Moda i styl: pytania i odpowiedzi vol. 15
Znów nagromadziło się sporo ciekawych pytań czytelników zadawanych mi za pośrednictwem różnych narzędzi komunikowania się. Więc nadeszła pora na kolejny wpis pod hasłem pytań i odpowiedzi. Przy okazji dał o sobie znać jeden ze skutków lockdownu: pytań o ubiór ślubny – których zawsze bywało co niemiara – tym razem prawie nie było (poza jednym, od którego zresztą zaczynam). Zapewne wkrótce będzie ich znowu dużo 🙂
Jak zwykle, pytania czytelników są zapisane niebieską kursywą, a moje odpowiedzi – standardową czcionką. Zapraszam do lektury.
W lipcu tego roku biorę swój długo wyczekiwany ślub (pandemia pokrzyżowała nam plany, więc zmuszeni byliśmy go przełożyć na ten rok). Zdecydowałem się na białą aksamitną marynarkę z Suit Supply. Wesele jest w Polsce, aczkolwiek nie mogłem się powstrzymać przed wyborem ,,tropikalnej” opcji – być może dlatego, że w czasach dzieciństwa tusza nie pozwoliła mi pójść do Pierwszej Komunii w białym garniturze po starszym bracie 😉
Zapoznałem się z Pana ABC dotyczącym smokingu i zastanawiam się nad butami które należy dopasować. Czy dobrze rozumiem, że powinienem wybierać między lakierkami a eskarpinami? Chciałbym ubrać skarpetę typu ,,no show” aczkolwiek nie wiem czy w tym wypadku nie będzie to modowe samobójstwo. Pozdrawiam Tomasz.
Biała aksamitna marynarka na ślub? Właściwie czemu nie? Na zdjęciach w sklepie Suit Supply prezentuje się ciekawie i na pewno będzie przykuwać uwagę. Przy jej pomocy nie stworzy się wprawdzie smokingu tropikalnego, ale przecież nie o nazwę ubioru tutaj chodzi. Ważne, żeby budziła zachwyt gości i dlatego trzeba dobrać do niej odpowiednie dodatki. Czarny golf zdecydowanie odradzam mimo, że Suit Supply tak właśnie proponuje. Lepszym kierunkiem jest jednak próba upodobnienia zestawu do prawdziwego smokingu, tak jak to widać na ostatnim zdjęciu na stronie sklepu. Jeśli jednak zestaw ma przypominać smoking, to i buty powinny podążać za tą koncepcją. Eskarpiny (czyli wsuwane lakierki z ozdobną kokardą) byłyby właściwym wyborem, ale to tylko jedna z możliwości – zresztą trudna do realizacji ze względu na małą dostępność eskarpin. Inne możliwości to: (1) wiedenki (oksfordy) ze skóry lakierowanej, (2) wiedenki ze skóry licowej, (3) lotniki ze skóry lakierowanej, (4) lotniki ze skóry licowej. Odradzam natomiast angielki (derby) ze skóry lakierowanej, które występują dość często w handlu (znacznie częściej niż lakierowane wiedenki), a są hybrydą o niezrozumiałym dla mnie spektrum zastosowań – do smokingu się nie nadają. Brak skarpetek także odradzam; nie należy wzorować się na słynnej wpadce Roberta Lewandowskiego. Najwłaściwszym wyborem będą jedwabne skarpetki w kolorze czarnym, ale standardowe – bawełniane – też będą OK.
Czy Pańskim zdaniem do zestawu klubowego (w moim przypadku gładka granatowa dwurzędowa marynarka oraz szare flanelowe spodnie) można założyć poniższe buty? Dodatkowo będę wdzięczny za Pańską opinię o łączeniu w jednym zestawie marynarki dwurzędowej oraz płaszcza dwurzędowego. Gdyż podczas jednej z ostatnich dyskusji odradzano mi takie zestawy. Marcin
Koniakowe brogsy Patine są wyjątkowo piękne i do zestawu klubowego będą wprost idealne. Zapewne Pana wątpliwości wiążą się z jasnym kolorem tych butów, ale nie ma obaw – ten odcień jest wymarzony jako dodatek do szarości w jasnym i średnim odcieniu. A i do granatu (i wszelkich odcieni niebieskiego) też pasuje. Poza tym stopień formalności butów też się pokrywa ze stopniem formalności zestawu klubowego.
Jestem bardzo zdziwiony, że ktoś mógł wpaść na pomysł, że dwurzędowa marynarka nie pasuje do dwurzędowego płaszcza. Byłoby ciekawe poznać ścieżkę myślenia, która doprowadziła do takiego wniosku. Może np. przez analogię do krawata i poszetki? Skoro noszenie krawata i poszetki z tego samego materiału uchodzi za faux pas, to może noszenie jednocześnie dwurzędowego płaszcza i dwurzędowej marynarki też jest niewłaściwe? Ale wtedy konsekwentnie: noszenie jednorzędowego płaszcza do jednorzędowej marynarki też musiałoby być niedopuszczalne 😉 To oczywiście żarty, a odpowiedź jest taka, że nie ma przeszkód w noszeniu dwurzędowego płaszcza założonego na dwurzędową marynarkę.
Pozwoli Pan, że zacznę od pewnej nostalgii, która natchnęła mnie do napisania niniejszego maila. Otóż pierwszym moim blogiem modowym jaki w ogóle zacząłem czytać był Pana blog. Tak więc każdy wpis jest dla mnie wyjątkowy bo już trochę na tym blogu, jako czytelnik, jestem. Można powiedzieć, że Pana podejście do mody i ogromna wiedza zmieniły i mnie i też pokochałem modę 🙂 Razem z czytaniem bloga pokochałem markę, której klientem zostałem niestety za późno. Piszę tutaj o marce PRÓCHNIK. Mam, można powiedzieć, całą szafę ich ubrań. Marynarki, płaszcze, buty, dwie torby, masę skarpet, garnitury itd. Ich upadłość bardzo mnie zmartwiła. Dobrze, że mają syndyka, który może sprzeda też prawa do nazwy i w ten sposób PRÓCHNIK powstanie jak Feniks z popiołu? Tutaj pojawia się moje pytanie. Czy Pan też lubi bądź lubił tę markę? Czy myśli Pan, że oni jeszcze kiedyś wrócą? Druga kwestia, którą chciałbym poruszyć jest bardziej osobista. Bardzo spodobały mi się Pana stylizacje na targach Pitti Uomo oraz Warszawie Pod Krawatem. To upodobanie jest na tyle silne, że chciałbym chociaż raz pojechać na jedne i drugie targi. Wiadomo, że takie wyjście jest wyjątkowe to i stylizacja musi być niecodzienna. Co prawda sytuacja w Polsce i na świecie nie napawa optymizmem do takich spotkań, jednak daje to szansę na jeszcze lepsze przygotowanie się do wyjścia. I tutaj pojawiają się moje pytania. Przepraszam, że zapytam Dżentelmena o kwestie finansowe, jednak podchodzę do sprawy poważnie, to też chciałbym się przygotować do realizacji mojego marzenia. Dlatego chciałbym się zapytać ile mniej więcej trzeba wydać na stylizację z płaszczem lub bez, w zależności kiedy i o jakiej porze odbyły się te targi? Czy na zakupy trzeba się wybrać do Warszawy i czy można poszukać jeszcze gdzieś w innym mieście? Podsumowując: ile mniej więcej należy odłożyć na targi w Warszawie a ile na Pitti Uomo? Tradycyjnie bardzo dziękuję, za poświęcony czas oraz za odpowiedź. Życzę miłego dnia. Artur
Markę Próchnik ceniłem za nieschlebianie najprostszym gustom i celowanie w klienta wyrobionego modowo. Później byłem trochę związany z Próchnikiem, gdyż wraz z dwoma moimi kolegami zaprojektowałem dla niej dwie kolekcje (o nazwach: Va Banque i Monte Carlo), które były bardzo dandysowskie i odbiegały znacznie od ówczesnego standardu. Wydarzenie „Warszawa pod krawatem” nie było targami lecz czymś w rodzaju imprezy towarzyskiej dla miłośników elegancji. Organizowałem je wspólnie z moimi kolegami, a sponsorem dwóch edycji był właśnie Próchnik. To na jednym z tych wydarzeń zrodził się pomysł zaangażowania nas do projektowania kolekcji dla tej marki. Od kilku lat „Warszawy pod krawatem” już się nie odbywają.
Pitti Uomo to już targi w pełnym znaczeniu tego słowa i to największe targi mody męskiej na świecie. Oprócz oblicza targowego mają one także oblicze towarzysko – snobistyczne; zjeżdżają się tam dziennikarze pism i portali o modzie męskiej i influencerzy z całego świata. To z kolei przyciąga wielkie rzesze fotografów – zarówno zawodowych jak i amatorskich. I tak to się toczy. Muszę jednak dodać, że Pitti Uomo to impreza zamknięta. Trzeba się zarejestrować i uzyskać akceptację organizatorów, a sito jest bardzo gęste. Nie można tam po prostu przyjechać, kupić bilet i wejść. Jeśli chodzi o ubiór na Pitti Uomo to mogą to być: chinosy, tiszert i trampki. I kręci się tam wiele osób tak ubranych. Jeśli ma się ambicje równać do najlepszych, to oczywiście trzeba mieć na sobie coś ciekawego, ale to niekoniecznie musi być drogi garnitur szyty na miarę. Myślę, że każdy z garniturów z kolekcji zaprojektowanej przeze mnie dla marki Bonus MG, byłby właściwy. A ich cena to 1300 – 1500 zł. Warto też mieć dobre buty, a te nie są tanie; to koszt ok. 1000 zł. Więcej problemów byłoby ze znalezieniem odpowiedniego płaszcza ale sądzę, że dałoby się coś znaleźć w cenie 1000 – 1500 zł. Dodać muszę, że wymienione składniki ubioru można kupić w popularnych sieciówkach, ale też np. w Poszetka.com (Kraków, Katowice), Zack Roman (Warszawa) lub Macaroni Tomato (Warszawa), ale ich ceny będą tam wyższe. Za to na pewno będą to produkty dobrej jakości i z klasą. Warto też rozważyć szycie MTM – oferowane przez wiele firm, zaś opcją bezkompromisową (a przy okazji najdroższą) jest szycie u krawca (tzw. bespoke).
Witam serdecznie, w Pana infografice o smokingu wykorzystał Pan poniższym model firmy Bytom. Czy oznacza to że jeśli chodzi o modele z wieszaka to jest to dobra opcja?
Gdy tworzyłem infografikę kilka lat temu, był to chyba jedyny smoking RTW dostępny w naszych sklepach, który na oko spełniał smokingowe wymagania. Gdy teraz patrzę na zdjęcie modela ubranego w ten smoking (wówczas były tylko zdjęcia na manekinie), to nadal na uznanie zasługuje brak szliców w marynarce, odpowiednio położony guzik, lampasy na szwach spodni oraz brak szlufek. Drobne zastrzeżenia budzi brak zakładek w spodniach, ale nad tym można przejść do porządku. Natomiast zupełnie dyskwalifikująca jest długość marynarki, która sięga do połowy pośladków modela, a powinna ok. 2 – 3 cm poniżej linii końca pośladków. Taka przykrótka marynarka jest niedopuszczalna w garniturach biznesowych i wieczorowych, a w smokingach jest nie tylko niedopuszczalna, ale też niewybaczalna. Można próbować kupić smoking na większy wzrost a następnie skracać rękawy, ale nie mam pewności czy to się uda.
Niestety nie dam Panu spokoju 🙂 Okres ten jest dość burzliwy, jeśli chodzi zarówno o ubiór, jak i ceny, więc pytam się o wiele rzeczy. Sprawa wygląda tak, że w maju wypada matura i zastanawiałem się nad kupnem garnituru na tę okazję. Zastanawiałem się nad dwurzędowym, ale jest ich mało, a te nieliczne, które są – nie odpowiadają moim oczekiwaniom. Poszedłem więc krok dalej i zastanawiam się nad strollerem. Kamizelkę, marynarkę i koszulę mam już wybrane z pojedynczych sklepów, jednak zastanawia mnie, czy w Polsce można kupić spodnie sztuczkowe, czy jednak musiałbym korzystać ze sklepów zagranicznych. Jeśli zna Pan jakiś polski sklep, który oferowałby takie spodnie, byłbym bardzo, ale to bardzo wdzięczny za pomoc. Pozdrawiam, Jakub.
Podziwiam Twoje zamiłowanie do klasyki. Jesteś drugą osobą, z którą się zetknąłem, która chciałaby mieć stroller i chciałaby go nosić. Dziś strollery są chyba jeszcze rzadsze niż żakiety, zresztą trudno znaleźć dla nich właściwe okazje. Mam wątpliwości czy matura jest taką okazją, ale nie chcę Cię zniechęcać.
Sztuczkowych spodni nie kupisz u nas jako gotowych, a ja nie znam też żadnych sklepów zagranicznych gdzie by były dostępne. Musisz też pamiętać, że marynarka od strollera powinna być zdecydowanie dłuższa od zwykłej, więc też nie masz co liczyć, że taką uda Ci się kupić jako gotową. Przestrzegam Cię przed typową przykrótką marynarką, jakich pełno u nas w sklepach. Taka marynarka w połączeniu ze spodniami sztuczkowymi, da komiczny efekt.
Witaj Janie. Piszę tym razem nie w sprawie mojej garderoby, tylko garderoby mojej przyjaciółki. Poruszaliśmy ostatnio w rozmowie temat klasycznej męskiej elegancji. Temat pochłonął ją tak mocno, że sama chciałaby używać tego typu ubioru w życiu codziennym. I zastanawia mnie, czy kobiety mogą używać klasycznej męskiej elegancji? A jeśli tak, to czy znasz jakieś sklepy, które oferowałyby klasyczne garnitury – tyle, że dla kobiet? Przyznam, że oboje szukaliśmy i ja sam nie do końca znałem się na temacie, ale zauważyłem, że garnitury w renomowanych sklepach nie mają miar dla niej (jej miara to około 164/80/72) podobnie z butami, gdzie w sklepie KH shoes, który bardzo lubię, buty w miarach dla pań (w bardzo skromnej sekcji „dla kobiet”) były tylko w rodzajach brązowych monków i loafersów, żadnych brogsów, oksfordów itp. Może to dobry pomysł na artykuł dla kobiet na twoim blogu, oczywiście, zależnie jak mocno czujesz się w temacie. Ja przyznam, że zacząłem szukać i ciężko znaleźć jakieś konkretne porady na temat garniturów dla kobiet. Liczę, że masz jakieś porady i będę bardzo wdzięczny, jeśli się nimi podzielisz. Jakub.
Rzeczywiście trudno znaleźć jakieś oferty „męskich” ubiorów dla kobiet. Kupowanie zwykłego męskiego garnituru nie ma sensu, ponieważ kobieta ma jednak znacząco inną sylwetkę, poza tym jest jeszcze kwestia zapinania na lewą lub prawą stronę. Być może coś by się znalazło w butiku Moniki Kamińskiej? Ona sama często nosi garnitury w męskim stylu, więc może ma też takie w ofercie. Jednak nie podejmę tego tematu na blogu, bo nie czuję się w nim zbyt pewnie. Mam znajomą, która nosi się zawsze w męskim stylu i pisze o modzie na blogu Parisian Gentleman (Hugo Jacomet to jej życiowy partner), ale pisze o ubiorach dla mężczyzn, a nie dla kobiet.
Szanowny Panie, mam pytanie związane z pewnym typem garnituru, a mianowicie z garniturem smokingowym. Czy ze względu na to, że jest to jednak garnitur, można do niego założyć krawat, czy też obowiązkowa jest mucha? A może należy się kierować okazją, na którą go wkładamy? Piotr.
Do smokingu bezwzględnie obowiązuje muszka.
Pojęcie “garnitur smokingowy” pojawiło się stosunkowo niedawno dla określenia ubioru, który nie jest smokingiem, ale ma niektóre cechy dla smokingu charakterystyczne (przeważnie głównym, a niekiedy jedynym takim elementem są klapy marynarki pokryte błyszczącą tkaniną udającą jedwab). Taki “garnitur smokingowy” nie jest smokingiem i nie ma nic wspólnego z klasyką męskich ubiorów, w związku z czym nie istnieją żadne zasady związane z jego noszeniem. W zależności fantazji projektanta, pojawiają się najróżniejsze wariacje – mniej lub bardziej szalone. Pisałem o tym niedawno we wpisie Dlaczego klasyczne smokingi są wypierane przez ubiory smokingopodobne?
Więc odpowiedź na pytanie co można a czego nie można nosić do “garnituru smokingowego”, jest oczywista: można wszystko. Tylko po co w ogóle sięgać po „garnitur smokingowy”? Czy nie lepiej postawić na smoking?
Mam do Pana pytania związane z nietypowym kolorem garnituru.
1. Czy garnitury bordowe/czerwone/fioletowe bądź wpadające w lekki róż – jakby to ujęły kobiety – można uznać za strój formalny, bądź czy kiedyś takim były? Vistula posiada w swojej ofercie garnitury w takich odcieniach i wygląda to dość ekstrawagancko.
2. Czy kiedykolwiek garnitury w kolorach fioletowym bądź różowym były modne? Zastanawiam się tu nad dwoma postaciami – a mianowicie niejakim Paulie’m – gangsterze, jednym z głównych bohaterów popularnej gry Mafia, która toczy się w latach 1930-1938. Odziany jest w bardzo nietypowy kolor garnituru. Drugą postacią, która nosi różowy garnitur w paski jest niejaki Gomez Addams – bohater popularnej kreskówki „Rodzina Addamsów” na podstawie komiksu powstałego również w latach trzydziestych.
Garnitury w jaskrawych, nasyconych i nietypowych kolorach, w żadnym wypadku nie mogą być użyte w sytuacjach formalnych. Formalny dreskod – zarówno dzienny jak i wieczorowy – jest ściśle zdefiniowany i nie ma od niego odstępstw. Dziś jest wprawdzie nagminnie łamany, ale to łamanie jest oznaką niskiej kultury łamiących i raczej nie należy brać z nich przykładu.
Jest jednak wiele sytuacji, gdy można sobie pozwolić na mniejszą lub większą dawkę ekstrawagancji. I wtedy garnitury w jaskrawych barwach lub w bardzo wyraziste wzory, mają rację bytu. Należy tylko pamiętać, że takie garnitury są garniturami dziennymi i – poza zupełnie wyjątkowymi sytuacjami – nie mogą być stosowane wieczorem i nocą. A taka zupełnie wyjątkowa sytuacja to np. piknik na plaży w ciepłą letnią noc.
Drogi Janie, jestem młodym mężczyzną, śledzącym od kilku lat klasyczną modę męską. Ze względu na zawód w stronę którego zmierzam, często mam okazję uczestniczyć w wydarzeniach formalnych. Stąd moje pytanie, zainspirowane jednym takim zdarzeniem oraz odwołujące się do całokształtu Twojego bloga (który zresztą z ogromną przyjemnością i ciekawością regularnie czytam). Jaki kolor garnituru będzie właściwy na spotkanie z najwyższymi osobistościami w państwie, jak np. premier, prezydent czy ministrowie? Nie ulega wątpliwości, że kolor powinien być wysoce formalny, jednak hipotetyczne wydarzenie ma miejsce w dzień, przed 18:00, a jego uczestnicy, jak to polscy politycy, nie przywiązują zbyt wielkiej wagi do etykiety. Moją propozycją byłby następujący zestaw: bordowa dyplomatka w odwodzie, czarne lotniki, granatowe happy socks jako easter egg, ciemny wiśniowo-brązowy pas i zegarek, biała poszetka, biała koszula galanteryjna i garnitur najlepiej dwurzędowy (zakładając, że nie jest to lunch czy też wywiad rzeka). Jako najbardziej formalny, kolor wybrałbym czarny, jednak w myśl zasad, byłby to błąd. Z kolei świadome obniżenie formalności granatowym krawatem w delikatne białe grochy, mogłoby stanowić fois gras. Zaś czarny krawat – pogrzeb. Podobałaby mi się półformalna, nieco kolorowa mucha, jednak efekt byłby mocniejszy niż dla krawatu. Alternatywą jest ciemnogranatowy garnitur, jednorzędowy z czarnym satynowym krawatem. Stylizacja najbardziej bezpieczna, jednak w moim odczuciu, mimo wszystko, zbyt mało formalna, a dobra do teatru, filharmonii czy na bankiet biznesowy. Pozdrawiam, Franciszek.
Najlepszym wyborem na zdefiniowaną przez Ciebie okazję, byłby jednorzędowy garnitur trzyczęściowy w kolorze ciemnego granatu. Do tego biała koszula i poszetka, granatowy, jednolity krawat jedwabny (czarny zdecydowanie odradzam) i czarne buty (wiedenki lub lotniki). Paski zegarka i spodni – koniecznie czarne. Garnitur jednorzędowy – dwuczęściowy lub dwurzędowy, też będą OK, ale będą nieco mniej formalne. Jednak zupełnie wystarczające na wspomnianą okazję.
Kwestia płaszcza nie jest może zbyt ważna (bo i tak zostanie w szatni), ale zdecydowanie odradzam dyplomatkę w kolorze bordowym. Zresztą prawdopodobieństwo, że udałoby Ci się taką kupić – jest bliskie zera. Dyplomatka granatowa byłaby najwłaściwsza, czarna lub grafitowa też byłyby OK.
Dzień dobry Janie, pozwolę sobie zadać pytanie związane z koszulami. Kupiłem jakiś czas temu pierwszą koszulę z mankietem francuskim, i mimo ogólnego dopasowania wydaje mi się że sam mankiet jest zbyt duży w obwodzie, w takim sensie że rękawy marynarki odstają dość wyraźne kiedy koszula jest pod spodem. Czy jest może jakaś uniwersalna zasada ile luzu na nadgarstku powinno zostawać po założeniu spinek? I pytanie czy taki mankiet można zwężać, czy jest to niemożliwe (nieopłacalne) i lepiej kupić koszule z mankietami o mniejszym obwodzie?
Zbyt szerokie mankiety francuskie to jest dziś powszechny problem. Jakiś czas remu rękawy marynarek uległy wyraźnemu zwężeniu, a koszule pozostały bez zmian i ich mankiety są po prostu za szerokie. Przyznam, że nie znam dziś producenta koszul, który by szył mankiety francuskie o szerokości dopasowanej do niezbyt szerokich rękawów marynarek. To problem równie niezrozumiały i równie uciążliwy dla użytkowników, jak szycie krawatów tylko w jednym rozmiarze (na wzrost 175 – 185 cm). Mankietów koszuli nie da się zwęzić, można co najwyżej wymienić na inne. Mankiety francuskie dostosowane do współczesnych marynarek (czyli węższe), będą w koszulach mojej kolekcji dla Bonus MG i eGARNITUR.pl, ale one pojawią się dopiero w marcu 2022 roku.
Czy na załączonym zdjęciu jest frak? Brakuje mu „ogona”, a jak na zwykłą marynarkę dwurzędową jest za krótki. Krzysztof.
To dziwna hybryda półfraka (znanego też pod anglojęzycznymi nazwami: spencer i mess jacket) z marynarką dwurzędową (półfraki – podobnie jak fraki – nie są zapinane). Półfraki były stosowane w pierwszych dekadach XX wieku, co można zobaczyć na niektórych filmach hollywoodzkich. Do dziś przetrwały w oficerskich mundurach wieczorowych (nie mylić z mundurami galowymi) w wielu armiach świata, m.in. w polskiej.
Zauważyłem, że czasami łączy Pan paski z kratką – czy takie zestawienia są dopuszczalne? Zakładam że tak jeśli Pan tak robi, ale ciekawi mnie ogólna zasada. Piotr.
Można łączyć różne wzory, nawet bardzo wyraziste. Jest to jednak ryzykowne, gdyż efekt takiego połączenia jest bardzo często zły. Trzeba samemu spojrzeć na takie połączenia krytycznym okiem i ocenić, czy wyglądają dobrze, czy może są nieudane. Natomiast jeśli ktoś nie jest pewien swojego wyczucia, to dla niego jest recepta, żeby tylko jeden element zestawu miał wyrazisty wzór a pozostałe, żeby były gładkie. Z kolei dla osób bardziej wyrobionych, ale ciągle czujących się niepewnie, jest inna recepta: łączenie wzorów tak, ale tylko takich mocno różniących się od siebie. Czyli np. paski szeroko i wąsko rozstawione, krata wyrazista i wtopiona w tło itp.
Chciałbym zapytać o Pana zdanie oraz poradę odnośnie marynarki wieczorowej z załączonego zdjęcia. Marynarka bardzo mi się podoba, jednak zastanawiam się na jakie okazje mógłbym ją nosić oraz z czym ją łączyć? Wydaje mi się, że ma ona wąskie zastosowanie jedynie do bardzo formalnych wydarzeń i to w dodatku wieczorowych. Nie jestem przekonany czy czułbym się w niej dobrze jako np. gość na ślubie lub wychodząc na drinka do restauracji. Być może jednak się mylę i istnieje możliwość obniżenia jej stopnia formalności, a tym samym nieco podniesienia uniwersalności? Co Pan sądzi na ten temat oraz jak Panu podoba się owa marynarka? Być może jest już artykuł na Pańskim blogu, który mógłby mi Pan polecić? Czekam z niecierpliwością na Pańską opinię. Chciałbym w tym miejscu podziękować za Pańską pracę, która bardzo mi pomogła (i nadal pomaga) w rozwoju w zakresie mody męskiej. Pozdrawiam, Mariusz.
„Marynarka wieczorowa” to określenie trochę niefortunne bowiem męskie ubiory wieczorowe (w kolejności od najbardziej formalnego) to: frak, smoking i garnitur wieczorowy. Natomiast marynarka z aksamitu czyli marynarka do palenia, może – ale nie musi – być częścią smokingu o obniżonej formalności. Pisałem o tym we wpisie Marynarka do palenia. Żeby jednak można było mówić o smokingu, musi być spełnionych szereg warunków, m.in. klapy ostre lub kołnierz szalowy marynarki muszą być pokryte jedwabną satyną.
Natomiast samą marynarkę z aksamitu można w zasadzie potraktować jak każdą inną, chociaż nie da się ukryć, że tkanina przydaje jej pewnej odświętności. W połączeniu z czarnymi spodniami, białą koszulą z zawiązaną muszką i czarnymi wiedenkami, może nawet dość dobrze udawać smoking na wydarzeniach gdzie black tie nie jest obowiązkowy (np. na weselu). Można ją też łączyć z innymi spodniami (nawet z dżinsami lub chinosami), nie zakładać muszki/krawata i wtedy będzie sposobem na wyróżnienie się na imprezach klubowych, dyskotekach, domówkach, uroczystościach rodzinnych itp.
Bardzo ciekawy wpis o kolorach. Moim zdaniem problem męskiej populacji w noszeniu bardziej kolorowych ubrań polega na braku ich rozróżniania. Tylko 8 – 10% ludzkiej populacji jest tetrochromatykami i są to wyłącznie kobiety. Natomiast większość panów źle rozróżnia kolory, a spora ich część to daltoniści lub dichromatycy. Wie o tym globalny przemysł modowy i unika bardziej odważnych kolorów. Pozdrawiam Andrzej.
Tym razem brak pytania, ale zamieszczam wypowiedź Andrzeja z uwagi na ciekawą tezę. Czy rzeczywiście tak słabo jest jest z nami mężczyznami w kwestii postrzegania kolorów?
Czy Pan uważa, że noszenie w taki sposób muchy, jako continental tie, mogłoby być dopuszczalne? Jarek.
Nie sądzę; uważam, że nie należy mieszać konwencji. Prawdopodobnie jakiś nawiedzony stylista wymyślił to na zasadzie: „nikt na to nie wpadł wcześniej; ja jestem pierwszy”. To mniej więcej to samo co widziałem kiedyś w telewizji gdy jakaś stylistka rekomendowała użycie poszetki jako apaszki. I wyjęła poszetkę z brustaszy modela, po czym zawiązała mu ją na szyi ze słowami, że to bardzo oryginalne i stylowe. Poniżej zdjęcie typowego continental tie.
Jestem fanem starej klasyki. Pytałem się kiedyś o stroller, co do którego sam Pan przyznał, że jest dziś bardzo rzadki. Teraz mam dość podobne pytanie, mianowicie czy można używać kołnierzyka cesarskiego? jeśli tak, to gdzie leży on w piramidzie formalności, czy będzie dobrze pasował do garnituru dwurzędowego oraz czy wie Pan gdzie go kupić (zagraniczne sklepy także mogą być). Pozdrawiam, Jakub.
Kołnierzyk cesarski należał do najbardziej formalnych kołnierzyków i był stosowany np. do surduta, żakietu czy strollera, ale także do garnituru. Używam czasu przeszłego, bowiem całkowicie wyszedł z użycia i nie sądzę by gdzieś dało się kupić koszulę z takim kołnierzykiem. Nawet sartorialne firmy szyjące koszule na miarę, nie mają ich w ofercie, chociaż pewnie są w stanie taki kołnierzyk stworzyć.
Koszulę z kołnierzykiem cesarskim można założyć do garnituru (także dwurzędowego), ale moim zdaniem będzie to wyglądać raczej na przebranie się za kogoś z innej epoki niż na normalne ubranie. Elegant ze zdjęcia poniżej udał się w roku 1916 do fotografa, w trzyczęściowym garniturze i koszuli z kołnierzykiem cesarskim, bo prawdopodobnie potrzebował zdjęcia do jakiegoś dokumentu (a może na pamiątkę – nie wiadomo). Wygląda świetnie jak na swoje czasy a zdjęcie jest doskonałej jakości technicznej. Jego prezencję i urodę możemy dziś podziwiać, ale raczej nie kopiować.
Panie Janie, korzystając z okazji chciałbym podpytać o pewną rzecz. Otóż kupiłem bardzo ładną, białą koszulkę polo wykonaną z tkaniny 100% len. Tkanina jest jednak bardzo cieniutka i dość mocno prześwitująca – no i teraz pojawia się pytanie, czy taką dość mocno prześwitującą tkaninę wypada założyć do nieformalnego stroju np. na miasto, czy też raczej będzie ona pasowała jedynie do typowo plażowych okoliczności? A może w ogóle mężczyzna nie będący już 20-kilkuletnim chłopakiem powinien odpuścić sobie takie prześwitujące tkaniny? Pozdrawiam
Trudno mi wyrokować w ciemno, ale prześwitujące tkaniny rzeczywiście kojarzą się raczej z wakacyjnym wypoczynkiem w nadmorskim kurorcie, niż z normalnymi ubiorami na co dzień.
Dziękuję za odpowiedź – czyli przeczucie mnie nie myliło.
Twoi czytelnicy, zadawali bardzo trafne pytania, a ty jak zwykle odpowiedziałeś na nie w świetnym stylu. Kawał dobrej roboty.
Dziękuję 🙂
Pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Nawiązując do pytania Jakuba, kołnierzyk carski i inne można kupić w Wielkiej Brytanii wraz z koszulą, do której przypina się go, tak jak kiedyś, odpowiednimi spinkami. Mogę szczerze polecić sklep na stronie http://www.darcyclothing.com, w którym kupiłem już taką koszulę ale w wersji do fraku. Jestem z niej bardzo zadowolony Teraz przymierzam się do podobnej koszuli ale w wersji dziennej. Można nabyć tam kołnierzyki krochmalone i takie do normalnego prania.
Dziękuję za bardzo cenny link.
Muszę dodać, że od pewnego czasu noszę się z pomysłem zamówienia koszuli z wymiennymi kołnierzykami. Jeśli to zrobię to na pewno opiszę cały projekt na blogu. Kołnierzyka cesarskiego wprawdzie bym nie zamawiał, ale jakieś 5 – 6 najbardziej dziś typowych – na pewno.
Szanowny Panie Janie,
chętniem dodam dwa pytania do zestawu powyżej 😉
1) Będę zaopatrywał się w kalosze Swimms na nadchodzący sezon jesienno-zimowy. Jednocześnie w garderobie mam buty z wydłużanymi noskami (nieznacznie, 1,5 – 2 cm). Czy dla butów z wydłużonymi noskami powinienem kupić kalosze w większym rozmiarze? Zastanawiam się, gdyż miałem okazję przymierzać inne kalosze i ledwo wchodziły na wydłużone buty, można powiedzieć „na docisk”.
2) Zamierzam również kupić buty niepatynowane https://patine.pl/yanko-style-545-patine.html, aby zrobić z nich spectator shoes w kolorze koniakowym (może średnim brązie). Zastanawiam się jednak, które części patynować. Na pewno nosek i piętę, ale wacham się nad kwaterami, ażurowaniem wykańczającym górę buta oraz ażurowaniem zdobiącym but na środku. Czy może miałby Pan jakieś rady w tym względzie? W planach jest noszenie tych butów do spodni w brązach, szarościach i bieli, ze stonowaną kolorystyką u góry.
Pozdrawiam,
Leszczyna
Niestety trudno doradzić coś w ciemno w sprawie rozmiaru kaloszy; najlepiej jest po prostu przymierzyć dwa różne rozmiary. Ogólna zasada jest taka, że rozmiar kaloszy odpowiada rozmiarowi butów i luz jaki jest przewidziany powinien wystarczyć niezależnie od kształtu kopyta. Ja mam np. sporo butów marki Nord w rozmiarze 42, które są wyraźnie większe od butów 42 innych marek (czyli mają zaniżoną numerację). I nigdy nie miałem problemów z założeniem na nie kaloszy rozmiaru 42. Ale moje kalosze są marki Tretorn. Jak jest ze Swimsami – nie wiem.
Gratuluję decyzji o zakupie butów do patynowania. Nie wiem, czy patynowanie chce Pan wykonać samodzielnie, czy oddać buty w ręce fachowca. Jeśli to drugie, to można skorzystać z jego doradztwa, albo wręcz zdać się na niego – przekazując mu jedynie ogólne wytyczne co do swoich oczekiwań. Jeśli to pierwsze, to warto poszukać inspiracji np. na Instagramie pod hashtagiem #patineshoes lub na kontach @theshine.shoes lub @dandyshoecare. Można też odwiedzić stronę https://theshine.pl
Dziękuję za cenne informacje ☺
Buty oddam do patynowania, z moimi zdolnościami manualnymi mógłbym co najwyżej spowodować katastrofę 😂
O Panu Andrzeju z The Shine pamiętam, prawdopodobnie jemu zlecę patynowanie.
Pozdrawiam,
Leszczyna
Dzień dobry! Zacznę od tego, że nie czytałem drugiego tak odpowiadającego mi formą i stylem bloga o męskiej modzie. Jest w mojej ocenie bardzo pomocny i wartościowy. Za jakiś rok biorę ślub. Ślub odbywa się w miejscowości nad Bałtykiem, a wystrój będzie mocno tropikalny. Wiem, że to mimo to niekoniecznie najlepszy wybór w Polskim klimacie, ale zamierzam postawić na smoking tropikalny. Ale na tym koniec ustępstw modowych! No właśnie. Zamierzam uszyć na miarę smoking oraz spodnie u krawca. Zastanawiam się nad kilkoma szczegółami. Byłbym wdzięczny za pomoc. Ubranie chciałbym żeby składało się z marynarki w kolorze ecru na jeden guzik z masy perłowej oraz kieszeniami bez patek (jak w kampanii marki J. Hilburn kiedyś na blogu wspomnianej przy okazji smokingu tropikalnego), czarnych spodni z lampasami i wysokim stanem bez szlufek, głęboko wyciętej także białej kamizelki z tego samego materiału co marynarka, białej koszuli z krytą plisą oraz czarnych lakierowanych oxfordów. Jako dodatki wybrałem jedwabną białą poszetkę oraz czarną jedwabną wiązaną muchę (Jeśli coś do tej pory jest nie tak nie omieszkaj proszę o tym wspomnieć. Bardzo cenię Twoje uwagi). Z tego co wiem, marynarka powinna być uszyta z cienkiego, ale jednak wełnianego materiału. Czy materiał bawełniany byłby dopuszczalny, czy lepiej się go wystrzegać? Jak zdążyłem też wyczytać klapy szalowe (bo takie właśnie planuję) niekoniecznie muszą, a nawet nie powinny być wyłożone jedwabiem w przypadku białego smokingu. Doradziłbyś do opisanej okazji klapy w takim samym materiale co marynarka, czy jednak jedwab? Jak szerokie powinny być takie klapy? Czy 1/3 szerokości marynarki to dobry trop? Czy iść raczej w 1/2 jak to jest modelowo w klapach ostrych? Dobrze zrozumiałem w innym Q&A, że butonierka na kwiatek w takiej marynarce jest złym pomysłem? No i najbardziej nurtujące mnie pytanie – co ze szlicami? Czy ich brak bardzo wpłynie na komfort noszenia? Chciałbym, żeby był to smoking zgodny z zasadami, ale wygoda i układanie się materiału w ruchu też nie jest bez znaczenia – zamierzam tańczyć na swoim weselu. Jeśli chodzi o spodnie mam pytanie co do szerokości lampasa. Mam nadzieję, że krawiec będzie wiedział o czym mówię, ale gdyby jednak było inaczej chciałbym to wiedzieć w razie gdybym musiał tłumaczyć wygląd standardowego lampasa. Ze spodniami mam największy problem ze zdecydowaniem się na zakładki przy gurcie. Nie będzie to wyglądało staroświecko? Nie zaburzy proporcji sylwetki? A może lepszy będzie jednak pomysł na spodnie bez zakładek? Jeśli chodzi o moją budowę, którą miałoby to potencjalnie zaburzyć, to jestem dość wysoki (183cm) i szczupły, ale raczej dobrze zbudowany (częsta siłownia). Nie wiem na co się zdecydować w tym temacie. Czy masz jeszcze jakieś porady co do szycia na miarę i instrukcji dla krawca? Z góry dziękuję za wszytskie, nawet krytyczne, uwagi i podpowiedzi. Pozdrawiam!
Dziękuję za ciepłe słowa pod adresem bloga 🙂
Do ślubnej/weselnej scenerii, o której wspomniałeś, smoking tropikalny będzie idealnie pasował. Zmieniają się i czasy, i klimat, dlatego dzisiaj smoking tropikalny ma rację bytu także w strefach umiarkowanych (oczywiście tylko latem). Jestem też zdania, że niekoniecznie trzeba się sztywno trzymać wszystkich kanonów i można tu i ówdzie iść na kompromisy. Np. nie broniłbym do upadłego koncepcji marynarki bez szliców, bo jednak taka ze szlicami jest wygodniejsza. Podobnie jeśli nie masz przekonania do spodni z zakładkami, to można je sobie odpuścić na rzecz spodni z płaskim przodem. Ja uważam, że spodnie z zakładkami są dużo wygodniejsze, a przy okazji ładniejsze, ale to drugie to rzecz gustu. Jeśli jednak spodnie mają mieć wyraźnie podwyższony stan, to takie bez zakładek będą wyglądać dziwacznie. W tej sprawie warto skorzystać z porady krawca, który na pewno ma w tej materii spore doświadczenie.
Jeśli chodzi o butonierkę, to rzeczywiście nie powinno jej być w kołnierzu szalowym. Z drugiej strony szkoda rezygnować z kwiatka, który na ślubie odgrywa niebagatelną rolę. Otóż jestem zdania, że butonierka w kołnierzu szalowym wygląda fatalnie, ale tylko wtedy gdy jest pusta. Gdy jest w niej kwiatek, to butonierki nie widać, za to kwiatek bardzo rzuca się w oczy (w sensie pozytywnym). Wystarczy obejrzeć zdjęcia Toma Forda w smokingu z kołnierzem szalowym i z kwiatkiem (który zawsze nosi). I porównać ze zdjęciami znanych gwiazd w smokingach od Toma Forda z kołnierzami szalowymi, ale bez kwiatków. Czy kołnierz szalowy pokrywać jedwabną satyną? To się zdarza dość często i przez wiele osób nie jest uznawane za błąd. Ale nawet jeśli nie jest błędem, to i tak smoking tropikalny z wełnianymi klapami zamiast jedwabnych, wygląda bardziej klasycznie i przez to bardziej elegancko. Szerokość klap (przy Twoim wzroście i sylwetce) proponuję w przedziale 9-12 cm, ale ważniejszy jest ich kształt. Mnie podobają się takie, które rozszerzają się u dołu (patrz: Hemphrey Boggart w Casablance). Myślę, że w tej materii warto posłuchać opinii krawca.
Kamizelka powinna być z tego samego materiału co spodnie, a nie z tego co marynarka. Kamizelkę można zastąpić pasem hiszpańskim, ale smoking z kamizelką jest bardziej elegancki i formalny od tego z pasem. Proponuję też zamiast koszuli z krytą plisą, zastosować taką z guzikami jubilerskimi. Byłoby też super gdyby miała ozdobne plisy na przodzie.
Serdecznie dziękuję za odpowiedź na wszytskie moje wątpliwości. Bardzo to doceniam i myślę, że zastosuję się do zdecydowanej większości rad
Panie Janie, proszę o radę w sprawie garnituru dla męża na wesele mojego brata. Zapowiedziano nam, że wesele będzie zorganizowane w stylu włoskim. Mąż chciałby na tę okazję kupić garnitur kojarzący się ze swobodnym stylem Włochów, ale odpowiednio formalny. Czy mógłby Pan podpowiedzieć nam jak to zgrabnie pogodzić i jakie dodatki będą tu najbardziej stosowne?
Z pozdrowieniami
Ilona
Kiedyś, zwiedzając kościół w Rzymie, byłem mimowolnym świadkiem ślubu. Zarówno pan młody jak i wszyscy goście (mężczyźni) mieli na sobie granatowe garnitury i białe koszule. Część była bez krawatów, ale większość miała ciemne krawaty. I to jest moim zdaniem kierunek. Żeby było jak najbardziej po włosku, to nogawki spodni powinny być odpowiednio wąskie (max. 19 cm u dołu) i krótkie (do kostki lub nieco poniżej), a optymalne buty to loafersy z chwostami (tassel loafers) ze skarpetkami tzw. stópkami, które nie wystają ponad krawędź cholewki buta. Czyli z gołymi kostkami. Jednak założenie czarnych wiedenek oraz zwykłych granatowych skarpetek nie będzie jakimś szczególnym odstępstwem od włoskiego stylu.
Bardzo waży jest sposób zawiązania krawata. Nikt we Włoszech nie wiąże krawatów windsorem ani półwindsorem. Węzeł four-in-hand będzie najlepszy jeśli krawat ma odpowiednią grubość (jest „mięsisty”). Jeśli jest stosunkowo cienki, to najlepszy będzie węzeł victoria, który stosują chyba wszyscy moi włoscy przyjaciele z Linem Ieluzzim i Luką Rubinaccim na czele 🙂
Spodnie sztuczkowe można kupić u Charlesa Tyrwhitta w dwóch krojach.