Jak się ubrać na Święta?
Przed nami Wigilia Bożego Narodzenia, czyli najbardziej klimatyczne i najbardziej rodzinne święto w roku. Taka okazja wymaga odpowiedniej oprawy: wyboru wyszukanych dań, przygotowania i przystrojenia stołu, doboru eleganckiej zastawy, oraz odpowiednich trunków i – co oczywiste – odpowiednich strojów uczestników. Dzisiaj poświęcę nieco uwagi właśnie trunkom i strojom. Tak w jednym, jak i w drugim obszarze, nie uznaję kompromisów. Nie widzę tu miejsca dla niedbałości czy wygodnego luzu i nie znajduję zrozumienia dla argumentów, że w gronie najbliższej rodziny nie musimy się silić na wyszukaną elegancję. Wręcz przeciwnie: uważam, że podniosłość grudniowych świąt warto zaakcentować w każdym obszarze naszych przygotowań – także w stroju, który powinien być właśnie odświętny i wykwintny.
W naszej tradycji kulturowej alkohol od zawsze towarzyszył świątecznym spotkaniom. Spożywany z umiarem, przydaje atrakcyjności serwowanym potrawom, a i sam w sobie jest źródłem ciekawych doznań smakowych. Ale żeby spełniał te warunki musi być dobrej jakości a słowem, które najlepiej oddaje wysokie oczekiwania co do jakości alkoholu, jest jego wykwintność.
Bez wątpienia za bardzo wykwintny trunek można uznać wódkę z kategorii ultra premium – ORKISZ. Jak wskazuje nazwa – trunek ten jest wytwarzany z pszenicy odmiany orkisz (triticum spelta), która dziś należy do rzadkości ze względu na bardzo duże wymagania co do warunków, w jakich wzrasta. Wódka jest wytwarzana w małych ilościach, w procesie powolnej destylacji i dzięki temu charakteryzuje ją niezrównana łagodność i subtelny niepowtarzalny smak. A także długi finisz, czyli przyjemny posmak pozostający w ustach przez pewien czas po wypiciu łyku alkoholu. Zdecydowanie odradzam nasze tradycyjne „zapijanie” lub „zagryzanie”, bo one niweczą subtelne doznania smakowe, które należą do ważnych elementów rytuału. Swoje niepowtarzalne aromaty i walory smakowe, wódka Orkisz ujawnia gdy jest podawana w temperaturze do 4 – 6 ºC, ale może być też serwowana lekko schłodzona.
Wódka Orkisz jest obecnie dostępna w nowej, bardzo eleganckiej butelce o prostym designie. Jak widać na zdjęciach, może stanowić piękną oprawę świątecznego stołu, a także być doskonałym prezentem dla koneserów jakościowych trunków. Symbole jakie odnajdziemy na butelce, nawiązują do kłosów orkisza oraz gór, gdzie ta odmiana pszenicy jest uprawiana. Złota korona jest natomiast symbolem wysokiej jakości oraz unikalnego, królewskiego charakteru zboża.
Gdy już zadbaliśmy o trunek i odpowiednią oprawę świątecznego stołu, możemy zacząć myśleć o strojach. Namawiam do tego, żeby strój na uroczystą kolację wigilijną był uroczysty i odświętny. Dobrym wyborem będzie garnitur wieczorowy – czyli jednolity, w kolorze czarnym, granatowym lub grafitowym – połączony z białą koszulą, ciemnym krawatem i czarnymi wiedenkami lub lotnikami. Dopuszczam jednak pewne odstępstwa od stroju typowo wieczorowego: garnitur nadal powinien być w ciemnym kolorze, ale może mieć jakiś dyskretny wzór, zaś buty nie muszą być czarne i nie muszą to być koniecznie wiedenki czy lotniki. Jednak koszula bezwzględnie powinna pozostać biała. W stroju można zawrzeć jakieś świąteczne akcenty, ale nie mogą one być ostentacyjne (np. krawat z choinką z migającymi na niej światełkami – bo widziałem i takie gadżety).








W kolejne świąteczne dni można postawić na strój mniej oficjalny – tym bardziej, że rodzinne spotkania odbywają się wtedy w ciągu dnia, lub nawet rano. Jednak garnitur nadal będzie pierwszym wyborem, ale może to być garnitur w jaśniejszym kolorze i z bardziej wyrazistymi wzorami. Koszula też nie musi już być biała, ale odradzam koszule w ciemnych barwach, bowiem prezentują się mniej elegancko niż koszule jasne. Krawat i poszetka mogą być kolorowe, zaś buty mogą być zamszowe. Oprócz garnituru dopuszczalny jest też zestaw koordynowany (spodnie i marynarka w innym kolorze); proponuję jednak nie rezygnować z krawata. No chyba, że zastąpimy go muszką 😉 Jak wspomniałem koszula może być kolorowa, ale warto pamiętać, że biała – zawsze będzie postrzegana jako najbardziej elegancka. Można więc obniżać formalność garnituru czy zestawu koordynowanego, pozostając przy białej koszuli. W zanadrzu jest jeszcze opcja obniżenia formalności koszuli nie poprzez kolor, lecz przez typ kołnierzyka. Biała koszula z kołnierzykiem tab-collar lub pin-collar do garnituru lub button-down do zestawu koordynowanego, będzie wyglądać tyleż elegancko, co niecodziennie i intrygująco.




Wpis powstał we współpracy z marką Orkisz.
Czy do zestawu klubowego z ciemnogranatowym blezerem, koszulą winchester i ciemnoszarymi spodniami będzie pasował krawat klubowy w pasy, czy lepiej postawić na gładki krawat?
Krawat w pasy pasowałby, gdyby koszula była gładka. Przy marynarce w prążki i koszuli w paski, krawat w pasy byłby przesadą. Ale trzeba by to wypróbować, bo nie można wykluczyć, że w jakimś konkretnym zestawie, byłoby OK.
Janie, dość niefortunne połączenie w jednym artykule świąt i… wódki. Jakkolwiek wykwintna by ona nie była, nie promowałbym kultury picia alkoholu, zwłaszcza w święta. Piękna oprawa świątecznego stołu to szopka, gwiazda, stroik czy świeca – nie zaś butelka wódki. Wiem, że artykuł sponsorowany, ale pozwoliłem podzielić się z Tobą moim spostrzeżeniem. Niemniej analiza świątecznych kreacji – jak zwykle merytoryczna. Pozdrawiam i dołączam życzenia zdrowych i radosnych świąt Bożego Narodzenia!
Nie mogę się zgodzić, że święta i alkohol to niefortunne połączenie. Rzecz jasna alkohol powinien być spożywany w rozsądnych ilościach, co podkreśliłem we wpisie. Alkohol w czasie świąt ma jeszcze jeden pozytywny aspekt: reguluje proces trawienny, co ma niebagatelne znaczenie przy dużej ilości spożywanych pokarmów.
Ja zdecydowanie nie należę do osób nadużywających alkoholu, ale nie wyobrażam sobie takich potraw jak śledź w oleju lub tatar – bez kieliszka czystej wódki, albo stek – bez kieliszka czerwonego wina. Mogę się tu nawet podeprzeć autorytetem Luki Rubinacciego, który goszcząc kiedyś u nas na kolacji, zachwycił się śledziem w oleju z cebulką (taką potrawę jadł po raz pierwszy) i wódką, którą do tego dania podałem. Czy zgadniesz jaka to była wódka? 😉
Połączenie świąt i alkoholu na pewno nie jest niefortunne, gdyż pity z umiarem alkohol pozwala na pełniejsze i bardziej radosne ich przeżycie. Ale do potraw spożywanych na wieczerzy wigilijnej bardziej pasuje wytrawne białe wino niż czysta wódka. Picie wódki w wigilię nie kojarzy się dobrze (raczej jest charakterystyczne dla ludzi nadużywających jako usprawiedliwiona okazja do „napicia się”), tym bardziej, że jeszcze nie tak dawno wierzący zachowywali w ten dzień abstynencję. Dodam, że tradycja ta do dziś jest tu i ówdzie żywa, choć nie jest w żaden sposób usankcjonowana przepisami kościelnymi.
Panie Janie, mam pytanie dotyczące doboru butów. Czy można np. założyć golf z chinosami i do tego lotniki? Czy jednak lotniki są zbyt formalne na takie połączenie.
Pozdrawiam.
Można założyć 🙂 Więcej na ten temat we wpisie: Zasady dreskodu – ruch jednokierunkowy.
Osobiście obecność alkoholu i jego spożywanie podczas świąt mnie nie przeszkadza, mimo, że sam od jakiegoś czasu wogóle nie piję, ale czynienie z butelki „elementu wystroju” a tym bardziej ozdoby, byłoby ostatnią rzeczą, która przyszłaby mi do głowy. Niezależnie jakiej by ta flaszka urody nie była i co zawierała to jej miejsce jest na „stoliku barowym” /pomocniku.
Panie Janie, a co myśli Pan o marynarce aksamitnej? Moim zdaniem świetnie sprawdzi się na wieczerzy wigilijnej w rodzinnym gronie będąc swego rodzaju pomostem między klasycznym smokingiem, który ma bardziej „imprezowy” charakter a zwykłym garniturem wizytowym. Do tego biała elegancka koszula z krytą plisą, czarna mucha i czarne spodnie z lampasem lub bez niego. No i oczywiście odpowiednie obuwie, tudzież i płaszcz oraz kapelusz (homburg) – wszak mamy przecież zimę. Ja właśnie tak zamierzam ubrać się na Wigilię, ale jestem bardzo ciekaw Pańskiego zdania w tym temacie. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowych, radosnych świąt.
Marynarka do palenia (a także smoking) kojarzy mi się bardziej z wydarzeniami rozrywkowymi niż z uroczystością rodzinną. Ale nie mam nic przeciwko włożeniu jej na kolację wigilijną.
Nie wyobrażam siebie gotowania i wykonywania prac kuchennych w garniturze wieczorowym (ani chyba żadnym innym…). A że jestem z tych gotujących, więc to pomysły nie dla mnie.
Też nie jestem zwolennikem alkoholu przy Wigilii.
Janie dawno temu, z zamierzchłych czasach PRL, nie wyobrażałem sobie aby idąc na pasterkę nie włożyć kożucha. W międzyczasie znacznie zmienił się klimat. Zmieniły się także obyczaje i postrzeganie elegancji. Mam następujące pytanie do Ciebie: Otóż czy kożuch uszyty w formie plaszczowej, oraz skorzana marynarka w konwencji formalnej uchodzi za dobry strój mężczyzny który dopiero wkracza na ścieżkę bycia w miarę przyzwoicie ubranym?
Kożuch wypadł z obszaru zainteresowania eleganckich mężczyzn ale to nie znaczy, że jest zakazany. Nawet odnotowałem ostatnio kilka kożuchowych stylizacji u znanych instagramerów. Myślę jednak, że może z nim być problem ze względu na poprawność polityczną; wszak to – podobnie jak futro – okrycie ze skór zabitych zwierząt. No i jeszcze sprawa pogody – uważam, że przy dodatnich temperaturach kożuch nie ma sensu.
Także trochę mieszane uczucia mam w odniesieniu do skórzanej marynarki (cokolwiek by znaczyło określenie „w konwencji formalnej”). Miała ona swoje wzloty i upadki, a ostatni wzlot chyba w latach 90-tych ubiegłego wieku. Oczywiście założenie jej dzisiaj nie będzie żadnym faux pas, ale będzie trochę w stylu hipsterskim.
Swego czasu widziałem w Warszawie młodego eleganckiego mężczyznę w ewidentnie nowym korzuchu, pięknie wyslimowanym, dopasowanym do smukłej sylwetki, koszula, krawat itd. Taki płaszcz-korzuch wyglądał wybitnie!
Ale te piękne buty, które wywołują tu na Blogu tyle emocji także są z ciał zabitych zwierząt. Paski skórzane także. Jedwab? Też trzeba zabić kokon owadzi. Czy wiecie Państwo jak pozyskuje się mleko? Krowę się zaciela, a po porodzie odbiera jej się noworodka. Odbiera się po to , żeby wydoic z niej mleko. Potem znowu się zaciela itp itp. Czy mama krowa nie odczuwa emocji i zaloby po stracie swojego dziecka? Wezmy nastepnie dla przykladu te wszystkie modne ; piekne rasowe pieski po kilka tysięcy zlotych , z ktorymi paraduje po ulicach nasza klasa srednia. Skad się biora te szczeniaczki? Etc etc. Przepraszam, ale tak mi się zebrało w ten wigilijny wieczór. Niestety zwierzęta nie przemowia i nie powiedzą co czują. Moim zdaniem jeżeli coś zakazujemy, lub ograniczamy to należy zrobić to en block .Albo zostawić tak jak było.Kożucha mi nie wolno włożyć bo jest passe. Ale tzw sztuczny kożuch już tak , bo jest niby ekologiczny.
Z całym szacunkiem, ale nie wiem skad Pan wziął taka głupotę i herezje z tymi krowami.
Wychowałem się na wsi, mając własne krowy i wiem że gdy krowa była cielna, nawet tracila mleko, a po ociepleniu, raczej nie po porodzie, tego mleka się nie piło, bo raz ,było dla cielaka, dwa, po prostu była to siara, której nie dało się pić.
Poza tym, musi Pan wiedzieć że krowe doi się codziennie, niezależnie, czy jest cielna, czy nie. Krowa nie podojona cierpi, a nawet dochodzi do zapalenia wymiona, a w skrajnych przypadkach nawet do zdechniecia.
Pozdrawim
A ja ubrany byłem w dres i połówkę Adidasa, byłem najlepiej ubranym gościem przy stole i nie pociłem się podczas dzikich tańców. Mamroty lały się strumieniami,a o laskach nie wspomnę. A działo się to w klasztorze kapucynów bosych.
Cóż panie Janie człowiek o dobrych tradycjach powinien wiedzieć że przy postnej wigilii żadnego alkoholu się nie pije . Abstynentem nie jestem rozumiem że i na Pana blogu pojawi się czasami reklama ale nie których rzeczy po prostu „nie przystoi „.
Wigilijne tradycje są różne i zależą głównie od regionu z jakiego się wywodzą. Są tacy, którzy uważają, że tradycja z ich regionu jest jedyną słuszną, a każda inna jest profanacją. Są też tacy, którzy pielęgnując własną, mają szacunek do innych. Ja odnoszę się z pełnym szacunkiem do Pana tradycji, która nakazuje alkoholową wstrzemięźliwość podczas Wigilii.
Tutaj pozwolę się nie zgodzić akurat post w czasie wigilii jest katolickim i tradycyjnym dogmatem i nie słyszałem żeby jakieś tradycje regionalne chwaliły się innym obyczajem.
I tutaj jako esteta powtórzę to co już ktoś wcześniej w poście napisał że flaszka wódki pasuje do wystroju wigilijnego po prostu nijak
Szanowni Państwo, nie wszyscy muszą być katolikami, którzy przestrzegają abstynencji. Zapewne każda rodzina ma swoją tradycję. Mój dziadek był katolikiem, a na stole wigilijnym było wino czerwone jego własnej produkcji. Wiadomo, że Kościół zaleca post ścisły przed wieczerza wigilijną. Wieczerza ma być jarska. Kiedyś nasz kraj słynął z tolerancji światopoglądowej, gdy w Zachodniej Europie szalały wojny na tle religijnym. To chyba najpiękniejsza tradycja jaką mamy, oprócz wspaniałej kuchni. Warto ją przytoczyć w kontekście powyższej dyskusji na blogu. Pozdrawiam wszystkich świątecznie. Dużo zdrowia i spokoju w tym trudnym czasie!
Nasunęła mi się jeszcze jedna refleksja. Otóż Kościół Katolicki nigdy nie wypowiadał się w sprawie obecności alkoholu podczas świątecznych spotkań. Natomiast często wypowiadali się na ten temat księża proboszczowie. I obowiązywała przy tym żelazna zasada: ci, którzy sami ostro popijali, odsądzali alkohol od czci i wiary i zabraniali jego picia parafianom (na ogół nieskutecznie). Ci proboszczowie, którzy nie mieli własnych problemów z alkoholem, odnosili się do sprawy bez emocji i nie uważali, że alkohol w czasie świąt jest zabroniony. Doskonale to pamiętam z dzieciństwa, gdyż proboszcz mojej parafii był abstynentem i o alkoholu serwowanym przy świątecznym stole wypowiadał się ze zrozumieniem, a nawet sympatią. Miał natomiast inny problem: był uzależniony od hazardu. Jak łatwo się domyślić, w niemal każdym kazaniu podkreślał, że hazard to największy grzech, a nałogowi hazardziści mają przygotowane specjalne miejsce w piekle.
Panie Janie po pierwsze jeszcze raz podkreślam stanowisko kościoła w sprawie alkoholu przy wieczerzy wigilijnej jest jasno określone jeśli już znowu próbuje pan to poruszać to robi Pan to nieudolnie
Po drugie wady proboszczy i ogólnie rzecz ujmując kościoła których próbuje się Pan uczepić żeby ratować sytuację naprawdę nie mają nic wspólnego z dogmatami to po prostu osobny temat.
Otóż to, pięknie o tym pisze Carl Gustaw Jung, opatrując kategorią „cienia”. Cień to to, czego nie widzimy w sobie samych, więc drażni nas w innych. To w sumie prawda prastara, również ewangeliczna. Pozdrawiam!
Janie, słusznie wspomniałeś, że spotkania świąteczne w kolejnych dniach trwają w zasadzie od rana. Ja w 1 Dzień Świąt muszę pogodzić stylizację na wyjście przed południem do kościoła, luźniejsze spotkanie w południe i później oczywiście bardziej formalny obiad. Stąd mam pytanie jak byś ocenił w tym kontekście dwie stylizacje:
1. szary garnitur w pepitkę z kamizelką, koszula w szerokie błękitne pasy, jasnoszary krawat w czerwono-niebieskie wzorki,
2. granatowy garnitur z flaneli, koszula w granatowe paski, błękitny krawat z wzorem w paisley.
I ostatnie pytanie, czy na świąteczne spotkania, poza Wigilią, nadałby się garnitur w prążek (tzw. power suit), np. flanelowy?
Obie opisane stylizacje uważam za właściwe na Święta. Nie dzieliłbym tu włosa na czworo i przyjął założenie, że jeśli jest garnitur i krawat to jest OK. Aczkolwiek sam nie zakładałbym koszuli w paski (ani inne wzorki) lecz postawił na białą gładką.