Lista przebojów z Instagrama część XII
Lista przebojów z Instagrama to wspólny tytuł wpisów, w których przedstawiam te spośród zdjęć zamieszczonych na moim koncie w Instagramie, które uzyskały największą liczbę polubień czyli lajków, w okresie mniej więcej czterech miesięcy. Co znaczy, że lista pojawia się jako wpis blogowy trzy razy w ciągu roku. Zdjęcia, które znalazły się w dwunastym notowaniu mojej listy, były publikowane na Instagramie od maja do sierpnia br. Zdjęcia są oczywiście uszeregowane w kolejności od największej liczby uzyskanych lajków, poczynając od zdjęcia poniżej. Zdjęcie główne powyżej, pełni rolę ilustracyjną, ale też znajduje się w zestawieniu na pozycji 9, z 814 polubieniami. Pozycję każdego zdjęcia i liczbę polubień można odczytać gdy najedzie się kursorem na zdjęcie. W lewym dolnym rogu ekranu pojawia się wówczas kod zdjęcia, a na jego końcu (przed oznaczeniem .jpg) widać pozycję w zestawieniu i liczbę lajków. Np. zdjęcie główne wpisu ma kod kończący się na: 9_814, zaś zdjęcie otwierające listę przebojów, ma kod kończący się na: 1_1031.
Śledzenie liczby polubień, odpowiadanie na liczne komentarze a także śledzenie popularności moich zdjęć w obrębie hashtagów, którymi zostały oznaczone, to świetna zabawa, która jednak zabiera sporo czasu. Czytelnikom, którzy nie korzystają z Instagrama i siłą rzeczy nie wiedzą o różnych jego niuansach spieszę wyjaśnić, że zdjęcia można oznaczać hashtagami, których rolą jest łączenie tych zdjęć w grupy, co umożliwia ich obserwowanie przez większą liczbę użytkowników Instagrama. Hashtag to dowolne słowo (lub kilka słów pisanych łącznie) poprzedzone znakiem: #. Są hashtagi bardzo popularne, które grupują po kilkaset milionów zdjęć, a są też takie, którymi oznaczono pojedyncze zdjęcia. Każdy hashtag ma swój własny ranking popularności (zależny od tego ile osób kliknie na dane zdjęcie). Jeśli oznaczy się zdjęcie jakimś popularnym hashtagiem i ono trafi na czołówkę rankingu popularności, to zdjęcie może zobaczyć nawet kilkanaście milionów osób. Prawdę mówiąc niewiele z tego wynika, ale zabawa jest przednia 🙂 Kilka razy zdarzyło mi się, że moje zdjęcia trafiały na czołowe miejsca rankingu popularnych hashtagów. Chyba największym osiągnięciem na tym polu było zdjęcie moich butów marki Meka/Nord, z plecionki w kolorach białym, niebieskim i granatowym (te buty widać na zdjęciach nr 3, 15 i 30 poniżej), które przez dwa dni utrzymywało się na pierwszym miejscu rankingu hashtagu #shoes, który gromadzi 110 milionów zdjęć.
Tyle tytułem wstępu; zapraszam do obejrzenia moich zdjęć, które zostały najlepiej przyjęte przez użytkowników Instagrama w ciągu ostatnich miesięcy.
Piękne stylizacje. Podziwiam za systematyczne wpisy i profesjonalizm w każdym calu, a tego pierwszego niestety nie można powiedzieć o innych znanych polskich blogach z obszaru mody męskiej, na których wpisy ukazują się coraz rzadziej. Pozdrawiam
Dziękuję za miłe słowa.
Problem z blogami (nie tylko modowymi) polega na tym, że słabnie zainteresowanie nimi wśród czytelników, a w ślad za tym autorzy blogów bardziej koncentrują się na innych obszarach (YouTube, Instagram, niektórzy TikTok). Ja też odnotowuję to słabnięcie zainteresowania: o ile w najlepszym okresie odnotowywałem 400 tys. odsłon miesięcznie, o tyle teraz jest ich prawie czterokrotnie mniej – z tendencją malejącą. Czas pokaże, czy ten trend okaże się trwały i mocno przetrzebi blogi. W każdym razie już dziś powoli zanika określenie: „bloger”, zastępowane określeniem: „influencer” 🙂
A czy rzeczywiście w miarę kurczenia się liczby wejść na bloga przybywa jakoś mierzonych obserwatorów na Instagramie?
W moim przypadku tempo przyrostu liczby obserwatorów nie jest imponujące. Wprawdzie jest dość systematyczne, ale w żadnym razie nie kompensuje ubytków ruchu na blogu.
a nie myślał Pan o założeniu kanału na youtube?
Nie myślałem o kanale na YouTubie, ponieważ wydaje mi się, że do tego są potrzebne predyspozycje showmana, których ja nie mam. Poza tym ja lubię pisać i podczas pisania myśli same formułują mi się w zgrabne i precyzyjne zdania. Podczas mówienia ta precyzja trochę mi umyka. Muszę też dodać, że stałe powiększanie grona odbiorców nie jest moim głównym celem. Tworzę blog ponieważ sprawia mi to przyjemność, pozwala uczestniczyć w różnych interesujących wydarzeniach oraz poznawać ciekawych ludzi. A także zmusza do samodyscypliny, co jest bardzo istotne w moim wieku 😉
Myślę że to kwestia wyczerpania tematu przez blogerów. Każdy z was napisał w zasadzie wszystko odnośnie podstaw męskiej elegancji. Teraz pozostaje wynajdywanie ciekawostek i przygotowywanie stylizacji. Kanał na yt na pewno zwiększy zasięg tylko faktycznie trzeba umieć się pokazać.
Mnie obecna formuła odpowiada.
To o czym Pan pisze to znak czasów. Niestety, nie ma już czytelników (nawet wśród internautów), a są oglądacze. Albo słuchacze, którzy słuchają podcastów w czasie jazdy do pracy, treningu etc. Wydaje mi się , że nasza cywilizacja przestaje być cywilizacją pisma, a staje się cywilizacją obrazka.
Ludzie zawodowo zajmujący się marketingiem w sieci twierdzą, że ogromna większość ludzi woli obejrzeć test (recenzję) jakiegoś produktu niż to samo przeczytać. A jak czytają to głównie podsumowania.
Blogerzy na youtuba!
Dobry wieczór! Trafiłem na tego bloga stosunkowo niedawno, przejrzałem kilka artykułów i bardzo przyjemnie się każdy wpis czytało. Jako niedoświadczony młody mężczyzna mam do Pana pytanie – co pan sądzi o garniturach z marynarką na jeden guzik? Nie mam tutaj na myśli tzw smoking jacket, ale garnitur typu slim w granatowym kolorze.
Pozdrawiam!
Marynarki z jednym guzikiem są bardzo stylowe pod warunkiem, że ten guzik jest położony odpowiednio nisko (mniej więcej na wysokości pępka). Natomiast jeśli ten guzik jest położony na wysokości mostka, a marynarka sięga ledwie do połowy pośladków, to mamy do czynienia z obciachem w najczystszej postaci 😉
Panie Janie, należę do czytelników Pańskiego bloga od dłuższego czasu. Muszę przyznać, że wywarł Pan duży (myślę, że pozytywny) wpływ na mój sposób ubierania się, za co dziękuję. Dotychczas nie pisałem komentarzy na Pańskim blogu, ale teraz chodzi mi po głowie temat fularu i chciałbym się dowiedzieć, jak Pan się zapatruje na ten element garderoby (jak, gdzie, kiedy i do czego nosić, gdzie i jaki kupić itd). Dotychczas traktował Pan go zdawkowo, niemniej na licznych fotografiach (także w tym wpisie) pojawia się Pan w fularze, więc widać, że nie jest to element garderoby, który Pan ze swojego ubioru wyeliminował. Dołączam się do znalezionych w innych komentarzach na Pańskim blogu próśb o co najmniej parę zdań na temat fularów.
Pozdrawiam serdecznie
Maciej
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Rzadko używam fularu ale czasami mi się jednak zdarza 🙂 Co ciekawe, moje zdjęcia w fularze, opublikowane na Instagramie mają przeważnie większy zasięg i więcej lajków od innych, na których jestem w krawacie lub w muszce. Już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem napisania wpisu o fularze; muszę się w końcu za niego zabrać 😉
Panie Janie, czy można wiedzieć jaki model marynarki jest na zdjęciu 17 (granatowa, w stylizacji z krawatem regimental)? Moim zdaniem idealnie wpisuje się ona w zasadę „jak niewiele trzeba, żeby było wszystko” 😉
To marynarka, którą jakieś 7 – 8 lat temu kupiłem w… Zarze. Już jej nie mam; sprzedałem ją w jednej z moich blogowych wyprzedaży, które robię raz do roku 🙂