, jeśli tak to ponownie, jakie sytuacje mogłyby to być?
3. Czy w ogóle dopuszczalne jest zdjęcie marynarki jeśli już zdecydowaliśmy się na jej nałożenie i ewentualnie w jakich okolicznościach?
Jeżeli te tematy były już poruszane, to przepraszam za zamieszanie, nie mniej jednak byłbym wdzięczny za odnośniki do artykułów. Marcin.

W kwestii zapinania marynarki staram się trzymać zasady, że im wyższa formalność (ubioru, okoliczności, sytuacji) tym mniejszy margines na luz. Co znaczy, że luz w postaci rozpięcia marynarki nie jest wykluczony – trzeba go tylko odpowiednio wyważyć. Np. gdy idzie się z psem na spacer, mając na sobie sztruksy, tweedową marynarkę i golf, to rzecz jasna nie będzie problemu jeśli ta marynarka będzie rozpięta. Gdy ma się na sobie garnitur i krawat, to też może być różnie. Np. w pracy, gdy stoi się przed audytorium współpracowników, omawiając wyświetlaną na ekranie prezentację, to należy mieć zapiętą marynarkę. Ale gdy później idzie się do pomieszczenia socjalnego, żeby zrobić sobie kawę, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby marynarkę rozpiąć.
Jestem przeciwnikiem zdejmowania marynarek, ale przyjmuję do wiadomości, że dzisiaj marynarki/garnitury powoli zanikają, a jeśli jeszcze się trzymają – to z opcją zdejmowania marynarek przy najbliższej nadarzającej się okazji. Gdy jeszcze byłem czynny zawodowo i pracowałem w różnych spółkach, obserwowałem to zjawisko: ludzie przychodzili do pracy w garniturach, ale zaraz po przyjściu zdejmowali marynarki i cały dzień paradowali w koszulach. Na spotkania wszyscy przychodzili w marynarkach, ale je zdejmowali zanim usiedli przy stole. Mnie się to nie podobało, ale też nie pałałem świętym oburzeniem.
Temat zdejmowania marynarki przewijał się w bardzo wielu wpisach i trudno by mi było je wymienić. Nie było jednak takiego wpisu, w którym bym stworzył katalog sytuacji gdy można zdjąć marynarkę lub gdy robić tego nie wolno. To zresztą wydaje się zadaniem niewykonalnym. Najlepiej przyjąć ogólną zasadę niezdejmowania, a decyzję o ewentualnym zdjęciu podejmować ad hoc w zależności od rozwoju sytuacji.

Chciałbym prosić Pana o małą poradę. Wybieram się z żoną do kina wieczorem i wymyśliłem sobie, nazwijmy to, nieskomplikowaną stylizację. Chciałbym uprzejmie prosić Pana o zdanie czy taki dobór kolorów jest odpowiedni, ponieważ w Pana wpisie o łączeniu kolorów, na rysunku z kołem kolorów nie widziałem koloru szarego. Na pierwszym zdjęciu pokazałem moją stylizację na wyjście. Białe spodnie chino, koszula ciemno granatowa z kołnierzykiem włoskim. Rękawy będą podwinięte. Do tego szare mokasyny zamszowe i dokładnie w tym samym kolorze i materiale szary pasek. Tutaj pojawia się pytanie czy szare mokasyny będą pasować do tego zestawu? Koszula będzie wpuszczona w spodnie a nie na zewnątrz 🙂 Czy np. zamiast szarego paska założyć szare szelki gdyż takowe również posiadam w identycznym szarym kolorze i odcieniu jednak już nie zamszowe. Zdjęcie drugie pochodzi z mojego niedawnego wypadu w teren. Byłem m.in. w palmiarni w Wałbrzychu. Czy uważa Pan, że takie połączenie wpisuje się z zasady mody męskiej? Artur.

moda i styl

Rzeczywiście koło kolorów nie uwzględnia czerni i bieli oraz tego wszystkiego co jest pomiędzy nimi, czyli szarości. Ale biel i jasne szarości pasują właściwie do wszystkiego, natomiast czerń i ciemne szarości pasują do… bieli i jasnych szarości. Wprawdzie czerń można próbować łączyć z kolorami, ale z żywymi kolorami da to efekt kiepski, a z kolorami zgaszonymi – lepszy, ale też nie nadzwyczajny. Natomiast z szarościami można naprawdę zaszaleć: doskonały efekt dadzą połączone z czerwienią i żółcią, ale pomarańczowy, niebieski, zielony itp. też się dobrze zgrają. Bardzo stonowany efekt uzyska się łącząc szarości z granatem, no i oczywiście z czernią. Myślę, że to co napisałem można uznać za odpowiedź na pierwsze pytanie. Dodam jeszcze, że zarówno pasek jak i szelki będą OK. Pasek da efekt codziennej naturalności, szelki wniosą element niezwykłości.
Druga stylizacja jest z gatunku streetowych, a ja nie czuję się pewnie w tym obszarze, więc nie pokuszę się o jej ocenę. Myślę jednak, że doskonale wtopi się Pan nią w polską ulicę, chociaż kraciaste spodnie troszeczkę Pana zindywidualizują. Ale już szerokość ich nogawek – wręcz przeciwnie.

Zastanawia mnie sprawa poprawnego doboru koloru kremów i past do koloru butów. Odcieni jest bowiem nieskończenie wiele, przechodzących ponadto jeden w drugi w sposób płynny a nie skokowy. Poprzez analogię do doboru sznurowadeł zgadywałbym, iż w sytuacji braku idealnego spasowania mniejszym złem będą kosmetyki ciemniejsze niż but. Pamiętam jednak zawartą w jednym z Pańskich artykułów sugestię odcienia jaśniejszego niż kolor buta. Czy mogę prosić o rozwikłanie tego dylematu? Jakub.

Jeśli buty mają jakiś unikalny jasny kolor (np. tzw. koniakowy) to stosowanie ciemniejszego kremu może ten efekt unikalności zaprzepaścić. Stosowanie kremu jaśniejszego, lub bezbarwnego, jest wtedy po prostu bezpieczniejsze. Jeśli buty są w ciemnym kolorze (brązowym, burgundowym), to ciemniejszy krem niewiele zmieni. Niektóre porządne marki obuwnicze podają jaki kolor kremu jest odpowiedni dla różnych kolorów/odcieni ich butów. Ale odnoszą się wtedy do konkretnej palety, konkretnej marki produkującej kremy. Jeśli np. ma Pan buty marki Yanko, to znajdzie Pan informację jakiego kremu marki Saphire do nich używać.

Jak ocenia Pan trwałość garniturów z Bytomia? Zamierzam kupić garnitur i nie wiem, czy zdecydować się na Bytom czy na Vistulę; który będzie trwalszy? Marcin.

Można mówić o trwałości konkretnego garnituru z konkretnej tkaniny, a nie ogólnie o trwałości garniturów jakiejś marki. Chyba, że jakaś marka szyje wyłącznie garnitury z poliestru, to oczywiście ich trwałość będzie większa od trwałości garniturów innej marki, która szyje wyłącznie z wełny. Bo trwałość tkaniny poliestrowej jest dużo większa od trwałości tkaniny wełnianej. Jednak z tego nie należy – broń Boże – wyciągać wniosku, że garnitur z poliestru będzie lepszy od garnituru z wełny. Ale trwalszy będzie na pewno, a przy okazji – także tańszy. Moim zdaniem nie należy przywiązywać nadmiernej wagi do trwałości garniturów, a przy wyborze kierować się innymi ich cechami: konstrukcją i proporcjami, wyglądem, chwytem i klasą tkaniny oraz jej oddychalnością, jakością szycia, dbałością o detale, klasą dodatków i wreszcie komfortem użytkowania. Prawdopodobnie trwałości i tak nigdy nie uda się zweryfikować, gdyż okres użytkowania garnituru będzie krótszy od jego potencjalnej trwałości.
Trwałość była bardzo istotnym parametrem (być może najważniejszym) w czasach, gdy kupowało się garnitur na całe życie, albo przynajmniej na kilkadziesiąt lat. Kluczowa była wtedy odpowiedź na trzy pytania: czy tkanina nadaje się do nicowania, jak długo można użytkować garnitur zanim nadejdzie konieczność nicowania i jak długo można użytkować garnitur po nicowaniu. Dziś nie tylko nikt nie zadaje sobie takich pytań, ale mało kto wie co to jest nicowanie.

1. Czy jeśli ktoś chce zwariowane guziki, np. różowe czy błękitne, to ma do wyboru albo barwione corozo, albo plastik?
2. Jaka jest w sumie różnica pomiędzy guzikiem skórzanym a guzikiem obciągniętym skórą? Można prosić o jakieś zdjęcie?
3. Jakie to symbole heraldyczne ma pan na guzikach sztruksowego garnituru?
4. Jeśli się nie mylę, to do smokingu może być także ryps jedwabny, a nie tylko satyna, prawda?

1. Rzeczywiście guziki o niezwykłych kolorach to prawie zawsze guziki plastykowe. Guziki z corozo można barwić na dowolne kolory, ale nie spotkałem się, żeby jakieś odjechane kolory były w stałej ofercie któregoś z producentów. Jednak moja wiedza na temat guzikowego rynku jest raczej płytka. Przypuszczam, że są firmy, w których można zamówić guziki corozo w dowolnym kolorze, tak jak można zamówić utkanie jednego kuponu tkaniny w dowolnym, wymyślonym przez siebie, wzorze.
2. Guzikami obciągniętymi skórą nazywam guziki na stopce, a guziki skórzane to guziki z dziurkami do przyszywania. Te drugie można sobie wyobrazić jako krążek wycięty z płata skóry, w którym wykonano dziurki. W praktyce takie guziki są najczęściej wielowarstwowe, z warstwą wzmacniającą pomiędzy warstwami skóry. Poniżej zdjęcie skórzanych guzików na rękawie mojej tweedowej marynarki.

3. Nie analizowałem ozdób na moich guzikach, ale załączam zdjęcie.

4. Satyna jedwabna jest materiałem najczęściej stosowanym na pokrycie klap/kołnierza smokingu (moim zdaniem najlepiej się do tego nadającym) dlatego zwykle używam jej nazwy jako swoistego skrótu myślowego. Bo jedwab zastosowany do smokingu może być tkany w różny sposób. Może to być oczywiście ryps, ale może też być atłas, szagryn, adamaszek a nawet szyfon.

6 komentarzy

  1. Filip Jakub Ulatowski 17/08/2020
    • Jan Adamski 17/08/2020
  2. Realmofimpcat 17/08/2020
    • Jan Adamski 17/08/2020
  3. Zibi 20/08/2020
  4. Chris 23/08/2020

Skomentuj Jan Adamski Anuluj pisanie odpowiedzi